Strona kampanii: http://www.rozumwysiada.pl/
Informacje na temat kampanii na hyperreal: http://hyperreal.info/rusza_kampania_brale_nie_jedz
Dorzucam jeszcze link do dyskusji w innym temacie - zbiór doświadczeń z prowadzeniem w stanie nietrzeźwości - przydatna przestroga. http://talk.hyperreal.info/viewtopic.ph ... 92#p506692
Moje spostrzeżenia:
1. Hipokryzja - powszechne w Polsce zjawisko w kwestii używek innych niż jedyny słuszny alkohol etylowy i tytoń. W emitowanych (anty)reklamach dziewczyna smutnym, ponurym głosem opowiada o swoim poszkodowaniu przez wypadek drogowy. Nie może poruszać się o własnych siłach, żywi się przez kroplówkę i oddycha przez rurę.
Na koniec każdego "spotu" reklamowego rzuca hasło: "Miałam wypadek - ktoś prowadził po narkotykach.".
Wypadki powodowane przez kierowców prowadzących w stanie upojenia alkoholowego nie są gorsze od wypadków powodowanych przez osoby prowadzące pod wpływem "narkotyków" lub legalnych substancji odurzających dostępnych od niemal roku w wielu sklepach w całej Polsce - czy to "dopalacze", czy lekarstwa, czy też przyprawy i środki czystości (nie wymieniam konkretnych substancji, bo nie chcę tu robić reklamy ułatwiającej odurzenie się nieodpowiedzialnym ludziom).
Poprawna merytorycznie kampania, realnie dbająca o bezpieczeństwo, mogłaby zawierać hasło "Nie prowadź w stanie nietrzeźwości.", "Nie prowadź będąc odurzonym.", "Miałam wypadek - ktoś prowadził pod wpływem używek.", albo "Miałam wypadek - ktoś prowadził pojazd będąc pod wpływem psychoaktywnych substancji odurzających."
W obecnym brzmieniu wielu może pomyśleć "Acha! Nagonka na narkomanów! Słusznie! Alkohol jest legalny, więc jest lekki. Słusznie, że zaostrzają kontrole głupich ćpunów! To oni stanowią prawdziwe zagrożenie - nie tylko na drodze! Jazda po chlańsku jest niebezpieczna, ale nie aż tak jak po NARKOTYKACH! A więc można sobie czasem pozwolić na pojechanie gdy trochę szumi w głowie od etanolu - bo to niewinna używka.".
Można jeszcze pod to podciągnąć silnie uzależnionego palacza, który np. w długiej podróży prowadząc nie będzie miał papierosów, ani miejsca, by kupić po drodze. Będzie na głodzie nikotynowym, wściekły, prowadząc agresywnie i niebezpiecznie. Objawy abstynencyjne po nikotynie mają silny, negatywny wpływ na zachowanie uzależnionego palacza. Człowiek w tym stanie stanowi większe ryzyko niż osoba trzeźwa nieuzależniona. A więc też nie powinien prowadzić póki nie wyleczy się z uzależnienia od nikotyny. To coś trochę innego oczywiście, bo to nie prowadzenie pod wpływem substancji, a pod wpływem jej braku - niemniej również prowadzące do niebezpiecznego zachowania w trakcie prowadzenia pojazdu.
Należy jeszcze nadmienić, że w ramach eksperymentów ludzie palą wzmacniany tytoń (o większej zawartości nikotyny). Wysoka dawka nikotyny przyjęta w krótkim czasie wywołuje bardzo silne zaburzenia - mdłości, utratę równowagi, a nawet utratę przytomności i zgon. Ktoś nabierze ochoty żeby taki "wynalazek" zapalić podczas jazdy (co jest całkowicie legalne, o ile jedzie sam lub pasażerowie nie mają przeciwwskazań). I co? Utrata panowania nad pojazdem nieunikniona.
