Przez rok pare nbomów przerobiłem(z 5), troche 3mmc i to by było na tyle, głównie tego epha ładowałem ale teraz już jest detox i to srogi. Z alkoholem raczej nie mam kontaktu jako takiego. Kofeine codziennie ładuję(a to w formie jakiegoś energetyka albo kawa rano). Polecacie jakieś preparaty z tymi minerałami, witaminkami itd które mają dobrą wchłanialność?
Pytanie w skrócie: czy suplementy wpływające na OUN (pomijając witaminy, minerały i wszystkie niezbędne dla naszego organizmu rzeczy) dają więcej długoterminowych korzyści (mówię tylko o wpływie na OUN, pomijając inne kwestie zdrowotne, jak np. to, że kurkuma ma działanie antyrakowe i inne terapeutyczno-psychologiczne aspekty)?
Przykładowo - jedząc noopept, kurkumę-pieprz-oliwę, ginko, różeńce, dziurawce, to po jakimś czasie wyrabia się tolerancja i w przypadku zaprzestania suplementacji dług lepszej koncentracji i samopoczucia i tak będzie trzeba spłacić w postaci odwrotnych skutków jak np. lekkie, subtelne otępienie (chyba prawie niezauważalne dla większości)? Czy to nie jest tak, że długoterminowo to wszystko wychodzi na zero dla OUN?
Zauważyłem, skutki uboczne, gdy robiłem przerwy i te wszystkie magiczne rzeczy wymieniane w tym dziale mają chyba tylko sens, gdy mamy naprawdę racjonalne przesłanki, że w danym okresie czasu trzeba będzie wejść na wyższe obroty i mało osób wie o tym.
Inna kwestia, że na takim, załóżmy, miesięcznym dopingowaniu mózgu można wyrobić naprawdę dobre nawyki, które już zostaną z nami na zawsze o ile będziemy mieli siłę je utrzymać po zaprzestaniu suplementacji (już nie chciałem pisać odstawieniu) :D?
Ciągle nie wiem, czy nie piszę głupot, ale naprawdę się nad tym zastanawiam ostatnio.
http://mentalhealthdaily.com/2014/08/05 ... ilability/
Additionally, blocking dynorphin can improve signaling of dopamine, which could lead to further reductions in depressive symptoms as a result of stress. Many researchers believe that kappa-opioid receptor antagonists may be a valid treatment option for both depression and anxiety in the future. In animal studies with kappa-opioid receptor antagonists, significant improvements in depression, anxiety, anhedonia, drug addiction, and stress-related behaviors has been shown.
Brzmi zajebiście. Aha, spójrzcie na komentarze pod tym art.: http://mentalhealthdaily.com/2014/03/19 ... d-agonist/ same pozytywne.
Co myślicie?
rencznik pisze:Ja stosuję MultiCODE dla mężczyzn powyżej 45 roku życia. Jest w pytę.
Tyler Durden pisze:A czytałeś to? post1750016.html#p1750016Tak chcę poukładać wszystko w głowie i się czuć dobrze. Nie jestem pewny czy polepszyło czy nie, ale czułem się zaspokojony czy coś takiego.
Jak się nauczyłeś medytacji?
Nie mogę pić ze względu na kamienie w pęcherzu żółciowym. Sęk w tym że moje problemy zaczęły się w niedługim czasie od rzucenia stymulantów. Nie brałem codziennie, tak średnio z 3 dni na 2 tygodnie. Obecnie popalam tylko mj. Często się zastanawiam czy właśnie przez to że się wcale nie zabawiam z symulantami i z niczym innym tak się stało, może za długo to wszystko trwało, ale wiem że stymulanty ble więc dlatego wybrałem coś z Psychodelików, tego nie wali się codziennie. Ale to plan awaryjny.
Ogólnie w tym temacie rozwinąłem kwestie, które ci polecałem.
Moja technika na medytację to najpierw zmęczyć mózg, np. ćwiczeniem koncentracji (to z krzyżykiem jest niezłe do tego), tak aby mózg potrzebował wypoczynku.
Wtedy siadam np. po turecku, ręce leżą trzymając stopy, aby zamknąć obwód elektryczny całego ciała jak najlepiej.
