Więcej informacji: Dekstrometorfan w Narkopedii [H]yperreala
http://talk.hyperreal.info/narkoma-skie ... 16325.html
Pamiętacie swoje najciekawsze wkręty? Jak one wyglądały? Czym się objawiały?
Powiem Wam, że uwielbiam na tripach ten moment, gdy "wszystko układa się w logiczną całość". Można wręcz powiedzieć, że to swego rodzaju fascynujące przeżycie. Oczywiście historie, że wydawało nam się, iż ktoś jest kimś innym i "wszystko" na to wskazywało są na miejscu, jednak miło by było usłyszeć, co takiego spowodowało, że uwierzyliśmy w coś, co na zdrowy rozsądek jest głupie .
Jedną z moich ulubionych wkręt jest kupowanie małpy, lub innych egzotycznych zwierząt. Swego czasu zdarzało mi się to często. Wszystko mówiło mi, że jedyną rzeczą, jaka dla mnie ma znaczenie jest kupno właśnie małpy. Potrafiłem 1/2 tripu przesiedzieć na pisaniu e-maili, próbach dzwonienia do ludzi z ogłoszeń, lub wertować wszystkie możliwe strony o egzotycznych zwierzętach. Wtedy wydawało mi się to zupełnie na miejscu, hehe. Jednymi z najciekawszych ofert, które uzyskałem z Zombisztajnem ( ), to młode małpy za 9000zł, lub mieliśmy my możliwość kupna niemowlęcia słonia za 1800zł. Dobrze, że do transakcji nie doszło :nuts: (Dodam, że telefony do znajomych, by na jeden dzień mi pożyczyli "kilka tysięcy" na zwierzątko, to była norma, hehe.)
Lubię też wkręty na jaszczury. Wtedy każdy mój ruch w pokoju muszę dokładnie przemyśleć. Bo czuję, że "oni" mnie obserwują i za chociażby jedno potknięcie lub nienaturalne zachowanie zamkną gdzieś na środku pustyni.
Pewnego razu, gdy zaczynała się u mnie sigma (przełom grudnia i stycznia 2010), w moim zasięgu wzroku znalazły się zapałki, zapalniczka, pełna popielniczka po papierosach. W momencie zrozumiałem, że jestem reinkarnacją Prometeusza i już niedługo bogowie mnie znajdą. O mój boże! Mam przy sobie ogień! Zaraz się go pozbyłem, jednak została kwestia papierosów. Jak wytłumaczę Zeusowi i reszcie te fajki, skoro, trzeba je zapalić? Ich też się muszę pozbyć! Nie zastanawiając się dłużej, popielniczkę wyrzuciłem za biurko komputerowe Wyluzowany siedzę tak przed komputerem i nagle ktoś wchodzi mi do pokoju, "ale masz zadymione!" - usłyszałem. Cały w strachu - o kurwa! Zauważyli, nie ma dymu bez ognia przecież! Wystraszony wskoczyłem na łóżku, uniosłem ręce ku górze i chciałem się teleportować, chuj wie dokąd, byle jak najdalej od domu. Pamiętam, że wtedy zasnąłem i obudziłem się godzinę później.
Najlepszym co może być dla mnie na tripie to właśnie to, gdy wszystkie rzeczy wskazują na moją wkręte. Pewnie gdyby nie tekst, że mam zadymione (a zawsze na dxm jaram jak szalony), to obeszło by się lajtowo.
Gdzieś w październiku/wrześniu(odkąd używam dxm, czasem nie potrafię zapamiętać kiedy co się działo, źle przypisuję wydarzenia do dat, z rzeczy, które działy się stosunkowo niedawno) pewien kumpel chciał spróbować dxm. Już po zakupach, gdy tripowaliśmy każdy w swoim domu, czasem kontaktując się na gg, wpadliśmy na pomysł wyjścia na miasto. Godzina po 12 w nocy, ciągle się umawiamy i jedyne co przewijało mi się w głowie to widok nas, jak na krawężniku, koło szkoły podstawowej palimy papierosy i wokół nas sypie śnieg. :nuts: Ogólnie uwielbiam śnieg, święta i w sumie ten okres, jednak wtedy nie było to możliwe. Koniec końców paliłem papierosy w oknie i wpatrując się we mgłę, podziwiałem "śnieg", warto nadmienić, że przez cały trip czułem wyraźnie podniecenie faktem, że będę z nim siedział na tym krawężniku
(odkąd używam dxm, czasem nie potrafię zapamiętać kiedy co się działo, źle przypisuję wydarzenia do dat, z rzeczy, które działy się stosunkowo niedawno)
A co do moich wkręt, zdarzyło się to i owo, głównie właśnie jak zaczynałem i ta używka była strasznie dziwna i nie wiedziałem, czego się spodziewać. Na zewnątrz gapiłem się na wszystkie latarnie, nie wiem dokładnie o co chodziło, ale nie mogłem oderwać wzroku od światła. :P Za pierwszym razem, 225mg + baka miałem takie loty, że wszyscy srali ze śmiechu. Wkręcałem kumplowi jakąś randkę w ciemno itd. Największa wkręta była jak maksymalnie wykręcony po pierwszym razie z 450 mg włączyłem film Bronson, którego akcja właściwie cały czas toczy się w więzieniu, strasznie ciężki i psychodeliczny klimat. Kumpel, który też wtedy jadł, pisał, żebym wyszedł na fajkę. Ja byłem zamknięty w pokoju i sam zacząłem czuć się jak w więzieniu. Chciałem wyjść, wystarczyło nacisnąć klamkę, ale za każdym razem, kiedy podchodziłem do drzwi, coś mnie powstrzymywało przed ich otworzeniem, kładłem się na dywanie i leżałem tak przez minutę, potem znowu wstawałem i próbowałem je otworzyć i tak w kółko. ;d
Mój największy wkręt nie jest wcale śmieszny i nieźle się wtedy bałem, chyba mój największy dxmowy bad trip... To było moje pierwsze 900 i zarzuciłem je jak na tą ilość cholernie szybko, bo w około pół godziny i wyglądało to tak... w szczytowym momencie, kiedy leżałem na łóżku i słuchałem muzyki, nagle zrozumiałem, że już w ogóle nie mogę się ruszyć i rzeczywiście, nie mogłem ani drgnąć, a tym bardziej otworzyć oczu. Wtedy przestałem słyszeć muzykę, chociaż była włączona i słuchawki miałem na uszach, nastawiona była dość głośno, ale na prawdę jej nie słyszałem i się zaczęło...