2. Indywidualna podatność - również nie uwzględniana przez populistyczną kampanię. Mnożyć przykładów tutaj można niemal w nieskończoność. Na ważącym 120kg, zdrowym, nie stroniącym od alkoholu mężczyźnie jedno piwo nie zrobi najmniejszego wrażenia poza walorami smakowymi. Ważąca 40kg kobietka pijąca tylko na swoich urodzinach, ewentualnie w sylwestra po wypiciu jednego piwa może mieć już zachwiania równowagi. Człowiek regularnie palący marihuanę różni się od palącego pierwszy raz lub raz na kilka tygodni / miesięcy / lat.
Czy traktowanie wszystkich miarą najbardziej podatnych jest słuszne?
Nie chodzi mi o to, że tęgi pijak albo jaracz zaraz ma siadać za kierownicę po paru "głębszych" kielonach lub "buchach". Nie podoba mi się wsadzanie kogoś, kto wie, ile może wypić lub wypalić do jednej szufladki z ewidentnym głąbem, który zamierza prowadzić w stanie ciężkiego odurzenia.
Przy czym zdroworozsądkową miarą według mnie jest taka ilość niskoprocentowego alkoholu, której zupełnie się nie odczuje (np. 0,5 litra piwa 5% wypite na pół godziny - godzinę przed jazdą.
Z marihuaną podobnie - lekka odmiana (lub mniejsza ilość mocnej) spożyta w krótkim czasie przed prowadzeniem pojazdu nie spowoduje odurzenia, a jedynie lekki relaks porównywalny z wypoczynkiem na leżąco przy muzyce relaksacyjnej.
W grę wchodzą liczne czynniki - płeć, przyzwyczajenie organizmu do używki, wiek, masa, tempo metabolizmu, stan zdrowia, zażywane leki, a nawet samopoczucie i warunki meteorologiczne.
Dwóch ludzi po spożyciu tej samej ilości tej samej substancji może zareagować skrajnie inaczej - jeden nic nie poczuje, bo dla niego to zwyczaj, a drugi zażywając to pierwszy raz straci kontakt z otoczeniem.
Nie należy wszak eksperymentować ze stopniem odurzenia w jakim "da się" prowadzić pojazd.
Apeluję jedynie o propagację zdrowego rozsądku społeczeństwa.
Każdy powinien czuć czy jest trzeźwy czy nie. Jeśli nie jest pewien, lub czuje, że mu dopiero przechodzi - nie powinien jechać. Natomiast jeśli jest szczerze, zgodnie ze swoim sumieniem, pewien, że nie ma powodów do obaw - dlaczego nie?
Proste i w zasadzie nagminne. Dwóch znajomych - jeden wprawiony, drugi nie - zapalą "lufkę" zieleniny lub wypiją po piwku - obydwaj będą mieć takie samo stężenie używki w organizmie (zakładając porównywalne tempo metabolizmu i masę ciała). A jednak jeden będzie trzeźwy, a drugi nawalony. Dlaczego ten trzeźwy ma zostać ukarany? Za co? Jakby kolega po raz pierwszy od roku pijący piwo na pusty żołądek wsiadł za kierownicę - oczywiście będzie miał trudności z prawidłowym prowadzeniem.
Poza tym - odpowiedzialność społeczna podczas powrotów z imprez. Czy naprawdę jest tak ciężko kilku osobom ocenić styl jazdy kierowcy, który zarzeka się, że jest w stanie prowadzić, a tak naprawdę tylko pewniej się trzyma na nogach niż pozostali? Zbaczanie z trasy, nadmierna prędkość, ryzykowne zachowanie. Przed wyruszeniem, a nawet już chwilę po wystarczy zauważyć negatywne symptomy i zmusić nieodpowiedzialnego kierowcę do zatrzymania się.
Poza wymienionymi przeze mnie używkami są jeszcze tysiące innych substancji.
Społeczeństwo jest "edukowane" na zasadzie zakazu i kary za prowadzenie pojazdu, gdy w ich organizmie znajduje się pewna ilość środka odurzającego.
