Uzywanie wg mnie, musi miec w sobie element produktywnosci. Nie jest to faza na ktorej po prostu cpie sie i robi rzeczy bez sensu. Faza musi miec jakis cel, nawet jesli oprocz tego sie dobrze bawimy, msi miec element zrobienia czegos. Jako przyklad podam moje doswiadczenie ze stimem, 3fph. Jednego dnia mialem wolny DOM, caly dla siebie. Postanowilem zapodac dawke i cos porobic. Po poczuciu efektow chiwle posluchalem muzyki, co bardzo mi sie podobalo, ale przypomnialo mi sie ze powinienem skonczyc pewien projekt. Nastepne dwie godziny cwiczylem swoje rapsy oraz dokonczylem jeden nieskonczony dotychczas kawalek. Po 3ciej dorzutce subs przestala dzialac juz tak dobrze wiec zdecydowalem wiecej nie dorzucac. Na pustej stymulacji w prysznicu, przygotowujac sie do snu, naszla mnie pewna rozkmina o przyjazni i czym tak naprawde jest przyjaciel, czym kumpel, a czym znajomy. Nastepna godzine spedzilem piszac krotki a zarazem ciekawy wg mnie referat o tym wlasnie czym jest przyjazn. Po skonczeniu niestety nie moglem zasnac takze wspomoglem sie alpra, i poszedlem spac. Choc bylo to w srodku tygodnia i na nastepny dzien musialem zjawic sie na zajeciach, a mialem lekki zjazd (obnizone samopoczucie), nie wplynelo to na moja produktywnosc i po powrocie do domu bylo calkiem dobrze. Ta faze uwazam za uzywanie, a nie naduzywanie. Zrobilem sporo produktwnych rzeczy, i nie zawalilem rzadnych obowiaskow. Tak - cpalem, co napewno jakos na zdrowie wplynelo, ale nie zrobilem maratonu, zasnalem o calkiem normalnej godzinie (2giej, o 7mej pobudka. czasem pozniej zasypiam na trzezwo).
Tak samo uwazam ze cpanie stimow, zwlaszcza euforykow na imprezach w weekend nie jest naduzywaniem. Tutaj produktywnym aspektem jest sama zabawa. Nie jest to cpanie tylko po to zeby sie nacpac. Takie cpanie moze byc naduzywaniem jesli dzieje sie np co weekend albo czesciej, lub zawala sie przez to obowiazki.
a co do innych dragow, benzo. Uwazam ze uzycie benzo przed stresujaca sytuacja, czy np prezentacja przed wiekszym zgromadzeniem ludzi tez jest calkowicie dobre. To po prostu madre uzywanie substancji. Albo jesli przezywamy trudny okres i potrzebne jest nam to zbenzowanie przez pare dni, zeby normalnie spotykc sie ze znajomymi itd. Ale tutaj wyznaczylbym granice - maksymalnie 3, gora 4 dni. a potem przerwa, minimum tydzien a najlepiej 2 tygodnie do miesiaca. Benzo to bardzo przydatne i przyjemne dragi, ktore jesli nie uzaleznia psychicznie, i nie uzaleznia fizyczne (to chyba najwiekszy wyznacznik uzywania a naduzywania benzo) sa calkiem ok. zwykle nie uwazam benzo za cpanie wogole.
O opio sie nie wypowiem konkretnie bo nie lubie i nie mam wystarczajaco doswiadczenia, ale uwaza ze mozna uzywac niektorych opiatow. Podobnie jak to jest przy benzo, powinno sie takie uzywanie ograniczac aby nie wystapilo uzaleznienie fizyczne.
