Homocykliczne substancje psychoaktywne, oddziałujące agonistycznie na układ serotoninowy w mózgu.
Więcej informacji: Fenyloetyloaminy w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 135 • Strona 8 z 14
  • 3898 / 238 / 13
Noo raczej nie. Tygodniowe przerwy w dostawie heroiny wcale nie pomniejszają uzależnienia od niej osobie wpierdolonej... Powiedziałbym, że wręcz przeciwnie.

No i znowu ta nieszczęsna heroina w tym stereotypowym anturażu, ale sens chyba jasny...


Osoby, które nigdy nie były uzależnione mają tendencję do panikowania - może to i dobrze, chociaż z drugiej strony mogą przyjąć błędne przekonanie, że uzależnienie wcale nie jest takie straszne jak je malują i popłynąć w jakimś cięższym temacie myśląc, że to przecież takie łatwe...


To co powoduje, że człowiek się nie wpierdala w psychodeliki to po pierwsze profil działania, który nie jest typowym "robieniem dobrze" konsumentowi, a raczej zaoferowaniem alternatywnego (ani nie wyidealizowanego, ani nie demonicznego) filtru dla percepcji bodźców z otoczenia, a po drugie odmienny od typowych polepszaczy samopoczucia mechanizm interakcji z receptorem polegający na mimetyzmie endogennych ligandów.

Oczywiście tripy są przyjemne, dlatego do nich wracamy bo poza głównym mechanizmem powodują w różnym stopniu procesy akumulacji naszych własnych neuroprzekaźników - jedne w mniejszym stopniu, inne w większym (afterglow).
Wkońcu zmęczony, bez sił i ochoty, bez domu i imienia w kanale zapomnienia;
  • 196 / 3 / 0
Parathormon pisze:
kazdy drag wywoluje tolerancje. Niektore tylko z czasem niszcza natywne, chemiczne mechanizmy obronne i wtedy dochodzi do zjawiska tolerancji odwrotnej, ale to nie oznacza polepszenia jakosci faz bo oun podswiadomie stara sie byc madrzejszy niz jego zywiciel i uczy sie bronic w stanie kolejnej intoksykacji poprzez silna modulacje pierwotnych szlakow neuronalnych uaktywnianych w takich sytuacjach tak by ow nosiciel raczyl zauwazyc ze na tej fazie to mu w zasadzie jest beznadziejnie i zakonczyl lambade wreszcie.
Czyli mniej wiecej dlatego po zjedzeniu kilkukrotnie większej dawki 5-Meo-Mipt'a niż było to zamierzone (utrata kontaktu z rzeczywistością),
organizm wywołał tak silnie nieprzyjemny badtrip, że nawracał on później za każdą kolejną próbą zjedzenia psychodelików.
(zdarzyło się nawet przy dużej dawce MDMA w klubie, oraz po MDMA puszczając "piątek 13ego" KaeNa" )

Odczucia powracające nja każdym tripie OGARNIAŁY CAŁE CIAŁO,
dopiero potem psychika świrowała z obawy przed kolejnym ześwirowaniem.
Czułem jakby moje ciało było przemielonym truchłem pełnym zakrzpu krwi i błota,
potrafiło to wrócić nawet podczas kiilki mroczniejszych wieczorów jeseini bez ćpania.