Brakuje w tym wszystkim podstawowej zasady: nie należy prowadzić pojazdu, gdy jest się odurzonym, pod wpływem środka odurzającego.
Należy społeczeństwo edukować w taki sposób, żeby każdy chciał wiedzieć i wiedział jak poprawnie ocenić swoją zdolność do prowadzenia pojazdu.
Z pewnością większość kierowców karana jest słusznie. Jednak jest wielu, którzy są karani surowymi karami tylko za określone sztywnymi przepisami minimalne stężenie substancji w organizmie, przy którym nie są dłużej "pod wpływem". I to na równi z głupcami znacznie przekraczającymi wszelkie normy określone przepisami, a przede wszystkim zdrowym rozsądkiem.
Poza tym: jeśli ktoś prowadzi pojazd będąc w ciężkim stanie odurzenia - widać, że problem jego percepcji leży jeszcze w stanie trzeźwości - przed spożyciem używki. Skoro ktoś pod wpływem jakiejś używki traci zdrowy rozsądek, panowanie nad sobą i kontrolę - to nie powinien jej zażywać, skoro wie, że wykazuje potem skłonności do ryzykownych zachowań. Cokolwiek by to było - kokaina, heroina, marihuana lub etanol.
Należy uczyć ludzi roztropności, odpowiedzialności za swoje i cudze życie. Zaś tych niereformowalnych nie tylko karać. To są ludzie potrzebujący leczenia. Pobyt w więzieniu ma zazwyczaj przeciwny do zamierzonego skutek. Co przyjdzie z odsiadki człowiekowi z problemem używkowym oprócz narastającej frustracji?
Opieka, leczenie, edukacja oraz zmniejszanie wymiaru kary w stosunku do osiąganych wyników terapii - to jest droga do bezpieczeństwa na drogach.
Obecny sposób traktowania większości winowajców opiera się na domniemaniu złych zamiarów oraz potencjalnej możliwości recydywy.
Jaki sens w takim razie ma życie?
Każdy jest potencjalnym mordercą, a jednak nie zabija się prewencyjnie wszystkich noworodków, mimo, że niektórzy wyrastają na potwornych przestępców. Dzieci są wychowywane, kształcone - często bez sukcesu. A jednak wszystkim daje się szansę.
Przecież nikt nie wsiada nagrzmocony za kierownicę w celu wyrządzenia sobie i innym krzywdy ani w celu zysku.
To są ludzkie błędy, a nie przestępstwa.
Kto popełnia taki błąd - potrzebna mu fachowa pomoc, ponieważ sam sobie ze sobą nie radzi.
Apeluję przede wszystkim o ostrożność.
Mi nie wadzi akurat czy ktoś będzie jechał pod wpływem czy nie - byle jechał bezpiecznie, spokojnie.
Wielu kierowców na trzeźwo jeździ ekstremalnie niebezpiecznie powodując śmiertelne wypadki przez nadmierną prędkość, agresywne wyprzedzanie i łamanie przepisów ruchu drogowego.
Krótko podsumowując: nieważne czy trzeźwy czy pijany czy pod wpływem innych używek - w każdej z tych grup są kierowcy zarówno powodujący wypadki jak i jeżdżący bezpiecznie. Kampania powinna być skierowana do wszystkich kierowców z apelem o bezpieczną jazdę. Nie zgadzam się na szykanowanie prowadzenia pod wpływem "narkotyków" jakby to było coś innego od prowadzenia pod wpływem alkoholu bądź niebezpiecznej jazdy na trzeźwo. Obecna kampania to wyłącznie kampania antynarkotykowa pod pretekstem zwiększenia bezpieczeństwa ruchu ulicznego. Bezpieczne, przepisowe prowadzenie pojazdu obowiązuje wszystkich - zarówno trzeźwych jak i nietrzeźwych. Nie należy szykanować jednej części kierowców dając wyraźnie do zrozumienia, że są gorsi - to stwarza sugestie dla idiotów, którzy poczują jedynie większą pewność siebie żeby docisnąć pedał gazu, bo "nie brali". Z głupoty nie da się wytrzeźwieć. Trzeźwy, a głupi bardziej niebezpieczny niż "wstawiony", a rozsądny.
