1. Koniec podstawowki lub poczatek gimnazjum zaczalem miec mysli samobojcze ogolnie przewazala mysl "po co zyc jak i tak umrzemy" Ale dobra pozniej to przeszlo.
2. Majac 14 lat zaczalem palic zielsko (codziennie, nawet po kilka razy- tylko sie nastukac, kawa, nastukac, kawa) i tak przez 3 lata, teraz moze z raz w tygodniu. Objawy po takim paleniu raczej typowe dla zielonego, nie mam zwidow paranoi i innych kosmicznych rzeczy, nie boje sie ludzi (jednak wole przebywac w mniejszym towarzystwie, moze introwertycznosc na to wplywa)
3. Od zawsze mialem malo energii- wieczne zasypianie do szkoly, po prostu nie moglem i nie moge sie podniesc z wyra chociaz wiedzialem ze koniec roku a ja same zagrozenia wystawione- prawie za cene niezdania wolalem jednak pospac bo nie mialem sily wstac. Nigdy mi sie nie chcialo robic prac fizycznych
4. Brak energii nie byl spowodowany paleniem trawki (ona tez wiele naszkodzila, ale akurat to mialem od zawsze, no chyba ze chodzi o ten deficyt dopaminowy o ktorym zaraz napisze )
5. Co do emocji to jakies tam zawsze byly, ale bylem w ciagu palenia trawki wiec nie wiem czy to byly naturalne emocje.
Spojrzmy na mnie dzisiaj
Szerokosc ramion nienaturalnie mala, biodra szersze niz u faceta (tluszcz na nogach) oczywiscie nie wygladam jak gruszka ale jak FACET tez nie, zarost prawie wcale, chude kosteczki na calym ciele, chude dlonie, delikatna twarz. Hm jeszcze dodac maly poped seksualny i chyba mamy mala ilosc testosteronu co? Aha no i male kulki, to pewnie wiele znaczy.
Oczy mam lekko sine (przycpane) to chyba od trawy ;d
-Trudno mi wstawac rano z lozka szczegolnie w godzinach przed 9, budze sie nieprzytomny i 2-3 godziny nie moge dojsc do siebie.
-Podswiadomie sluchalem mocnego agresywnego metalu (slipknot) ktory chyba wplywa na testo
-Do wszystkich zajec typu jechac gdzies rowerem, sprzatnac, cos ogolnie zrobic musze sie zmuszac bo mi sie nie chce (podczas gdy po fudze bym polecial z checia i jeszcze mial z tego przyjemnosc, po fugowaniu czuje czego mi brakuje na trzezwo)
-Nawet rozmowa z kims mnie meczy bo jednak lubie rozmawiac ale sam proces mowienia mnie meczy,
-Mam wiele checi i zamiarow w glowie jednak fizycznie nie mam mocy.
Dobra a teraz sprobuje ubiec wasze drogocenne rady
1. chodzilem na silownie prawie rok, nabralem masy miesniowej i sily, ok.
2. mam panne i ja dmucham, wiecej niz 2 razy w tygodniu nawet nie mam ochoty
3. probowalem lykac magnezy i inne witaminy
4. co prawda diete mam nienajlepsza (codzienny cieply posilek na obiad i jakies kanapki na sniadanie i na kolacje tez cos zjem) lecz jak cwiczylem na silowni to na prawde dobrze sie odzywialem, chodzilem na basen, gralem w pilke- zmuszanie sie. dieta nie pomogla.
5. hobby mam jedno ktore niedlugo zaczne realizowac jednak nie sadze zeby zmienilo to diametralnie moje podejscie do swiata
6. nie mam zadnych problemow w kontaktach z ludzmi, jednak nie poznaje ludzi celowo, nie chce mi sie, to jak podejscie obcy zagadac to nie narobie w gacie.
Malo co mnie cieszy
Zaczynam miec wrazenie jak by czas lecial a ja stoje w miejscu i sie starzeje
Nie mam na nic ochoty
Nie mam sily wstac z lozka
Nigdy nie walilem siuwaksu dluzej niz 1 dzien czyli w sumie ok 15-20 razy w przeciagu 4 lat
Ostatnio kilka razy wachnalem by "poczuc sie chociaz na chwile normalnie" jezdzilem po moich kolegach i kolezankach i rozmawialem z nimi, prowadzilem ladne otwarte rozmowy, chcialem wykorzystac te chwile. Z obecnym stanem psychicznym czy fizycznym czy psychofizycznym nie wyobrazam sobie isc do pracy i mieszkac samemu, to wydaje mi sie teraz za trudne, albo sie zabije, albo sie zacpam, nie mam radosci z zycia- tylko nie chce zawiesc mojej rodziny samobojstwem, chociaz i tak ich zawiode swoim zyciem z ktorym sobie nie poradze.
