Siemka potrzebuje rady co zrobić mianowicie: zostawiłam samarę wczoraj w szafce szkolnej wypełniona ziołem cos około 10g może troszkę mniej i totalnie o niej zapomniałam ale nie chciałam się wracać do szkoły specjalnie po nią bo do miałam jeszcze coś w domu więc nie myślałam że będzie mi potrzebna i że może poczekać do kolejnego dnia ALE dzisiaj okazało się że ktoś poczuł zapach (coś oczywistego o czym kurwa nie pomyślałam) a tym kimś była pedagog szafkę kolegi który akurat był przy niej i on w swojej szafce nic nie miał. Otworzyli moją szafkę zobaczyli co zobaczyli zapisali numer szafki ( dodam że zdjęć nie zrobili) i najprawdopodobniej konswekwencje będą w poniedziałek. (Dowiedziałam się o tym około godziny 16 więc szybko poszłam i zabrałam co trzeba więc w szafce już nic nie ma). Pytanie co w tej sytuacji skoro nie wezwali żadnej policji od razu i nie poinformowali rodziców (mam 17 lat więc powinni) to czy w poniedziałek będą poruszali te kwestie czy tylko rozmowa ze mną? Czy podczas takiej rozmowy przyznać się do tego że byłam w posiadaniu mj czy udawać głupa że nic nie wiem?

chuj wie co zrobia, mow ze nie wiesz nic o zadnym ziole i ktos ci je podrzucił

Sytuacja jak z telenoweli. 10g tematu w szafce, a oni robią zdjęcia i zostawiają ją w środku. Wręcz niewiarygodne. A potem Ty, przychodzisz do szkoły i jakby nigdy nic z tej szafki wyciągasz towar, wychodząc. Jak dla mnie, to albo masz bujną wyobraźnię, albo nauczyciele z pedagogiem są kretynami.

Co do fotografii - nie wiem, równie dobrze skoro zrobili zdjęcia, a Tam nie ma nic w środku, to możesz kręcić wała, że sami tam podrzucili, bo skoro teraz miałyby być konsekwencje, a towar zabrany to jak to udowodnić? Fotografia? A co ona ma, skoro równie dobrze ktoś ten towar mógł tam podrzucić.