Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 1446 • Strona 84 z 145
  • 452 / 2 / 0
u mnie to by nie miało najmniejszego sensu. ile razy tak z niczego wzięła się rozmowa o np. legalizacji marihuany i zawsze kończyło się tak samo. ojciec swoje wie i nic do niego nie trafia. także ode mnie to wyjść nie mogło. jedyne co choć trochę mnie 'wybiela' to to, że jak już wyszło wszystko to powiedziałem im cała prawdę. o kodzie i wszystkim innym. mogłem coś po prostu wymyślić na 'odwal się' ale wyjaśniłem im, jak co działa, dlaczego brałem, ile byłem wciągu itd.
The Smiths - Pretty girls make graves

kontakt tylko i wyłącznie przez gg - 5306912
  • 614 / 5 / 0
angor animi pisze:
także co za różnica czy wyszło w taki sposób czy w inny?
Jednak lepiej jak wyjdzie to od Ciebie, niż przy wpadce. Moja rodzina wie, że ćpam. Gdybym robił coś złego, to bym to ukrywał. A że nie robię, to nie muszę się kryć. Właśnie to całe ukrywanie daje im kolejny dowód na niebezpieczeństwo dragów.

pozazdrościć podejścia rodziców.
  • 766 / 133 / 6
1. Kiedy jeszcze bawiłem się w pośrednictwo, w łazience zostawiłem przypadkowo małe zawiniątko z wiadomą, zieloną zawartością. Wyszedłem, zapomniałem, poszedłem do łóżka. Po dwóch godzinach wpadła do mnie matka z pytaniem "co to jest?". Oczywiście rozmowa, potępienie ("szkodzi", "mój syn diluje" etc.), wszelkie wykręty nie miały sensu. Na końcu zapytała mnie, co mam zamiar z tym zrobić. Poprosiłem ją zatem, żeby mi to oddała, a ja to... sprzedam, zgodziła się :D No i następnego dnia zabrałem pakunek, zawiozłem dokąd trzeba. Zapowiedzianej rozmowy z ojcem nie było.

2. Mój ojciec ma irytującą zdolność przerywania cudownych tripów na dysocjantach. Dwa razy wrócił wcześniej niż zapowiadał - oczywiście w obydwu przypadkach byłem akurat na peaku 50 mg metoksetaminy podjęzykowo. Słucham sobie muzyki, leżę odcięty od świata, skraj OOBE, a tu drzwi się otwierają. Reakcja automatyczna, powlokłem się do komputera, byle tylko nie dać po sobie nic poznać - ta chwila trwała wieczność, a ojciec wyglądał zdecydowanie jak nie z tej bajki. Mimo, że patrzył mi na twarz, a potem widział mój krzywy chód - nic nie poznał, w przeciwieństwie do matki, która parę dni temu zaczęła mnie o coś podejrzewać, gdy zobaczyła, że podczas rozmowy wzrok mi się gdzieś wiesza i mam problemy z przejściem przez drzwi (znowu MXE).

3. Studniówka, przeszukanie, oczywiście nic nie znaleźli, postanowiliśmy sobie z dziewczyną zapalić kanę w WC. Po wyjściu podobno było czuć na całym korytarzu, nie mówiąc już o tym, że moja druga połowa rozsypała zawartość lufki po podłodze i musiała to zbierać w towarzystwie nauczycielki, która chwilę wcześniej weszła do kabiny. Ostatecznie bez konsekwencji.