Tylko siadam wygodnie. Na początku jest dobrze oprzeć się np. o ramę łóżka. Można też leżeć, ale wtedy zaśniesz najprawdopodobniej :P
Do uszu wkładam stopery, żeby nie słyszeć nic, zamykam oczy, rozluźniam mięśnie, nawet szczęki itp. Jak się skupisz to można to łatwo zrobić - po prostu postaraj się rozluźnić mięśnie całego ciała. Możesz się wcześniej porozciągać, zrelaksować, zrobić trochę jogi, ale nie trzeba.
Skupiam się na mantrze, czyli jak pisałem wcześniej moim wymyślonym, nic nie znaczącym słowie, które powtarzam w głowie jak mnich, tak przeciąąąąąągająąąąc.
Kiedy pojawia się jakakolwiek myśl to "na siłę" ją zastępuję tym przeciąganym słowem. Kiedy pojawia się jakieś pytanie, nie ciągnę tematu i nie odpowiadam, tylko skupiam się znowu na mantrze i tak za każdym razem. Początkowo jest trudno nawet 1 minutę medytować, ale jak będziesz ćwiczył na początek 10 - 20 min dziennie to każdego dnia będzie coraz łatwiej i zobaczysz, że pojawia się coraz mniej myśli.
To już samo w sobie jest pierwszym etapem medytacji.
Kiedy osiągniesz już poziom dłuższej "pustki" w głowie (mantra ma być nic nie znacząca, więc nie zalicza się jako myśl i może ona być w twojej głowie), czyli jakoś po tygodniu, ew. chwilę później, to poczujesz naprawdę głęboki relaks, twój umysł będzie już oswojony z tym stanem i nie będzie cię sabotował gonitwą myśli. Stan jest bardzo przyjemny i kojący.
Po miesiącach takiego głębokiego relaksu umysłu przy pomocy medytacji (jak już będzie ci dobrze szło to 20 minut będzie za mało - przedłużaj czas regularnie), twoja mantra będzie działała jako kotwica (pojęcie z NLP - kotwica to jakieś wspomnienie, albo skojarzony bodziec słuchowy/wzrokowy/zapachowy/łączony, który przypomina ci jakiś konkretny stan umysłu, np. szczęście, spokój). Jest to jedna z najważniejszych i najlepszych rzeczy w życiu, jakie można osiągnąć prostym treningiem.
Teraz wyobraź sobie, że jesteś np. w sytuacji stresowej. Wystarczy pomyśleć o mantrze i twój umysł staje się spokojny w ułamku sekundy przy pomocy kotwiczenia stanu relaksu kojarzonego miesiącami z mantrą. Tylko nie używaj jej w sytuacjach stresowych kiedy jeszcze nie jesteś przekonany, że kotwica na pewno już działa. Inaczej możesz sobie zakotwiczyć stres lub inny zły stan z mantrą. Dlatego tak ważna jest cisza i spokój podczas medytacji (zresztą bez tego ciężko osiągnąć pustkę umysłu).
________
Co do dragów - jeśli bardzo ci na tym zależy, żeby mieć trochę rozrywki to OK. Wszystko w swoim czasie. Jak uleczysz swój umysł to można potem myśleć nad imprezami, jak alko nie możesz to może GBL będzie dobry. Pomyśli się potem.
A jakie te stymulanty waliłeś? Widzisz ja leciałem latami na różnych stimach i nic mi nie ma po odstawieniu, ale to też zależy od konkretnych substancji i ich użycia. Akurat do ogarniania swojego życia to lepsze są akurat stymulanty niż depresanty. Tylko tak naprawdę to nic nie jest ci potrzebne.
Wszelkie dragi można traktować jako "katalizatory" przy odpowiednim użyciu, albo substancje rozrywkowe zależnie od "potrzeby". Najpierw jednak trzeba mieć odpowiednie podstawy w swoim umyśle :finger:
W tej chwili MJ odradzam, bo spowolni ci umysł i to nawet w dni, kiedy jej nie palisz. Do tego wchodzi do tkanki tluszczowej i THC może się uwalniać np. jak będziesz się pocił. Niekorzystna opcja do nauki koncentracji, która jest ci potrzebna. Masz być jak skupiony na swoim rozwoju jak laser przecinający jeden punkt, a nie światło rozproszone na całą ścianę, które niczego nie przebije. Jak już przetniesz laserem tę tamę to woda lecąca przez dziurkę zrobi resztę i powali całą ścianę.
MJ dodatkowo mocno obniża poziom testosteronu, a jego podwyższenie jest kluczowe dla twojego samopoczucia, motywacji i energii.