Podsumowujac, jezeli przez cpanie nie wystepuja problemy fizyczne, nie wplywja one na nasze zycie codzienne i nie zawalamy przez nie obowiazkow, a dodatkowo jestesmy produktywni i cpanie ma inny cel niz tylko zeby sie nacpac - jest to uzywanie, a nie naduzywanie substancji. dodatkowo, miedzy uzyciami powinny byc jakies przerwy, moim zdaniem zaleznie od substancji powinno to byc wiecej niz tydzien , bo uzywanie co weekend to juz jednak naduzywanie. Przerwy te nie powinny byc regularne, bo wtedy jest to takie same uzaleznienie jak branie codziennie, wyczekujemy az minie ten okres byleby znowu sie nacpac. Cpanie regularne podchodzi pod naduzywanie. Przerwy te powiiny wynosic gdziekolwiek od tygodnia po miesiac minimum, i dodatkowo najlepiej jezeli uzycia mialyby miejsce w dni wolne, weekendy lub dluzsze przerwy, gdy nie trzeba sie martwic o nic.
naduzywanie za to, jest zwykle negatywne. Nie ma w nim elementu produktywnego. Jesli powod cpanie to “zeby sie nacpac” lub jest to jakikolwiek inny powod ktory mozna okreslic jako produktywny, ale konczy sie to ciagiem i dorzucaniem w nieskonczonosc. trzeba w to wliczyc zjazd, i jego intensywnosc. Naduzywaniem jest tez za czeste lub regularne uzywanie.
Jako przyklad, podam moje doswiadczenie z 3fph. Wzialem, bo mialem ochote sie nacpac i posluchac muzyki. mialem zasnac kolo 3 - nie zasnalem. Dzien po znowu mialem zajecia z rana. Nie bylem w stanie z bardzo uczestniczyc, mentalnie mnie nie bylo. Jeden z gorszych zjazdow jakie przezylem. To cpanie nie skonczylo sie w rzaden sposob produktynie, powodem byla chec nacpania, i do tego zawalilem obowiazki. Ergo, bylo to naduzywanie.
Podsumowujac, mysle ze mozna stworzyc matematyczne rownanie, biorace pod uwage czestotliwosc uzywania, dlugosci fazy w godzinach, ilosci produktywnych rzeczy wykonanych oraz natezenie zjazdu na dzien po (w skali 1-10), plus pare innych zmiennych, dzieki ktorym moznaby obliczyc czy nasze cpanie bylo uzyciem, czy naduzyciem.
cpajcie z glowa, a wszystko bedzie dobrze :)
mysle ze moj quasireferat ominal wiele jeszcze roznic pomiedzy uzywaniem a naduzywaniem, takze zachecam do dodawania swoich opinii i uwag.
Z każdym kolejnym razem rysa w Twojej głowie będzie się powiększać. W pewnym momencie zdasz sobie sprawę, że codziennie myślisz o narkotykach, często o nich rozmawiasz.
Będziesz odliczał dni do kolejnego wyjścia do klubu żeby się naćpać. Staniesz się kompletną ciotą, która nie potrafi ruszyć dupska i posprzątać domu bez wzięcia jakiegoś wspomagacza.
Będziesz planował zapasy żeby przypadkiem nie zostać bez dragów na stanie.
Co z tego, że będziesz to robił "kontrolowanie" raz na jakiś czas? Uwierz mi, że z czasem zmienisz trochę priorytety i zaczniesz zaniedbywać swoje obowiązki.
No ale ok, jesteś kolejnym nieświadomym. Myślisz, że jesteś wyjątkowy i będziesz czerpał z narkotyków same pozytywy za cenę minimalnego uszczerbku na zdrowiu (ale przecież mniejszego niż gdybyś miał pić wódę).
Skończ waść pieprzyć, wal dalej i odezwij się w tym temacie za rok =)
PS. Jakie masz orzeczenie?
poki kupujemy dragi za swoje , i nie krzywdzimy osob waznych dla nas w zyciu, to nie jest to cpanie, tylko poprawianie sobie nastroju.
Będziesz odliczał dni do kolejnego wyjścia do klubu żeby się naćpać
ogolnie, za duzo prawdy w tym co napisales, skasuj tego posta bo boli.
ravez pisze:Pierdolisz jak potłuczony.