4. Powróciłem po całodziennym tripie na 4-HO-MET, wielkie oczka, krystalizator z roztworem w ręku. Odłożyłem go na kaloryfer, usiadłem przy komputerze... matka parokrotnie wchodziła, rozmawiała, a ja zakrywałem swoim ciałem pudełko. Za piątym jej wejściem akurat siedziałem na łóżku, a ona, jak to ma w zwyczaju, poszła zobaczyć, czy przypadkiem kaloryfer nie jest zbyt gorący (koszta, suche powietrze etc.). Jej wzrok przykuło pudełko:
MAMA: Co to jest? Mam otworzyć?!
JA: Nie, mamo. To jest sól, którą sobie krystalizuję.
W tym momencie odstawiła pudełko i wyszła. W końcu powiedziałem jej prawdę %-D

5. Po egzaminie z prawa jazdy postanowiłem zabalować z kumplami. Akurat mieliśmy pod ręką GBLa, więc obaliliśmy w trójkę na dobry początek po 1,5 ml. Potem pomysł kupienia piwa (1 na 3, znamy skutki łączenia płynu do felg z procentami), coby było jeszcze fajniej. Pokręciliśmy się godzinę po lesie rozmawiając na hypciowe tematy, faza zaczynała słabnąć... więc polaliśmy jeszcze po 1 ml i pożegnaliśmy się. Jeden kumpel ledwo dowlókł się do domu, a drugi zasnął i przejechał przez cały Poznań tramwajem. Ja za to miałem helikopter o średnicy 3 metrów, szybko zamknąłem się w łazience i poszedłem puścić bełta. W końcu musiałem wyjść, zbyłem rodziców paroma zdawkowymi słowami... "on coś pił" - skomentowali i wróciłem do łazienki. Tym razem słyszeli odgłosy zwracania pokarmu, ja nalałem sobie wody i wszedłem do wanny. Po jakichś 40 minutach budzi mnie walenie do drzwi, że mam stamtąd wyjść i przyznać się, co robiłem. Szybko się umyłem i wyszedłem. Mówiłem coś o jednym piwie, że z kumplami, że nic więcej - oczywiście mijało się do z rzeczywistością, wyglądałem jak po obaleniu połówki na jednego. Na koniec czekała mnie rozmowa z matką - coś o dopalaczach, że mnie to zabije, a moja jutrzejsza olimpiada historyczna skończy się katastrofą. Ostatecznie oboje uwierzyli w to jedno piwo - na szczęście. Od tamtego czasu, szczególnie po nieprzespanej poGBLowej nocy, gwałciochy w płynie nie ruszam.

To te największe przypały, w każdym inny przypadku powroty do domu po ćpaniu kończyły się bez konsekwencji :)
Harm reduction i rozsądek sposobami na to, drogi użytkowniku substancji psychoaktywnych, byś cieszył się pełnią efektów swych specyfików przez całe życie.

ZERO TOLERANCJI DLA TOLERANCJI!
  • 332 / 38 / 0
Kiedyś rano budzę się a nade mną stoi matka i macha mi przed mordą woreczkiem ze sztukami które miałem w domu, 50 szt palenia bodajże. Powiedziała że idzie to spłukać do kibla ale szybko zainterweniowałem i wytłumaczyłem jej że jak to zrobi to nie będę miał hajsu na spłatę za co mnie wywiozą do lasu, potną i wyrzucą do Wisły. Oddała mi materiał, kilka dni była wkurzona ale jej przeszło, ojcu na szczęście nie powiedziała bo by było gorzej. Pogoniłem to i przestałem bawić się w bieganie.
Innym razem rodzice znaleźli rośliny które posadziłem za działką letniskową na polu. Wycieli je ale nie mieli większych pretensji do mnie.
Cash Rules Everything Around Me
C.R.E.A.M.
  • 669 / 10 / 0
Pierwszy przypał był w zasadzie lekki. Kilka lat temu będąc w technikum poszedłem do budy po klonach. Brałem przed spaniem a rano byłem tak zamulony, problemy z równowagą, ogólnie wyglądałem jak pijany. Trafiłem do dyrektora gdzie ochoczo poddałem się badaniu na zawartość alkoholu - 0.00. Powiedziałem, że dzień wcześniej brałem klony (w szkole wiedzieli o mojej chorobie) i jakoś tak wyszło, że jeszcze mnie trzyma. Skończyło się na powrocie do chaty z ojcem i krótkiej rozmowie abym w razie zabrania zbyt wielu klonów nie szedł do szkoły.

