Otóż dlaczego cichy zabójca?, a to dlatego , że skurwol zasłania Twoje zwyczajne zachowanie powoli zamieniając Cię w jego ofiarę. Najlepiej opsiane , najkrócej i w jedynym chyba możliwym sposobie. Większość ma jakieś odpały po krysztale, typu zachowania podchodzące pod schizofrenie, inne wywołane przez chorobę serca, ale to dla mnie w ogóle głupota że zaczyna się z tym mając jakieś poważne choroby. U mnie z psychiką, jak i zdrowiem było stabilnie, a teraz tylko żeby nie stracić zdrowia. Pomimo silnej psychiki (bo mam taką, bądź jakby i już jej nie mam :D) to i tak łatwo podlegam fazie. Za każdym razem gdy sięgałem po stymulant, to fazę starałem się podtrzymywać ją pod kontrolą, próbować zachowywać się tak, jakby się nie waliło. Tuszuje fazę bo na wsi każdy każdego zna, a po ćpaniu widziałem u nas nie jednego chodzacego jakby ducha zobaczył, a później jest gadanie po całym osiedlu. Te całe "Tuszowanie fazy" przeistoczyło się po praktykującym czasie z kryształem, po prostu w wojnę z nim. Już nie daje rady ogarniać fazy tak, jak to robiłem wcześniej bo ostatnimi czasy (ok.1,5m) zaczął mi się na banie wpierdalać przekurwaogromny natłok myśli.. wszystko odbywa się na zjebie, zawsze gdy leżę już wygodnie w łóżku i próbuje o czymś normalnym porozkminiać, dam wam to takim przykładem:
-Leżysz już po, nie masz nic, po prostu leżysz i nic po za tym. W głowie zaczynasz coś rozkminiac, co Cię w tym momencie zaciekawiło ale w którymś momencie przeszkadza Ci właśnie to: kompletny brak kontroli w układaniu myśli, po prostu zerowy stan skupienia, może nie kompletnie zerowy, ale nie da rady tego ogarnąć bez zapicia się alko (u mnie akurat to Max 3/4 piwa, wóde ruszam bardzo rzadko) , albo bez bucha ( wtedy to krótki mieszak w bani i za 15 minut kima, choć nie zawsze, bo czasem po łapanym wiadrze czy bocianie na zjebie, też wchodzi mi armia myśli, naprzemiennie dobre, złe ). Ale nie widzi mi się takie wyjście, żeby jedno uzależnienie zabijać drugim, muszę się użerać ze swoim kresem wytrzymałości bo to na siłę próbuje mi zniszczyć banie. Teraz, bez ściemy, kompletnie serio napisze co takiego numer.1 zrobił u mnie ten kamyczek. Kojarzycie taką przypadłość jak rozdwojenie jaźni?, zapraszasz do siebie dodatkową tożsamość, ja takiego delikwenta właśnie posiadam. Jakimiś czasy po waleniu przychodzi ta właśnie druga osobowość i na zjebie zadając sobie pytania zaczynam gadać ze sobą, ale nie w taki sposób że " kurwa.. Na Chuj to walilem .. 2. No właśnie, po chuj walileŚ, ze szczególnym naciskiem na gadanie o sobie w trzeciej osobie. U mnie też to jest tylko że zaawansowanie, jakbym gadał z kimś innym, nie poznaje się czasami. Wiem, że to efekt uzależnienia, ale jestem zaniepokojony tym, że to coś we mnie siedzi i pojawi się w najmniej niespodziewanym momencie. Najgorsza w tym rzecz, że mam w głowie świadomość że sam siebie wykańczam. Po krysztale są realistyczne sny, ja już to ogarnąłem do takiego stopnia, że pomyślę o czymś przed spaniem co bym chciał przyśnić, to po zasnięciu wrzucam to na obraz, a najlepsze że pamiętam wszystko od początku do końca, za każdym razem. Tylko przez te sny, zacząłem doznawac bardzo często paraliżu sennego, czasem w postaci takiej że po prostu budzę się, wychyla się ktoś zza drzwi i idzie w moim kierunku ale ja jedyne co to mogę patrzeć, wiem że to sprawka tego że ciało się nie wzbudziło, ale umysł już czuwa, tylko czasem łapią mnie takie koszmary, że potrafię się przebudzic 4 razy i za każdym razem jak przysypiam to cały czas mam to samo, totalnie realistyczne koszmary które dosłownie mnie paraliżują, ostatnio miałem przykladowo taki: Leżałem na wyrze, cały