zrozum - narkotyki NIE są dobre i kampania przestrzegająca przed prowadzeniem pod ich wpływem jest jak najbardziej na miejscu.
co za idiotyczne porównywanie alkoholu z innymi dragami? i alko i nielegalne dragi to szkodliwe gówno, więc stawanie w obronie 'pokrzywdzonych' i 'dyskryminowanych' narkotyków jest co najwyżej dziecinne.
Jest akcja 'Piłeś - nie jedź', teraz jest akcja 'Brałeś - Nie jedź'. I bardzo dobrze.
Krótko podsumowując: nieważne czy trzeźwy czy pijany czy pod wpływem innych używek - w każdej z tych grup są kierowcy zarówno powodujący wypadki jak i jeżdżący bezpiecznie. Kampania powinna być skierowana do wszystkich kierowców z apelem o bezpieczną jazdę. Nie zgadzam się na szykanowanie prowadzenia pod wpływem "narkotyków" jakby to było coś innego od prowadzenia pod wpływem alkoholu bądź niebezpiecznej jazdy na trzeźwo. Obecna kampania to wyłącznie kampania antynarkotykowa pod pretekstem zwiększenia bezpieczeństwa ruchu ulicznego. Bezpieczne, przepisowe prowadzenie pojazdu obowiązuje wszystkich - zarówno trzeźwych jak i nietrzeźwych. Nie należy szykanować jednej części kierowców dając wyraźnie do zrozumienia, że są gorsi - to stwarza sugestie dla idiotów, którzy poczują jedynie większą pewność siebie żeby docisnąć pedał gazu, bo "nie brali". Z głupoty nie da się wytrzeźwieć. Trzeźwy, a głupi bardziej niebezpieczny niż "wstawiony", a rozsądny.
i nie szalej tak z słowotokiem bo przeczytałem tylko końcówkę, większość też tak zrobi pewno.
wsio.
tehacek pisze: nie doczytałem do końca, ba, nie przeczytałem nawet 1/4. to co przeczytałem wystarczyło mi żeby stwierdzić, że czepiasz się z pizdy do pożytecznej kampanii.
co za idiotyczne porównywanie alkoholu z innymi dragami? i alko i nielegalne dragi to szkodliwe gówno, więc stawanie w obronie 'pokrzywdzonych' i 'dyskryminowanych' narkotyków jest co najwyżej dziecinne.
tehacek pisze: zrozum - narkotyki NIE są dobre i kampania przestrzegająca przed prowadzeniem pod ich wpływem jest jak najbardziej na miejscu.
tehacek pisze: Jest akcja 'Piłeś - nie jedź', teraz jest akcja 'Brałeś - Nie jedź'. I bardzo dobrze.
Fioletowy pisze: nie szalej tak z słowotokiem bo przeczytałem tylko końcówkę, większość też tak zrobi pewno.
Uwydatniłem wskazówkę żeby więcej takich tekstów tu nie zamieszczać.
Niebezpieczni są wiejscy imprezowicze pewnie czujący się na pustych drogach.
To jest straszne jak się czasami słyszy - np. że zginęło 6 osób wracających z imprezy w Kartuzach, wszyscy pijani włącznie z kierowcą, który nie miał prawa jazdy - wylecieli z drogi na zakręcie i wylądowali na drzewie.
Gdy ja wybieram się na imprezę samochodem to wypijam najwyżej jedno zwykłe piwo. I tak nie lubię stanu upojenia. Zdecydowanie wolę komfortowy powrót do domu.
Zdarzyło mi się kilka razy prowadzić za to pod wpływem THC i niektórych mieszanek ziołowych z dopalaczy. Ale zawsze w lekkim stanie - czyli mała ilość lub ustawanie działania.
