Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
Czy jesteś wierzący?
Jestem Protestantem (Prawosławni, Luteranizm, Anglikanizm, Świadkowie, Zielonoświątkowcy itp)
6
3%
Wierzę w Boga ale nie identyfikuję się z żadną religią
46
23%
Wyznaję religie wschodu
4
2%
Jestem Katolikiem
51
26%
Jestem Islamistą
6
3%
Jestem Ateistą
48
24%
Jestem Deistą
6
3%
Inne
33
17%

Liczba głosów: 200

ODPOWIEDZ
Posty: 418 • Strona 1 z 42
  • 757 / 31 / 0
Witam wszystkich intoksynujących :)

:old: Na tym forum można znaleźć rozmowy na każdy temat od podania per-rectum do samobójstwa a jakoś nie natknąłem się na temat dotyczący wiary. Z jakiejś przyczyny chyba wszyscy tutaj unikają takich dyskusji. Chciałbym przedstawić wam swój pogląd na tę sprawę i poznać wasze KONSTRUKTYWNE opinie na ten temat. Zacząć chyba należy od tego, że Biblia nigdzie nie zabrania używania substancji psychoaktywnych, marihuana była nawet składnikiem kadzidła sporządzanego dla Boga JHWH w Starym Testamencie.

Jeśli chodzi o mnie to uważam się za Mistyka Chrześcijańskiego. Moją pasją są psychodeliczne tripy, podczas których staram się zrozumieć sens otaczającej nas rzeczywistości. Po wielu latach, tym sposobem, odnalazłem bardzo wiele interesujących mnie odpowiedzi. Często będąc pod wpływem np DXM czytam sobie Biblię. Wydaje mi się, że to pogłębia mój odbiór. Raz miałem taką fazę, jakbym rozmawiał z Bogiem i on pokazał mi co to znaczy być w niebie. Nigdy w życiu czegoś takiego nie czułem. To było jak najlepszy kokainowo-alkoholowy odlot x 1000, chciałem wtedy zabijać, mordować i gwałcić w jego imieniu. Oczywiście nic takiego ode mnie nie wymagał ale zrozumiałem wtedy, jak łatwo Bóg mógłby z nas zrobić swoje zabaweczki i nabrałem do Niego tym większego szacunku, że używa tak wysublimowanych metod aby do nas dotrzeć.

Miałem taki okres w swoim życiu, że przestałem całkowicie uważać Kościół, negowałem Jezusa itd. Czułem się wtedy lepszy, szkoda mi było zwierząt więc przestałem na 5 lat jeść mięso. Doszło do tego, że jak mnie siostra cioteczna poprosiła na Chrzestnego to nie przyjąłem na tym chrzcie komunii. Rozmawiałem o tym nawet z jednym księdzem i powiedział, że dzisiaj to już nie jest ta sama instytucja co kiedyś, w sensie że bycie chrzestnym to tylko kupowanie od czasu do czasu prezentów. Powiem szczerze, że od tamtego czasu zaczęło mi się cholernie chrzanić w życiu. To nie jest jednak żaden argument. Może Tobie się nie zacznie. Ja zawsze miałem tak, że wierzyłem w Boga tylko mówiłem, że on nie potrzebuje Kościołów oblanych złotem ani pieniędzy z tacy. Myliłem się. Przeczytałem zarówno Stary jak i Nowy Testament i powoli wszystko zaskoczyło na swoje miejsce. Kościół jest jedyną instytucją, która w swoim oficjalnym przekazie stoi na straży Ciebie i Twojego życia. Papieże i księża są tylko ludźmi a wszyscy ludzie grzeszą. Gdy spojrzałem na to trzeźwym okiem to zobaczyłem jak wiele dobra Kościół przynosi. Wszystkie nakazy jakie wydaje mają na celu tylko i wyłącznie ochronienie Ciebie. Dzięki Jezusowi Chrystusowi odnajdujemy przebaczenie za nasze słabości. Bycie członkiem Kościoła nie znaczy, że musisz żyć w 100% zgodnie z jego zasadami. Przecież nikt Cię z tego nie rozlicza. Można powiedzieć księdzu, że się kogoś zabiło i nie doznać żadnych konsekwencji. Pójście do kościoła można potraktować jako odwiedziny u swojego najlepszego przyjaciela, jakim jest Bóg. On chce, żebyś czasem poświęcił te nędzne 40 minut w tygodniu i pokazał, że o nim pamiętasz, że nie mówisz "Wierzę w Ciebie ale mam Cię w dupie bo czegoś ode mnie chcesz". Papież wyciągnął nasz kraj z komunizmu. Zastanówcie się nad tym jak niby ludzie w XVIII wieku przeprowadzali ogólnonarodowe powstania. Prawda jest taka, że kraje w których nie ma Kościoła to kraje wielkiej rozpaczy i upadku zasad moralnych. Nie zamierzam nikogo przekonywać do niczego na siłę, chcę dać po prostu pole do KONSTRUKTYWNEJ dyskusji.

