Półsyntetyczna pochodna alkaloidów krasnodrzewu pospolitego.
Więcej informacji: Kokaina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 106 • Strona 11 z 11
  • 20 / 8 / 0
Zadziwiające jest że od 2007 roku można tu pisać żeby nie gotować stimów, a i tak 10, 13 i nawet 15 lat później dalej są ludzie co opisują pierwsze strzały jak gotują łyżkę nad zapalniczką....
  • 20 / 8 / 0
Czy zechcielibyście się podzielić szerzej i ze szczegółami swoim rytuałem tej substancji. Wiem że wiele znajduje się w wątku kokaina ale tam jest wszystko i nic. Zechciałem założyć temat w którym w miarę rzeczowo i bardzo szczegółowo użytkownicy będą zwierzać się z samego procesu zapodawania kokainy, głównie chodzi o podaż dożylną ale wszystko dozwolone. Jak, ile, jaki sprzęt, skąd woda, szybko czy wolno przesuwacie tłoczek, podgrzewacie czy robicie na zimno, niech każdy zainteresowany opiszę z minimalistycznymi a może nawet z pozoru bezsensownymi szczegółami jak wygląda jego typowe zapodanie kokainy, w jakim miejscu najczęściej, przy jakiej muzyce lub bez niej, z jakim nastawieniem. A następnie co po niej lepiej mu się robi a co gorzej, od jak dawna tak ją stosuje i w jakim stanie jest jego nos lub kable, jaki zapach towaru najbardziej mu się podoba. Szczere, kreatywne, szczegółowe opisy, długie lub krótkie, rzeczowe lub rozlazłe. Wierzę że może to dać ciekawy wątek do czytania.

Ja dla przykładu zacznę sam:

Otwieram swieży woreczek, niedługo po wstaniu z łóżka, choć wcześniej zdaża mi się lenić w nim lub pracować nad czymś na laptopie godzinę lub dwie.
Do łyżki jednorazowej, dodawanej do zestawu z igłą, strzykawką, wacikiem z alkoholem i filtrem przeznaczonym dla heroinistów w lokalnej Glasgowiańskiej aptece, wsypuje na oko (wcześniej mierzyłem to wagą) 40-60mg kokainy, nie chcę używać więcej, najwyżej dorzucę. Wlewam około 1.5 ml wody z ampułki z wodą do wstrzykiwań, kokaina rozpuszcza się na tyle łatwo że nie używam zatyczki od strzykawki by ją pomieszać, od razu wbijam igłę w filtr w sztywnym, cylindrycznym, nie zmiętym w żaden sposób kształcie. I tym filtrem mieszam ewentualne resztki. Nie podgrzewam niczego, zwyczajnie strzykawką 2ml i igłą 5x25mm zaciągam całość i odpowietrzam. Później wybieram jedną z żył na zgięciu ręki, bicepsie, w przypadkach szczególnych gdy gdzie indziej nie mogę się wbić, na zewnętrzej części przedramienia. Wbijając się głębiej leciutko odsuwam tłoczek by nie przeoczyć żyły, gdy w sztrzykawce pojawia się krew puszczam ją, pozwalam by opadła na rękę, wsuwam delikatnie kawałeczek dalej, łapie między palce, teraz już, strzykawkę w pozycji równoległej do żyły i wpuszczam substancje, nie śpieszę się bardzo, przesuwam tłoczek wolno, na końcu materiału, ustawiam rękę tak by moja ręką spoglądała nieco w górę, co pozwala by malutkie pozostałe bąbelki powietrza nie znalazły się w żyle tylko zostały w strzykawce. Czuję smak w ustach od którego jestem uzależniony, gorzki z nieco chrzano-podobnym aromatem. Wejścia raczej nie obserwuje przy tak niewielkich dawkach. Po wszystkim czuję się pobudzony, jeśli dobrze to rozegram i nie dorzucę zbyt szybko, mogę się skupić na pracy przy komputerze. Inaczej dzień staje się do wyrzucenia, a ja balansuje jedynie pomiędzy uczuciem nadmiernego niespokoju, chęci dorzucenia i chwilowej ulgi gdy gorzki smak znowu napływa z krwią do komórek kubków smakowych. Żyły jakoś się jeszcze trzymają, od roku, choć kilka wcześniej ulubionych jest obecnie na wakacjach gdyż zbytnio się schowały, a w miejscach najbardziej korzystanych skóra pokryta jest blizną przez którą trudno się przebić, szczerbi wręcz igłę już po 5-10 użyciach (czego staram się z jedną igłą nie robić, ale zdarza się gdy wyjdą zapasy a apteka jest zamknięta). Staram się trzymać odstęp co najmniej godziny między dorzucaniem i jeść coś przed a nie po dorzuceniu bo wiem że jeszcze bardziej nie będę w stanie, ale realnie odstępy są krótsze, około pół godziny-45 minut. Gdy po jakimś czasie dawki przestają pozostawiać nawet smak w ustach bo te znieczula kokaina, to zaczynam nie rzadko dorzucać częściej, nawet 3 razy w ciągu godziny, co sprawia że resztę dnia mam prawdopodobnie z głowy, gdyż niespokojność typowa dla zbyt dużych dawek kawy, potrzebuję 1-półtora godziny przerwy żeby mnie jako tako nieco opuścić a tyle nie wytrzymuje gdyż ciśnienie na dorzutkę również rośnie znacząco. Wieczorem by iść spać, przełamuję fazę po najdłuższym odstępie jaki potrafię sobie zrobić, przy pomocy tym razem ketaminy, w dawce 60-80mg (do których to jestem już mocno przyzwyczajony i nie robią na mnie żadnego wrażenia, mogę po nich funkcjonować tak samo jeśli nie w pewnych kwestiach lepiej niż na trzeźwo).
  • 5766 / 1175 / 43
Odświeżę ten wątek trochę.

