Więcej informacji: Kokaina w Narkopedii [H]yperreala
Ja dla przykładu zacznę sam:
Otwieram swieży woreczek, niedługo po wstaniu z łóżka, choć wcześniej zdaża mi się lenić w nim lub pracować nad czymś na laptopie godzinę lub dwie.
Do łyżki jednorazowej, dodawanej do zestawu z igłą, strzykawką, wacikiem z alkoholem i filtrem przeznaczonym dla heroinistów w lokalnej Glasgowiańskiej aptece, wsypuje na oko (wcześniej mierzyłem to wagą) 40-60mg kokainy, nie chcę używać więcej, najwyżej dorzucę. Wlewam około 1.5 ml wody z ampułki z wodą do wstrzykiwań, kokaina rozpuszcza się na tyle łatwo że nie używam zatyczki od strzykawki by ją pomieszać, od razu wbijam igłę w filtr w sztywnym, cylindrycznym, nie zmiętym w żaden sposób kształcie. I tym filtrem mieszam ewentualne resztki. Nie podgrzewam niczego, zwyczajnie strzykawką 2ml i igłą 5x25mm zaciągam całość i odpowietrzam. Później wybieram jedną z żył na zgięciu ręki, bicepsie, w przypadkach szczególnych gdy gdzie indziej nie mogę się wbić, na zewnętrzej części przedramienia. Wbijając się głębiej leciutko odsuwam tłoczek by nie przeoczyć żyły, gdy w sztrzykawce pojawia się krew puszczam ją, pozwalam by opadła na rękę, wsuwam delikatnie kawałeczek dalej, łapie między palce, teraz już, strzykawkę w pozycji równoległej do żyły i wpuszczam substancje, nie śpieszę się bardzo, przesuwam tłoczek wolno, na końcu materiału, ustawiam rękę tak by moja ręką spoglądała nieco w górę, co pozwala by malutkie pozostałe bąbelki powietrza nie znalazły się w żyle tylko zostały w strzykawce. Czuję smak w ustach od którego jestem uzależniony, gorzki z nieco chrzano-podobnym aromatem. Wejścia raczej nie obserwuje przy tak niewielkich dawkach. Po wszystkim czuję się pobudzony, jeśli dobrze to rozegram i nie dorzucę zbyt szybko, mogę się skupić na pracy przy komputerze. Inaczej dzień staje się do wyrzucenia, a ja balansuje jedynie pomiędzy uczuciem nadmiernego niespokoju, chęci dorzucenia i chwilowej ulgi gdy gorzki smak znowu napływa z krwią do komórek kubków smakowych. Żyły jakoś się jeszcze trzymają, od roku, choć kilka wcześniej ulubionych jest obecnie na wakacjach gdyż zbytnio się schowały, a w miejscach najbardziej korzystanych skóra pokryta jest blizną przez którą trudno się przebić, szczerbi wręcz igłę już po 5-10 użyciach (czego staram się z jedną igłą nie robić, ale zdarza się gdy wyjdą zapasy a apteka jest zamknięta). Staram się trzymać odstęp co najmniej godziny między dorzucaniem i jeść coś przed a nie po dorzuceniu bo wiem że jeszcze bardziej nie będę w stanie, ale realnie odstępy są krótsze, około pół godziny-45 minut. Gdy po jakimś czasie dawki przestają pozostawiać nawet smak w ustach bo te znieczula kokaina, to zaczynam nie rzadko dorzucać częściej, nawet 3 razy w ciągu godziny, co sprawia że resztę dnia mam prawdopodobnie z głowy, gdyż niespokojność typowa dla zbyt dużych dawek kawy, potrzebuję 1-półtora godziny przerwy żeby mnie jako tako nieco opuścić a tyle nie wytrzymuje gdyż ciśnienie na dorzutkę również rośnie znacząco. Wieczorem by iść spać, przełamuję fazę po najdłuższym odstępie jaki potrafię sobie zrobić, przy pomocy tym razem ketaminy, w dawce 60-80mg (do których to jestem już mocno przyzwyczajony i nie robią na mnie żadnego wrażenia, mogę po nich funkcjonować tak samo jeśli nie w pewnych kwestiach lepiej niż na trzeźwo).