Zresztą sam zobaczysz, jak opanujesz medytację to ona sama da ci mega wyluzowanie. A dragi i imprezy przyjdą później. Szkoda zdrowia teraz, lepiej się bawić w gronie nowych znajomych i w fajnych miejscach, a nie samemu. Zobaczysz, już niedługo będzie super, będzie zabawa, będzie się działo... ;)
Amfy z ulicy. Pewnie nie jedna była legalnie zamówionym zamiennikiem wpychanym pod tą nazwą. Jak drugi raz rzucałem to przez ok pól. roku się czułem bez tych substancji dobrze(chciałbym się tak czuć), potem wróciłem do nich, podczas powrotu kilka razy były takie dziwne, co po minimalnych ilościach nie miało się ochoty dorzucać i się nie spało kilka dni bez podbijania i akcje z ciałem...Myślę że te kilka razy znacząco wpłynęło na to że po 3 już udanym podejściu jest jak jest, z tym że po pół roku się zaczęły komplikację.
Glodnyminy pisze:Nie czytałem jeszcze. Wcześniej próbowałem skupiać się na niczym, czasem na tym że któryś organ mnie nie boli podczas bólu.Wypróbuję tą metodę. Od kilku dni nie biorę moklobemida skończył się (nagle przestałem brać), mirtazapina wczoraj nie brana też się skończyła (uznałem że dobrze się składa że się skończyła przynajmniej będzie dobra okazja przestać brać i się przyda to że nie pojechałem po leki), po moklobemid się pojedzie później ewentualnie. GBL ponoć nawet strzykawki zmiękcza nie chciałbym czegoś takiego. Wolałbym np. grzyby jakieś fajne.Tyler Durden pisze:A czytałeś to? post1750016.html#p1750016Tak chcę poukładać wszystko w głowie i się czuć dobrze. Nie jestem pewny czy polepszyło czy nie, ale czułem się zaspokojony czy coś takiego.
Jak się nauczyłeś medytacji?
Nie mogę pić ze względu na kamienie w pęcherzu żółciowym. Sęk w tym że moje problemy zaczęły się w niedługim czasie od rzucenia stymulantów. Nie brałem codziennie, tak średnio z 3 dni na 2 tygodnie. Obecnie popalam tylko mj. Często się zastanawiam czy właśnie przez to że się wcale nie zabawiam z symulantami i z niczym innym tak się stało, może za długo to wszystko trwało, ale wiem że stymulanty ble więc dlatego wybrałem coś z Psychodelików, tego nie wali się codziennie. Ale to plan awaryjny.
Ogólnie w tym temacie rozwinąłem kwestie, które ci polecałem.
Moja technika na medytację to najpierw zmęczyć mózg, np. ćwiczeniem koncentracji (to z krzyżykiem jest niezłe do tego), tak aby mózg potrzebował wypoczynku.
Wtedy siadam np. po turecku, ręce leżą trzymając stopy, aby zamknąć obwód elektryczny całego ciała jak najlepiej.
Tylko siadam wygodnie. Na początku jest dobrze oprzeć się np. o ramę łóżka. Można też leżeć, ale wtedy zaśniesz najprawdopodobniej :P
Do uszu wkładam stopery, żeby nie słyszeć nic, zamykam oczy, rozluźniam mięśnie, nawet szczęki itp. Jak się skupisz to można to łatwo zrobić - po prostu postaraj się rozluźnić mięśnie całego ciała. Możesz się wcześniej porozciągać, zrelaksować, zrobić trochę jogi, ale nie trzeba.
Skupiam się na mantrze, czyli jak pisałem wcześniej moim wymyślonym, nic nie znaczącym słowie, które powtarzam w głowie jak mnich, tak przeciąąąąąągająąąąc.
Kiedy pojawia się jakakolwiek myśl to "na siłę" ją zastępuję tym przeciąganym słowem. Kiedy pojawia się jakieś pytanie, nie ciągnę tematu i nie odpowiadam, tylko skupiam się znowu na mantrze i tak za każdym razem. Początkowo jest trudno nawet 1 minutę medytować, ale jak będziesz ćwiczył na początek 10 - 20 min dziennie to każdego dnia będzie coraz łatwiej i zobaczysz, że pojawia się coraz mniej myśli.
To już samo w sobie jest pierwszym etapem medytacji.
