Więcej informacji: Morfina w Narkopedii [H]yperreala,Heroina w Narkopedii [H]yperreala
mniemanolog pisze:Alkohol nie jest narkotykiem.
69plateau pisze:Jeśli on jest heroinistą, to w ogóle odpuść sobie taki związek. Zamęczy Cię psychicznie.
Nie mam doświadczenia z heroinistami ale znam kilka osób, które wyszły z nałogu narkotykowego i sobie świetnie w życiu radzą. Tak, więc od razu raczej nie należy nikogo skreślać.
Aczkolwiek wiążąc się z taką osobę musisz wziąć pod uwagę to co mówi 69plateau, trzeba też rozważyć najciemniejszy scenariusz. Spróbujcie, dajcie sobie czas to się przekonacie co z tego wyjdzie.
Odbiegłem od meritum. Proponowałbym porozmawiać z nim oraz z jego terapeuto na temat stosowania przez Ciebie używek w jego obecności.
KapitanAizen pisze: Jeśli od 15 lat jest trzeźwy to istnieje duża szansa, że już tak pozostanie. Niekoniecznie musi być on teraz złym człowiekiem.
A co alkoholu w pełni się zgadzam, zabawnie zabrzmiało to zdanie.
twojego upadku
Tak jak kolega wcześniej zauważył , detoksy są niczym bez późniejszych właściwych reakcji. Ja bujałem się po detoksach niemal w całej Polsce i po każdym (a było ich kilkanaście), wracałem do grzania. Zaliczyłem 2 ośrodki Monaru - w jednym byłem 6-miesięcy, a po wyjeździe przygrzałem po tygodniu.
Drugi zaś 5-miesięcy i poza 2-3 grzaniami jestem czyścioch prawie 6 latek, poza tym z ośrodka wyjechałem ze swoją.....przyszłą żoną(obecną).
Żyjemy w związku gdzie 2 osoby są uzależnione i nie jest to takie łatwe, ale tylko na początku. Po kilku latach wzajemnego zaufania przede wszystkim rozmawiamy ze sobą o wszystkim. Nie posiadamy tajemnic i problemy rozwiązujemy ( a przynajmniej staramy się) rozwiązywać razem.
Człowiek, który pozna sam siebie jest w stanie wykminić kiedy przychodzi nawrót choroby i stara się wyuczyć pewne mechanizmy obronne. Każdy narkoman wybiera i uczy się tego indywidualnie.
Dziewczyno postaw na uczciwość w tej kwestii i porozmawiaj szczerze i otwarcie o swoich przemyśleniach na ten temat ze swoim chłopakiem.
On, szczerość przede wszystkim zauważy od razu, wiem to na pewno i wejdzie w to lub nie.
Nie staraj się przekonywać Go do swoich racji w temacie, ponieważ jak jest trzeźwy 15 lat!, to będzie wiedział co dla niego jest najlepsze.
Pytanie jest w sumie czy On wie o twoich upodobaniach. Bo jak nie to tym bardziej porozmawiaj o tej kwestii.
Tak więc powodzonka i pozdrawiam serdecznie.
Nic za wszelką cenę, ale dla miłości....w sumie dla hery to zrobię dużo :)
Jeśli od 15 lat jest czysty (troszkę w to nie wierzę, zdarzają się wypadki, ale to możliwe), to bierz go w ciemno jeśli Ci pasuje...
Najwyraźniej był uzależniony od kompotu, z którym coraz cieniej w Polsce, a nie zaczął grzać browna. To znaczy że odskoczył na tyle aby poczuć sens życia bez opiatów. Ja bym zaryzykował, jeśli Ci pasuje.
Jestem od 22 lat żonaty. Od samego początku byłem uzależniony pod heroiny. W małżeństwie przegrzałem 15 lat. Dzięki wsparciu żony skończyłem studia, jestem inżynierem, mam fajną pracę. Od 7 lat nie jestem uzależniony. Miłość i wytrwałość czyni cuda. Wszystko zawdzięczam żonie. Więc moim zdaniem WARTO!!!!!!
Jestem od 22 lat żonaty. Od samego początku byłem uzależniony pod heroiny. W małżeństwie przegrzałem 15 lat. Dzięki wsparciu żony skończyłem studia, jestem inżynierem, mam fajną pracę. Od 7 lat nie jestem uzależniony. Miłość i wytrwałość czyni cuda. Wszystko zawdzięczam żonie. Więc moim zdaniem WARTO!!!!!!