W każdym razie irytuje mnie takie agresywne podejście ludzi do umiarkowanie frywolnych kierowców. Nikt inny nie wie lepiej ode mnie jak ja się czuję i czy czuję się na siłach żeby prowadzić. Ale zaznaczam jakieś naprawdę lekkie, niegroźne stany nie gorsze od zwyczajnego zmęczenia. Jak się mocniej odurzyć to nie prowadzić.
Czy większość ludzi nie czuje kiedy nie powinni prowadzić?
Mam rozpoznane dobrze swoje granice możliwości i jak mam jechać to ich nie przekraczam. Ale żeby je poznać to musiałem je przekroczyć, prawda? Oj tak - jeździłem nawalony. Przyznaję. Tylko że w wakacje u kumpla na zadupiu nad jeziorem na działce po nocy w lesie na pierwszym biegu - tak dla sprawdzenia, doświadczenia, a trochę też i zabawy. Bo śmieszne jest jeżdżenie w takim stanie. Tzn. z jednej strony śmieszne, a z innej straszne i przykre - że tak niektórzy jeżdżą nie tylko na spróbowanie tylko co jakiś czas i to normalnie w ruchu ulicznym.
KraX pisze: Ni jeździjcie po alko bo pomimo tego że jest zajebiście
A zresztą napisałem w pierwszym poście co o tym sądzę - w tak ciężkim stanie jak ktoś chce prowadzić to znak, że nie powinien posiadać pojazdu albo spożywać tego, co tak obniża granice rozsądku.
Nie rozumiem - nie boją się ludzie konsekwencji?
Raz może się zdarzyć taka wpadka - errare humanum est. Ale ten jeden raz powinien wystarczyć żeby wyciągnąć wnioski. (Tak mi odwaliło, że w takim stanie prowadziłem - to znak, że nie mogę doprowadzać się do takiego stanu, gdy wybieram się na imprezę samochodem, albo bezwzględnie zostawiać samochód.)
Kuba Powiatowy pisze: pewna grupa osób na którą przekazy medialne działają.
Chodzi mi o to, że taki przekaz trafi do kogoś, kto nie jest na tyle rozgarnięty żeby samemu wywnioskować że to niebezpieczne, a więc niedopuszczalne. Tylko czy ktoś tak ograniczony powinien dostawać prawo jazdy?
Kampania ta ma prosty przekaz. Lepiej żeby ten przekaz był zakorzeniony w ludziach z natury. Czyli szerokie informowanie, edukowanie, wyjaśnianie. To musi być uzasadnione merytorycznymi argumentami, a nie takie traktowanie dorosłych jak dzieci.
-"A dlaczego nie?"
-"Bo tak! Bo to złe i niebezpieczne!"
Brakuje wyjaśnienia dlaczego to niebezpieczne. Za mało treści.
Chociaż teraz do mnie dotarło dlaczego tak uboga w informacje jest ta kampania - na podstawie wcześniejszych postów...
Dokładnie to ukazuje ta wypowiedź:
"nie szalej tak z słowotokiem bo przeczytałem tylko końcówkę, większość też tak zrobi pewno"
Kurde to jeszcze trzeba rozpoczynać edukację w tym kierunku na poziomie szkoły podstawowej - żeby dzieci chciały czytać. Wtedy kampanie społeczne będą mogły zawierać więcej treści, bo ludzie będą czytać całość i nabierać pełnego obrazu możliwych konsekwencji i powodów. Póki co traktuje się nas jak najprymitywniejsze istoty reagujące w sposób binarny: "Brałeś? Nie jedź."; "Miałam wypadek - ktoś prowadził po narkotykach.".
To przecież nie jest takie proste.
Wracając do przykładu dzieci - przecież taka argumentacja zupełnie nie skutkuje. Przecież dziecku to nie daje odpowiedzi na pytanie dlaczego coś ma być tak a nie inaczej ("Bo tak."). A dlaczego tak? A co by się stało gdyby jednak inaczej? A dlaczego tak by się stało?