Kiedy osiągniesz już poziom dłuższej "pustki" w głowie (mantra ma być nic nie znacząca, więc nie zalicza się jako myśl i może ona być w twojej głowie), czyli jakoś po tygodniu, ew. chwilę później, to poczujesz naprawdę głęboki relaks, twój umysł będzie już oswojony z tym stanem i nie będzie cię sabotował gonitwą myśli. Stan jest bardzo przyjemny i kojący.
Po miesiącach takiego głębokiego relaksu umysłu przy pomocy medytacji (jak już będzie ci dobrze szło to 20 minut będzie za mało - przedłużaj czas regularnie), twoja mantra będzie działała jako kotwica (pojęcie z NLP - kotwica to jakieś wspomnienie, albo skojarzony bodziec słuchowy/wzrokowy/zapachowy/łączony, który przypomina ci jakiś konkretny stan umysłu, np. szczęście, spokój). Jest to jedna z najważniejszych i najlepszych rzeczy w życiu, jakie można osiągnąć prostym treningiem.
Teraz wyobraź sobie, że jesteś np. w sytuacji stresowej. Wystarczy pomyśleć o mantrze i twój umysł staje się spokojny w ułamku sekundy przy pomocy kotwiczenia stanu relaksu kojarzonego miesiącami z mantrą. Tylko nie używaj jej w sytuacjach stresowych kiedy jeszcze nie jesteś przekonany, że kotwica na pewno już działa. Inaczej możesz sobie zakotwiczyć stres lub inny zły stan z mantrą. Dlatego tak ważna jest cisza i spokój podczas medytacji (zresztą bez tego ciężko osiągnąć pustkę umysłu).
________
Co do dragów - jeśli bardzo ci na tym zależy, żeby mieć trochę rozrywki to OK. Wszystko w swoim czasie. Jak uleczysz swój umysł to można potem myśleć nad imprezami, jak alko nie możesz to może GBL będzie dobry. Pomyśli się potem.
A jakie te stymulanty waliłeś? Widzisz ja leciałem latami na różnych stimach i nic mi nie ma po odstawieniu, ale to też zależy od konkretnych substancji i ich użycia. Akurat do ogarniania swojego życia to lepsze są akurat stymulanty niż depresanty. Tylko tak naprawdę to nic nie jest ci potrzebne.
Wszelkie dragi można traktować jako "katalizatory" przy odpowiednim użyciu, albo substancje rozrywkowe zależnie od "potrzeby". Najpierw jednak trzeba mieć odpowiednie podstawy w swoim umyśle :finger:
W tej chwili MJ odradzam, bo spowolni ci umysł i to nawet w dni, kiedy jej nie palisz. Do tego wchodzi do tkanki tluszczowej i THC może się uwalniać np. jak będziesz się pocił. Niekorzystna opcja do nauki koncentracji, która jest ci potrzebna. Masz być jak skupiony na swoim rozwoju jak laser przecinający jeden punkt, a nie światło rozproszone na całą ścianę, które niczego nie przebije. Jak już przetniesz laserem tę tamę to woda lecąca przez dziurkę zrobi resztę i powali całą ścianę.
MJ dodatkowo mocno obniża poziom testosteronu, a jego podwyższenie jest kluczowe dla twojego samopoczucia, motywacji i energii.
Zresztą sam zobaczysz, jak opanujesz medytację to ona sama da ci mega wyluzowanie. A dragi i imprezy przyjdą później. Szkoda zdrowia teraz, lepiej się bawić w gronie nowych znajomych i w fajnych miejscach, a nie samemu. Zobaczysz, już niedługo będzie super, będzie zabawa, będzie się działo... ;)
Amfy z ulicy. Pewnie nie jedna była legalnie zamówionym zamiennikiem wpychanym pod tą nazwą. Jak drugi raz rzucałem to przez ok pól. roku się czułem bez tych substancji dobrze(chciałbym się tak czuć), potem wróciłem do nich, podczas powrotu kilka razy były takie dziwne, co po minimalnych ilościach nie miało się ochoty dorzucać i się nie spało kilka dni bez podbijania i akcje z ciałem...Myślę że te kilka razy znacząco wpłynęło na to że po 3 już udanym podejściu jest jak jest, z tym że po pół roku się zaczęły komplikację. Hormony badałem ostatnio, jest ok.
