pokolenie Ł.K. pisze: po pewnym koledze,który wpadł w to strasznie, widziałem że coś jest na rzeczy po sekundzie. Coś takiego paskudnego we wzroku, w mowie. Mówię tu o ilości dwóch-trzech piw u kolesia, który mógł wypić np. 12.
Zdarza mi się wypić od czasu do czasu i zawsze źle się z tym czuje, najśmieszniejsze jest to, że nawet jak jestem pijany na imprezie to nie mogę już patrzeć się na te jebane stado świń. Wkurwiają mnie moi najlepsi znajomi i w ogóle z nimi nie gadam. Stwierdzam, że alkohol oddala i psuje dobre przyjaźnie - obserwacje z mojego otoczenia. Na szczęscie od początku tego roku piłem tylko kilka razy piwo, a wódce nawet nie myślę.
To examine the effects of peyote, the investigators recruited three groups of Navajos from the ages of 18 to 45. There were 61 Native American Church members who reported ingesting peyote on a least 100 occasions, 36 recovering alcoholics who reported a history of drinking more than 50 12-ounce beers or their equivalent per week for at least five years, and a comparison group of 79 people who reported minimal use of any substance.
Following a breathalyzer exam to assure that they were alcohol-free at the time of testing, the recruits were subjected to a battery of 10 neuropsychological tests, including subtests looking at anxiety, depression, loss of behavioral and/or emotional control, and life satisfaction.
"We found no evidence that these Native Americans had residual neurocognitive problems," Dr. Halpern said. "Despite lifelong participation in the peyote church, they performed just as well on mental tests as those who had never used peyote."
In fact, peyote users scored significantly better than non-users on the "general positive affect" and "psychological well-being" measures of the Rand Mental Health Inventory (RMHI), a standard instrument used to diagnose psychological problems and determine overall mental health.
In contrast, alcohol abusers did significantly worse than the comparison group (non-users) in all measures of the RMHI.
Czyli mówiąc krótko i po polsku:komu zdrowa psychika miła niech z Indian przykład bierze.
Hermann Hesse
Chociażbym nie wiem jak sie skupił na tej muzyce i mimo że kocham ją na trzeźwo to NIE MA BATA żeby ów naturalny stan umysłu dał mi to czego oczekuje.
(za chuja nie wiem, czy już tego nie pisałem, ale dobra...) Kiedyś mi opowiadałeś, że nie możesz słuchać ambientów na trzeźwo, potrzebujesz jakiegoś "katalizatora". Wydaje mi się, że teza, którą postawiłeś wyżej prowadzi do tego, że w końcu nie będziesz mógł "w pełni" doznawać np. muzy bez zintensyfikowania doznań przy pomocy narkotyków. Mówią,że po spróbowaniu kokainy "seks przypomina wpychanie ślimaka do otworu wydającego resztę w automacie" , mi zaś wystarczy się zbakać i totalnie odpadam przy jakiejkolwiek muzyce na żywo - nigdy nie doświadczyłem muzyki na żywo na LSD, i chyba będe tego unikał, by nie uwiązać swojej percepcji na kwaśnej smyczy, a trzeźwą percepcję określać jako gorszą. Tak to bywa, gdy korzysta się z psychedelików do realizowania swoich pragnień.
Ale ja tu nikogo nie potępiam, żeby nie było. Sam przecież - może nie w takim wymiarze jak Ty, lecz - lubię pobawić się po dragach, i widzę różnice. Ale przetwarzam ją troche inaczej.
innyodinnych pisze:Chaotka pisze: Gwynnbleid - Wiesz, to jest Twoja sprawa, tylko, że przy takim sposobie myślenia wychodzi na to, że przed każdym koncertem musisz załatwić sobie jakiś narkotyk ;) Na pewno naćpanie się na koncercie musi być ciekawą rzeczą (Jeszcze nie próbowałam), ale ja bym raczej radziła Ci chodzić na koncerty dla muzyki. A ćpanie na koncercie raczej powinno być takim rarytasem od czasu do czasu ]
Dżizas! Po tej wypowiedzi mam wrażenie, że jak czytasz posty innych, to ich zupełnie nie rozumiesz, a swoich nie czytasz wcale, o rozumieniu nie wspominając.
Przecież to oczywiste, że na koncert się idzie dla muzyki, a różne substancje psychoaktywne które uploadujesz na koncercie służą WYJEBITNIE głębszemu odbiorowi tejże, co maksymalizuje wrażenia. Muzyka jest tu głównym celem, a nie przyjęcie narkotyku :-I
Inna sprawa, ze ja tez ;)
Nie rozumiem, co w tym zlego. Zle bedzie, jak mi sie przestanie podobac muzyka na trzezwo, ale na razie nic na to nie wskazuje. Z muzyka na zywo nie wiem jak jest, bo jeszcze nie probowalem, ale sadze, ze podobnie.
P.S.
