Wiem - teoretycznie można ale PO CO? Zbija tylko faze mki.. chcesz z czymś to mieszać? Weź z LSD albo z 2cb... wtedy faza wywala w inny pluszowy wymiar.
07 maja 2024D4RKJOY pisze: Jaką masz pewność co ty tam wąchałeś? :) Po za tym skąd pomysł na wąchanie takich substancji... Mka tylko oral i to chyba też dotyczy mefy (chociaż niech ktoś mnie poprawi) - i generalnie NIE MIESZAJ QWA Z alko!
Wiem - teoretycznie można ale PO CO? Zbija tylko faze mki.. chcesz z czymś to mieszać? Weź z LSD albo z 2cb... wtedy faza wywala w inny pluszowy wymiar.
To będzie mój chyba pierwszy osobisty post, ale zapewniam, że pomimo tego, nie jestem amatorem i nie miałem do czynienia pierwszy raz z daną substancją, więc to nie jest zwykła paranoja nowicjusza, a przestroga dla koneserów.
Wstępnie zacznę od tego, że zacząłem swoją przygodę z substancjami jako nastolatek, a za chwile będę miał "4" z przodu, więc trochę tego przerabiałem w życiu. O ile moje lata liceum, studiów, to było głównie palenie ton zioła, ale też dość często, głównie w weekendy wjeżdżały stare dobre tabletki, wisienki, versacze, ck i inne, każdy dobrze wie o czym mówię. Było też kilka kwasów, może z 5x feta, w niewielkich ilościach, ale ona nigdy mi nie przypadła do gustu z uwagi na nieciekawe zjazdy.
Po 25r życia mocno się ogarnąłem i zamieniałem zioło na dziewczyny, tabletki praktycznie całkowicie odeszły w zapomnienie (no może raz na kilka raz jakiś sylwester) a nałogi postanowiłem opanować, bo nawet nieustanne palenie mj mi przeszkadzało w ogarnięciu dorosłego życia i nie chciałem żyć pod dyktando żadnej substancji. Udało mi się i mogę powiedzieć, że nałogów już od dawna niemam, ale to nie znaczy, że raz na tydzień, raz na miesiąc nic nie zapalę. Z tą różnicą, że zamiast kilku jointów z dużą ilością tytoniu, wystarcza mi w zupełności jedno nabicie vaporyzatora Fenix Titanium kto widział ten wie, że więcej niż 0,1g tam nie zmieścisz. Więc moje palenie dla wyjadaczy to są mikrodawki, czy śmieszne ilości, ale taka konsumpcja pozwala mi trzymać pokuse na wodzy i żyć w pełni kontrolując nałóg.
A teraz do rzeczy, bo wstęp może być już przydługawy i nudnawy. Przed sylwestrem 23 ogarnęła mnie pokusa, że fajnie by było wrócić do krainy magii MDMA i zarzucić z panną niewielką ilość by przeżyc pluszowe chwile. Taka fajna chęć podróży i zarazem lekkiej terapii związkowej by poczuć jeszcze silniejszą więź emocjonalną. Pech chciał, że nie wpadłem na pomysł, że się odchudzam i semaglutyd, który w danym momencie uzywałem, będzie mi mocno zaburzał metabolizm innych substancji. Ogarnąłem 10 pomarańczowych małpeczek, z tyłu z napisem "NL" co miał zasugerować telegramowy randomowy dealer, że jest dobry towar.
O fazie nie będę pisał za długo, bo nic specjalnego. Zarzuciliśmy po 1 sztuce. Mojej pannie weszło super, tanczyła mi na golasa do telewizora, a ja niestety miałem z powodu tego drugiego leku straszne mdłosci które probowałem zwymiotować przez pol nocy i całkiem popsułem sobie podróż. Strasznie ubolewałem z tego powodu, bo moja panna tak cudownie wtedy się ruszała, że trzeba być debilem aby nie skorzystać. No ale siła wyższa, zepsułem tamten wieczór. Nad ranem gdy nam zaczeło schodzić, poczułem się o wiele lepiej więc dorzuciliśmy jeszcze po połowie. Tabletki raczej duże, na oko z 200-250mg. Pytanie ile substancji aktywnych, ile wypełniacz. Jednak co mnie najbardziej zaniepokoiło to fakt, że zasneliśmy dopiero następnego dnia ok godz 21, gdzie mając wcześniejsze wspomnienia z młodości, potrafiłem zjeśc 3 tabletki naraz, 4h się pobawić i zasnąc normalnie nad ranem. Normalnie spałem również po dobrym melanżu po 7 tabletkach, więc 1,5 tabletki wydawało się dla mnie śmieszną ilością, a jednak coś było nie tak.