dzień detoxu, wieczorem o 23 kładę się spać, przed tym miałem w prawej dziurce nosa kawałek wciśnietej chusteczki higienicznej (chciałem uniknąć podrażnień w nosie przez wciągane powietrze) poszedłem spać, zaczęło się , bum: Jestem na hali sportowej, tej która znajduje się na mojej wsi, jest dwu godzinna gierka w noge (zaznaczam że poprzedniego dnia byłem na owym treningu) gra się toczy, ja w pewnym momencie zeszłem z boiska żeby iść do szatni się napić, towarzyszyła mi lekka suchota w gardle, taka do przeżycia. Wszystko ładnie pięknie, podchodzę do kranu, próbuje łapać łyka wody schylająć łepetyne pod kranik, woda już w japie , nagle blokada, wchodzi mi taka suchota, że nie mogę nawet przełknąć wody, po chwili zaczynam się dusić, z jakiegoś powodu zatkało mi dwie dziurki w nosie, panikuje czując to wszystko jakby było naprawdę, po czym budzę się z duchotą , przerażeniem i omawianym wcześniej fragmentem chusteczki w prawej dziurce, wyjalem go i poszedłem spać dalej, tym razem skutecznie. Kiedyś też pierwszy raz w życiu doznałem co to znaczy prawdziwy "Bad Trip" , to było nie tak dawno , 3 miesiace temu, walilem na chacie kryształ, byłem sam w pokoju, światła pogaszone, przez 5 godzin w totalnej ciemnocie, siedzę już na zejściu i doprawiłem się o dwa wiadra z pobliskiego zioła, dwa pod rząd. No I wróciłem ponownie do leżenia, wypalając przed tym szluga. Leżę 10 minut, 15 minut, nie mogę zasnąć, patrzę się na podłogę no i stoi koło łóżka butelka, zwykła pusta butelka po oranzadzie, odwracam wzrok , kątem oka zerkając na butle, po chwili znowu skierowałem się na nią, a ona w pewnym momencie zaczyna mi sie rozpływać, widzę połowę dolnej butelki, górna część zaś zaczyna się gibac, no i zaczęło się, patrzę na tą butelkę gdy ona się wije i tak mówię, :Ty, to chyba ta faza.
Patrzę na pościel (mam taką wzorkowaną w jakieś muszle czy coś) no te muszle zaczynają się przekształcać w jakąś nieludzką postać, ja zafascynowany że łoo Ty ale dobra schiza, spoglądam przed siebie, w rogu pokoju stał mój odkurzacz , a ta rura cała rurka od odkurzacza jest tak oparta , że robi taką górkę "n" , w sensie w takim kształcie. No i wpatruje się i mówię: o kurwa, mówię jak?, zapytacie co się stało, to ja wam odpowiem. Na jebanej rurce pojawiła się z dupy biała sukienka dziewczęca na wieszaku, zawieszona właśnie na rurce, przecieram oczy, nie znika, jebana jest, zapalam lampkę, nie ma, gasze.. znowu jest. Z boku uchylone drzwi, patrzę na drzwi, zaczyna się wychylac ręka, jedna, później druga, jak już wiedziałem co będzie dalej to tak tylko odkrecilem głowę w stronę ściany i wmawialem sobie że to siedzi tylko w mojej głowie i nie mam czego się bać, patrzę na drzwi, nie ma nic, po to coś jest już w pokoju, jakieś czarne zakapturzone straszydło, patrzę, podchodzi , co krok , to jeden krok mniej od mojego koja, nagle zaczyna biec, odsłania mi przed mordą swoją twarz, miało to wtedy maskę. Zbytnio się nie srałem, bo wiedziałem że to tylko nieprzyjemna faza i nic mi to nie zrobi. Ale ja mam takie jazdy po krysztale coraz częściej, jakbym łykał kwas, a nie walił mefe. I tu moje zapytanie, też macie jakieś ostre zjazdy? Nie o tyle że tylko męczy buła i ciśnienie wchodzi na łep, ale też czasami aż wychodzicie z siebie?. Temat co chwilę zbaczany z drogi, ale głównie ten wątek polegał na tym, że chciałem to wszystko z siebie wyrzucić w taki A nie inny sposób, a przy okazji, może załapać trochę jakichś tipów , pomocy, żeby zmienić styl fazy i zmniejszyć apetyt. Czekam Na wasze odpowiedzi, a tym którzy to przeczytali , serdecznie dziękuję za tracenie czasu na czytanie kolejnej ofiary kryształowirusa;p.