Powstała we mnie taka myśl, że skoro to są tylko tabletki na kaszel, a potrafią zrobić człowiekowi coś takiego, że zapada się w sobie na taki strasznie wydłużony czas, to co dopiero mogą zrobić prawdziwe narkotyki... z tej myśli szybko przeszedłem do tej, że w takim razie potężnie naćpany człowiek mógłby się zaciąć w swoim umyślę, na choćby całe jedno dodatkowe życie, skoro ja mogę się zaciąć, na (w moim wrażeniu) dwa dni. Z tej myśli płynnie wyszedł wniosek, że dokładnie tak jest i ja jestem tego ofiarą - że nie ma kogoś takiego jak ja, a jestem tylko wytworem umysłu kogoś niebotycznie naćpanego i że ta faza tam wyżej właśnie się kończy i że za chwilę obudzę się jako ktoś zupełnie inny, w całkiem innych realiach, z inną rodziną, w innym miejscu, a najprawdopodobniej w szpitalu na toksykologii i będę miał nieźle przejebane za to co się działo. Wyobrażacie sobie, jaka to straszna myśl, że całe życie tak na prawdę się nie istniało, a dodatkowo za chwilę ockniesz się jako ktoś zupełnie inny i to w tak fatalnym położeniu? To szczere przekonanie trwało we mnie dość długo, aż trochę zeszło i mogłem się poruszyć, a gdy otworzyłem oczy nawet nie wiecie jaka mnie radość ogarnęła, że wciąż jestem.
Na pewno nigdy tego nie zapomnę, to mój symbol potęgi dexa.
Drugi wkręt miałem taki, że uratowałem świat mocą mojego umysłu, też na 900 ale niezbyt pamiętam, więc nie będę już przynudzał, ale jeśli cieszysz się śniegiem, to pamiętaj - robisz to, bo ja ocaliłem pewnej długiej nocy świat!
Od tamtego momentu dawkuję DXM z umiarem :P
Raz też miałam ochotę na zakupy i kupiłam pełno śmieci na allegro, ale nie byłam w stanie sprawnie zapłacić więc tylko zablokowałam sobie dostęp do konta :O
Przypomniało mi się, jak raz na 1350mg i 250mg avio (+grejpy) urwał mi się film. Nagle budzę się przed komputerem, słyszę w myślach "co ja kurwa robię na placu zabaw", patrzę na monitor a tam na Allegro prawie kupiłem trampolinę Dzielił mnie od tego jeden przycisk, całe szczęście, że nagle mnie odcięło, hehe.
W tamtym roku (gdzieś na przełomie października i listopada) w nocy zmieniało się czas z letniego na zimowy (godzina do tyłu). No i podczas cudownej podróży musiałem iść do łazienki. Patrzę na zegarek a tam była gdzieś 2:35 (coś koło tego), no to mam jeszcze dużo czasu, trip się zaczął na dobre. Wracam do wyrka i za jakiś czas, znowu mnie pęcherz zmusił do powrotu do rzeczywistości, podejrzewam, że to było spowodowanie piciem czegoś gazowanego, na co dzień unikam takich napojów. Patrzę znowu na zegarek a tam godzina 02:21 (około). Wystraszyłem się i zrozumiałem, jaką moc ma DXM. Zaginam na fazie czasoprzestrzeń! Patrzę na komputer, no faktycznie druga w nocy, a przecież niedawno była 2:35! Godzina tripu gratis!
Cały trip o tym myślałem, dopiero rano usłyszałem, że w nocy była zmiana czasu z letniego na zimowy
cherrybomb pisze:Ja często na deksie miewam napady uprzejmości i zbytniej otwartości. Nie należę do zbyt towarzystkich osób, a po łyknięciu zdarza się, że dzwonie/piszę do ludzi (z którymi od dłuuuższego czasu nie miałam styczności) :>
A co do wkręt jeszcze. Wy też tak macie, że telefon wydaje się być jakimś niesamowicie dziwacznym urządzeniem z kosmosu? Upośledzenie dotyku jeszcze bardziej dodaje mu tego mistycyzmu. Zawsze na fazie podziwiam, co to małe gówienko potrafi. :D
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.