Następnie gdy już od pewnego czasu nie brałem klonów, zainteresowałem się DXM. Wiele razy po nieprzespanej nocy maszerowałem do szkoły, sieczka w głowie dość mocna ale dałem radę. Numer stulecia był gdy po przyjściu do budy po BXM kazano mi prowadzić zajęcia z programowania - byłem dobry z programowania a wykładowca często prosił mnie abym na zajęciach z młodszymi rocznikami go zastępował. Niesamowite były moje porównania, mające na celu wytłumaczyć różne rzeczy, procesy i logikę. Co ciekawe prócz tego, że miałem problemy ze skupieniem wzroku na monitorze to nikt nie zwrócił na nic uwagi.

Wracam do domu z opakowaniem tramadolu, klonów i chyba kilkoma ampułkami relanium. Drogę zajeżdża mi radiowóz, wszystko na maskę. Pytają co to za tabsy i ampułki. Mówię co to i na co mi to i, że recepty są w aptece. "Ty to chodząca apteka jesteś" -- stwierdzenia w zasadzie na dowodzenia.
Rozpad termiczny alkaloidów maku lekarskiego, prawda czy mit?
Vexilla regis prodeunt inferni
  • 237 / 10 / 0
kiedyś najebany i spizgany wróciłem na chate i donosowo wciągnąłem 1.5 tabletki nasenu. Reset. Budzę się po 15 godzinach bez gaci na ziemi i stara pokazuje film nagrany telefonem jak napierdalam piąchą w podłogę i gadam do niej jakiejś wulgarne texty (do podłogi w sensie).... do dziś mnie starsza tym szantażuje xP
All that I need,
Is time for me to breathe.
Dream little dreams,
That only I believe.
Now that I see,
Beyond the light.
I know I'll be,
I'll be alright.
  • 2878 / 21 / 0
Szantażuje, że co? Że pokaże znajomym, jak synek naćpany na golaska bije się z podłogą? lol
And I guess that I just don't know.
*                       *                      *
Kiedy spoglądam wstecz, widzę siebie pozostającego za mną daleko w tyle.
  • 122 / 3 / 0
moj pierwszy i w zasadzie ostatni z takich bardziej "powaznijszych" (jak dla mnie) mial miejsce w lipcu zeszłego roku na obozie w świnoujściu.
Dzien 1 lipca,jechalem na niego akurat sam,do typowego bagazu wzielem jeszcze 3g baczki na pobyt,dojezdzamy na miejsce,wiadomo lokowanie w domkach, domki calkiem spoko,takie drewniane szałasy z parterem i 1piętrem,na dole 2pokoje na pierwszym jeden duży.
Zostalem dluzej na kolacji bostrasznie glodny bylem po 8godz jazdy,no i wreszcie ide z tobołami do wyznaczonej mi jedenastki.
Wchodze lokuje sie na dole na wolnym lozku pod oknem,wszyscy juz siedzieli rozładowani na dole,po czym otwarcie pytam sie poprostu czy ktos tu cos przypala?
Z krzesla odrazu zerwał sie jeden klient w bluzie nike air fajnie i rowno ostrzyzony na wyspe,z pytaniem czy "cos mam",
po czym odpowiadam ze trójka.Widac odrazu koles spoko kumaty i wogole,spytal sie czy moze odkupic odemnie połowe albo chociaz sztuke (jebany mial niecałe 6 stów),wiec dostal ta sztuke ucieszony jak 100dolarów spytal sie jeszcze czy ide z nim na gore stestowac bo sam nie lubi.
Mysle sobie-pojebany.Ledwo co sie rozpakowalismy,byla ok 21 ale juz robilo sie ciemno,opiekuni chodzili w tą i wewtą po calym osrodku,wiec mowie mu zeby chociaz poczekal do jutra to rano sie pojdzie sie za toalety albo na mieście bo teraz mozemy przypal zebrac.
on oczywiscie uparty i nieugięty,typowo juz na cisnieniu widac,mowi ze otworzymy okno od strony lasu i wszystkie chmury tam pojda i bedzie dobrze mowiac to stanowczym ale wyciszonym glosem zaczal montowac butelke po mirindzie na szybko dopijając łyka (2 domki obok miala siedzibe kadra).
Wiec ostatecznie sie rowniez skusiłem,no i zaczelismy smazyc,siedzielismy tak we dwoch na gorze a 4osoby na dole mialy wolac jak ktos sie bedzie zblizac.
Poszly trzy szybkie kolejki,po czym butla w krzaki,ogarnianie stolika,i szybkie wietrzenie po czym wszyscy schodzą sie na góre i siedziemy sobie wciagajac tosty z nutella.