Pamiętam jak z kumplem w NL postanowiliśmy dla odmiany kupić sobie koksu.
Nabiliśmy po dwie szpryce, zostawiliśmy dla nas dwa wąsy a resztę dałem na talerz, na poczęstunek dla innych.
Dobra.
Zapodaję, czuję jak przyśpiesza mi serce, coraz szybciej, czuję smak chrzanu, czuję zapach chrzanu, wyjąłem igłę i poczułem, że zdrętwiała mi twarz ! O kuurwa.
Nie mega euforia, a mega pewność siebie mnie ogarnęła. Poczucie bycia najlepszym na świecie. Z silną, ale znośną stymulacją i narastającym pobudzeniem.
Nagle poczułem przypływ mocy i sił , poczułem kopa !
Kolega zapytał mnie jak się czuję (?).
Odpowiedziałem mu tak :
Kurwa ! Teraz ! Kurwa ! Czuję że teraz mógłbym podnieść jebany samolot !

Podejrzewam, że chyba wtedy nawet bym to zrobił.
>A komendant po tym gównie ląduje na Kolskiej.
  • 11 / / 0
Jak pozbyć się domieszek przy podaniu I.V.? Wiadomo że filtr od papierosa tego nie złapie, może różnica temperatur? Dodawać kwasku?
  • 102 / 5 / 0
Kurde co jest z wami. Ja mialam 0.5 kokainy które fajnie działała. I w ok 7 strzałach gdzie zakładałam po prostu ",trochę więcej lub trochę mniej" bez ważenia, po prostu na oko, w tym raz z 100mg mst w jednej pompce (bo normalnie oddzielnie biorę,) i starczyło mi na 2 popołudnia i jest fajnie. A nie biorę kokainy codziennie. Mam komuś że po każdym strzale mam ochotę zwymiotować i czasami muszę iść do toalety. Tak już mam. Ale się dobrze bawiłam. A tu widzę jakieś posty o dawkach między 30mg a 60m na strzała. Nie czaje tego
  • 63 / 23 / 0
Jeśli chodzi o kokainę to raczej nie mam jakiegoś wielkiego doświadczenia, w sumie w otoczeniu była ona od zawsze ale raczej od święta czyli kawalerskie, sylwestry (btw pierwszą kokę waliłem w wieku 18lat na sylwestrze w domu komendanta %-D )czy jakieś inne ważne daty które z racji powagi wydarzenia musiały być świętowane przy tym kurewsko drogim proszku.
No i o ile tej kokainy z ulicy nie skonsumowałem nigdy i.v bo w sumie zawsze w ekipie i gdzieś na imprezie to kiedyś dostałem sampla koki o rzekomej czystości 70%, dostałem go od zaufanego kumpla który dilował koką, nie była to próbka w celu zareklamowania się tylko dał w prezencie i powiedział żebym sobie zobaczył jak działa taka koka i porównał sobie do tego co już ochrzczone lata na ulicy.
No i co zrobiłem? Jako że byłem już dość mocno wjebany w ketony i.v to bez zastanawiania się od razu rozpuściłem około 200mg kokainy w wodzie. Dobrze że zachowałem resztki rozumu i na pierwszy strzał zaciągnąłem tylko 50mg i co? wyjebało mnie z kapci, serio! po wszystkich moich wcześniejszych ekscesach z kokainą per sniff w ogóle sobie nie wyobrażałem takiego działania. Nie było jakiejś euforii a jeśli była to przytłumiona przez ten przeogromny speed, stymulacja nie z tej ziemi, gałki oczne to z oczodołów chciały uciec, kilka minut po wjeździe bieg do toalety zwymiotować, taka mocna stymulacja utrzymywała się jeszcze może z 30min maksymalnie, nie pamiętam dokładnie. No i ten charakterystyczny posmak kokainy w ustach przy podaniu... Ale nie ma co - kokaina iv to kardiotoksyczne gówno, ostry wjazd na serduchu i naprawdę zupełnie inny profil działania niż to co znałem z poprzednich razy kiedy waliłem w trąbę. Dawka jaką maksymalnie wtedy strzeliłem to 70mg i to na sam koniec, raczej nie przekraczałem tych 50mg
ODPOWIEDZ
Posty: 106 • Strona 11 z 11
Newsy
[img]
Policjanci odkryli plantację marihuany w domu 77-latki pod Lubaniem. Zbierała na remont

Plantację konopi indyjskich znaleźli policjanci w domku 77-letniej kobiety, w wiosce koło Lubania. Kobieta tłumaczyła na przesłuchaniu, że produkowała marihuanę, bo potrzebowała pieniędzy na remont domu.

[img]
Narkotyki o wartości miliarda euro. To dzieje się w Holandii

Służby celne podsumowały ubiegły rok: przechwycono narkotyki o wartości blisko miliarda euro. Prawie na każdym statku przypływającym do holenderskich portów z Ameryki Łacińskiej przemycana jest kokaina. Mafia wykupuje holenderskie firmy, hotele i kamienice. Pracują dla niej młodzi Holendrzy.

[img]
Stany Zjednoczone dopuszczają do sprzedaży saszetki nikotynowe ZYN

FDA: „To mniejsze ryzyko dla zdrowia niż palenie papierosów”