te dźwięki przy muzyce na słuchawkach to rzecz, która mnie najbardziej wkurwia,
czasami mam wrażenie, że młody coś za mną pierdoli, potrafię co chwilę pytać co mu tam dolega mimo, że wiem, że to wytwór mojej zajechanej bani
najgorsze jest to, że taka akcja zdarzy się 2 razy, a ja za każdym kolejnym i tak się na to łapie, no co jest kurwa
w sumie, schizy po mefedronie to jest chuj przy tym co doświadczyłem na jakimś alfo-podobnym gównie, coś tam pv4,
o kurwisko przenajświętsze
ale rysowało, nie wierzę
niczym pov z jakiegoś outlast'a,
na chuj komu vr
No wkurwia najbardziej ale mnie wkurwia bardziej inna rzecz, czyli leżysz sobie, zamykasz oczy żeby wykorzystać 100% potencjału materiału a tu nagle czujesz dotyk na głowie albo nogach, wrr... Aż mnie ciary przeszły
27 listopada 2020Anonimowo111 pisze: Na wstępie chce zaznaczyć, że trochę się tu rozpisze, dlatego jeżeli zaczynasz czytać to wiedz, że zajmie Ci to mniej więcej 5 minut, jak nie lepiej. Zarzuce temat o mefie i o mojej drodze z nią i jak to się stał moim następnym myśleniem.. zabija zdrowe myślenie, zmienia poglądy na świat, na siebie samego i tak wiele by tu wymieniać, taki Cichy zabójca.
Otóż dlaczego cichy zabójca?, a to dlatego , że skurwol zasłania Twoje zwyczajne zachowanie powoli zamieniając Cię w jego ofiarę. Najlepiej opsiane , najkrócej i w jedynym chyba możliwym sposobie. Większość ma jakieś odpały po krysztale, typu zachowania podchodzące pod schizofrenie, inne wywołane przez chorobę serca, ale to dla mnie w ogóle głupota że zaczyna się z tym mając jakieś poważne choroby. U mnie z psychiką, jak i zdrowiem było stabilnie, a teraz tylko żeby nie stracić zdrowia. Pomimo silnej psychiki (bo mam taką, bądź jakby i już jej nie mam :D) to i tak łatwo podlegam fazie. Za każdym razem gdy sięgałem po stymulant, to fazę starałem się podtrzymywać ją pod kontrolą, próbować zachowywać się tak, jakby się nie waliło. Tuszuje fazę bo na wsi każdy każdego zna, a po ćpaniu widziałem u nas nie jednego chodzacego jakby ducha zobaczył, a później jest gadanie po całym osiedlu. Te całe "Tuszowanie fazy" przeistoczyło się po praktykującym czasie z kryształem, po prostu w wojnę z nim. Już nie daje rady ogarniać fazy tak, jak to robiłem wcześniej bo ostatnimi czasy (ok.1,5m) zaczął mi się na banie wpierdalać przekurwaogromny natłok myśli.. wszystko odbywa się na zjebie, zawsze gdy leżę już wygodnie w łóżku i próbuje o czymś normalnym porozkminiać, dam wam to takim przykładem:
-Leżysz już po, nie masz nic, po prostu leżysz i nic po za tym. W głowie zaczynasz coś rozkminiac, co Cię w tym momencie zaciekawiło ale w którymś momencie przeszkadza Ci właśnie to: kompletny brak kontroli w układaniu myśli, po prostu zerowy stan skupienia, może nie kompletnie zerowy, ale nie da rady tego ogarnąć bez zapicia się alko (u mnie akurat to Max 3/4 piwa, wóde ruszam bardzo rzadko) , albo bez bucha ( wtedy to krótki mieszak w bani i za 15 minut kima, choć nie zawsze, bo czasem po łapanym wiadrze czy bocianie na zjebie, też wchodzi mi armia myśli, naprzemiennie dobre, złe ). Ale nie widzi mi się takie wyjście, żeby jedno uzależnienie zabijać drugim, muszę się użerać ze swoim kresem wytrzymałości bo to na siłę próbuje mi zniszczyć banie. Teraz, bez ściemy, kompletnie serio napisze co takiego numer.1 zrobił u mnie ten kamyczek. Kojarzycie taką przypadłość jak rozdwojenie jaźni?, zapraszasz do siebie dodatkową tożsamość, ja takiego delikwenta właśnie posiadam. Jakimiś czasy po waleniu przychodzi ta właśnie druga osobowość i na zjebie zadając sobie pytania zaczynam gadać ze sobą, ale nie w taki sposób że " kurwa.. Na Chuj to walilem .. 