Lekko zaniepokojony takim objawem postanowiłem kupić protest kit, wszystkie odczynniki, żeby wykluczyć inne substancje. Podejrzewałem amph, meth, katynony. Poźniej drogą dedukcji wywaliłem meth z uwagi na fakt, że jest za drogie, więc bez sensu byłoby robić komuś prezent. Testy robione dokładnie dwukrotnie zawsze zabarwiały się tylko na MDMA. Różne testy wykluczały obecność innych substancji.
No, ale teraz będzie najważniejsza część tej wypowiedzi:
Melanż tydzień temu postanowiliśmy spróbować jeszcze raz:
Początkowo stwiedziliśmy, że zjemy po 1 tabletce panna, a ja postanowiłem zarzucić odrazu 1,5 tabletki mając na uwadzę stare doswiadczenia, gdzie bywało mi po jednej po prostu za słabo.
Pierwsze 2-3h było zajebiście. Wjechało szybko po ok 45 min zaczął się body load, a po kolejnych 10 minutach juz bylo wspaniale i tanczylismy w objeciach ekstazy. Niestety było na tyle fajnie że postanowiliśmy po ok 3h dorzucić. Ja kolejną tabletkę, Panna 0,5. Wjechało szybko, ale zacząłem wyczuwać, że mojej Pannie słabiej niż mi i zaczynamy rozmijać się w podróży. To był zgubny znak który spowodował, że zdecydowaliśmy się dojeśc po kolejnej. Zakończyliśmy na 2,5 tabsa panna i ja 3,5. Musze przyznać, że luta była już dość ciężka, leżeliśmy nago na podłodze, trzymajac sie za rece i czasem coś do siebie mówiąc. Pot lał się z nas strumieniami. Popijaliśmy wode kokosową, albo zwyklą wodę i brneliśmy kilka godzin w takiej podróży. Ok 6 nad ranem postanowiliśmy, że idziemy powoli do łóżka do spania, czy raczej odpoczywania. Zaczęły się koszmary z pęcherzem i silne bezskuteczne proby oddania moczu.
I teraz największa krzywa akcja tego dnia. Leżałem na łóżku w pokoju, Panna poszła do toalety w celu oddania moczu i nagle słyszę, że się przewraca, była może 7-8 rano po upojnej nocy. Pomimo szybkiej reakcji zanim dobiegłem do toalety to ona już siedziała na sedesie. Wystraszony zacząłem dopytywać czy wszystko jest ok, czy nic ją nie boli. Odpowiedziała nieobecna ze wszystko w porządku. Mimo wszystko nalałem trochę wody i postanowiłem wlać jej do buzi. Woda się wylała, a ona nic nie przełkneła, była nieobecna i nagle zaczęła mieć drgawki. Ok 10 sekund. Próbowałem ją cucić, ale bezskutecznie. Po chwili drgawki się skończyły, a ona się dziwnie wygięła jakby ją prąd poraził. Głowa jej się przekręciła i zaczęła się chwile dusić. Może z 5-10 sekund, po czym zemdlała i zaczeła zjeżdzać na kibelku jak wata. Przerażony złapałem ją. Resztkami sił wyniosłem na korytarz, położyłem na zimnej podłodzę i intensywnie probówałem coś wymyślić przez kolejne może 5-10 sekund. W tym momencie ockneła się (pewnie od zimnej podłogi) i zaczeła znowu mocno dusić, jakby własnym językiem. Może wodą, którą wcześniej probowałem jej wlać do buzi, bedąć nieświadomy jej nieprzytomności. Dodam że oczy miała wykręcone, białka tylko widoczne, bez piany z buzi. Pewnie nie było skąd tej piany wziąść. Szybko wymyśliłem, że skoro się dusi jakby własnym językiem to obrócę ją na boku, żeby się nie zadławiła. Udało się. Odzyskała świadomość po kolejnych może 5 sekundach. Szybko poleciałem jeszcze raz po wodę i kawałek banana, aby podać jakąś glukozę i elektrolity. Zobaczyłem że jest cała zlana potem jakby ją ktoś wrzucił do wannny. Scena jak z filmu, masakrycznie byłem przerażony. Pomogłem wstać i się położyliśmy, ale i tak po chwili walczyliśmy z próbą oddania moczu. Na szczęście akcja już się nie powtórzyła, ale miałem kryminał przed oczami. Mega nie polecam, ale to nie koniec historii, a dopiero połowa.