@Chaotka Ciekawy podpis, znasz przypadek, zeby ktos spozyl 5g psylocybiny? Wydaje mi sie, ze to prawie pol kilograma suszonych grzybow
Ciekawe jak w takim stanie Jezus sie dogadywal z apostolami, albo w ogole cokolwiek na oczy widzial ;)
Jak neo w matrixie :-p
feydewey pisze:Chociażbym nie wiem jak sie skupił na tej muzyce i mimo że kocham ją na trzeźwo to NIE MA BATA żeby ów naturalny stan umysłu dał mi to czego oczekuje.
(za chuja nie wiem, czy już tego nie pisałem, ale dobra...) Kiedyś mi opowiadałeś, że nie możesz słuchać ambientów na trzeźwo, potrzebujesz jakiegoś "katalizatora". Wydaje mi się, że teza, którą postawiłeś wyżej prowadzi do tego, że w końcu nie będziesz mógł "w pełni" doznawać np. muzy bez zintensyfikowania doznań przy pomocy narkotyków. Mówią,że po spróbowaniu kokainy "seks przypomina wpychanie ślimaka do otworu wydającego resztę w automacie" , mi zaś wystarczy się zbakać i totalnie odpadam przy jakiejkolwiek muzyce na żywo - nigdy nie doświadczyłem muzyki na żywo na LSD, i chyba będe tego unikał, by nie uwiązać swojej percepcji na kwaśnej smyczy, a trzeźwą percepcję określać jako gorszą. Tak to bywa, gdy korzysta się z psychedelików do realizowania swoich pragnień.
Ale ja tu nikogo nie potępiam, żeby nie było. Sam przecież - może nie w takim wymiarze jak Ty, lecz - lubię pobawić się po dragach, i widzę różnice. Ale przetwarzam ją troche inaczej.
wydaje mi się, że teza, którą postawiłeś wyżej prowadzi do tego, że w końcu nie będziesz mógł "w pełni" doznawać np. muzy bez zintensyfikowania doznań przy pomocy narkotyków.
Pytałeś po co na Ozorze jeszcze dodatkowo brać narkotyki. Własnie dlatego że od tego jest ta muzyka. Jeśli nie tam to gdzie? ] Zdarza sie raz na jakiś czas :)
Podobnie sytuacja wygląda z oglądaniem filmów w kinie. Na Avatara planowałem pójść zbakanym, ostatecznie poszedłem na trzeźwo. Film mi bardzo przypadł do gustu, w sumie wiem że po paleniu zyskałby pewnie 3 głębie hehe ale nie poszedłem drugi raz specjalnie upalony. Po prostu trzeźwy stan mi starczył i nie zapłakuje sie w domu z tego powodu. Za to na parnassusa nie pójde trzeźwy. Od trzeźwości mam dramaty czy sensacje ;)
McKennie chodziło o 5g suszonych psilocybe.
-end offtop-
czesto podoba mi sie muzyka ktorej nie strawilbym na trzezwo i odwrotnie- muzyka ktora smakuje na codzien wybornie, czasem nie chce wchodzic na danych zabawkach.
electrofreak pisze: ...
przypomina mi się historia jak po lsd "ktoś kogo nie znam" gdy zobaczył na ulicy najebanych zataczajacych sie rzygajacych ludzi, a potem najebanych dresów przez parę miesięcy był tak "zrozpaczony" alkoholem, że nie tknął nawet browara...
Marihuana negatywnie wpływa na płodność kobiet? Nowe badania kanadyjskich naukowców
Mąż polskiej noblistki myślał, że "popadł w szaleństwo". Badania nad psychodelikami w PRL
Magiczne grzybki działają na mózg dłużej. Odkrycie pomoże w leczeniu depresji
Kartele przemycają narkotyki na statkach z chorym i martwym bydłem
Kartele narkotykowe wykorzystują statki wypełnione chorym i padłym bydłem do przemytu ogromnych ilości kokainy trafiającej ostatecznie do Europy – informuje „The Telegraph”, powołując się na źródła wywiadowcze.
36 kg marihuany ukryte w szpuli z kablem. CBŚP i KAS przechwyciły transport na A4
Ponad 36 kilogramów marihuany o czarnorynkowej wartości przekraczającej 1,7 mln zł zabezpieczyli funkcjonariusze CBŚP oraz Służby Celno-Skarbowej podczas kontroli ciężarówki na autostradzie A4. Narkotyki były ukryte w specjalnie przygotowanej skrytce wewnątrz przemysłowej szpuli z kablem. Kierowca został zatrzymany i tymczasowo aresztowany.
To nie rzeżucha. Internauci drwią z ujawnionej „plantacji” marihuany
Policjanci z Komisariatu Policji w Dębnie (woj. zachodniopomorskie) pochwalili się w zlikwidowaniem małej plantacji konopi indyjskich, które zaczął hodować w swoim domu jeden z mieszkańców gminy. Hodowla składała się z siedmiu jeszcze bardzo malutkich sadzonek. Zdjęcia całej instalacji dębniccy policjanci udostępnili w sieci. W mig w sieci zaroiło się od prześmiewczych komentarzy, które porównywały łup policjantów do… rzeżuchy. Tak bowiem wyglądały sadzonki ustawione obok siebie na jednym ze zdjęć.