NieLubieZielska pisze:Tak samo, pierwsze witaminy w życiu po których miałem przedawkowanie witamin, przyswajalność jest epicka, olimpu witaminy jadłem nawet po 5 i nic mi nie było a tu 2 i już mam wysypkę, czuje się po nich bardzo dobrze na nogach do 4 rano potrafię być bez problemu więc działanie jest wy****iste. Tam piszę, że po 20 mg ekstraktów czy tam 80 tych BCAA itp. a to jest tak ściśnięte, że bije na głowę wszystko inne na rynku. Pół grama żeń szenia od olimpu nic nie daje a tu jest ile 30 mg ekstraktu i widać, że coś daje.rencznik pisze:Ja stosuję MultiCODE dla mężczyzn powyżej 45 roku życia. Jest w pytę.
Już pomijając fakt, że wszystkie produkty witaminowe bazują na przestarzałym RDA i ich 100% zapotrzebowania przy niektórych witaminach to 1/10 - 1/50 tego co potrzebujemy, to dodaktowo w tej cenie ten multicode nie może mieć dobrych organicznych form witamin i minerałów, więc z przyswajalnością jest pewnie kiepsko.
Jeśli masz dziwny kolor moczu, to wina nadmiaru ryboflawiny (B2) z kolei dobre samopoczucie, to pewnie efekt tych wszystkich ekstraktów i tutaj muszę przyznać, że jest całkiem spoko. Niemniej jednak jeśli chodzi o same witaminy/minerały to produkt średni.
Kolor moczu to ja mam jak po animal paku, zresztą nie mów do mnie jak do kretyna bo tłumaczysz mi coś co wiedziałem pewnie dużo wcześniej od ciebie.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/weedtravelbyair.jpg)
Podróż z medyczną marihuaną samolotem – co musisz wiedzieć?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/otwarcie-punktow-sprzedazy-marihuany-1038x1038.png)
Analiza danych: Otwarcie legalnych sklepów z marihuaną powiązane ze spadkiem zgonów opioidowych
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/poldrugs.jpg)
Marihuana najczęściej używaną substancją psychoaktywną w Polsce po alkoholu, kofeinie i nikotynie
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/niemcy-polska.jpg)
Niemcy po częściowej legalizacji: młodzież sięga rzadziej a dorośli korzystają bardziej świadomie
Nowe badania rządowe z Niemiec obalają jeden z głównych mitów przeciwników legalizacji marihuany – że dostępność konopi zwiększy używanie wśród młodzieży. „Drogenaffinitätsstudie 2025”, opublikowane przez Federalny Instytut Zdrowia Publicznego (BIÖG, dawniej BZgA), pokazuje, że po legalizacji użycie konopi wśród nastolatków… spadło.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/peleniezkopalni.jpg)
Japończycy odkryli, dlaczego papieros pomaga przy wrzodziejącym zapaleniu jelita grubego
Palenie tytoniu związane jest z olbrzymią liczbą różnorodnych zagrożeń dla zdrowia. Są jednak sytuacje, gdy papieros pomaga. Tak jest na przykład w przypadku wrzodziejącego zapalenia jelita grubego. Nie od dzisiaj wiadomo, że papierosy przynoszą ulgę osobom cierpiącym na tę chroniczną chorobę. Naukowcy z japońskiego instytutu badawczego RIKEN odkryli mechanizm, który stoi za zbawiennym skutkiem dymka. Dzięki nim chorzy będą mogli poczuć ulgę, bez narażania się na choroby powodowane paleniem.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/sad_okregowy_w_legnicy.jpg)
Mieli podawać własnemu synowi narkotyki. Sąd Apelacyjny w Legnicy nie miał dla nich litości
Historia niespełna trzymiesięcznego Arturka z Legnicy na Dolnym Śląsku wstrząsnęła opinią publiczną w Polsce. Dorian G. i Katarzyna K. mieli poić malca narkotykami. W trakcie procesu wzajemnie obarczali się odpowiedzialnością. W czwartek (9 października) Sąd Okręgowy w Legnicy rozpatrzył apelację oskarżonych. — Tylko oni byli odpowiedzialni za to, że w organizmie dziecka znalazły się substancje psychoaktywne i w takim stężeniu, że zagrażały życiu i zdrowiu tegoż niemowlęcia — mówił sędzia Lech Mużyło podczas ustnego uzasadnienia wyroku.