Jak byłem mały to siostra mojego dziadka (nazywam ją ciotką) nauczyła mnie się modlić i oprócz zdrowaś Maryjo i Ojcze nasz nauczyła mnie jeszcze Aniele Boży, Stróżu mój. Zawsze się tak modliłem. Kiedyś była taka sytuacja, że nikogo nie było w domu a ja miałem jakieś takie zajawki wtedy na wysadzanie korków w domu na różne sposoby. Wtedy wziąłem do ręki dwa druty do dziergania włóczką i chciałem je wsadzić do kontaktu. Nagle ktoś mnie klepnął w ramię. Przestraszyłem się, bo byłem pewien, że to rodzice wrócili i będzie lipa ale nikogo nie było. Potem w gimnazjum na rekolekcjach bardzo podobną historię opowiadał jeden z księży. Jechali z kolegą samochodem, coś tam im upadło i obaj się po to schylili. W pewnym momencie poczuł klepnięcie w ramię i jak się podniósł to zobaczył, że jadą na czołówkę. Może przeżyłem właśnie po to, aby zacząć tu taki temat? Kto wie.. Miałem w życiu całą masę dziwnych zdarzeń i dla mnie istnienie Boga jest oczywistością, to już nawet nie jest wiara ale wiedza.

Co wy na ten temat myślicie?
Uwaga! Użytkownik blueberry jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 62 / 6 / 0
Odnosząc się do tytułu tematu, substancje psychoaktywne dały mi do zrozumienia, że to ja jestem Bogiem. Jestem jego częścią, tak samo jak każdy inny człowiek czy najmniejsza cząsteczka. Jesteśmy tylko iluzją kosmosu. Zapomnij o Bogu Chrześcijańskim. Bóg nie może tworzyć bytu, tylko po to by go skazać na wieczne cierpienie (piekło). Jest to sprzeczne z jakimikolwiek zasadami, logiką.

PS: oczywiście żartuję z tym oświeceniem po dragach.
Uwaga! Użytkownik GłupotaWeŁbie nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 757 / 31 / 0
Bóg jest przede wszystkim Sędzią Sprawiedliwym. Nie mógłby zostawić tego Świata tak jak jest bo byłby on niesprawiedliwy. Jak człowiek naodpierdala, to powinien się liczyć z konsekwencjami. Piekło nie jest wieczne. Ja to widzę tak, że piekło tego świata będzie takie, że nie będzie w nim ludzi postępujących dobrze tylko trafią tam sami źli i będą się użerać sami ze sobą.
Uwaga! Użytkownik blueberry jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 538 / 64 / 0
Hej,

Również gustuję głównie w psychodelikach. Moje doświadczenie co prawda nie jest jakieś super wielkie, ale już od zawsze z góry zakładałem, że cel tripu będzie bardziej mistyczny, duchowy.

