Więc poszukam więcej tego dziadostwa, albo sobie odpuszczę. Hehe zdrowiej dla mnie.

nie śledziłem wątku powyżej, ale rzuciłem okiem i mogę również powiedzieć, że ilość rzędu 3-5 szt. makówek nie jest zdatna na makiwarę, czy też jakikolwiek przetwór z maku. dla użytkownika bez tolerancji potrzeba średnio 10-20 makówek maku lekarskiego o standardowej zawartości alkaloidów opiumowych, w tym morfiny, kodeiny. wtedy można zabrać się za sporządzenie makiwary, co jest najprostszym sposobem, aby wyciągnąć opium z makówek dla początkującego użytkownika opiatów. trzeba to jednak zrobić z uwagą i według przepisu, który jest zamieszczony na forum.

dla przykładu moja wczorajsza dawka na sporządzenie makiwary to 60 makówek, czyli cała siatka słomy. nowego użytkownika posłałoby to do nieba, albo i piekła kilka chwil po wypiciu całej zupy. u mnie jednak tolerancja, która wywindowana jest na poziom kosmiczny nie pozwala cieszyć się niskimi dawkami i przez to muszę pić zupę z aż 60 głowic, co brzmi absurdalnie. co prawda po jakimś czasie załączyła się lekka, opiatowa faza, nawet ze zwisami, ale były to efekty na poziomie lekkim. mogłem normalnie funkcjonować, chodzić, myśleć, mówić czując opium we krwi i poprawiony humor. jednak użytkownik nowy po omyłkowym wypiciu makiwary z takiej ilości maku padł by od razu i wymagał pomocy medycznej, w innym wypadku nie wyrobił by najprawdopodobniej ośrodek oddechowy. byłoby to po prostu silne przedawkowanie.

ja muszę obniżyć tę cholerną tolerancję, bo to droga do nikąd.

Siemanko makowi koneserzy, ktoś rozpoznaje może odmianę? Przypadkowo natrafiłem po długim czasie przerwy i znów poczułem opiatowy zew xD Zupa z jakichś ośmiu (!) makówek z łodygami mnie bardzo miło porobiła, sok gorzki w chuj, więc chyba mocarny mak, chociaż tolerki brak. Niestety wyciąłem co się dało bo krzak jeden, więc nasion nie będzie :(

Witam, tak pomyślałem że tego co ja miałem a na pewno jeszcze tam sobie to rośnie można wziąć na nasionka? Chyba pomysł nie głupi?

przodo 5 makówek to może być w teorii wystarczająco w zupełności, ale to by musiał być bardzo mocny mak. Z najmocniejszego maku nawet 2-3 makówki powinny wystarczyć jakbysmy zmielili na proch i wygotowali kilka razy.

@prorog

Raczej nie jest to mocny mak. Bo to typowo ozdobny, ogródkowy. Żeby ustalić coś dokładniej musiałbyś poszukać wśród odmian lacinatum.

Jeśli ktoś chce wysiewać mak na spotach jesienią to właśnie jest ku temu odpowiednia pora- trzeba spulchnić ziemię, wskazane jest także nawożenie nawozami fosforo-potasowymi i amonowymi, ważne są także mikroelementy- zwłaszcza bor. W praktyce wszystko to jest w uniwersalnych nawozach np. azofoska. Wysiane nasiona należy przykryć cienką warstwą gleby- tak by miały większy kontakt z glebą i by ich ptaszyska nie wyżarły.
mak obok antycznego określenia "roślina radosna" zasługuje też na określenie "roślina złośliwa"- często niechętnie rośnie tam gdzie ją wysiewamy i chcemy by wyrosła, a chętnie tam gdzie jej nie chcemy a przypadkiem ją rozsypiemy- np. w szczelinach między kamieniami kostki brukowej.

Opierając się na popełnionych błędach dodam do tego co tu powiedziano. Warto przed wysiewem, teraz czas jest dobry, wziąć kilkadziesiąt ziarenek na jakiś spodeczek i zalać wodą nie wysoko, można też położyć ligninę czy papier toaletowy tylko nie pachnący bez chemii, Wodę co 24 godziny odlewać i dawać nową, Wtedy zobaczymy ile procentowo kiełkuje. Generalnie im starsze tym mniej. Grządkę przekopać dość głęboko, zwłaszcza jeśli gleba jest twarda, grudowata. Inaczej korzeń zamiast iść w głąb (korzeń palowy) po natrafieniu na twarde jak jeszcze jest słaby pójdzie w bok i krzak zacznie się pochylać.

I uwaga - jeśli lubicie makowiec lub inne przetwory dysponuję makiem z giganteum, sprawdzony, wschody ponad 90%. Pisać na priv.

Wystarczy wysypać francuzika bez gumki po przepłuczce i też pięknie wyrośnie i z dużym prawdopodobieństwem będzie mocniejszy niż te giganteum

Ponoć najlepiej pózną jesienią, wczesną zimą albo luty-kwiecień
Ale i nawet tak jak teraz czy maj może być. Choć najzdrowsze wychodzą ponoć jak się wcześniej wysieje.

Te zabiegi, ktore opisujesz - na pewno jest to przydatne. Ale tak naprawdę wystarczy po prostu wysypać nasionka. Nie trzeba przekopywać ziemi, nawozić, ani nawet podlewać czy przedzielać. I bez tego będziecie zaskoczeni jak wiele dorodnych bombelków wam urosnie :) Wiadomo, im mocniej się postaracie tym lepiej, ale nie jest to konieczne bo sam sobie poradzi. Kluczowa dobra gleba i słoneczko. I jakies w miarę opady.

Pewnie zależy to od gleby. U mnie ze względu na częste opady, gleba nie trzyma wilgoci, czasem kilka godzin po deszczu gleba na powierzchni jest już sucha jak pieprz. Podlewania wymagają bardzo małe roślinki. Sam widiałem jak po 2 dniach be opadów i podlewania jedna grządka zeiędła całkiem i żadne próby podlewania poźniej już nie pomogły. O kopaniu głębszym pisałem bo tutaj trawa i chwasty rosną niemal cały rok, a ja zaczynałem na takiej zachwasczonej od lat glebie, bo miała najlepsze słońce. środek ogródka był regularnie koszony z trawy, ale tam w kącie nigdy, choćby ze względu na krzewy, więc wiediałem że mi nikt tam kosiarką nie wjedzie (no i nasłonecznienie) Podlewałem tylko pierwsze 2 tygodnie z wyjątkiem dni kiedy padało. No i gleba dość ciężka, dlatego pisałem o kopaniu. Parę kwitnących już roślinek, zaczęło mi się kłaść - okaało się że korzen zamiast pionowo w dół zaczął się płożyć w bok,bo chyba się nie mógł wbić głębiej.

1. czy kupno ziaren maku lekarskiego z allegro i zasianie może okazać się skutecznym sposobem uzyskania materiału do sporządzenia działającej np. makiwary? w jaki inny sposób je uzyskać?
2. mam swoje mieszkanie i możliwość zasiania sporej ilości maku na swoim tarasie bez ryzyka bycia przyłapanym, czy w dużej donicy lub piaskownicy z ziemią jest to możliwe?
3. czy w tym temacie znajdę poradnik dla debila jak wyhodować klepiący mak? krok po kroku

pozdrawiam