Ten dzień czyli niedziela przebiegał w atmosferze walki z oddaniem moczu i uzupełnianiem płynów, elektrolitów, próbą zjedzenia czegokolwiek chociaz bana, wody ze solą itd.
Wieczorem nawet udało nam się zjeść pol małej pizzy mrozonej. U mnie było juz trochę lepiej, więc postanowiłem wypić piwko i zajarać, żeby przygotować organizm do snu.
Oddawanie moczu stanowiło coraz mniejszy problem. Ok godz. 22 w Niedziele położyliśmy się spać.
Obudziłem się w poniedziałek ok 5 rano. Widzę, że luba już nie śpi i zastanawia się zeby wziaść UŻ. Mówi że w ogóle nie spała, wieć namowiłem zeby sie nie zastanawiałą. Wyglądamy trochę lepiej, aczkolwiek po oczach dziewczyny widac brak snu. Jej źrenice też jeszcze nie są do końca normalnej wielkości. Moje już normalne od poprzedniego popoludnia. Jednak 86 vs 47kg robi roznice.
Tego dnia nie wydarzyło się nic niezwyklego, poza zmeczeniem i brakiem snu praktycznie caly dzien.
W nocy z poniedzialku na wtorek obydwoje nie może spać. Całą noc. Może jakies mikrodrzemki. Zauwazamy u siebie, że w momencie kiedy probujemy zasnąć to mamy tiki nerwowe. Rece i nogi mają jakieś impulsy i to nas budzi. Nie pomagaja nawet niezawodna w takich sytuacjach mj.
Wtorek podobna sytuacja po poniedziałku jednak coraz większe zmęczenie. Jemy i pijemy coraz wiecej. Bierzemy garsc supli. Magnezy, omegi, b complex, duzo antyoksydantow, lions mane, noopept. Wszystko co powinno pomagać... Na wieczór postanawiam wypić piwko zamiast palenia. Nie pomaga. Bierzemy kilka g melatoniny, jakies ziola na sen z apteki w ilosci 4x dawka dzienna. Nie pomaga.
Kolejna noc praktycznie nieprzespana. Mimo tego Panna poszla do pracy. Chociaz z tego co zauwazylem to troche chyba przysypiała, bardzo plytko, ale jednak. Ja wcale. Cały czas natłok myśli. W srode rano zaczynam odchodzić od zmysłow. Od niewyspania nasila się paranoja. Na przemian mysle czy isc do lekarza, czy isc pobiegac czy zapalic. Bylem bliski pobiegania, ale ostatecznie wygrała mj. To byla najgorsza decyzja jaką podjąłem. Paranoje zamieniają się w stan bliski psychozy, a to co mi się kotłuje w głowie, zaczyna tak gnieśc emocjonalnie, że mam ochote odciąć sobie głowę. Myśli zaczynają przybierać formę nerwicy lękowej, fobii, że już mi tak zostanie, że coś sobie uszkodziłem i wcale nie zasnę. Świruje, wiercę się w łóżku, rzucam, przezywam prawdziwą traumę. Gdy mj trochę odpuszcza to probuje się ogarnąć, cwiczenia oddechowe zeby spowolnic tetno ktore dochodzi do 130 podczas lezenia po calych 2 nieprzespanych nocach. Pisze do przyjaciol, mowiac co nie co i pytajac o cos na uspokojenie. Czytałem ze jakies benzo w tej sytuacji są najlepsze, wiem kto to moze miec. Oddzwania jeden przyjaciel, ale mowi ze jest mocno zabiegany i moze wieczorem znajdzie czas. Probuje sie uspokoic. Zebrac racjonalne mysli, a raczej to co z nich pozostało. Jakims cudem ogarniam sie i wychodze z domu. Czuje konkretne odrealnienie, jakbym wyszedl z podziemi do innego swiata. Światło mnie razi, wszyscy sie na mnie patrzą, a ja jak kosmita ide do lekarza. Obmyślam spontaniczne plany z kilku zrodel skombinować coś na uspokojenie na