Jakiś czas temu miałem przepisany Dutolix 30mg i do tego na nudności przez pierwsze 2 tygodnie Sulpiryd 50mg. Praktycznie od drugiego dnia czułem się po prostu świetnie, mega aktywizacja, dużo energii totalnie odmulenie a jedyną wadą było to że około południ robiłem się senny ale kawa pomagała w zupełności. Po 2 tygodniach odstawiłem Sulpiryd i zwiększyłem dawke Dutolixu do 60mg i tutaj z libidem itd zaczęła robić się masakra a po 2-3 dniach znów wróciła zamuła i te negatywne objawy Dutolixu. Później jeszcze obniżyłem Dutolixa na 30mg ale jednak z libidem nadal występował więc wywaliłem go całkiem tylko wtedy bez Dutolixu sam Supliryd na mnie już nie działał... Więc odstawiłem wszystko spróbowałem jeszcze pregabaliny ale tez nic nie dawała a pogarszała pamięć krótkotrwała więc również odstawiłem. Zrobiłem długą przerwę i spróbowałem Wellbutrinu którego niestety nie czułem w ogóle( może jeden dzień cos się lepiej czułem)
Teraz jestem obecnie na Seronilu zaczynając od 5mg zwiększając po kilku dniach na 10mg i ostatecznie mam brać 15mg i się zastanawiam czy Sulpiryd będzie na mnie działała tak samo Seronilu jak przy Dutolixie czy jednak są jakieś różnice w działaniu tych leków? Dzisiaj zjadłem Sulpiryd ale poczułem się zamulony tylko ale to pierwszy dzień, zobaczymy jutro...

W nawiązaniu do mojego poprzedniego posta, gdzie opisywałem, iż sulpiryd jako jedyny lek postawił mnie po latach walki z nerwica lękową na nogi, ale musiałem go odstawić po kilku miesiącach z powodu skutków ubocznych ( bóle mięśni, łojotok, tycie itp )...

Okazało się, iż winny temu jest podwyższony poziom 4x prolaktyny.

Teraz pytanie... Mój lekarz jest dość otwarty i sam zasugerował, iż mogę spróbować połączyć sulpiryd z amantadyną lub agonistą receptorów dopaminy, aby obniżyć prolaktynę i zmniejszyć skutki uboczne, jednak efekt jest trudny do przewidzenia.

Testował ktoś podobne połączenia? Może ktoś ma jakiś inny pomysł?

Moim zdaniem lepsze są niższe dawki niż kolejne leki na skutki uboczne. Jeżeli prolaktyna rośnie przy 100mg, poproś lekarza o 50mg. Można też zacząć od 25mg.
Po południu człowiek robi się senny gdyż ten lek działa do godziny 16 jeżeli zażywasz go z rana i w tym czasie akurat kończy się jego działanie aktywizujące. Dlatego zalecane są dwie dawki, poranną oraz właśnie w okolicy godziny 16. I z początku może faktycznie usypiać, przez pierwszy tydzień kuracji.
A próbowałeś CBD? Moim zdaniem ma delikatnie zbliżone działanie i tak samo działa około 6-7 godzin.

Niestety prolaktyne mam bardzo podwyższoną na każdej dawce, nawet 25mg.
CBD próbowałem i niezbyt dobrze się po nich czuję.

Do brania rekreacyjnego się nie nadaje natomiast zaje*iście stabilizuje nastrój i aktywizuje. Nie zamula tak jak większość neuroleptyków. Moim zdaniem najlepszy z tej grupy leków

Wedlug mnie swietny lek, odrazu moze nie dziala ale juz po tygodnie paranoje w wiekszosci ustaly i mozliwosc wstania z lozka, ten lek pomaga. Teraz zyje, epizody psychotyczne ustaly, mam go z klonami wiec brak fobii, lek poprostu pomaga.

Dobry lek, nie dawno do niego wróciłem, bo jak byłem całkowicie czysty to zaczeła wracać depresja i dziwne paranoiczne myśli, natomiast po rozpoczęciu kuracji męczące paranoje ustały, zmniejszyły się też bardzo moje natręctwa. Nie jest dalej idealnie, ale pierwszy raz poczułem tak wyraźną różnicę.

Czy sulpiryd jest w stanie uszkodzić/zaburzyć pracę neuronów i ich połączeń?

Średnie i niskie dawki raczej nie. Olbrzymie zażywane latami zapewne mogą szkodzić jak wszystko w nadmiarze dlatego warto w tym temacie słuchać lekarz i nie mieszać szczególnie z alkoholem gdyż takie połączenie jest najbardziej szkodliwe pod względem toksycznego wpływu na mózg oraz wątrobę.

Akurat alkoholu nie pije ani nie biorę nic. Nie palę też. W moim przypadku jest tak że dostałem kiedyś sulpiryd w dawce 100mg na dobę na ból w klatce piersiowej. Lekarz stwierdził że to somatyczna dolegliwość. Po roku brania sulpriydu w zestawie z tianeptyną coś się stało takiego że sulpiryd zmienił u mnie działanie z przeciwlękowego i antydepresyjnego na przygnębiający z kołataniem serca i wymiotami. Dziwne bo wcześniej działał też przeciwwymiotnie. Odwiedziłem od tamtej pory już z dziesięciu lekarzy (psychiatrów i nie tylko) nie wiedzą co mi mogło się stać. Aktualnie znowu biorę sulpiryd ale w zestawie z paroksetyną i mirtazapiną. Nie jestem zdolny do odczuwania euforii a kołatanie serca jak było tak jest. Dlatego pytam czy coś mogło się uszkodzić...