Dodam tez srednio-czeste wachania nastrojow, podczas gdy tych dobrych jest 15%
Umieram ludzie, jestem jebanym zywym trupem
carou pisze:Proponuję udać się do lekarza bo ludzie z forum raczej niewiele pomogą, na początek jakiś lekarz rodzinny, zrób podstawowe badania, w tym TSH(objawy moga wskazywac na niedoczynnosc tarczycy), poproś o skierowanie do endokrynologa bo prawdopodobnie, z tego co opisujesz, masz jakies zaburzenia hormonalne. Dla pewnosci warto się przejść do lekarza by wyeliminować przyczyny fizyczne takiego stanu, jeśli z badań nie wyjdzie nic to chyba najlepszym wyjściem udanie się do psychologa/psychiatry, warto spróbować, nic nie tracisz.
Chciałem Ci tylko uświadomić że nie jesteś sam, nie myśl że jesteś inny bo nie jesteś, mnie już rozpierdala nic nie robienie mimo że robie i w ogóle jebać to życie, mimo że wcale nie mam źle... Co Ci doradzić nie wiem, Ja od jakiegoś czasu nie wychodze z domu i wiem jak sobie pomóc - bujać sie z ziomeczkami po osiedlu i motać kase na rzeczy typu droższe ciuchy i częsci do kompa, z tym że tego nie robie bo jestem jebnięty i mi sie nie chce, więc gnije i żałuje że sie izoluje od jakiegoś czasu i w ogóle jestem chuj zombie. Pozdro.
PS. Dużo nie ćpam, od 2 miechów w ogóle a mimo to jestem "zombie" i nic ciekawego w życiu w ogóle.
@Dillinja: Router do hackowania? xD ale jak to!?
PS. też niedawno sobie kupiłem ramoneskę :D
Morfologia to podstawowe badanie, na którym wyjdzie, czy masz grypę, albo czy Ci ręka gnije, ale nie problem endokrynologiczny, na jaki wskazują dość charakterystyczne objawy.
Twoje ciało, ale ja bym szybko biegł do lekarza rodzinnego po skierowanko:)
Badanie: Brak dowodów na resztkowe efekty marihuany w prowadzeniu pojazdów
Młodzież i marihuana w Polsce – jak realnie minimalizować ryzyko?
Historyczna zmiana w globalnej polityce narkotykowej
Palenie marihuany na mrozie: Dlaczego „faza” uderza dopiero po wejściu do ciepła?
Stoisz na balkonie, skulony w kurtce, przestępując z nogi na nogę. Jest minus pięć stopni. Odpalasz jointa, zaciągasz się mroźnym powietrzem i… masz wrażenie, że to nic nie daje. „Słaby temat?” – myślisz. Dopiero gdy wchodzisz do ciepłego salonu i zdejmujesz czapkę, rzeczywistość uderza Cię z siłą pociągu towarowego. Nogi robią się miękkie, a głowa nagle waży tonę.
Kanada zebrała ponad 5,4 miliarda dolarów z podatków od sprzedaży legalnej marihuany
Od momentu legalizacji marihuany minęło siedem lat. Kanada podsumowuje zyski. Kwoty robią wrażenie, ale szczegółowe dane pokazują, że nie wszystko poszło zgodnie z planem. Rząd federalny zarobił mniej, niż zakładał. Z kolei wydatki na edukację okazały się znacznie niższe od obiecanych.
Firmowa wigilia na trzeźwo? Alkohol wciąż jest niepisaną normą w biznesie
Picie alkoholu w pracy i podczas firmowych spotkań generuje rosnące koszty dla firm - od wzrostu absencji po spadek produktywności. Presja picia w środowisku korporacyjnym nadal jest odczuwalna, jednak coraz częściej widoczna jest też chęć tworzenia bardziej inkluzywnej kultury organizacyjnej, bez alkoholu jako obowiązkowego elementu integracji.