Czy to znaczy że juz nigdy nie będę mógł normalnie zarzucić jakiegoś psychodelika bez tych cielesnych odczuć ?
:yay:
  • 1854 / 215 / 37
Będziesz mógł. Po solidnej przerwie.
Contra vim mortis non est medicamen in hortis
  • 50 / 5 / 0
Według mnie jest bardzo łatwo opanować pragnienie pożądania psychodelicznej fazy. To, nie hera meta czy alfa. Psychodeliki mogą nawet pomóc np. w rzucaniu palenia, i wyrzucaniu też xD
Uwaga! Użytkownik cichywedas666 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 619 / 45 / 0
Kolega, który był uzależniony od b-k zaczął jeść kwasy. Od tego czasu nie je b-k, ale za to wrzuca papierek raz na tydzień i nie widzi w tym nic złego.
Jak widać - psychodeliki mogą uzależniać. Szczególnie, jak się je bierze w małych, łatwych do ogarnięcia dawkach - nie czujemy zmęczenia psychicznego tylko same pozytywne skutki (w tym wypadku LSD) - poprawiony nastrój, miłość do świata, przyjemność fizyczną.
  • 692 / 70 / 0
Dokladnie! W psychodele mozna sie tak samo wjebac jak w kazdy inny zmieniony stan swiadomosci. Gdyby lizergamidy nie wywolywaly tak szybko tolerancji, to loil bym kartona co tydzien. Ratuje nas jednak wlasnie ta tolerancja, i tylko dzieki niej i ograniczonej zasobnosci portfela przecietnego cpaka nie da sie uzaleznic od sajko.
BKiHKAL - Beta Ketones I Have Known And Loved: Fuck You α-PVP %-D
  • 581 / 91 / 6
Jedzenie codziennie to nie wjebanie. Dopiero jedzenie codziennie i niemożność przestania pomimo chęci już tak.

Jadłem psychodeliki wielokrotnie, mój ulubiony typ dragów. Brałem z różną częstotliwością na przestrzeni ostatnich 3-4 lat. Czasem kilka razy w tygodniu czasem miałem kilkumiesięczne przerwy. Moja skrytka z dragami miała pseudonim "arsenał" i było tam wszystko od opio po stimy przez psyhodelce w ilościach na nawet 1000 osób poszczególnych substancji. Mimo to NIGDY nie miałem tak, że nie chcąc brać psychodelika zmieniło mi się coś chwilowo w głowie i po 2 dniach znalazłem się w stanie ućpania z myślą "ale przecież miałem nie brać". Z zielem wielokrotnie. Z benzo też. Kiedy miałem tak z oksykodonem powiedziałem "dość, już nie ćpam opio". Miesiąc-dwa później przećpałem się MT-45 i do dziś w następstwie nie mam pełni czucia w nodze. Wtedy powiedziałem "nigdy więcej opio". Miesiąc później miałem w chuj ciężko i w ciągu na benzo wdupiłem z 2 liście mst200 na przestrzeni miesiąca. Kiedy wytrzeźwiałem z benzo i doszło do mnie, że to robi się niebezpieczne powiedziałem "chuj w opio, już nigdy nie biorę". Niecały miesiąc potem w rodzinnym domu, z rodzicami w innym pokoju i bratem niećpiącym w moim własnym wjebałem kolejną 200 kiedy wszyscy spali.
Teraz chwilowo nie ćpam, na razie 3 tygodnie. Kiedy myślę o wakacjach, myślę "dobre buty, torba, kompas, harmonijka, kwas i góry w Szkocji". To będzie musiało być zajebiste. Żadnych zmartwień, a satysfakcja dzień po. Z drugiej strony kiedy z chujwiekąd przychodzi deprecha i złe samopoczucie nawet nie myślę. PRAGNĘ się skurwić benzo, opio, spalić... Nie obchodzi mnie to czy to będzie ok, czy nie. Czy potem będę żałował czy był kurwa dumny. Mam jebany bezmyślny głód z którym muszę walczyć. Albo ulec i żałować. I prawdopodobnie ulec ponownie pomimo to.
TO jest wjebanie.

To, że lubię spędzać czas na psychodelcach nic jeszcze nie znaczy. Wolałbym też spędzać cały czas na seksie. To nie znaczy, że jestem seksoholikiem. Dopiero kiedy traciłbym do reszty rozum w obliczu okazji i kiedy wbrew wcześniejszym postanowieniom szukałbym ich gdziekolwiek byłbym wjebany. Kiedy musiałbym użyć wszystkich sił, żeby znaleźć resztki mózgu w głowie kiedy widzę cipkę byłbym wjebany.

