Nie chce zanudzać i pisać nie wiadomo ile, więc przejdę do konkretów.
trawę paliłem za dzieciaka w niewielkich ilościach, częściej popijałem alkohol. Moja przygoda tak naprawdę zaczęła się w 2 liceum, gdy to na hajpku przeczytałem o DXM i kodeinie. Od tamtej pory nie było by weekendu w którym nie latałbym po astralu, lub nie grzał kody. W swoim życiu zaliczyłem ze 100 tripów ma DXM, faz na kodeinie nie zliczę. Po kilku latach wpadłem w benzo i włóczyłem się po psychiatrach nie przyznając się o problemie i dostając chyba wszystkie diagnozy.
W pewnym momencie odkryłem świat RC i wtedy leciało już wszystko. Opioidy, beta ketony, psychodeliki, trochę maczanek i długie ciągi na benzo RC.
Ważnym zwrotem akcji był moment, gdy po skończonym ciągu na NEPie i wrzucaniu benzo na zjazd napiłem się wódki i ocknąłem się na OIOMIE dowiadując się że próbowałem się zabić, ale mnie odratowano. Trafiłem do psychiatryka, lecz ściśle trzymałem się zasady - nic nie mówię o ćpaniu.
Po wyjściu zdiagnozowano mi depresję, z obserwacją w kierunku schizofrenii. Wtedy wpadło mi w rączki 3-MMC lub coś co miało nim być. Po krótkim ciągu miałem lekkie urojenia, lekkie halucynacje, i ogólnie takie schizo podobne odczucia. Wróciłem do lekarza i powiedziałem mu o objawach, nie mówiąc nic o ćpaniu. Lekarz stwierdził mi wtedy schizofrenię i przepisał leki. Leki odstawiłem po krótkim czasie i wróciłem do ćpania. Zrezygnowałem z RC i zacząłem bawić się z amfetaminą, MDMA, paleniem, alkoholem, klonami i baklofenem. Niestety pech chciał, że przesadziłem z dawką i znowu trafiłem na OIOM i do tego samego psychiatryka. Tym razem przyznałem się do ćpania klonów, baklofenu i picia alkoholu, ale do niczego więcej. Lekarz dalej utrzymywał diagnozę schizofrenii.
Reasumując. Wiem, że lekarze nie są głupi, ale mam wrażenie, że to moje ćpanie im umknęło. Jak trafiłem 2 raz na OIOM miałem czysty organizm (nie ćpalem MDMA, amfy, czy mj) kilka tygodni przed trafieniem tam.
I teraz pytanie, na które wiem, że i tak nie da się odpowiedzieć na odległość z całkowitą pewnością. Czy to schizofrenia czy jednak psychozy po narkotykach które są wyleczalne?
Mam zamiar powiedzieć o wszystkim lekarzowi, jednak jeszcze tego nie zrobiłem. Jak myślicie, może to wpłynąć na diagnozę czy raczej lekarz to oleje i zostanie przy swoim? Nie chce truć się neuroleptykami i odczuwać ich skutków ubocznych ( tak wiem, zabawne, że jakoś trułem się wszystkim innym i jakoś mi to nie przeszkadzało). Ale obecnie ćpajac tylko pregabaline, klony i paląc mj nie mam żadnych objawów schizofrenii to mam jakieś szanse udowodnić, że jednak tej schizofrenii nie mam? Wiem, podobno schizofrenicy mówią, że nie są chorzy, ale to trochę inna sytuacja.
Dzięki za odpowiedzi i pomoc!
PS. Jestem trzeźwy od 3 tygodni, a 1 września zaczynam terapię. Z fartem
Inną odmianą schizofrenii jest slyszenie głosów w srodku głowy, nie od ludzi zza ściany bloku domu czy jakiegos stalking gangowego kabla z mikrofonem zamontowanego w ścianie miejsca pracy aby nekac pracowników. To są głosy ze środka głowy, różne szmery, szepty.
90% ludzi w PL ma stwierdzaną schizofrenie na podstawie psychozy ponarkotykowej, jeżeli utrzymuje sie dluzej niż 2 tygodnie. Duża część z nich to zwykły blef, wystarczy miesiąc bez picia cpania do tego rispolept lub olpinat i taki niby schizofrenik wraca do zycia i cieszy się nim.
Tak jak mówię 90% przypadków to są niby schizofrenicy, reszta to prawdziwe przypadki osób, którym żadne leki nie potrafią wypedzic szeptow z wnetrza glowy.
Utrzymuj dalej abstynencje, odstawiaj powoli wszystkie leki i bedzie git.
Nie chcę go dostawać, więc chciałbym na spokojnie udowodnić, że jednak tej schizofrenii nie mam. Jest na to jakaś szansa? Rozmawiać z obecnym lekarzem, a jeśli to nie pomoże to skorzystać z pomocy innego i spróbować podważyć jego diagnozę?
Przerwać leczenia na zasadzie odmowy przyjmowania zastrzyków i zakończeniu współpracy z lekarzem bym nie chciał, z takiego powodu iż do tej pory mieszkam z rodzicami, którzy wiedzą że ćpam i mogli by się nieźle wkurzyć, i zażądać zmuszenia (ubezwłasnowolnienia) mnie z tego powodu.
W sumie jak dobrze rozumuję mam 2 wyjścia.
1. Udowodnić lekarzowi że nie mam schizofrenii a wszystko było przez ćpanie.
2. Odmówić leczenia i się wyprowadzić. Jednak boje sie, że wtedy wróciłbym do ćpania, a rodzina szybciej by mnie ubezwłasnowolniła niż zdążyłabym jakoś ogarnąć życie.
