Jakim cudem jeszcze żyję? Sama się sobie dziwię :D ale mówiąc zupełnie poważnie to wyniki enzymów wątrobowych mam w normie, w ogóle wyniki książkowe zawsze. Stosuję jeśli już to maksymalną dopuszczalną dawkę dobową Paracetamolu czyli te 4g/d, ale czasem jest dzień, że to jest 1g, czasem 2g, są też pojedyncze dni gdy nie mam leku, no i plus próby odstawienia, kiedyś ok miesiąca mi się udało wytrwać. Czytałam sporo publikacji na PubMedzie i de facto dawka przekraczająca 4g/d nie powinna załatwić wątroby, case'y mówią o powyżej 10g/d zażywanych w celach samobójczych. Owszem jednorazowe przyjęcie np 3g może u niektórych wywołać objawy niewydolności wątroby, ale chyba jestem enzymatycznie wyrobiona. Stosuję też Heparegen, czasem ACC pijam nie tylko na zatoki, ale Acetylocysteina jest też swoistą odtrutką przy zatruciach Paracetamolem (ale w końskich dawkach, a ja wypijam niekiedy tylko 3x600mg). Poza tym staram się nie brać leków jeśli nie muszę,
alkohol sporadycznie bo praca, bo nienawidzę kaca, a czasem wystarczą mi 2 piwa żeby mieć objawy kaca, wtedy oczywiście przy
alko bez
kody, ale na kaca
koda świetna. Poza tym ja chcę rzucić to gówno i nie sądziłam, że to będzie tak trudne. Antidolu nie próbowałam, niestety uzależniłam się też psychicznie od rytuału picia z rana Efferalganu i pokochałam ten lekko goryczkowy posmak, poza tym szybko działa, albo raczej działał. Druga sprawa cena Antidol zawierający łącznie 150mg
kodeiny kosztuje ok 14zł, Efferalgan Codeine zawierający 480mg
kody kosztuje ok 20zł, często mniej, wiem że nie powinnam patrzeć w ten sposób bo zdrowie jest bezcenne, a z załatwieniem sobie recepty nie mam większych problemów- chroniczne naczyniopochodne bóle głowy, które potrafią naprawdę utrudniać życie, problemy ze stawami kolanowymi. Mój nałóg kodeinowy plus konieczność dołączenia Trittico i rozpoczynanie dnia od 0,5mg
alprazolamu spowodowała i dodatkowo nasiliła moja poprzednia praca, bardzo toksyczna atmosfera, nie było chyba osoby tam, która by nie stosowała antydepresantów i/lub benzo, niektórzy popadli też w alkoholizm, inni znajdowali spokój w wyżywaniu się nad innymi, odeszłam stamtąd. Zresztą nie tylko ja, teraz pracuję w super atmosferze, już nie muszę łykać
alprazolamu na dzień dobry, Trittico dobrze na mnie działa i nie chcę z niego rezygnować, ale potrafię zasnać nawet gdy skończy mi się Trittico, ale z
kodeiny chcę zrezygnować. Boję się tylko PAWS, bo jakby to miały być 2 tyg nawet zespołu odstawiennego to jakoś zorganizuję sobie urlop, mam jeszcze mnóstwo zaległego, teraz, w tej chwili jednak nie mogę go wykorzystać. To dla mnie trudny rok, zaliczenia przede mną, doktorat i obrona doktoratu jesienią, muszę być "na chodzie", miałam nadzieję, że ten krótki dla mnie weekend majowy pozwoli mi rzucić
kodę, ale jak pisałam, wczoraj, w 4 dobie się złamałam, może dziś byłoby już lepiej, ale wczoraj nie dałabym rady pracować. Nie wiem czy schodzić powoli, czy dać sobie czas i jechać na minimalnej dawce, która nie da mi zespołu odstawienia nawet symboliczne 30mg
kody byle dociągnąć do jesieni, albo wcześniej odstawić wykorzystując urlop.