Znam w chuj ludzi jedzących psychodeliki lata i nikogo nie określiłbym jako wjebanego*. Z osobami wjebanymi w alko, fufu i opio to wiadomo. Widać czasem po nich, że są ćpunami zanim nawet dowiem się, że ćpają. Jeśli psychodeliki uzależniają to dziwne zaiste jest to uzależnienie. Jedyne, które nie przejawia cechy uzależnienia - "to nabyty stan zaburzenia zdrowia psychicznego albo psychicznego i fizycznego, który charakteryzuje się okresowym lub stałym przymusem wykonywania określonej czynności lub zażywania psychoaktywnej substancji chemicznej." Jeśli byłbyś uzależniony od psychodelików to chuj by cię tolerka obchodziła. Wjebałbyś dziś karton, jutro 5, a pojutrze byś sprzedał samochód. Ale czekasz, choćbyś nie mógł się doczekać. Czasem zjesz dzień, dwa za wcześnie i myślisz "następnym razem nie nawalę". A potem nawalasz :-p Albo nie. Jakby nie było nie dochodzisz do stanu w którym opierdalasz pałę za karton, który potem przerabiasz na IV, bo tak mniej hajsu wyjdzie na nałóg. Czy heroinistę obeszłaby taka tolerka? Na pewno. Spłukałaby go w kilka tygodni do sucha, jak mogłaby nie obejść?

* Kilku pojebanych ludzi jo, ale nie szukam związków przyczynowo-skutkowych na podstawie założeń mówiących to samo co 'znalezione' związki przyczynowo skutkowe. Nie znam nikogo normalnego kto przestałby być normalny przez kilka lat brania kwasów (walenie kwasów, fufu, alko, opio ... się nie liczy jako 'branie kwasa').
"moja jaźń w wyniku zawirowań stereofonicznych rozbiła się na 2 różne osoby,
obie pozbawione 'ja'.
To było umiarkowanie zahaczające o nieprzeciętność."

Najpierw masa, potem kwasa
  • 5084 / 874 / 0
IMO nie da sie wjebac np. w takiego alda(lzery). Wrzucasz nawet tydzien po ostatnim i efekt do dupy. Porownam to do 3,4 cmc. tam 1szy strzal zawsze zadziala i jedziesz do konca wora. Jakby np. lizery dzialaly stabilnie to bym to czesciej jadl. Teraz sie pwostrzymuje od zamowienia bo wiem ze wywale kase w bloto. Imo jakby bardziej sie docenia ten typ substancji i ma szacunek do niej.
Slyszalem tez, ze codzienne lub bardzo czeste zazywanie psychodelikow moze doprowadzic do stalej tolerancji .
Fajny post żaba
The beautiful thing about DMT is that it makes no sense at all, but everything makes sense at the same time!
The methapor of Life

ledzeppelin2@safe-mail.net
  • 92 / 3 / 0
Mnie nieustannie nurtuje jedna kwestia poruszona już w tym wątku. Chodzi mi o rzekomą neurotoksyczność psychodelików rozumianych w skrócie jako agonistów serotoniny.
@Blueberry rzuciła hasłem, że psychodeliki mieszają w biochemii w mózgu, co interpretuję jako czynienie nieodwracalnych zmian w funkcjonowaniu mózgu, czyli neurotoksyczność (proszę mnie poprawić, jeśli źle to zrozumiałem).
Po przeczytaniu waszej dyskusji nie zauważyłem, aby osoby bardziej obeznane w temacie doszły do konsensusu, a jest to ważna i ciekawa kwestia dla użytkowników owych substancji, włącznie ze mną. W środę będę zarzucał meskalinę w nieco większej dawce, a właśnie przed chwilą czytając ten wątek nabyłem nieco wątpliwości. Zawsze byłem przekonany, że psychodeliki są zupełnie bezpieczne.
Czyli zgadzacie się z tym co powiedziała @Blueberry? Jeśli ktoś miałby coś jeszcze do powiedzenia w tej kwestii byłoby fajnie :)
  • 581 / 91 / 6
@Akkerman B_B pierdoli to co jej się wydaje prawdopodobne bez wniku w stan faktyczny. Taka teza pasuje jej do światopoglądu to sobie w nią wierzy. Ogranicza swoją percepcję do grupki ćpunów, którzy w świecie nielegalności narkotyków sięgając po nie, i tym samym ryzykując lata więzienia dla chwili podniety, już w tym momencie wykazali się czymś co można nazwać pojebanie. Grupa staje się miarodajna kiedy składa się z przeciętnych ludzi*. Problem w tym, że przeciętny człowiek nie zrobi czegoś takiego jak wzięcie kwasa. Ludzie, którzy w czasach nielegalności narkotyków sięgają po narkotyki już z miejsca mogą być uznani za predysponowanych do chorób psychicznych.