Z każdym kolejnym razem rysa w Twojej głowie będzie się powiększać. W pewnym momencie zdasz sobie sprawę, że codziennie myślisz o narkotykach, często o nich rozmawiasz.
Będziesz odliczał dni do kolejnego wyjścia do klubu żeby się naćpać. Staniesz się kompletną ciotą, która nie potrafi ruszyć dupska i posprzątać domu bez wzięcia jakiegoś wspomagacza.
Będziesz planował zapasy żeby przypadkiem nie zostać bez dragów na stanie.
Co z tego, że będziesz to robił "kontrolowanie" raz na jakiś czas? Uwierz mi, że z czasem zmienisz trochę priorytety i zaczniesz zaniedbywać swoje obowiązki.
No ale ok, jesteś kolejnym nieświadomym. Myślisz, że jesteś wyjątkowy i będziesz czerpał z narkotyków same pozytywy za cenę minimalnego uszczerbku na zdrowiu (ale przecież mniejszego niż gdybyś miał pić wódę).
Skończ waść pieprzyć, wal dalej i odezwij się w tym temacie za rok =)
PS. Jakie masz orzeczenie?
Powiem tyle. Tak - tak moze sie zdarzyc i szanse sa duze. Coanie to igranie z ogniem i jazdy kto sovie nie zdaje sobie z tego sprawy... Niech ja zda. Ale nie zauwazyles ze to co powiedziales automatycznie powoduje ze uzywanie stane sie naduzywaniem i wtedy trzeba orzystopiwac. Moze zmienia sie priorytety, ale watpie zeby na tyle aby moralnie niebprzeszkadzalo mi cpanie. Jebac zjazdy, nie jestes w stanie sibie wyobrazic moralnych odczuc jtore budza sie we mnie kiedy lamie swoje noralne code of conduct.
A co do zamienienia sie w totalna ciote, mozliwe. Nie watpie ze kiedys sie poskizgne, cos sie zjebie i stane sie kompletnym counem bo nie jestem wyjatkiem czy specjalny. Mam nadzieje jedynie ze moje podejcie, rzDkosc coania bedzie na tyle dobra ze w pewnym momencie przestane. Juz nudza mi sie stymulanty, i ich uzycie staje sie ciraz mniej czeste.
Ale czas pokaze
Trzymajcue sie :) i za ort bledy sory - pisze z chujowego iphone
Nie widzisz przyszłości, w której nie ma narkotyków. Zakładasz scenariusz, w którym będziesz musiał przystopować - wszystko kręci się wokół używek :)
Już teraz planujesz "brać z umiarem" bo brać musisz. Starasz się usprawiedliwić, że będziesz miał umiar więc nie jesteś wjebany - ale jesteś.
Nie chodzilo o racjonalizacje dalszego cpanie, chodzilo o rozroznienie pomiedzy zywaniem dragow a ich naduzywaniem
Jesli twierdzisz ze kazdy kto z ziomkamk siegnie po piwo jest wjebany w alko i powinien isc na AA, to spoko. Masz racje - jestem wjebany. Jesli sadzisz tez ze kazdy kto raz na ruski rok idzie na rave czy koncert elektroniki i zarzuca MDMA czy inny podobnie dzialajacy euforyk to kompletny cpun - spoko.
Ale jesli nie uwarzasz ze te osoby sa wjebane. - dlaczego ja jestem wg ciebie wjebany?
Co maja wszystkie te osoby wspolnego?
Tak - nie wyobrazaja sobie, tzn w jakims stopniu, wyjscia na rave bez pixow czy wypadu do pubu ze znajomymi bez piwa, czyli nie wyobrazaja sobie przyszlosci bez coania, lecz gdzie jest granica pomiedzy tym naduzywaniem a uzywaniem.
Bo musisz sie zgodzic, takie uzycie jakie opisalem rozni sie diametralnie od jebania dzien w dzien fety, opio czy benzo - nieprawdaz? A tacy lidzi tez przyszlosci bez coanie nie widza
Kiedy cpanie jest ok, a kiedy staje sie problemem
Ćpanie nie jest złe. Ćpanie jest dobre.