Zbyt lakoniczna kampania. Jak ludzi nie zmusi się do samodzielnego myślenia to będą coraz głupsi. Trzeba więcej wyjaśnień.
Czy ktokolwiek po usłyszeniu spotu z tej kampanii nie ma wątpliwości? Źle sformułowane slogany.
"Nie prowadź pod wpływem narkotyków."
-A dlaczego?
-Bo dziewczyna nie będzie chodzić, jeść, ani samodzielnie oddychać.
-A dlaczego?
-Bo ją rozjedziesz.
-A dlaczego ją rozjadę?
-Bo będziesz pod wpływem narkotyku.
-To lepiej być pod wpływem alkoholu?
-Nie, lepiej nie być pod żadnym wpływem. Prowadź wyłącznie na trzeźwo.
-A co jak po imprezie będę czuł się całkowicie trzeźwo, nie będę miał mdłości, rozszerzonych źrenic, drgawek, bólu głowy, euforii, nie będę senny ani rozdrażniony ani nie będę miał zachwiań równowagi i nie będę osłabiony - czyli tak jakbym nic nie zażył, a tak naprawdę coś tam sobie zażyłem i przestało działać, ale w organizmie wciąż mam i zatrzyma mnie kontrola, stestuje i wykryje ilość wskazującą według tabelki na bycie nietrzeźwym?
No i tu się sypie idea, bo ktoś całkowicie niegroźny pójdzie w odsiadkę, a w międzyczasie pełno osób zginie w wypadkach drogowych przez trzeźwych, agresywnie jeżdżących kierowców.
Olać kto co brał. Jak czuje się trzeźwo i bezpiecznie prowadzi pojazd, to tylko mu chwała za to.
Jest kampania "Nie przekraczaj dozwolonej prędkości", "Nie prowadź pijany" i "Nie prowadź naćpany".
Nie wystarczy "prowadź bezpiecznie"?
Bo póki co to mam wrażenie wszystko się o kant dupska rozbija - bo jest chaos informacyjny i brak merytoryki. Jak nie przekroczy prędkości to się schleje, jak nie schleje to naćpa, jak nie naćpa to przekroczy prędkość.
Przede wszystkim należy wbić ludziom do łbów rozsądek w oparciu o możliwie najszersze zrozumienie problematyki bezpieczeństwa na drodze.
Może do mnie nie dociera jak prymitywnym narodem jesteśmy?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cannaheart.jpg)
Marihuana zwiększa ryzyko rozwoju chorób serca
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cbd_0.jpg)
Legalne, ale traktowane jak podejrzane. Nowy biznes tonie w absurdach przepisów i kontroli
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/cannababcia.png)
Marihuana? Nie taka straszna, jak ją malowali.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/obraz_2025-06-21_152357458.png)
Marynarka wojenna Salwadoru skonfiskowała ponad 6 ton kokainy
Prezydent Salwadoru, Nayib Bukele, ogłosił w piątek przejęcie 6,3 tony kokainy i aresztowanie 17 podejrzanych handlarzy narkotyków podczas czterech „bezprecedensowych” operacji marynarki wojennej kraju na Oceanie Spokojnym.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/kokoalfabet.jpg)
policjanci zabezpieczyli ponad 100 kg kokainy ukrytej w naczepie ciężarówki
Policjanci z Wałcza przejęli ponad 100 kilogramów narkotyków. Nielegalny towar przemycany był w ładunku, w którym były części samochodowe. W związku ze sprawą zatrzymane zostały dwie osoby. Są już po zarzutach i może grozić im nawet 20 lat pozbawienia wolności.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/zrzut_ekranu_z_2025-06-12_18-39-02.png)
Cudowne "koktajle" i narkotyki. Nieznane oblicze złotej ery Hollywood
Narkotyki, używki i magiczne koktajle, które miały utrzymać największe gwiazdy ekranu w dobrej kondycji, zdolne pracować na planie przez trzy doby bez przerwy, były w Hollywood na porządku dziennym...