2. No właśnie, po chuj walileŚ, ze szczególnym naciskiem na gadanie o sobie w trzeciej osobie. U mnie też to jest tylko że zaawansowanie, jakbym gadał z kimś innym, nie poznaje się czasami. Wiem, że to efekt uzależnienia, ale jestem zaniepokojony tym, że to coś we mnie siedzi i pojawi się w najmniej niespodziewanym momencie. Najgorsza w tym rzecz, że mam w głowie świadomość że sam siebie wykańczam. Po krysztale są realistyczne sny, ja już to ogarnąłem do takiego stopnia, że pomyślę o czymś przed spaniem co bym chciał przyśnić, to po zasnięciu wrzucam to na obraz, a najlepsze że pamiętam wszystko od początku do końca, za każdym razem. Tylko przez te sny, zacząłem doznawac bardzo często paraliżu sennego, czasem w postaci takiej że po prostu budzę się, wychyla się ktoś zza drzwi i idzie w moim kierunku ale ja jedyne co to mogę patrzeć, wiem że to sprawka tego że ciało się nie wzbudziło, ale umysł już czuwa, tylko czasem łapią mnie takie koszmary, że potrafię się przebudzic 4 razy i za każdym razem jak przysypiam to cały czas mam to samo, totalnie realistyczne koszmary które dosłownie mnie paraliżują, ostatnio miałem przykladowo taki: Leżałem na wyrze, cały dzień detoxu, wieczorem o 23 kładę się spać, przed tym miałem w prawej dziurce nosa kawałek wciśnietej chusteczki higienicznej (chciałem uniknąć podrażnień w nosie przez wciągane powietrze) poszedłem spać, zaczęło się , bum: Jestem na hali sportowej, tej która znajduje się na mojej wsi, jest dwu godzinna gierka w noge (zaznaczam że poprzedniego dnia byłem na owym treningu) gra się toczy, ja w pewnym momencie zeszłem z boiska żeby iść do szatni się napić, towarzyszyła mi lekka suchota w gardle, taka do przeżycia. Wszystko ładnie pięknie, podchodzę do kranu, próbuje łapać łyka wody schylająć łepetyne pod kranik, woda już w japie , nagle blokada, wchodzi mi taka suchota, że nie mogę nawet przełknąć wody, po chwili zaczynam się dusić, z jakiegoś powodu zatkało mi dwie dziurki w nosie, panikuje czując to wszystko jakby było naprawdę, po czym budzę się z duchotą , przerażeniem i omawianym wcześniej fragmentem chusteczki w prawej dziurce, wyjalem go i poszedłem spać dalej, tym razem skutecznie. Kiedyś też pierwszy raz w życiu doznałem co to znaczy prawdziwy "Bad Trip" , to było nie tak dawno , 3 miesiace temu, walilem na chacie kryształ, byłem sam w pokoju, światła pogaszone, przez 5 godzin w totalnej ciemnocie, siedzę już na zejściu i doprawiłem się o dwa wiadra z pobliskiego zioła, dwa pod rząd. No I wróciłem ponownie do leżenia, wypalając przed tym szluga. Leżę 10 minut, 15 minut, nie mogę zasnąć, patrzę się na podłogę no i stoi koło łóżka butelka, zwykła pusta butelka po oranzadzie, odwracam wzrok , kątem oka zerkając na butle, po chwili znowu skierowałem się na nią, a ona w pewnym momencie zaczyna mi sie rozpływać, widzę połowę dolnej butelki, górna część zaś zaczyna się gibac, no i zaczęło się, patrzę na tą butelkę gdy ona się wije i tak mówię, :Ty, to chyba ta faza.