Pamiętam jak z kumplem w NL postanowiliśmy dla odmiany kupić sobie koksu.
Nabiliśmy po dwie szpryce, zostawiliśmy dla nas dwa wąsy a resztę dałem na talerz, na poczęstunek dla innych.
Dobra.
Zapodaję, czuję jak przyśpiesza mi serce, coraz szybciej, czuję smak chrzanu, czuję zapach chrzanu, wyjąłem igłę i poczułem, że zdrętwiała mi twarz ! O kuurwa.
Nie mega euforia, a mega pewność siebie mnie ogarnęła. Poczucie bycia najlepszym na świecie. Z silną, ale znośną stymulacją i narastającym pobudzeniem.
Nagle poczułem przypływ mocy i sił , poczułem kopa !
Kolega zapytał mnie jak się czuję (?).
Odpowiedziałem mu tak :
Kurwa ! Teraz ! Kurwa ! Czuję że teraz mógłbym podnieść jebany samolot !
Podejrzewam, że chyba wtedy nawet bym to zrobił.
No i o ile tej kokainy z ulicy nie skonsumowałem nigdy i.v bo w sumie zawsze w ekipie i gdzieś na imprezie to kiedyś dostałem sampla koki o rzekomej czystości 70%, dostałem go od zaufanego kumpla który dilował koką, nie była to próbka w celu zareklamowania się tylko dał w prezencie i powiedział żebym sobie zobaczył jak działa taka koka i porównał sobie do tego co już ochrzczone lata na ulicy.
No i co zrobiłem? Jako że byłem już dość mocno wjebany w ketony i.v to bez zastanawiania się od razu rozpuściłem około 200mg kokainy w wodzie. Dobrze że zachowałem resztki rozumu i na pierwszy strzał zaciągnąłem tylko 50mg i co? wyjebało mnie z kapci, serio! po wszystkich moich wcześniejszych ekscesach z kokainą per sniff w ogóle sobie nie wyobrażałem takiego działania. Nie było jakiejś euforii a jeśli była to przytłumiona przez ten przeogromny speed, stymulacja nie z tej ziemi, gałki oczne to z oczodołów chciały uciec, kilka minut po wjeździe bieg do toalety zwymiotować, taka mocna stymulacja utrzymywała się jeszcze może z 30min maksymalnie, nie pamiętam dokładnie. No i ten charakterystyczny posmak kokainy w ustach przy podaniu... Ale nie ma co - kokaina iv to kardiotoksyczne gówno, ostry wjazd na serduchu i naprawdę zupełnie inny profil działania niż to co znałem z poprzednich razy kiedy waliłem w trąbę. Dawka jaką maksymalnie wtedy strzeliłem to 70mg i to na sam koniec, raczej nie przekraczałem tych 50mg
Czy lekarstwem na samotność, niepewność lub lęk mogą być psychodeliki?
Konsekwencje płynące z rozporządzenia MZ ograniczającego pacjentom dostęp do medycznej marihuany
Policjanci odkryli plantację marihuany w domu 77-latki pod Lubaniem. Zbierała na remont
Plantację konopi indyjskich znaleźli policjanci w domku 77-letniej kobiety, w wiosce koło Lubania. Kobieta tłumaczyła na przesłuchaniu, że produkowała marihuanę, bo potrzebowała pieniędzy na remont domu.
Narkotyki o wartości miliarda euro. To dzieje się w Holandii
Służby celne podsumowały ubiegły rok: przechwycono narkotyki o wartości blisko miliarda euro. Prawie na każdym statku przypływającym do holenderskich portów z Ameryki Łacińskiej przemycana jest kokaina. Mafia wykupuje holenderskie firmy, hotele i kamienice. Pracują dla niej młodzi Holendrzy.
Stany Zjednoczone dopuszczają do sprzedaży saszetki nikotynowe ZYN
FDA: „To mniejsze ryzyko dla zdrowia niż palenie papierosów”