Po okolo 10minutach, ktos otwiera na dole drzwi,wchodzi bez slowa i tylko slyszymy: Rekreacja na dół!, wchodzi drugi klient i tez wola: Pilkarze do mnie! (był podział na grupy anglojęzyczną, piłka nozna i rekreacyjną), akurat ja z tym ziomkiem bylismy rekreacja,reszta pilkarze, no i tych czterech odrazu zbiegło, a my se pod nosem mowimy no to to by było na tyle heh.
ten ziomek po chwili tez szedl na dol,ja poszedlem do kibla,(kazde pietro mialo swoj osobny),po czym wyraznie bylo slychac liczenie,
i jeden klient mowi do drugiego ze brakuje mu jeszcze jednego,i wlaczyl mi sie taki napływ paniki w tym kiblu-schodzic czy nie po 10sekundach zszedlem jednak na dol,oczywiscie wymuszany nieudolny ful ogar oczy szeroko otwarte trzymac rowna postawe bo nogi mi sie zrobily jak z waty a rece lekko sie trzęsły.
Ten nasz zaczyna mowic do wszystkich lekkim glosem ale bez zadnego usmiechu nawet najmnijszego(wiecie coto za sposób tonacji,nie wrozy nic dobrego) : Panowie wasz campus wygląda jak górska chatka z napalonym kominkiem (okazalo sie ze caly dym nie poszedl w las tylko w góre i unosił sie nad dachem).Wracamy tu za 5min a na stoliku leży wszystko co macie łącznie ze sprzętem,-mowi dalej ten nasz.i wyszli
nie potrafilem z siebie słowa wydusic bylem tak spiety,ja chcialem dac im wszystko,ziomek zaczyna szybko ta resztke sztuki mieszac z tytoniem i w samarce razem z ta butelka polozyl na stoliku mowiac zebym dal mu swoja reszte to uciśnie ją pod parapet z poczatku niechcialem jej chowac tylko dac juz zeby miec swiety spokoj ale kolejne minuty lecialy wiec juz muja dalem.
Przychodzi nasz klient, bierze do reki samarke i mowi: Panowie bez jaj powiedziałem Wszystko a nie porcję,wylozcie na stol w tej chwili to co jeszcze macie albo robimy afere i rewizujemy wam pokoje buty bagaż i co tam jeszcze macie,kiwnolem tylko glowa temu ziomkowi zeby przyniosl no i wstal poszedl pod okno otwprzyl wyciagnal i przyniosl.
Klient wrzuca do worka wszystko i mowi: Z rana rodzicie będą juz poinformowani o waszym odbiorze,nie bedzie dochodzić kto i co,lecą wszyscy,a kierownik zdecyduje czy zaniesc to jeszcze dziś na komende,Dobrej nocy. po czym wyszedl.
Tempo palenia bylo dosyc szybkie wiec i bania weszla mi ciezka,przez co bylem tak zdołowany jak nigdy,nie wstawalem przez kilka min z krzesla,bylem tak napięty ze ciezko mi bylo sie ruszyc,i 312425mysli na sekunde otym jak zmarnowalem chłopakom wypoczynek za 1500zl, jak i rowniez moich rodzicow ktorzy nie często dopuszczaja sie takich wydakow,i beda sie takjeszcze fatygować przez calapolske zeby mnie odebrac,i wogole jak zareaguja,ju mnie nigdy nigdzie nie puszczą itp..
mimo ubakania ciezko mi bylo zasnanc bo ciagle mialem ta ciężkąmysl co bedzie jutro.
o 8 rano znow wbili ci dwaj,a my juz spakowani czekamy na dole,łózka poscielone,i mowia ze dziś na apelu będzie wygłoszony dopiero regulamin,więc formalnie rzecz biorac dopiero bedziemy poiformowani co mozna a czego nie,i ze mamy sie rozpakowywac i cieszyć sie ze natrafilismy akurat na ich dyżur,ale jak bake wzieli,tak tyle ją widzielismy, nigdzie niezostala zaniesiona, a wątpie ze taki ok.25-28letni mlody facet spuscil by w kiblu 2pelne sztuki zielska,domyslamy sie ze to poprostu spalili albo sprzedali
To byla najwieksza ulga jaka odczulem,starsi sie o niczym nie dowiedzieli,nawet do kierownika nie doszlo, bo zadnej kary nawet nie bylo,a potem jeszcze ten nasz do nas przyszedl i podsmial sie zeby sie bardziej ogarniac bo nie rozumie jakim to trzeba byc rzeźnikiem zeby pierwszą rzeczą 30min po przyjeździe jaka sie wypakowuje to trawa i jeszcze dmuchac do okna w taka ciemnice zeby wszystko bylo widac
No i zostalismy,ale po 4dniach ten ziomek polecial do domu bo cos tam znow zmajstrował,chyba ukardł cos w żabce i zostal nakryty w osrodku ale dokladnie niewiem bo w tensam dzien odjechal niezdazyl sie pozegnac, a szkoda bo strasznie smieszny mial sposob bycia