Patrzę na pościel (mam taką wzorkowaną w jakieś muszle czy coś) no te muszle zaczynają się przekształcać w jakąś nieludzką postać, ja zafascynowany że łoo Ty ale dobra schiza, spoglądam przed siebie, w rogu pokoju stał mój odkurzacz , a ta rura cała rurka od odkurzacza jest tak oparta , że robi taką górkę "n" , w sensie w takim kształcie. No i wpatruje się i mówię: o kurwa, mówię jak?, zapytacie co się stało, to ja wam odpowiem. Na jebanej rurce pojawiła się z dupy biała sukienka dziewczęca na wieszaku, zawieszona właśnie na rurce, przecieram oczy, nie znika, jebana jest, zapalam lampkę, nie ma, gasze.. znowu jest. Z boku uchylone drzwi, patrzę na drzwi, zaczyna się wychylac ręka, jedna, później druga, jak już wiedziałem co będzie dalej to tak tylko odkrecilem głowę w stronę ściany i wmawialem sobie że to siedzi tylko w mojej głowie i nie mam czego się bać, patrzę na drzwi, nie ma nic, po to coś jest już w pokoju, jakieś czarne zakapturzone straszydło, patrzę, podchodzi , co krok , to jeden krok mniej od mojego koja, nagle zaczyna biec, odsłania mi przed mordą swoją twarz, miało to wtedy maskę. Zbytnio się nie srałem, bo wiedziałem że to tylko nieprzyjemna faza i nic mi to nie zrobi. Ale ja mam takie jazdy po krysztale coraz częściej, jakbym łykał kwas, a nie walił mefe. I tu moje zapytanie, też macie jakieś ostre zjazdy? Nie o tyle że tylko męczy buła i ciśnienie wchodzi na łep, ale też czasami aż wychodzicie z siebie?. Temat co chwilę zbaczany z drogi, ale głównie ten wątek polegał na tym, że chciałem to wszystko z siebie wyrzucić w taki A nie inny sposób, a przy okazji, może załapać trochę jakichś tipów , pomocy, żeby zmienić styl fazy i zmniejszyć apetyt. Czekam Na wasze odpowiedzi, a tym którzy to przeczytali , serdecznie dziękuję za tracenie czasu na czytanie kolejnej ofiary kryształowirusa;p.
Niemcy w obliczu "fentanylowej fali". Eksperci biją na alarm.
Konsekwencje płynące z rozporządzenia MZ ograniczającego pacjentom dostęp do medycznej marihuany
"Nalokson ratuje życie uzależnionych od opioidów. Zwiększmy dostępność jak najszybciej" [WYWIAD]
Stał bez spodni, zamierzał wstrzyknąć sobie heroinę
Do niecodziennej sytuacji doszło na Pradze-Południe. Strażnicy miejscy patrolujący dzielnicę dostrzegli mężczyznę, któremu brakowało dolnej części garderoby. Okazało się, że zamierzał wstrzyknąć sobie heroinę.
Pierwszy krok do legalizacji marihuany? Posłowie koalicji powołali zespół w Sejmie
Ryszard Petru i Klaudia Jachira pokierują specjalnym zespołem, który zajmie się depenalizacją posiadania niewielkich ilości konopi – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. O swoich planach informują póki co oszczędnie.
Malediwy: Kanadyjczyk skazany na dożywocie za handel marihuaną
Kanadyjczyk, który na Malediwach miał spędzić wakacje życia, skończył z dożywotnim wyrokiem za handel marihuaną. Wyrok wywołał poruszenie zarówno w Kanadzie, jak i na Malediwach, przypominając światu, jak drastycznie różne są przepisy antynarkotykowe w różnych częściach globu.