Przez ostatni rok trzy razy zdarzyły się jej 'omdlenia' w bardzo emocjonalnych momentach. Tzn. przy nadmiernym uniesieniu emocjonalnym mdlała, czasami zapominając o oddychaniu. Trwało to od 5 do 30minut i po ocknięciu się było już ok.
Około miesiąc temu po takim omdleniu też wydawało się, że będzie już ok, ale nagle ni stąd ni zowąd (nic tego dnia nie braliśmy) zaczęła mieć halucynacje wzrokowe. Ściany zaczęły falować, nie mogła określić odległości od ścian, przedmiotów. Halucynacje słuchowe w postaci echa oraz pewien rodzaj zaniku ego - była przerażona, ponieważ "nie wiedziała kim jest" - stan znany mi z podróży psychodelicznych. Wszystko to trwało ok. 5-10 minut po czym przeszło. O tym jak wyglądały objawy dowiedziałem się po całym zdarzeniu, ponieważ w trakcie nie można się było porozumieć.
2 dni temu nastąpił kolejny atak, około 2h po zapaleniu bardzo dziwnego zioła. Tym razem najpierw objawy fizyczne to duże osłabienie (ledwo siedziała), problemy ze wzrokiem, trzęsienie się. Wydawało się, że przechodzi i już jest ok, kiedy zaczęła się kolejna faza. Znów halucynacje wzrokowe, odrealnienie (wydawało jej się, że wszystko jest "z kosmosu", bardzo raziło ją światło), halucynacje słuchowe - tym razem jakieś nieokreślone głosy i szepty w środku głowy. Halucynacje węchu - wydawało jej się, że śmierdzi. Do tego urojenia ksobne - za wikipedią - "przekonanie, że chory jest przedmiotem szczególnego zainteresowania otoczenia, jednostka uważa, że niewinne uwagi i zachowania innych osób odnoszą się do niej, np. ludzie na ulicy rozmawiają właśnie o niej, spiker w radiu czyni aluzje na jej temat". Rozpoczynanie zdania i urywanie w połowie, kiedy pytałęm się co chciała powiedzieć mówiła, że nie pamięta żeby coś mówiła. Zapominała też podstawowych słów (nie pamiętała jak nazywa się to co jedzie przed nami - samochód). Wszystko to trwało 15-30 minut po czym przeszło.
Jakieś rady? Szczerze mówiąc jestem bardzo zaniepokojony i nie wiem co zrobić. Boję się, że objawy będą występować częściej.
Takie objawy mogą wskazywać na poważną chorobę psychiczną, nawet jeśli występują rzutowo. Moim zdaniem ta osoba powinna niezwłocznie udać się do lekarza, a co do odstawienia wszelkich substancji psychoaktywnych to nie powinno być nawet dyskusji. :( Same takie napady mają destrukcyjny wpływ na kondycję psychiczną, więc nie zostawiajcie tak tego! Każdy powinien być świadomy, że poważne ćpanie wiąże się z dużym ryzykiem i jest to stąpanie po cienkim lodzie. Wiele zmian pozostanie nieodwracalnymi. Dlatego nie powinno się doprowadzać do sytuacji, w których przy ostrym mózgojebie idzie się jarać "bardzo dziwne zioło". Trochę oleju w głowie! :/
Kalypso pisze:Mówiąc "doświadczona", co masz na myśli? Ilość zażywanych substancji, ich różnorodność, czas od którego ma z nimi styczność, czy może częstotliwość brania? To w ogóle jest nastolatka, czy ktoś starszy (nie pytam o dokładny wiek)?
Kalypso pisze: Dlatego nie powinno się doprowadzać do sytuacji, w których przy ostrym mózgojebie idzie się jarać "bardzo dziwne zioło". Trochę oleju w głowie! :/
Co może oznaczać fakt, że narazie te urojenia wystąpiły przy bardzo dużej dawce emocji? Można przedawkować emocje i przez to przejść na inny stan świadomości? Za drugim razem katalizatorem były pewnie jakieś chemikalia znajdujące się w feralnym stuffie.
Mam pewne obawy przed zgłoszeniem się z nią do lekarza. Nigdy nie zgłębiałem mocno tematu chorób psychicznych, ale w mojej głowie istnieje przeświadczenie, że psychiatrzy często nie pomagają, a wręcz przeszkadzają i z wielu problemów da się wyjść samemu. Czy to błędne przeświadczenie?