A co by mogło się stać, jakbym wziął reckę od doktorka na ten zastrzyk, ale jej nie zrealizował? Albo zrealizował i nie poszedł do przychodni by mi ten zastrzyk zrobili? Lekarz w jakiś sposób by się o tym dowiedział? Zadzwoniliby do niego z przychodni? Czy tu obowiązuje jakaś tajemnica lekarska?
I jeszcze jedno. Dzisiaj rozmawiałem z terapeutką uzależnień i psycholog. Powiedziała, że nie jest lekarzem, ale jak dla niej, to powiedzenie lekarzowi dokładnej historii mojego ćpania najprawdopodobniej spowoduje zmianę diagnozy, bo miałem po prostu jazdy od ćpania, a nie ciężka chorobę jaką jest schizofrenia. Wiadome, po godzinie rozmowy nie da się powiedzieć co druga osoba ma w głowie, ale na pewno da się w jakimś stopniu rozróżnić problemy spowodowane narkotykami a schizofrenią.
Ja juz lecze sie psychiatrycznie kupe lat i jestem obecnie na etapie calkowitego schodzenia z dawek. Jak na chlopa 120kg tabletki typu kilka mg to jakbym juz wcale nie bral.
Dlaczego nie chcesz sie leczyc? Jestes senny po lekach?
Pamiętam momenty gdy brałem neuroleptyki i gdy ich nie brałem. Niebo a ziemia. Jak byłem czysty, to mogłem skupić się na tym co lubię a nie tak po prostu wegetować. Nie wyobrażam sobie podjęcia pracy w takim stanie w jakim jestem obecnie. Za to gdybym nie brał neuroleptyków miałbym więcej emocji i chęci.
Do tego - nie chce mieć łatki schizofrenika, bo w połączeniu z narkomanią jestem już chyba na końcu "łańcucha pokarmowego".
Kolejna sprawa. Podejrzewam u siebie zaburzenia na tle depresyjno lękowym i chciałbym brać wyższe dawki antydepresantów by mieć więcej chęci do działania i mniej lęków. Jednak biorąc neuroleptyki nie mogę brać choćby dobrze działającej na mnie paroksetyny (konflikt arypiprazolu z paro) oraz wysokich dawek sertraliny (schizofrenia powstrzymuje lekarza od wysokich dawek sertraliny z powodu działania na dopaminę powyżej 150mg)
Dla mnie ważne jest też to, że chcę by było tak jak być powinno - powinienem być dobrze zdiagnozowany i leczyć się w tym kierunku. Widziałem w życiu wielu schizofreników i po prostu nie pasuje do ich świata. Jak dla mnie niesprawiedliwe jest to, że taki ćpun jak ja jest stawiany na podobnym miejscu co naprawdę chorzy i cierpiący ludzie. Źle się z tym czuję. Nie czuję się winny, ale chciałbym być traktowany normalnie. Żeby rodzina nie patrzyła na mnie z politowaniem i więcej ode mnie wymagała.
Ostatnią sprawą jest to, że neuroleptyki nie są obojętne dla organizmu i mózgu. Im dłużej je się przyjmuje tym więcej możliwych chorób i problemów w przyszłości.
I nie mogę znieść świadomości, że jestem ćpunem pasożytem, który korzysta z diagnozy by żyć sobie na utrzymaniu rodziców i z renty, którą dostaję za nic w sumie. Z jednej strony szkoda mi tracić takiego życia, ale z drugiej jak nie dostanę przysłowiowego kopa w dupę to się nie otrząsnę i nie znajdę roboty i się nie wyprowadzę. Mam orzeczona całkowitą niezdolność do pracy.
No i szczerze mówiąc - tutaj wiem - ćpuńska logika- ale chciałbym czasem, kiedyś w przyszłości jak sobie trochę w głowie uporządkuje - wrócić do psychodelików, które brałbym od święta. Do niczego innego, ale tylko do nich. Brakuje mi tych podróży i wyciągania wniosków. Jakoś nie moge sobie wyobrazić, że już nigdy nie polatam na jakimś sajko. Smutno mi się robi jak o tym myślę.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/nowenarkogis.jpg)
Coraz więcej Polaków przedawkowuje nowe narkotyki. Raport GIS
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/marsz-wyzwolenia-konopi-w-warszawie-28-05-2022-r-.jpg)
Zróbmy przykrość „gangom ze Wschodu” i zalegalizujmy marihuanę (na dobry początek)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/psyloszwajcaria.jpg)
Szwajcaria – jedyne miejsce w Europie z legalną terapią psychodeliczną
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/lice.jpg)
Turcja: Całe miasto na haju po spaleniu 20 ton marihuany przez policję w centrum miasta
W tureckim mieście Lice 25 000 mieszkańców zostało nieumyślnie odurzonych dymem z marihuany po nieprofesjonalnej akcji spalania 20 ton marihuany. Sprawdź, co się wydarzyło.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/thcliquors.jpg)
Ten napój to hit w USA. Sprzedaż rośnie jak szalona, alternatywa dla drinków
Rewolucja na rynku napojów trwa – Amerykanie coraz częściej sięgają po napoje z THC zamiast po alkohol. To już nie nisza, a branża warta setki milionów dolarów, która zmienia oblicze rynku spożywczego i wywołuje poruszenie wśród regulatorów.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/alcohol_vs_marijuana.jpg)
Marihuana zmniejsza pragnienie alkoholu u osób pijących dużo – Nowe badania finansowane przez rząd
Czy marihuana może pomóc osobom pijącym dużo alkoholu pić mniej? Nowe badanie przeprowadzone w USA sugeruje, że tak – i to z zaskakująco prostego powodu. Osoby, które sięgały po marihuanę tuż przed alkoholem, piły wyraźnie mniej i miały mniejsze łaknienie.