sen, domyślam się, że mozg wpadł w błedne koło, brak snu powodujacy paranowe i paranoja lękowa nie pozwalająca zasnąc, w tych nerwach nie da się zasnąc. Lekarz odprawia mnie z kwitkiem ze nie ma miejsc. Mam przyjsc jutro. Pozostaje wziasc w samochod albo ubera i odwiedzić kogos kto bedzie miał czym poratować. Panna mi odradza mowiac ze to nieodpowiedzialne. Wyczuwam w jej pisaniu te same lęki i paranoje. W koncu tez nie spi kilka dni wiec jest przewrazliwiona. Sam boje się prowadzić, ale patrze na zegarek, tetno 100 od siedzenia. Mysle sobie, nie ma szans zasnąć, aczkolwiek reakcja oslabiona. Jest godzina 13, wiec ruch na miescie stosunkowo niewielki. Decyduje się wsiasc w auto i jechac tempem emeryta. Na poczatku jest mega dziwnie, ale po kilku chwilach daje radę, chociaż tetno stanowczo za wysokie do siedzenia i wolałbym co najmniej isc na spacer. Kolega ratuje mnie krotkim benzo, ale w razie czego inny przyjaciel daje mi jeszcze hydoksyzyne.
W srode wieczorem zarzucam 1mg lorazepamu. Dziewczyna postanowiła zjeśc tylko 0,5mg. Obawiam sie czy wystarczy wiec dogadujemy sie ze jak ja zasne a ona nie bedzie mogla spac to dorzuci reszte.
Ok 0,5h i spanko przyszlo calkiem szybko. W srodku nocy przerwa na lanie i dalej do spanka, nie czulem zamulenia. Rano dziewczyna troche zle sie czula, ja mniej znioslem benzo. Poszedlem nawet pobiegac. Ona do pracy. Musialem przyjechać po nią bo nie mogla usiedziec, zwolniła sie wczesniej. Ogolnie czula sie podle, mdlosci, ciezka glowa, slabo sie czula, ja dopiero poznym popoludniem czulem tylko ciezką glowe i powieki, nic poza tym. Czwartek wieczor przyszla mi GABA i 5HTP do reszty supli ktore codziennie bierzemy. Plus dwa nowe leki od lekarza: klorazepat i zolpidem. Rodzinnemu powiedziałem ze rozstałem sie z dziewczyną, klocimy sie i nie moge spac z nerwow. Dał jedno na spanko drugie na lęki.
Jednak za namową dziewczyny wczoraj nie wzieliśmy, żadnego leku tylko suple razem z 5HTP i GAPA.
Zasypiało się trochę trudniej niż po benzo, ale w koncu udało. Niestety straszne koszmary obudziły nas po ok 1h. Mnie udało się zasnąć kolejny raz. Panna już miała problemy, bo bardzo się wystraszyła tych koszmarów, nie chciała do nich wracać.
Dzisiejszy poranek lekko zamulony ale ostatecznie postanowiła iśc do pracy, jako że nie spała prawie wcale to ją zawiozłem. Wziąłem sobie kawę z macdonalna na pusty żołądek. W pierwszą stronę nawet nie wypiłem, bo za gorąca, ale w drodze powrotnej wypiłem pół kawy. I teraz niewiem jak mam to rozumieć czy receptory mi się tak wyczysciły czy nadal daleko u mnie z dojsciem do siebie, ale kawa tak mnie rozwaliła, aż normalnie zacząłem się trząść, w nogach lekkie mrowienia, że jak dojechałem do domu to pol kawy wylałem. Nasiliły się też stany lękowe które mnie trzymają do teraz (jest godz. 13 jak to piszę). Stwierdziłem szybko, że nawet kawy na razie nie mogę ruszać, a o mj nawet myśleć. Będę żył jak mnich, bo chce wrócić do normalności, tylko suple, antyoksydanty, sport, woda i soczek. OK, może wyjdzie mi to na zdrowie tylko jakim kosztem??? A co jeśli niektóre lęki mi już na zawsze zostaną?