Kiedy byłem "czysty", określałem się raczej jako ateistę. Totalnie nie interesowała mnie jakakolwiek duchowość. Żyłem bo żyłem. W sumie po pierwszym razie z LSD zrozumiałem hmm... potęgę natury, świata. Teraz w sumie nie wiem już sam jak to z tym Bogiem jest.
Zwróciłem szczególną uwagę na naturę, na to jaka jest piękna, że jest w sumie wszystkim. Że jest początkiem i będzie końcem. Że jest perfekcyjna sama w sobie. Mogę powiedzieć w sumie, że sama natura jest dla mnie Bogiem.
Zrozumiałem że w naturze wszystko ma swoją wartość, jakąś ciągłość, jakieś życie swoje. Wszystko ma początek i będzie miało koniec. Ja żyje swoim życiem, mam swoje cele i zadania. Robaczek na drzewie żyje swoim życiem, ma swoje cele i zadania.
Dostrzegłem w sumie piękno otaczającego nas świata. Lasy które były malutkie na trzeźwo, na LSD były olbrzymimi dżunglami. Nic mi nie sprawiało takiej radości jak siedzenie w lesie, obserwowanie wody, chmur, liści. Czułem po prostu hmm... jakbym to wszystko zrozumiał. Jakbym zaczął kolorować moje życie.
Uwierzyłem w duszę, moc, jakąś wiązkę życia w nas. Coś co każdy ma, co napędza nas. Coś jak mikro Bóg. Tak jakby każdy z nas miał takiego Boga.

Zacząłem medytować, przeszedłem na weganizm (a z pomocą mojego dietetyką czuję się 200 razy lepiej) i przynajmniej 3 razy tygodniowo spędzam czas na spacerach w lasach, medytacji nad jakimiś jeziorkami.
Potrafię podziwiać naturę, deszcz i słonce, lasy i pola z uśmiechem na twarzy.
O ile kiedyś musiałem się natrudzić by poprawić sobie samopoczucie gdy miałem dołka, tak teraz wystarczy że wyskoczę na spacer po łonie natury i wracam pełen energii. Moja bateria życiowa zostaje wtedy naładowana.
Częściej też podróżuję po świecie.

Co do wiary to od małego zostałem wychowany hmm... mama ma inną religię, tata ma inną. Chrztu nie miałem, ale w sprawach religii byłem edukowany. Rodzice mieli nadzieję, że sam podejmę decyzję jakiego wyznania będę w przyszłości, a jakoś wyszło że w sumie zadeklarowałem się jako ateista (ale z racji różnych religii w rodzinie, tolerowałem każdą i nie oceniałem nigdy nikogo przez pryzmat religii, a przez zachowanie jednostki).



PODSUMOWUJĄC tl;dr
Z pewnego Ateisty, przez psychodeliki przeszedł na kogoś kto wierzy w Boga który jest Naturą (Spontaniczne Bóstwo, tworzące coś co ma swój początek, koniec, cel), mikro bóstwa wewnątrz nas (którymi również jesteśmy my. To my odpowiadamy i tylko my za to co robimy. Nikt nami nie dyryguje. Natura tworzy, natura daje życie, natura napędza świat, jednak to każdy z nas odpowiada za samego siebie).

Ciekawy temat :) Czekam na odpowiedzi innych.
This world makes us sick
Listen man, we are the night
Raise them now, bongs and knives

Biore: :pacman: :strzykawka: :papieros: :lsd: :wino: :ghb: :kreska: :nos: :hel:
  • 3650 / 986 / 2
GłupotaWeŁbie pisze:
Odnosząc się do tytułu tematu, substancje psychoaktywne dały mi do zrozumienia, że to ja jestem Bogiem. Jestem jego częścią, tak samo jak każdy inny człowiek czy najmniejsza cząsteczka. Jesteśmy tylko iluzją kosmosu. Zapomnij o Bogu Chrześcijańskim. Bóg nie może tworzyć bytu, tylko po to by go skazać na wieczne cierpienie (piekło). Jest to sprzeczne z jakimikolwiek zasadami, logiką.