Dzięki za pomoc
Przedawkowanie emocji? Za każdym razem, kiedy emocje nas przerastają nasz stan zmienia się nie do poznania, ale nie do tego stopnia. Nie próbuj tego wpisać w jakieś nagięte ramy normalności. Nikt nie powinien tak reagować po zapaleniu mj, de facto nikt nie powinien tak reagować po czymś, po czym spodziewa się zupełnie innego działania.
Pewnie, że psychiatrzy często nie pomagają i w wielu przypadkach da się ogarnąć samemu. Tylko, że nie w tym. Tutaj nie znamy nawet źródła problemu, więc jak chcesz jej pomóc nie wiedząc, co jest grane? Pomyśl, że dziewczyna naraża się na trwały uszczerbek psychiczny. Zróbcie coś z tym. Ja bym celowała zarówno w psychiatrę, jak i w neurologa. Podejrzewam jednak, że obaj i tak powiedzą najpierw to samo, coś w stylu "dwa miesiące detoxu i wróć powiedzieć, czy problemy minęły", także po pierwsze: odstawienie, po drugie: lekarze.
Jednak jeśli mam być szczera, to ja na jej miejscu pewnie nie dałabym rady odstawić wszystkiego na dłuższy czas. Tyle, że ja jestem miękką cipką i naprawdę mam nadzieję, że z nią jest inaczej. Jeśli detox nie wyjdzie, to o tym też zawsze może powiedzieć lekarzowi, ale w takim przypadku nie liczyłabym na więcej, niż skierowanie na oddział. :/
I wybacz za ten wjazd na Was za to jaranie. W takich okolicznościach jest to jak najbardziej zrozumiałe, więc zwracam honor. ;)
captain tsubasa pisze:Mam pewne obawy przed zgłoszeniem się z nią do lekarza. Nigdy nie zgłębiałem mocno tematu chorób psychicznych, ale w mojej głowie istnieje przeświadczenie, że psychiatrzy często nie pomagają, a wręcz przeszkadzają i z wielu problemów da się wyjść samemu.
hennessy pisze:Zobaczymy jak będziesz gadał, gdy koleżance kiedyś zacznie się wydawać, że jest kolejnym wcieleniem Kuby Rozpruwacza i chwyci za coś ostrego.
Nie ma na co czekać. No i używki - w pizdu, tu chyba nie ma wątpliwości.
E: Starałem sie to napisać tak przejrzyście, jak tylko mój stan an to pozwala, mam nadzieję, że wszystko jest jasne.
Od 2019 roku trwa złota era medycyny psychodelicznej
Mąż polskiej noblistki myślał, że "popadł w szaleństwo". Badania nad psychodelikami w PRL
Analiza danych: Otwarcie legalnych sklepów z marihuaną powiązane ze spadkiem zgonów opioidowych
Fatalna pomyłka - myślał, że to klienci i wręczył narkotyki nieumundurowanym policjantom
Policjanci z Wydziału Wywiadowczego Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie zatrzymali mężczyznę, który podczas kontroli klatki schodowej… sam podał funkcjonariuszowi woreczek z suszem roślinnym. Interwencja doprowadziła do zabezpieczenia większej ilości narkotyków.
Elitarna funkcjonariuszka wpadła po klubowej nocy. Ale to wyrok zaskoczył najbardziej
Dorota K., szerzej znana jako "Doris", była sierżantem w jednym z najbardziej tajnych wydziałów Komendy Stołecznej Policji. Dziś nie łapie już przestępców, teraz bije się w klatkach freak fightowych. Ale to nie sportowy zwrot w jej karierze wywołuje dziś największe emocje, tylko jej sądowa historia. Za posiadanie narkotyków spotkała ją tylko grzywna.
Parlamentarny Zespół ds. Depenalizacji Marihuany zawiesza prace
Rok temu politycy obozu rządzącego ogłosili wielki, historyczny projekt: pierwszy w Polsce Parlamentarny Zespół ds. Depenalizacji Marihuany. Miało być nowocześnie, postępowo, europejsko. Miał być projekt, miał być progres, miało być „po wyborach ruszamy pełną parą”.