Jaka z tego konkluzja?
Pisałem z kilkoma kumplami wyjadaczami, jeden z nich wszamał w weekend 5g fety. Już doszedł do siebie. Inny też dużo więcej w życiu nawąchał i dziwi się do mnie: tylko 3,5 koła i takie jazdy? WTF? Po kołach przecież zawsze się dobrze spało jak już zejdą... I to mnie martwi... Panowie. MDMA to substancja ktorej po mj najwiecej w zyciu sprobowałem. Miedzy 18-25 rokiem zycia, wjechało pewnie lekko ponad 100 tabletek, melanże zazwyczaj zaczynałem od 2 naraz, bo jedna nigdy nie klepała za dobrze. Ale to były stare dobre tabsy miedzy rokiem 2002-2010. Wtedy nikt nie testował, ale działały książkowo. Na 30 melanży może 1x nie moglismy normalnie zasnąć, bo się trafiły jakieś wynalazki z dosypaną fetą. Ale to była tylko feta. Po prostu poszliśmy spać kilka godzin pozniej i nic wielkiego sie nie przytrafiło. Ale zeby nie spac pol tygodnia??? Pozniej dostać niemal psychozy po skręcie, a teraz wyginać się po polowie kawy jak po fecie?
Ja niewiem co tam siedzi. Nigdy nie brałem zadnych ketonów, bo słyszałem, że to scierwo i wystrzegałem się tego gowna, wiedząć że sprawdzone stare substancje w zupelnosci starczają na rozne stany jakie chcemy osiagnać. A jak komuś było mało to zawsze mogl sobie pomieszać MDMA+fete na impreze dla wiekszej stymulacji, albo MDMA+LSD dla wiekszej psychodeli. Mysle ze nic wiecej nikomu nie potrzeba. Dla urozmaicenia moga byc jeszcze grzyby albo 2-cb jakby ktos mial prawilne, bo slyszalem ze tez wzglednie bezpieczne i mozna laczyc.
Ale jakies nieprzewidywalne gowno które przez tydzień jeszcze robi szkody w organizmie i nie metabolity ciągle atakują.
Niewiem Panowie, jeśli się mylę to niech mnie ktoś poprawi, ale koledzy ktorzy mieli do czynienia z ketonami, mowią, że z duzym pradopodobienstwem cos tam musiało jeszcze siedzieć dodatkowo czego testy nie wykryly bo za małe stezenie.
Jeśli innej substancji było 1-5% a na probkę do odczynników dajemy 2-3mg to chyba jest możliwośc, że jej nie wykryło? Bo jak miało zmienić kolor, jeśli kolor zależy od substancji dominującej...? Jeśli się myle to mnie poprawcie.
W każdym razie uważajcie ludzie na siebie, bo jak widzicie rutyna w tym przypadku bywa mocno zgubna. Gdyby wiedział, że takie mogą być numery to w ogole bym tego nie konsumował, ale kiedyś po MDMA to nie miałem nic poza obniżonym nastrojem następnego dnia + może kolejnego.
Wystarczyło wypić piwko, spalić kilka blantów i nastrój wracał bardzo szybko. Bez supli, bez problemów.
A teraz jacyś mądrzy "podziemni aptekerze" za nic mają nasze zdrowie i wolą się pozbyc worków z substancją ktore zalegają w piwnicach po delegalizacji RC. Wiadomo tańsze to gówno i mocno klepie.
A to że ktoś się prawie przekręci, albo już nigdy nie wróci do normalności.
Mam nadzieje, że za dwa tygodnie będę mógł napisać kolejnego posta, że już normalnie śpimy i wszystko z nami jest ok. Mam nadzieje, że autorowi również przejdzie.