PS: oczywiście żartuję z tym oświeceniem po dragach.
Bardzo ładnie powiedziane. Mnie psychodeliki utwierdziły w jeszcze głębszym przekonaniu o konieczności doskonalenia gatunku ludzkiego tak, aby był wolny od cierpień, głupoty, śmierci, żeby mógł się dowoli rozwijać i miał nieograniczone możliwości, wiedzę. Psychodeliki pogłębiły mój transhumanizm, ale zarazem też wielką miłość do przyrody, wszechświata, tego co nazywamy przestrzenią i do nauki, a przede wszystkim do takich pytań jak to, czy jesteśmy sami we wszechświecie, czy oprócz naszego wszechświata istnieją inne wymiary, czy świadomość umiera po śmierci. Oczywiście nie ma to nic wspólnego z ideą boga, jakie reprezentują religię - w tym katolicka. Zresztą "jedyny i prawdziwy" kościół potępia praktyki odurzania się psychodelikami. Narkotyki to zło i pochodzą od Szatana. Prędzej bym zrozumiał oddawanie czci bytowi astralnemu zwanego bogiem czy tak stwórca po psychodelikach, niż Jezusowi lub bogowi chrześcijańskiemu...

Tu i teraz bogiem jest człowiek i tylko od niego zależy, czy uwolni się z okowów głupoty i ciemności, w których zamknęły go pokolenia.

Per scientia ad astra.
Gdy możesz być kim chcesz. Bądź sobą. No chyba, że możesz być Son Goku, wtedy zawsze bądź Son Goku.
Posiąść wszelką wiedzę leży w zasięgu możliwości człowieka ~ Leonardo da Vinci
Szukaj mnie na: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/
  • 414 / 46 / 0
(...) "Tylko ten co stworzył siebie takim by nie wstydzić się samego siebie, jest godzien stanąć przed obliczem stworzyciela. A kiedy to się stanie zobaczy i zrozumie, że nikt inny tylko on sam zawiera w sobie wszystko i jest TYM co to wszystko stworzyło. I będzie wiedzieć jak to się stało i będzie wiedzieć po co to wszystko. Bez świadomości miłość zabija, wiara staje się fanatyzmem, a nadzieja niekończącym się piekłem."
5-HO-La La LaND
  • 1294 / 225 / 0
Blue, chrześcijaństwo jest młodziutką religią, jedną z tysięcy, wynalezionych przez ludzi. Jeśli mówisz, że "Kościół jest jedyną instytucją, która w swoim oficjalnym przekazie stoi na straży Ciebie i Twojego życia.", to pojawia się pytanie, kto stał na straży życia miliardów, które zamieszkiwały Ziemię zanim kościół powstał (dla przypomnienia - najstarsze ZNALEZIONE ludzkie szczątki mają 2,8 miliona lat - jak to się ma do kiepskich 2000 lat kościoła)?

Podniecanie się tą protezą religii, która poraża swoją infantylną naiwnością, jest jak zastanawianie się z jakiego gatunku kapusty biorą się dzieci, podczas gdy gdzieś tam inni zajmują się modyfikowaniem ludzkiego genomu.
Jesteś ćpunem? Znasz polski? Umiesz pisać? Napisz raport dla neurogroove!
Spoiler:
  • 3203 / 170 / 0
Jedni nazywają to bogiem, inni miłością, absolutem, naturą, mocą. Ja określenia "bóg" nie lubię i nie korzystam, bo kojarzy się większości z dla mnie dziecinną ideą osobowego boga. Co nie oznacza, że bogowie nie mogą istnieć - ale nie są oni stworzycielami świata. Bogowie to raczej istoty bliższe bogom greckim, nieśmiertelne, ale z ludzkimi rozterkami i problemami, niedoskonałe.

Dla mnie takie idee jak "niebo", "piekło", "sprawiedliwość", podział na "dobro (Boga)" i "zło (Szatan)" są śmieszne. Łatwiej jest brnąć w iluzje i dopisywać sobie idee do zdarzeń, których nie rozumiemy. Ale to ślepa droga.

Człowiek wymyślił bóstwa, by móc identyfikować się z czymś większym lub niedostępnym, niezależnym od niego samego - bóg, religia, wspólnota religijna.

Tworzenie sobie boga to ucieczka od "ja".

