F22 Raptor pisze:z nutą niezdebilałej subtelnej euforii.
mirek pisze:Coś takiego nie istnieje : ) Jeśli jesteś "debilem" to i będziesz miał "debilną euforie". Drug to jedynie katalizator, reszta to człowiek. Czułem to wcześniej, ale przekonałem się w 100% właśnie na 6-apb :)F22 Raptor pisze:z nutą niezdebilałej subtelnej euforii.
Powód: zbędny cytat
Imo to tego typu substancje usypiają tego naszego Moralistę (zwłaszcza widać to po BenZoZjebach).
I zostaje sam Zwierz i Ego xD I to uwidacznia się jako m.in. Zdebilała euforia.
No ale to tylko moje teorie :-D
Spożyliśmy w 20 osób, na trawniku przed domem położonym nad jeziorem. Dziewczynki 130mg, chłopczyki 150mg. Dzień wcześniej trip na 4-ho-mecie, nie wiem czy miało to jakiś wpływ, poza bardzo pozytywnym nastawieniem.
Substancja zaczęła wchodzić bardzo, ale to bardzo łagodnie, jak najlżejszy powiew letniego wiatru ledwo wyczuwalny na skórze. Totalny brak jakichkolwiek negatywnych objawów. Po prostu pomalutku zaczynaliśmy rozmawiać coraz więcej, bardziej otwarcie, delikatnie się dotykać. Z czasem oczywiście intensywność i przyjemność narastała. Jednak cały czas było łagodnie, ale jak dla mnie ta łagodność miała w sobie niesamowity urok. Bez jakiejś sztucznej pizdy, gdzie aż do przesady kochasz wszystko i wszystkich. Niesamowita klarowność, jasność umysłu, trzeźwość. Maksymalna łatwość werbalizowania myśli i uczuć.
Brak wszechogarniającej euforii pozwolił się totalnie skupić na otwartości, empatii. Niesamowicie ważne rozmowy. Tak wiele istotnych rzeczy w relacjach normalnie dzieje się miesiącami, jeśli nie latami. Totalny luz, brak strachu i ograniczeń, poczucie bycia najprawdziwszym sobą. Idealne połączenie momentów trudnych, płaczu, przerabiania ciężkich schematów z chwilami wyluzowania, śmiechu, odprężenia. Mnóstwo pięknych chwil, które zapamiętam do końca życia.
Jak dla mnie, działanie 6-APB wydaje się naprawdę wartościowe. Myślę, że substancja może mieć potencjał terapeutyczny większy od MDMA. Mniejsza przyjemność fizyczna, mniejsza euforia, jeszcze większa empatia, otwartość, łatwość werbalizowania.
Z uwag technicznych: sort prawie zupełnie bialutki. Wydaje się nieco słabszy od poprzedniego, beżowego, natomiast jeszcze lższejszy dla organizmu. Wejścia praktycznie u wszystkich brak, zejście także minimalne: zmęczeniem, lekkie odwodnienie, sraczka u niektórych i tym podobne drobnostki. 150mg zadziałało delikatnie i klarownie. W tych warunkach to był dla mnie plus, miłośnicy ostrej pizdy zdecydowanie by się zawiedli, myślę, że aby mieć mocno tego sortu spokojnie można by wszamać 180-200mg.
@up: dziwna to teoria jak dla mnie. Widziałem wielu ludzi po tym przyznających się do swoich wad, do popełnianych błędów, postanawiających poprawę i potrafiących wybaczać. Jak dla mnie po takich rzeczach jest się po prostu bardziej sobą. I jaki kto jest, taką ma fazę :)
Bezimienna, bezkształtna energia, która przenika wszystkie żywe istoty.
Czyste wezwanie dla naszej wewnętrznej natury,
aby zbudziła się z naszego codziennego życia, naszego strachu.
Gluciorro pisze:Jak dla mnie, działanie 6-APB wydaje się naprawdę wartościowe. Myślę, że substancja może mieć potencjał terapeutyczny większy od MDMA. Mniejsza przyjemność fizyczna, mniejsza euforia, jeszcze większa empatia, otwartość, łatwość werbalizowania.
Zastanawiam się czy samo MDMA może źle zadziałać u ludzi z problemami psychicznymi. Na mnie zawsze działało wyśmienicie ale pamiętam, że wielu ludzi raportowało, że po jakiś dropsach zrobiło im się źle przez co musieli się leczyć. Do dziś wydawało mi się to bardzo dziwne, bo jakieś tam swoje problemy miałem, a MDMA zawsze działało wyśmienicie. Nie można wykluczyć, że 6-APB była wrzucana kiedyś do tabletek extasy przez co właśnie tak się to kończyło. Jak na moje przy dorzutkach i nierobieniu przerw to substancja za bardzo wpływa na pozostałe substancje, które odpowiadają za psychozy\paranoje, a serotonina nie wzrośnie bo jej już niema(?) stąd czujemy się źle. Zaobserwowałem to jak dorzucałem jak i właśnie po zrobieniu krótkiej przerwy.