Latwo mozesz wrocic, zbytnia pewnosc siebie moze cie zgubic pamietaj. A piszesz tak jakby wlasnie problem przestal cie calkowicie dotyczyc.
Do autorki:
porozmawiaj z nim szczerze, idz do dobrego terapuety od (wspol)uzaleznienia i/lub wez udzial w takiej terapii, dowiesz sie wiecej.
Odzywam się tutaj pierwszy raz, choć długo śledzę to forum. Zawsze temat narkotyków mnie w jakiś sposób interesował, choć sama niewiele próbowałam. Pewnie to też związane z zainteresowaniem medycyną... I jak kiedyś czytając "Dzieci z dworca Zoo" czy "Pamiętnik narkomanki", był to dla mnie kompletnie inny świat, tak odległy, nie przypuszczałabym nigdy, że kogoś takiego poznam. Aż brat trafił do ośrodka z powodu alkoholu, marihuany, amfetaminy - mieszane. Odwiedziny, poznanie kogoś i wpierdolenie się w związek z "byłym" heroinistą, w dodatku kilkanaście lat starszym. A potem decyzja o wprowadzeniu się, gdy pojawiła się taka możliwość... W dodatku wiedząc, że on znów wpierdolony. Bawienie się w domowy detox. Jego wyskoki raz na jakiś czas, aż zwiększanie się częstotliwości. Jeszcze nie jest w ciągu, ale nie wiem co będzie dalej. Niby pewne decyzje zostały podjęte - główny pomysł to blokery + terapia.
Jak był jeszcze w ośrodku, wyśmialiśmy to, gdy terapeuta powiedział, że nie wiem, w co się pakuję... Teraz rozumiem, co miał na myśli. Im dłużej w tym tkwię, tym bardziej się wszystko komplikuje. Kiedyś sam mówił, że gdy zacznie znów mam spierdalać jak najdalej, a teraz twierdzi, że mnie potrzebuje. Straszne jest to, gdy niewiadomo, co jest tylko mydleniem oczu, manipulacją, a co prawdą... Teraz niby sam widzi, że jest już źle, równia pochyła. Mówi, że tylko ja go jakoś trzymam i nigdy wcześniej, gdy ćpał jak nie miał dziewczyny, nie przeżywał takiej wewnętrznej walki i nie czuł się tak źle z tym gdy zaćpał - bo po prostu w momencie, gdy był już w takim stanie psychicznym jak teraz, płynął już na całego, a nadszedł taki moment, że twierdzi, że gdy jest sam, kompletnie tego nie kontroluje. Wystarczy, że wie, że mnie nie będzie te kilka godzin (np. mam zajęcia na uczelni - na dokładkę jeden z najtrudniejszych kierunków, jaki mogłam sobie wymarzyć) i pojawia się taka myśl. Twierdzi, że jak jestem z nim albo wie, że za chwilę wrócę to prawie w ogóle nie ma ciśnień - a przynajmniej nie takich, żeby samemu tego szukać, dzwonić do kogoś i latać za tym.
Mogłabym pisać o tym mnóstwo, o sytuacjach jakie miały miejsce itp, ale jaki jest sens to tutaj opisywać? Skoro pojawił się taki temat, pomyślałam, że w końcu się tu odezwę i dorzucę swoje 3 grosze. Może jako przestrogę, dla kogoś, kto jeszcze aż tak się nie wkopał w taki związek? Ja nie umiem odejść, bo wiem, że nie udałoby nam się nie utrzymywać kontaktu, a tylko bardziej bym się martwiła, nie wiedząc, co się z nim dzieje. Łączy nas silna więź emocjonalna, nawet, gdy to było jeszcze na odległość i czasem przyjazdy do siebie, po "zrywaniu kontaktu" wytrzymywaliśmy góra 2-3 dni bez kontaktu. Gdy jest trzeźwy (a jak narazie odkąd tu mieszkam jednak przeważnie jest trzeźwy), jest cudownie, z nikim nie było mi tak dobrze. Z drugiej strony, to ja chyba jestem pierdolnięta, bo zawsze ciągnęło mnie do typów z jakimiś problemami, za których musiałam być odpowiedzialna i ich ciągle ogarniać, jakaś taka predyspozycja do współuzależnienia?