"Piekło" to zaspokajanie pragnienia sprawiedliwości, które wynika z wiary, iż taka sprawiedliwość musi istnieć.

"Niebo" to zaspokajanie pragnienia ciągłości ego. Chcesz wierzyć, że będziesz istniał dalej, chcesz dalej być, chcesz zachować wspomnienia, chcesz, by ta ciągłość nigdy nie zniknęła, dlatego wierzysz w "życie po". Tymczasem nie trzeba w nic wierzyć.

"Bóg" to także zaspokajanie potrzeby bezpieczeństwa.

Światu nie potrzebny jest żaden stworzyciel, ponieważ świat spełnia już wszystkie te funkcje, które przypisuje się bogom. Świat dzieli się coraz bardziej na poziomie fizycznym - co oznacza, że kiedyś dawno być może była tylko jedna cząsteczka. Albo coś innego. Kto to wie? Pewnym jest jednak, iż wszechświat dąży do coraz większej złożoności i zróżnicowania.
Świat nie tylko sam się różnicuje, ale także sam zaprowadza porządek i równowagę. Dowodem na to jest każde stworzenie żywe, każde posiada własną homeostazę. Każdy gatunek z kolei tworzy większą wspólnotę wielu gatunków, ekosystem. On także ma swoją homeostazę. Na kontynenty składają się z kolei ekosystemy, a na planetę składają się całe kontynenty i wielkie oceany. I to także ma swoją wspołzależną, złożoną homeostazę.

Organizm ludzki ma także homeostazę psychiczną. Gdy działasz przeciwko światu, dopadają Ciebie, Twoich bliskich lub Twoje potomstwo choroby ciała i umysłu.

Idźmy dalej. Nasza planeta jest częścią większego układu, Słonecznego. I tak dalej.

Gdzie tu jest potrzebny Bóg? Wszystko działa bardzo sprawnie samo. Nie ma miejsca na postrzeganie Boga, o zgrozo, jako istotę potrzebującą myśleć (sic!), albo potrzebującą się mścić lub dokonywać sądów, z jakiejś potrzeby sprawiedliwości czy zemsty.

Who needs a thousand methaphors to understand that you shouldn't be a dick? ;)
Jeśli chcesz abym zwrócił uwagę na Twój post na forum i przeczytał go, napisz w jego treści " @Limitbreaker "
Jeśli masz pytanie, potrzebujesz pomocy, napisz do mnie na PW.
Jeśli Ci pomogłem, podaruj mi karmę. :)
  • 3215 / 413 / 0
Neguję wszystko co nadprzyrodzone
Neguję mistyczne dzialanie i przeznaczenie psychodelików, dysocjantów, OOBE i biegania nago po lesie w noc kupały
Neguję wiarę nie popartą logiką, dowodami i hipotezami
W ankiecie zaznaczyłem Ateista, chociaż przyznam, że pasowałby mi równie dobrze agnostyk

Lubię negować
Uwaga! Użytkownik Fatmorgan nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 757 / 31 / 0
Jejćka.

Kocham was normalnie. Wiedziałem co robię zakładając taki temat tutaj. Nigdzie nie czytałem równie głębokich wypowiedzi jak wasze. To taka poezja pisana prozą.

@Limitbreaker
Właśnie jest dokładnie tak jak piszesz tylko na odwrót. Wyobraź sobie, że jesteś sam na całym Świecie i nagle sobie tworzysz dwie osobowości - alter Ego rozmawiające ze sobą. Jedna posiada skrajnie odmienne poglądy niż ta druga. Jedną nazywasz dobro a drugą zło. Bogu potrzebny jest ten Świat tak jak nam aby się coś działo. Jedna połowa żyje a druga to nadzoruje. Zasady są takie a nie inne bo są takie a nie inne. Gdyby ten Świat miał być Niebem na Ziemi to by nim był. Jestem Bogiem - tak ale Bóg nie jest mną. Tak jak palec u ręki jest mną ale ja nie jestem palcem u ręki.
Uwaga! Użytkownik blueberry jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 418 • Strona 1 z 42
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.