Doszły mnie ostatnio słuchy o jednej mojej starszej znajomej.
Miała już 8 lat i prawie pół roku na czysto od kurewnego opiowjebnia.
Nawrót. Szybko nadrobiła, w niecaly rok i położylo ją do piachu.
W tym czasie na czysto — normalne życie mogłoby się wydawac, fajna praca, wyszła za mąż, urodzila dziecko. Ale jednak coś tam dalej zżerało.
Życie na trzeźwo dopiero weryfikuje, jak poda podkręconą piłkę prosto na pysk.
Na co na wszystkich konfidentów
Na kurewską rasę przyczajonych agentów
Pozdrawiam wszystkich zielonych konsumentów
Kolejny Twój post, który absolutnie nic nie wnosi do tematu — Catch
Na co na wszystkich konfidentów
Na kurewską rasę przyczajonych agentów
Pozdrawiam wszystkich zielonych konsumentów
jakos tak tutaj świetnie mi to pasuje. W zasadzie to czytam Wasze posty od dobrych kilku lat, bo opioidy zawsze mnie niepokojąco interesowały, ale pierwszy raz zabrałam głos, a to dlatego ze mimo tego, że dużo o tym myślałam i wiedziałam z czym to się wiąże, to spróbowałam. kodeiny oczywiście, ale uważam ze to jest taki malutki początek końca. I pytanie moje jest takie, czy u Was ta „przyjaźń” z kodeiną zaczęła się tak stopniowo, czy faktycznie było takie bum? Brałam 3 razy, wnioskując po Waszych wypowiedziach odnośnie dawek to były one takim wręcz zalążkiem, ale jednak chyba (może dokładam tutaj niepotrzebnej ideologii) jest to dokładnie to czego szukałam całe życie. Tak mi się wydaje. A jak było z Wami? Czy gdybyście mogli cofnąć czas, to wybralibyscie ta sama drogę, czy jednak powiedzielibyście stanowcze nie? Z góry przepraszam za wtrącanie się w temat, ale nawet jak bym chciała się wypowiedzieć to i tak nie mam na tyle doświadczenia.
01 marca 2022Mieux33 pisze: kodeiny oczywiście, ale uważam ze to jest taki malutki początek końca. I pytanie moje jest takie, czy u Was ta „przyjaźń” z kodeiną zaczęła się tak stopniowo, czy faktycznie było takie bum? Brałam 3 razy, wnioskując po Waszych wypowiedziach odnośnie dawek to były one takim wręcz zalążkiem, ale jednak chyba (może dokładam tutaj niepotrzebnej ideologii) jest to dokładnie to czego szukałam całe życie.
Jakie "bum" mogłoby być straszniejsze, niż takie właśnie - a nawet nikomu przez myśl nie przejdzie że to właśnie TO jest całą esencją zła. No jak to. To nielogiczne. Takie coś miałoby być złe? Przecież nie było jakichś niesamowitych atrakcji, nie pojawił się zjazd, czy strach, utrata zdolności umysłowych czy jakieś chore jazdy. Wszystko było tylko tak, jak zawsze być powinno, dobrze i ciepło. Czy czucie się w taki sposób to zbrodnia?
I bardzo jest to przekonujące, nieprawdaż. Przecież takie coś złe być nie może. O czym gadają ci ludzie - o jakichś bajzlach, dworcach, igłach, prostytucji, kradzieżach. Jak? Czemu miałoby się to tak skończyć? To niepojęte.
A tu właśnie zawsze chodziło o to, że jest za dobrze. Możliwość osiągnięcia takiego stanu w każdym momencie niesamowicie wyniszcza psychikę, system wartości, czy uczucia. Nieważne, co się stanie... ważne żeby tam wrócić. Najpierw powoli. Może co miesiąc. A później... później już jak najszybciej, najlepiej właśnie teraz, egzystencja bez tego jest torturą, jest bezsensowna. Należy tam wrócić... za wszelką cenę. Wydaje się, że jak nie wrócisz, to umrzesz. MUSISZ. Proste.
Po trzech razach to od takiego uzależnienia jeszcze dzielą lata i wbrew obiegowej opinii wcale nie jest tak łatwo tak źle skończyć, jak to się mówi, trzeba tu włożyć trochę postaranka - ale jak ktoś jest tak bezkrytycznie zafascynowany magią opio to często tak kończy. I później do końca życia goni za tą magią, tą samą, której po przekroczeniu pewnej granicy już się nie poczuje.
01 marca 2022Mieux33 pisze: A jak było z Wami? Czy gdybyście mogli cofnąć czas, to wybralibyscie ta sama drogę, czy jednak powiedzielibyście stanowcze nie?
Stanowcze "nie" mówię tylko szczęściu tutaj, teraz, zaraz, już i za wszelką cenę. NIE mówię takiemu szaleństwu i desperacji, są sztuczne. Świat się nie skończy jak się poczeka, a życie opiowraka nie musi być złe, jeśli nie zapomni się mówić "nie" odpowiednio często. Ale nie zachęcam wręcz odradzam. Już wielu mądrzejszych i sprytniejszych poległo z kretesem, już nie ma po nich co zbierać.
02 marca 2022kriston87 pisze: Poczekaj na pierwsze skręty i na moment kiedy kodeina już nie będzie robiła nawet przy dawkach ponad 1000 mg dziennie i będziesz musiała się przerzucić na mocniejsze opio. Wtedy zadaj sobie pytanie czy było warto.
You will always be in my dreams
The last and final moment is yours
My agony is your triumph
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.