Są różne definicje słowa "narkotyk"
1. substancje odurzające, uzależniające - nie pasuje do psychodelików
2. substancje nielegalne - do niektórych psychodelików pasuje, a do niektórych nie
3. wszystkie substancje psychoaktywne - tutaj pasuje do psychodelików
Z tym,że z racji tego, że definicja ta jest taka nieprecyzyjna uważam,że narkotyk nie jest odpowiednią nazwą.
Pierwsza definicja jest ok, o ile będziemy mówić o potencjalnie uzależniających. Odurzające też bywają w profilu swoich efektów.
Jak myślisz, która definicja jest niejako promowana tutaj, na forum? Albo wśród bardziej obiektywnych - badaczy? Klasyfikujemy do nich tutaj i alkohol, i inne tzw. "używki",jak herbata, znajdziemy przyprawy, leki, rozpuchole organiczne. Przyjeliśmy więc niemal idealną zamienność określenia narkotyk a substancja psychoaktywna, nie jesteśmy tą mniej doinformowaną częścia społeczeństwa, gdzie narkotykiem będzie to wszystko, co jeszcze dzisiaj przez statystycznego polaka nie zostało przyćpane. I tyś chyba podzieliła skłonność większości do posługiwania się "narkotykiem" w pierwszym i drugim znaczeniu, "potępiając" za zagarnięcie do zbioru psychodelików, i zapominając o tym trzecim, najmniej umownym, a najbardziej obiektywnym znaczeniu, gdzie jeden chuj kawa czy proszek.
Psychodeliki nie są ściśle narkotykami, ale i opiaty - ściśle nimi nie są. Dopiero wszystkie razem to owe narkotyki o złej sławie, razem z papierosami, zapalniczkami i kaszlakami. Co nie znaczy, że miałbym mieć problem z zamiennym użyciem slowa narkotyk zamiast psychodelik.
Słowa, słowa, słowa...
W kwestii definicji pierwszej: uzależnienie. Dla psychodelików w większości przypadków nie przybierze takiej formy jak dla reszty: częstszego brania, zwiększania dawek, ze względu na nietypową drastyczną tolerancję. Ale i uzależnienie wcale nie musi tak wyglądać. Było takie określenie - syndrom psychodeliczny - dla osób wjebanych w psychodeliki, gdzie uzależnienie od substancjii sprowadza się do samego tylko o niej myślenia (bo przecież niemożliwością jest np tygodniowy ciąg na LSD), o jej efektach, wreszcie o odsłoniętych przezeń płaszczyznach metafizycznych, czy jak sobie tam wolicie to nazywać. Nie musi być przymusu wzięcia, wystarcza przymus myślenia. Na własnym wiem przykładzie: od pierwszego spróbowania mj do ponownego minęło u mnie kilka miesiecy, kiedy w trakcie nie było chwili, bym o niej nie myślał. podobnie od najpotężniejszych grzybowych tripów aż po teraz, a to już pare lat, nie było dnia bym chociaż nie wspomniał, a z reguły zwyczajnie wciąż od nowa próbuję to objąć trzeźwym rozumem, czego się nie da.
---dopiska---
I wcale nie jest tak, że gnam ku grzybowemu tripowaniu jak szalony. Odważyłem się przerwać abstynęcję, powodowaną obawami, i nijak zgrzybienie ani niczego nie zaspokoiło, ani już niczego nie pogłębiło. Jak myślałem o grzybie i wszystkim dookoła tak pomyśluję dalej, grzyby mogą sobie leżeć, a ja nie tkjnę. Ale myśleć będe, nie będzie dnia, żeby nie.
Z tego, co obserwuję to na forum jest tendencja, aby narkotykami nazywać substancje nr.1. Nie bez powodu zmieniono nazwę niegdysiejszego działu "Narkotyki" na "Substancje psychoaktywne".
Gdyby brać pod uwagę też psychiczne uzależnienie to za narkotyk należałoby uznać komputer, zakupy, wyciskiwanie pryszczy :P Taka nasza natura , że jak coś lubimy to o tym dużo myślimy.
Jak widać wszelkie klasyfikacje bywają kulawe.
Za narkotyk uznajemy substancje wprowadzaną do organizmu, nie komputery czy pryszcze.
Romantyczka pisze:No, ale chyba Salvia divinorum zdecydowanie zasługuje na miano "enteogen"
Słownictwo nigdy w tej kwestii nie będzie dopasowane, gdyż nasza cywilizacja zbyt zmarginalizowała doświadczenia psychodeliczne i upośledziła zdolności słowotwórcze w tej dziedzinie. Pozostaje albo zostać przy tym, co jest (I tak dobrze, że nie mówi się już o opętaniach
Dla nich to zwyczajny stan nacpania czy tam zatrucia i nie powinno sie go powodowac. Żal dupe sciska jak sa slabo poinformowani i zacofani w swych przekonaniach z epoki kału brązowego.
Analiza danych: Otwarcie legalnych sklepów z marihuaną powiązane ze spadkiem zgonów opioidowych
Mąż polskiej noblistki myślał, że "popadł w szaleństwo". Badania nad psychodelikami w PRL
Marihuana negatywnie wpływa na płodność kobiet? Nowe badania kanadyjskich naukowców
Sandomierz: Mężczyźnie grozi 10 lat więzienia za 60g liści konopi?
Policjanci z Sandomierza zatrzymali 42-latka, u którego znaleźli amfetaminę i marihuanę. Prawdziwe „znalezisko” czekało jednak w ogrodzie. W krzewie tui policja odkryła 60 gramów suszu. Sprawa jest poważna, mężczyźnie grozi 10 lat. Jest tylko jeden problem: zdjęcie policyjne pokazuje coś, co bardziej przypomina liście lub herbatę konopną niż marihuanę.
Marihuana a ciąża i płodność – badacze z UM Wrocław: „Nie ma bezpiecznej dawki”
Normalizacja marihuany w debacie publicznej idzie w parze z rosnącym przekonaniem, że to „naturalna” i mniej inwazyjna alternatywa dla farmakoterapii. Jednak najnowszy przegląd 64 badań przeprowadzony przez naukowców z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu pokazuje, że THC nie jest obojętne dla układu rozrodczego ani dla rozwijającego się płodu. Eksperci wskazują, że kannabinoidy wpływają na centralne mechanizmy płodności, a skutki ich działania mogą być długofalowe – także dla przyszłych pokoleń.
Flara wyniuchała narkotyki. Były ukryte w paczce
Ponad pół kilograma amfetaminy przechwycili funkcjonariusze Pomorskiego Urzędu Celno-Skarbowego podczas rutynowej kontroli przesyłek w sortowni w Pruszczu Gdańskim. Narkotyki ukryte w paczce zostały wykryte dzięki czujności psa służbowego Flara.