no i to tyle,nic nie zostalo wymyslone,a jedynie ewentalnie zmienione niektore szczegoly w dialogach bo niedokonca juz pamietalem
teraz sie z tego smieje bo rzeczywiscie to byla glupota z tym paleniem na tu i teraz ale wtedy byłem osrany jak nigdy, takiego stresoparaliżu jeszcze nie mialem
  • 1053 / 75 / 0
Mialem podobna sytuacje, acz bez happy-endu. Na obozie narciarskim w 1 klasie liceum. Zaopatrzylismy sie jak na tamte czasy konkretnie - mielismy ze soba ok. pione topiastej, poteznej baki. Juz na parkingu okazalo sie, ze jednym z wychowawcow jest moj w-fista. W patologiczny sposob przemelanzowalismy caly oboz, Wielokrotnie wpadalismy z alkoholem, najebani filmujac wychowawcow wylewajacych 10 win i codziennie od rana jaralismy, pizgajac z nic jeszcze bardziej. Ogolnie, gowniarski klimat.
Ostatniej nocy postanowilismy zrobic sobie "hasz-komore, zeby sie bardziej porobic" i jaralismy w kiblu przy zamknietym oknie w jakies 7 osob. Kibel mielismy na jednym pietrze z naszym wychowawca, na waskim korytarzu. Oczywiscie musialo jebac na calym, bo okno bylo szczelne, a dym musial gdzies leciec, takze w ktoryms momencie wszedl wychowawca, mlodszy koles, w pomieszczeniu zadymione jak chuj, a on sie tylko usmiechnal i wyszedl. Myslelismy, ze spoko, myslal ze palimy szlugi (laska schowala za plecy lufe), albo poznal, ale nic nie powie. I po 5 minutach wbija nam do pokoju, do ktorego wrocilismy, cala ekipa wychowawcow (w tym moj nauczyciel w-fu) wraz z kierownicza. Wzieli nas do piwnicy, porobionych jak chuj, usatwili w rzedzie. Pytaja 1. ziomka, czy jaral, mowi: "nie", dostaje ataku smiechu, ktoergo nie moze opanowac i zmienia wybor na "tak". Dziewczyna obok na pytanie, czy jarala, powiedziala, ze musi wyjsc i pobiegla sie wyrzygac. Takze mielismy przejebane, oddalem im bake, bo straszyli policja (z 2 tluste giety to tam byly na bank) i poszlismy sobie spac.
Nastepnego dnia, w drodze powrotnej depresja jak chuj. Na ktoryms przystanku spytalismy kierowniczki, czy daloby sie nie mowic rodzicom (bo dobre dzieciaki z nas byly, tzn. w oczach rodzicow kazdy jeszce jakos trzymal fason). Kiera sie zgodzila, ale pod warunkiem, ze powiemy sami, a ona za jakis czas to sprawdzi telefonicznie.
Kiedy dojechalismy na miejsce, pierwsza wykonana przez nia czynnoscia, bylo publiczne wyczytanie przez megafon nazwisk rodzicow, ktorZy maja podejsc BO ICH DZIECI ODJEBALY. Pozniej na glos opowiedziala im cala historie posrod grona innych, zaciekawionych rodzicow.
W-fista W ostatni dzien 3 klasy liceum powiedzial, ze spalil nasza trawke z innym wychowawca, podziekowal, powiedzial, ze byla zajebista.
Uwaga! Użytkownik zioloziolo jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 723 / 16 / 0
Ja opowiem o innym przypale.
Piję dość dużo pepsi/powerów w puszkach więc zostawiam sobie te puszki i co pół roku wynoszę je do skupu, parę złotych wpadnie no i mam satysfakcje że chronię środowisko.
Wczoraj gniotąc te puszki odkryłam zaskakującą rzecz. Mianowicie iż razem z puszkami "mojej produkcji" jest pełno puszek po piwie. Jedynym podejrzanym jest moja matka. Oczywiście ją o to spytałam no i się przyznała że nie raz pije, cała czerwona z zażenowania.
Specjalnie mnie to nie obeszło ale przynajmniej mam na nią haka, co biorąc pod uwagę że ona wie że ćpam jest mi przydatne. Tak na wszelki wypadek.