Leży na stole torba kokainy. Leży sobie. Nikogo nie pobije, nikogo nie skrzywdzi. Leży torba białego proszku. Po prostu leży.
To ludzie cię krzywdzą, nie narkotyki.
Ćpanie jest good. To ludzie są pojebani i źli. Nawet nie wiedzą że żyją.
Ludzie są problemem, nie ćpanie.
JungFreud pisze:Podsumowujac, mysle ze mozna stworzyc matematyczne rownanie, biorace pod uwage czestotliwosc uzywania, dlugosci fazy w godzinach, ilosci produktywnych rzeczy wykonanych oraz natezenie zjazdu na dzien po (w skali 1-10), plus pare innych zmiennych, dzieki ktorym moznaby obliczyc czy nasze cpanie bylo uzyciem, czy naduzyciem.
JungFreud pisze: Jesli twierdzisz ze kazdy kto z ziomkamk siegnie po piwo jest wjebany w alko i powinien isc na AA, to spoko. Masz racje - jestem wjebany. Jesli sadzisz tez ze kazdy kto raz na ruski rok idzie na rave czy koncert elektroniki i zarzuca mdma czy inny podobnie dzialajacy euforyk to kompletny cpun - spoko.
Ale jesli nie uwarzasz ze te osoby sa wjebane. - dlaczego ja jestem wg ciebie wjebany?
![[mem]](https://hyperreal.top/wtf/memy/b/b971e8b1-3c8c-4326-bb07-85b30fe766bd/1000045426.jpg?X-Amz-Algorithm=AWS4-HMAC-SHA256&X-Amz-Credential=nxyCWzIV8fJz5t5dUSIx%2F20250902%2FNOTEU%2Fs3%2Faws4_request&X-Amz-Date=20250902T094102Z&X-Amz-Expires=3600&X-Amz-SignedHeaders=host&X-Amz-Signature=05e4c61c22e49e879d6bd39568c33e440648acecda4a4b2f2925bb7415d93748)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/cannababcia.png)
Marihuana? Nie taka straszna, jak ją malowali.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/jurekpatryk.jpg)
Ćpali po 96 godzin, żeby cokolwiek poczuć. Fragment mocnego reportażu Patryka Jurka
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/weedatwork.jpg)
Jeden na dziesięciu trzydziestolatków pracuje pod wpływem. Naukowcy biją na alarm
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/gorlice.jpg)
Okultystyczne rytuały czy "zabawa" pod wpływem medycznej marihuany? Co wydarzyło się na Górze Cment
"Wszystko wskazuje na to, że ktoś uczynił sobie z cmentarza miejsce zabawy. Jak niebezpiecznej? Nie wiadomo. Być może pod wpływem leczniczej marihuany, której sprzedaż prowadzona jest tylko na receptę. Opakowanie po takim leku, leżało wśród świec, lampek, kartek z dziwnymi, niemożliwymi do odczytania tekstami, ale też monetami, drewnianymi figurkami i chustami."
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/peruwianka.jpg)
Próbowała przemycić 1,4 kg kokainy w seks-zabawce. Grozi jej kara śmierci
42-letnia obywatelka Peru próbowała wwieźć na wyspę Bali ogromną ilość kokainy oraz tabletki ecstasy, ukrywając je w wyjątkowo nietypowy sposób. Kobieta została zatrzymana przez służby, jeżeli zostanie uznana za winną, może jej grozić nawet kara śmierci.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/san-antonio-men-sentenced-for-armed-robbery-in-oregon-while-posing-as-dea-agents.jpg)
Mężczyźni z Teksasu skazani na więzienie. Podszyli się pod DEA, żeby ukraść narkotyki
Kary po kilka lat więzienia otrzymali mężczyźni z Teksasu, którzy podszywali się pod agentów DEA, próbując ukraść marihuanę z domu w południowym Oregonie. Celem było kilkaset funtów narkotyku. Kradzież została udaremniona przez interweniujących na miejscu policjantów.