Więcej informacji: Powoje w Narkopedii [H]yperreala
czy ktoś z Was ma jakieś doświadczenia z leczeniem tej choroby? (rozmowy z osobami których nie ma, ktoś podsłuchuje itd)
Jest pewna osoba która ma taki problem - jakiś czas temu miała ten problem gdzie jedna sesja z nasionami hawajskiego powoju (nervosa) pomogły wrócić do normalnego zachowania. Po powoju zazwyczaj się sporo wymiotuje, tak też było w tym przypadku. Nie wiem czy osobnik został w ten sposób oczyszczony, czy też chemia mózgu została zrównoważona za pomocą LSA które zawarte jest w powoju. Fakt jest taki, że pomogło natychmiastowo.
To starsza osoba, po przeżyciach.
Niestety po dłuższym czasie to coś wróciło, tym razem dostępu do powoju brak, są za to łysiczki.
Dlatego proszę na początek o opinie doświadczonych w tym temacie osób.
-czy warto spróbować (myślę, że warto - skoro LSA się sprawdziło to i grzyb pomoże - tryptamina)
-niech zrobi jedną sesję czy więcej np powtórzyć po 2tygodniach, później po miesiącu i coraz rzadziej
ew. inne ważne kwestie które akurat mi nie przychodzą do głowy.
1gram czyli = 30sztuk powinno byc OK na pierwszy raz, zgadzacie sie?
Tu mamy już troche doświadczenia własnego i w otoczeniu i HBWR ma wspaniały potencjał leczniczy - nie tylko psychologiczny ale także na wiele dolegliwości fizycznych.
Póki co pojawiło się troche HBWR, doprawdy nasiona mają już kilka lat, a ostatni rok przelezaly w pudeleczku na przyrodzie...mimo, to uzdrawiany zamierza przeprowadzic sesje.
Jeżeli powój nie będzie aktywny, uzdrawiany za kilka dni spotka się z łysiczką - w mniejszej dawce np 15szt. (coby zminimalizować ryzyko - wystarczające doświadczenie posiada oraz szeroko rozwiniętą świadomość dlatego w tego typu spotkaniach potrafi się zachować. (najwyraźniej przeciążył/a swój system informacją - być może także przemęczenie)
O wyniku dam znać - wtedy zapewne nazwe tematu będzie trzeba zmienic z "Grzyby (łysiczki), a leczenie schizofrenii" na HBWR, a leczenie schizofrenii i przenieść do odpowiedniego działu ;)
Jest też ciekawy artykuł do poczytania: http://psilosophy.info/leczenie_schizof ... ybine.html
Uzdrawiany przez większość samouzdrawiania intensywnie wymiotował przez ok 6h. (dużo też pił) Nie wyglądał na takiego który ma jakieś wizje czy halucynacje - raczej opowiadał o życiu (warto słuchać co mówi, zazwyczaj są to kwestie z jego głębi które mogły mieć wpływ na zachowanie w wyniku których potrzebna była kuracja, pozowoli to lepiej poznac sytuacje i z nia pracowac w przyszlosci). Także dużo śpiewał :)) (głównie polskie piosenki z przeszłości, ta sama sytuacja warto słuchać co śpiewa).
Dodam jeszcze, że przed kuracją zachowywał się jak pobudzony i ciezko bylo sie porozumiec bo np wolal skakać i spiewac zagluszajac inne osoby z pomieszczenia :) nie do końca chcąc słuchac. W trakcie kuracji uspokoił się i jak pisałem wyżej wymiotował, opowiadał i śpiewał.
Noc ładnie przespał - na 2gi dzień widać było zmiany po twarzy - bardziej promienista bez grymasu jaki towarzyszył wcześniej. Wspominał jeszcze o głosach, ale duzo duzo mniej.
W połowie niedzieli wrócił do "normalnych" (kuracja w piątek) zaczął się poprostu normalnie zachowywac, porozumiewać - jakby coś zaskoczyło. W poniedziałek musiał wykonać kilka telefonów gdzie wręcz radował sie z w trakcie przeprowadzonych rozmow - zycie jakby nabralo kolorow :)))
Pomogło tak jak poprzednio! (poprzedni raz był około póltora roku temu). Nikogo nie namawiam, samouzdrawiany sam przeprowadził kurację - ja tylko zdaję relacje. Potwierdzają się słowa starego Kahuny, "zaszkodzić nie zaszkodzi - może najwyżej pomóc".
Ponieważ temat z grzybów zszedł na powój proszę moderatora o przeniesienie tematu do działu właśnie o nim. Zmieniając tytuł.
Może komuś pomoże.
przeniesione zgodne z życzeniem, gratulacje z racji powodzenia
Powód: przeniesienie
Badanie: Brak dowodów na resztkowe efekty marihuany w prowadzeniu pojazdów
Jeden na dziesięciu trzydziestolatków pracuje pod wpływem. Naukowcy biją na alarm
Marihuana negatywnie wpływa na płodność kobiet? Nowe badania kanadyjskich naukowców
Elitarna funkcjonariuszka wpadła po klubowej nocy. Ale to wyrok zaskoczył najbardziej
Dorota K., szerzej znana jako "Doris", była sierżantem w jednym z najbardziej tajnych wydziałów Komendy Stołecznej Policji. Dziś nie łapie już przestępców, teraz bije się w klatkach freak fightowych. Ale to nie sportowy zwrot w jej karierze wywołuje dziś największe emocje, tylko jej sądowa historia. Za posiadanie narkotyków spotkała ją tylko grzywna.
Chcieli ukryć tony narkotyków w bananach
Peruwiańska policja antynarkotykowa skonfiskowała 3,4 ton kokainy, która miała zostać umieszczona w ładunku bananów przeznaczonych na eksport do Belgii – poinformowały w sobotę czasu lokalnego władze.
Palenie marihuany na mrozie: Dlaczego „faza” uderza dopiero po wejściu do ciepła?
Stoisz na balkonie, skulony w kurtce, przestępując z nogi na nogę. Jest minus pięć stopni. Odpalasz jointa, zaciągasz się mroźnym powietrzem i… masz wrażenie, że to nic nie daje. „Słaby temat?” – myślisz. Dopiero gdy wchodzisz do ciepłego salonu i zdejmujesz czapkę, rzeczywistość uderza Cię z siłą pociągu towarowego. Nogi robią się miękkie, a głowa nagle waży tonę.