Co by było gdyby normalna osoba zaczęła brać psychodeliki?
Nikt tak na prawdę nie wie na pewno. Nauka poczyniła w tym kierunku nieśmiałe kroczki jedynie więc pewności mieć nie można, ale wstępnie wydają się bezpieczne, a według niektórych mogą i być korzystne. Zaznaczam, że nie mówię tu o grupach hipisów siedzących w kółku, a o naukowcach. Prawdziwych, nie 'naukowcach' lat 60' kiedy to nieraz po prostu robili z siebie guru i z nauką nie mieli już nic wspólnego, a dalej publikowali.

Zacytuję jeden z moich ulubionych (bo jeden z najbardziej przychylnych, nie będę kłamał) artykułów naukowych w temacie:
Psychedelics and Mental Health: A Population Study; Teri S. Krebs, Pål-Ørjan Johansen pisze:
The classical serotonergic psychedelics are not known to cause damage to the brain or other organs of the body, or cause withdrawal symptoms, elicit addiction or compulsive use [3], or cause birth defects or genetic damage [6]. Psychedelics often elicit deeply personally and spiritually meaningful experiences and sustained beneficial effects [7]–[12]. Psychedelics can often cause period of confusion and emotional turmoil during the immediate drug effects [13] and infrequently such adverse effects last for a few days after use. Psychedelics are not regarded to elicit violence [14] and dangerous behavior leading to suicide or accidental death under the influence of psychedelics is regarded as extremely rare [15]. LSD and psilocybin are consistently ranked in expert assessments as causing less harm to both individual users and society than alcohol, tobacco, and most other common recreational drugs [16]–[19]. Given that millions of doses of psychedelics have been consumed every year for over 40 years, well-documented case reports of long-term mental health problems following use of these substances are rare. Controlled studies have not suggested that use of psychedelics lead to long-term mental health problems [8], [9], [13], [20]. Here we evaluate the association between the use of psychedelics and mental health among US adults.
* I oczywiście odrobinę większa niż ktokolwiek jest w stanie poznać wystarczająco twarzą w twarz. Dlatego nauka > doświadczenie osobiste.
"moja jaźń w wyniku zawirowań stereofonicznych rozbiła się na 2 różne osoby,
obie pozbawione 'ja'.
To było umiarkowanie zahaczające o nieprzeciętność."

Najpierw masa, potem kwasa
ODPOWIEDZ
Posty: 135 • Strona 8 z 14
Artykuły
Newsy
[img]
Hiszpania: obowiązkowe testy na alkohol i narkotyki dla kierowców zawodowych?

Hiszpańska scena polityczna podzieliła się wokół nowej propozycji Partii Ludowej (Partido Popular), która chce wprowadzenia obowiązkowych corocznych testów na obecność alkoholu i narkotyków dla kierowców zawodowych. Projekt ustawy zmieniający hiszpańskie prawo o ruchu drogowym, zgłoszony kilka tygodni temu, trafił już pod obrady Kongresu Deputowanych, wywołując ostry spór między rządem a opozycją.

[img]
Do 3 gramów marihuany bez recepty? Poszło pismo z Sejmu do rządu

Legalizacja posiadania marihuany na własny użytek w ilości do 3 gramów - taka propozycja wpłynęła do sejmowej Komisji do spraw petycji. - Obowiązujące przepisy penalizują za posiadanie nawet niewielkiej ilości marihuany. Nie odpowiadają one współczesnym realiom społecznym i ustaleniom naukowym - argumentuje autor.

[img]
Raport unijnej agencji ds. narkotyków: Polska na czele produkcji syntetycznych katynonów

Polska jest na czele europejskiej produkcji syntetycznych katynonów, jednej z najczęściej nadużywanych substancji psychoaktywnych - wynika z raportu Agencji Unii Europejskiej ds. Narkotyków (EUDA). Przy wytwarzaniu narkotyku współpracowały polskie i ukraińskie grupy przestępcze - dodano.