A co do przypałów z rodzicami, mi odkąd mama wie że jem opiaty żyję się dużo lepiej. Nie ma takiego krycia, konspiracji itp. To znaczy - z niczym się nie afiszuje ale nie muszę aż tak kryć.
Bo matka chemia bardzo, bardzo kocha swoje dzieci i nigdy, przenigdy nie pozwoli im umierać samotnie.
ODPOWIEDZ
Posty: 1446 • Strona 84 z 145
Artykuły
Newsy
[img]
Konopie w żelkach. Wszczęto dochodzenie

W Holandii w żelkach Haribo o smaku coli stwierdzono obecność konopi indyjskich. Kilka osób, w tym dzieci, zgłosiło dolegliwości po ich spożyciu. Sprawę bada holenderski Urząd do Spraw Bezpieczeństwa Żywności i Produktów Konsumenckich (NVWA).

[img]
Wysokie Mazowieckie: Matka znalazła narkotyki u 39-letniego syna i powiadomiła policję

67-letnia mieszkanka powiatu wysokomazowieckiego zawiadomiła policję o znalezieniu podejrzanych substancji w pokoju i ubraniach swojego 39-letniego syna. Funkcjonariusze z wydziału kryminalnego zabezpieczyli narkotyki i przedstawili mężczyźnie zarzuty.

[img]
1 na 50 przewoźników był karany za narkotyki – nietypowe badanie z Holandii

Holenderski urząd statystyczny CBS (Centraal Bureau voor de Statistiek) opublikował wyniki nietypowego badania, mogącego wskazywać na powiązania między branża narkotykową a innymi, legalnymi sektorami gospodarki. Skupiono się przy tym na właścicielach firm oraz prezesach, a na szczycie rankingu pojawili się między innymi przewoźnicy.