Lepiej poważnie się zastanowić, przed wejściem w taki związek, dopóki jeszcze nie zaczyna się to robić zbyt poważne, a jest jeszcze niezobowiązujące. Bo sprawdzanie źrenic, gdy tylko wraca do domu, sprawdzanie telefonu, przeszukiwanie kieszeni, robi się męczące. Jeszcze nie robię tego po 50 razy dziennie. O dziwo, nawet nie mając podstaw do podejrzeń, zawsze, gdy mam jakiś impuls, żeby coś sprawdzić, akurat wtedy jest coś na rzeczy (zdarza się, że sprawdzam i nic nie znajduję, ale bardzo rzadko). Jestem z nim zbyt związana, a że jestem także osobą bardzo empatyczną, dobrze odczuwam jego nastroje.
Kurwa, zastanawiam się teraz, po co zawracam Wam tym głowę, ale chyba po prostu musiałam to jakoś z siebie wylać...
a nadszedł taki moment, że twierdzi, że gdy jest sam, kompletnie tego nie kontroluje. Wystarczy, że wie, że mnie nie będzie te kilka godzin (np. mam zajęcia na uczelni - na dokładkę jeden z najtrudniejszych kierunków, jaki mogłam sobie wymarzyć) i pojawia się taka myśl. Twierdzi, że jak jestem z nim albo wie, że za chwilę wrócę to prawie w ogóle nie ma ciśnień
A narazie już są blokery + terapia. I układanie wszystkich życiowych spraw. Czasem mu się nie dziwię, że ma te nawroty... poza mną i jednym kumplem, nie ma właściwie nikogo, z kim mógłby spędzić wolny czas, brak pasji, i pojawia się nuda (a raczej nie miał, bo zaczęliśmy nad tym pracować, zajęliśmy się czymś, przez co też poznajemy nowych ludzi, tylko do wszystkiego ktoś musi go pchnąć, sam by na to nie wpadł)... Reszta to starzy znajomi, wszyscy wjebani w H. Niby nie utrzymuje z nimi stałego kontaktu, ale jest to jedyną jego odmianą od rutyny, którą ma na codzień, taką odskocznią (co mi tak tłumaczył dopóki zdarzało mu się to raz na 2 miesiące).
![[mem]](https://hyperreal.top/wtf/memy/d/d04e417e-489c-4b7d-a49a-6690e3ef7fca/1296420943_by_PanekFranek.jpg?X-Amz-Algorithm=AWS4-HMAC-SHA256&X-Amz-Credential=nxyCWzIV8fJz5t5dUSIx%2F20250501%2FNOTEU%2Fs3%2Faws4_request&X-Amz-Date=20250501T171902Z&X-Amz-Expires=3600&X-Amz-SignedHeaders=host&X-Amz-Signature=e382bde70fca54f161c24f702f8db8ba7733c0b707b954f72a0ca6ec64f48691)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news/klefedronfabrik5.jpg)
Polski narkobiznes zwiększa zasięgi. Czarny rynek domaga się towaru
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/221176_r2_940.jpg)
Alkohol zabija 82 osoby dziennie. "W Radomiu jest więcej monopolowych niż w całej Szwecji"
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/trafiloimsie.jpg)
Zamiast paneli podłogowych narkotyki. KAS zatrzymała kontener z marihuaną
Funkcjonariusze Pomorskiego Urzędu Celno-Skarbowego w Gdyni skontrolowali kontener, który przypłynął z Kanady do portu w Gdańsku. Zgodnie z deklaracją, w kontenerze miały być drewniane ekologiczne panele podłogowe, a odbiorcą była firma w Polsce.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/10_lat_dla_producenta.jpg)
10 lat więzienia dla producenta metamfetaminy. Legnicki sąd wydał wyrok
Przestępstwa narkotykowe to coraz większy problem. W jednej z takich spraw zapadł właśnie wyrok. Sąd Okręgowy w Legnicy skazał na 10 lat więzienia 34-letniego Jakuba C., który na przemysłową skalę produkował metamfetaminę. Wytwórnia działała w garażu na terenie prywatnej posesji w Niemstowie pod Lubinem.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/5514.jpg)
Czy psychodeliki mogą uczynić Cię bardziej moralnym człowiekiem? [Nowe badania 2025]
Czy możliwe jest, że po zażyciu psychodelików stajesz się bardziej empatyczny, troszczysz się o innych ludzi, zwierzęta czy nawet środowisko naturalne? Najnowsze badania opublikowane w Journal of Psychoactive Drugs sugerują, że tak – osoby, które doświadczyły głębokich przeżyć psychodelicznych, wykazują wyższy poziom moralnej ekspansywności, czyli gotowości do rozszerzenia współczucia i troski na coraz szersze kręgi istnienia. Co ciekawe, wzrost ten jest szczególnie silny u osób, które podczas „tripu” przeżyły rozpad ego lub intensywne doświadczenia mistyczne.