John Stuart Mill pisze:Oj z tym bym polemizował, choć to może zależeć też od dawkowania i dorzucania. Zauważyłem, że podczas trwania fazki wszystkie problemy znikają właśnie tak jak na MDMA, tzn, że inaczej się do nich podchodzi, z większym dystansem etc. Jednak jak już nadchodzi zwała to wszystko potrafi wrócić, narasta i to ze zwiększoną siłą, a błahostki zamieniają się w nurtujące problemy.Gluciorro pisze:Jak dla mnie, działanie 6-APB wydaje się naprawdę wartościowe. Myślę, że substancja może mieć potencjał terapeutyczny większy od MDMA. Mniejsza przyjemność fizyczna, mniejsza euforia, jeszcze większa empatia, otwartość, łatwość werbalizowania.
Reasumując to jak dla mnie 6-APB jest dobre do zabawy, a nie do terapii. Uważajcie na siebie.
John Stuart Mill pisze:Może dla ludzi bez takich problemów substancja działa w jakiś sposób terapeutycznie jednak nie będzie to działanie mogące zwalczać depresję, fobię, nerwicę czy pomocne w leczeniu szoku pourazowego.
Nie wiem czy w tym samym czasie wynaleziono tą substancję co MDMA ale jeżeli tak to pewnie powyższe zdecydowały o tym, że to właśnie MDMA, a nie 6-APB stosowano było w leczeniu przytaczanych schorzeń.
Owszem, zgadzam się z tym. Jednak osoby, które o tym nie wiedzą albo nie potrafią sobie z tym poradzić to mogą zrobić sobie kuku.
A teraz przechodzimy do części ekscytującej ;) Po ok. godz. po drugiej dawce mój chłopak wreszcie się mną zajął. Jak to potem dobrze skwitował: szkoda, że nie liczył moich orgazmów. Po 6-APB mocno biło mi serce, mocno się pociłam (zwłaszcza po 2 dawce), zwłaszcza ręce i nogi miałam mokre, najlepiej było mi pod kołdrą-bo ciepło. Było cudownie. Ale tylko dlatego, że był ze mną ktoś, kogo kocham. Własny dotyk nie powoduje właściwie żadnych doznań. Kiedy dotyka KTOŚ, można mieć orgazm (z miłymi przerwami ;) przez godziny. Też bym nie policzyła, ile ich miałam...
Przeżycie było wspaniałe i nie zapomnę do końca życia.
Ale zjazd był koszmarny. Nie można zasnąć, pojawiały się dziwne/straszne wizje, kiedy tylko zaczynałam zasypiać-i to mnie rozbudzało. Były nudności i wymioty. Brzuch boli, rośnie- bałam się, że wysiądzie mi wątroba albo coś koło tego. Zwykły kac jest gorszy, ale dla nieprzyzwyczajonych zejście może być najgorszym przeżyciem. Następny dzień przynajmniej do połowy "śpiący", ale da się funkcjonować.
Podsumowując: bardzo pozytywnie (jeśli przygotuje się na zejście i można je zapomnieć). Wg mnie trudno się uzależnić, bo trip autonomiczny średni, a do najlepszych przeżyć potrzebny najlepszy partner ;)
Wydaje mi się, że mniejsze dawki mogą działać podobnie, ale bez takich zjazdów. Jak sprawdzę-napiszę ;)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cbd_0.jpg)
Legalne, ale traktowane jak podejrzane. Nowy biznes tonie w absurdach przepisów i kontroli
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zdzojntempolak.png)
Polacy a marihuana w 2025 roku: Co mówią najnowsze badania?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mozg-jointy-1000.png)
„Tysiąc jointów później” – co naprawdę dzieje się z mózgiem stałego palacza marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/emblemat-kpp-gniezno.jpg)
Nie wiedzieli, że zatrzymują kolegę. Pijany policjant szalał na hulajnodze
Już jego „styl jazdy” zwracał uwagę, ale okazało się, że to dopiero początek problemów mężczyzny. Policjanci z Gniezna zatrzymali kierowcę hulajnogi. Miłośnik szaleństw na elektrycznym jednośladzie nie tylko był pijany, ale też miał przy sobie narkotyki. Lekkomyślny kierowca to... policjant.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/sorgorzow.jpg)
Skandaliczne sceny na SOR-ach w wakacje. Pacjenci pod wpływem alkoholu i narkotyków
Skaczą po łóżkach, demolują sufit, są agresywni i niebezpieczni – a to wszystko dzieje się na oddziałach ratunkowych, gdzie inni pacjenci czekają na pomoc. W wakacje SOR-y pękają w szwach, a liczba pacjentów pod wpływem alkoholu i narkotyków lawinowo rośnie.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cocainehq720.jpg)
Zniknęło 400 kg kokainy. Policjanci objęci śledztwem
Biura dwóch policjantów z Biura ds. Zwalczania Przestępczości Narkotykowej we francuskim Nanterre oraz ich domy zostały przeszukane przez IGPN (Wydział Wewnętrzny Inspektoratu Policji) w związku ze sprawą „Trident”. Chodzi o zaginięcie blisko pół tony kokainy. Według informacji „Le Parisien”, przeszukania przeprowadzono w biurach dwóch policjantów z wydziału antynarkotykowego oraz w ich domach. Zarekwirowano także ich tablety i komputery.