Jednak jak widzicie, bez laboratoryjnego testu substancji nawet odczynnikom nie można wierzyć do końca, bo przecież jeśli MDMA potrzeba dobre 100mg zeby poczuć moc, a inna substancja klepie już od 5mg, to jakim cudem test ma zmienić barwę na tą drugą substancję? Po prostu jej nie wykaże a toksyczność tych 5mg może być 20x wyższa niż 100mg pierwszej substancji.
Uważajcie, bo jak widzicie można zrobić sobie niezły gnój w dzisiejszych czasach. Jeszcze o mało nie brakowało a nieświadomie zabiłbym osobę którą kocham. Kryminał, trauma do końca życia, a może nawet samobójstwo, bo niewiem jakbym miał dalej z tym żyć i patrzeć sobie w lustro.
I jeszcze apel do Was ziomeczków, jeśli znacie kogoś, kto zna kogos, kto może znać kogoś kto to sypie, to powiedzcie dwa słowa, żeby tak nie robili, bo to jest największe sku****ństwo!!!
Nie wiem ale ja jak kilka razy naciąłem się, że po zjedzeniu tabsa dostawałem palpitacji serca albo wypieki na twarzy i później nic... to zacząłem się zastanawiać się co ja właściwie zjadłem... Tak więc po 2gim razie przestawiłem się na kryształ i nie zawiodłem się na nim jeszcze nigdy.
Swoją drogą ostatnio zabalowałem i praktycznie co ok 10 dni imprezowałem (srednio) przez 1 miesiąc. Obecnie jestem na etapie, że nie śpie do 2 w nocy, a i pozniej taki sen przerywany ehh - czas odpocząć na dłużej.
![[mem]](https://hyperreal.top/wtf/memy/f/f5db24b3-b376-416e-a06b-4e64dfcec8d1/sam-hyde-triazolam.jpg?X-Amz-Algorithm=AWS4-HMAC-SHA256&X-Amz-Credential=nxyCWzIV8fJz5t5dUSIx%2F20250606%2FNOTEU%2Fs3%2Faws4_request&X-Amz-Date=20250606T170802Z&X-Amz-Expires=3600&X-Amz-SignedHeaders=host&X-Amz-Signature=389fb4cd2a345dc3b5b0f09742484b6e1c9d06ae2d4c30cd31d8dbd8bb222996)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mmnaswiecie.png)
Mówili: "Narkotyków to ja nie chcę". Dopóki ból stawał się nie do zniesienia
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/a12a216cf97460608e37260bc2663020f9aa0a82.jpg)
Dlaczego Portugalia może być europejską stolicą medycznej marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zrzut.jpg)
Biały popiół vs. czarny popiół: Prawda o wskaźnikach jakości konopi
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/kierowcyhiszpanscy.jpg)
Hiszpania: obowiązkowe testy na alkohol i narkotyki dla kierowców zawodowych?
Hiszpańska scena polityczna podzieliła się wokół nowej propozycji Partii Ludowej (Partido Popular), która chce wprowadzenia obowiązkowych corocznych testów na obecność alkoholu i narkotyków dla kierowców zawodowych. Projekt ustawy zmieniający hiszpańskie prawo o ruchu drogowym, zgłoszony kilka tygodni temu, trafił już pod obrady Kongresu Deputowanych, wywołując ostry spór między rządem a opozycją.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/latajacy-holender-1.jpg)
1 na 50 przewoźników był karany za narkotyki – nietypowe badanie z Holandii
Holenderski urząd statystyczny CBS (Centraal Bureau voor de Statistiek) opublikował wyniki nietypowego badania, mogącego wskazywać na powiązania między branża narkotykową a innymi, legalnymi sektorami gospodarki. Skupiono się przy tym na właścicielach firm oraz prezesach, a na szczycie rankingu pojawili się między innymi przewoźnicy.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/mikrodawkowanko.jpg)
Pierwsze takie badania obaliły popularny mit
Mikrodawki LSD zyskały popularność jako potencjalna metoda leczenia ADHD, ale najnowsze badanie kliniczne wykazało, że ich skuteczność nie przewyższa placebo. Choć wiele osób wierzyło w poprawę koncentracji i samopoczucia, naukowcy nie znaleźli na to dowodów.