Krzaczki w takich warunkach zawsze prężą muskuły i każda jedna poza popaloną wyglądała przynajmniej dobrze.
Dostały łącznie jakieś 4.5 L wody z siliconem. Najmniejsze Gelato auto przestawiłem w inne, bardziej słoneczne miejsce i dosypałem 2 kg soli...
Trochę zjebałem, z umiejscowieniem największego krzaka, bo zasłania tego auto Runtz przez jakiś czas. Powinien być na drugim końcu poletka. Boję się go przenosić w nowe miejsce, bo zmienią mu się warunki i cholera wie, jak zareaguje. Jedyna opcja to zdjąć go z wiadra, posadzić na min 10 cm kamieniach, a na wiadro dać Runtz.
Z PK boostowaniem największej sztuki poczekam jeszcze do przyszłego weekendu, choć już są na niej wyraźne kępki pręcików. Krzak jednak wydaje się stale rozrastać więc poczekam, aż już definitywnie wejdzie w kwitnienie.
Jeśli chodzi o rozmiary, to jest bardzo dobrze. Największa sztuka powoli nie mieści mi się w kadrze.
Zrobiłem tam małe przetasowanie, ale jutro poukładam je w miarę najbardziej optymalnie.
Póki co pogoda jest wymarzona, ale jakieś krótkie ochłodzenie ma się pojawić.
Panny dostały wody z krzemem, a największa z Hammerhead'em. Jest to mineralny booster i teraz mam wyrzuty sumienia... ale wydaje mi się, że nic takiego się nie stało, póki nie wprowadzę go na stałe, a nie zamierzam (być może użyję jeszcze raz gdzieś za 2 tygodnie). Kupię coś bio, ale jeszcze nie wiem, co. We wczesnej fazie jest zdaje się większe zapotrzebowanie na fosfor, niż na potas więc poszukam pod tym kątem. A hammerhead to tak na sam koniec, żeby potasem skontrować.
Zrobiłem tam konkretne przemeblowanie w stylu affirmative action i teraz każda ma dobre i w miarę równe warunki słoneczne.
Mam już 4 kwitnące sztuki (dziś u Mazar'a zauważyłem) i 2 na wegu.
Niestety na spocie robi się coraz niebezpieczniej. Dziś jak wszedłem, to na poletku w słońcu wygrzewała się żmija zygzakowata i to dość spora. Przez chwilę siedziała taka zwinięta, ja się cofnąłem i ona też się wycofała. Trzeba będzie za każdym razem robić trochę hałasu i wchodzić powoli.
Poprawiłem też nagięcia ostatni raz i zrobiłem LST auto Runtz (nie ma go na fotkach). Jak już wspominałem, AK-46 jest nie do zgięcia i trochę lipa w związku z tym, bo rośnie wysoki i zasłania sporo słońca. Trzeba będzie go usadowić na kamieniach (i niestety naznosić).
Kupiłem im 0.5 L Biohumus'a do kwitnących i zapodałem każdej po pół dawki (poza najmniejszą).
Największe bydle, które chyba jednak jest auto Gorilla Zkittlez (po przejrzeniu wielu fotek muszę przyznać, że wygląda bardzo podobnie), przestało już się rozrastać i skupiło na kwitnieniu.
Zaczyna też formować się zapach - póki co jest głównie ziemisty.
Jego rówieśniczka, Gelato auto jest z kwitnieniem wyraźnie w tyle, choć widać już formowanie się skupisk pręcików. Pozostałe dopiero zaczynają, a 2 najmniejsze to jeszcze weg.
Zrobiłem małą wycinkę sucker branchy - ostrożnie, żeby ich nadto nie stresować. Ponaginałem też kilka gałązek, żeby bardziej "otworzyć" krzaki na światło i powietrze. Dziś dokończę.
Muszę koniecznie kupić coś prewencyjnie na grzyba i to na dniach. Zastanawia mnie, czy takie "naturalne" preparaty typu Biobizz Leaf Coat cokolwiek pomogą. W ogóle śmieszna sprawa, że nadal nie potrafimy pokonać grzyba, mimo tak zaawansowanej wiedzy... ciekawe, za ile dekad / stuleci będzie to możliwe.
Na szczęście nic większego się nie stało. Jedynie młode Gelato auto zostało trochę dziubnięte przez ślimaka, którego z resztą zastałem, jak spier***ł z doniczki. Powinna się podnieść bez problemu.
Zrobiłem też przenosiny tej biednej Amnesia Lemon auto w bezbarwnej doniczce do wcześniej przygotowanego dołka - pasowało idealnie, a na oko kopane ; ) Jeśli jej ślimaki nie wpier**lą, to będzie miała dużo lepiej, bo słoneczniej, korzeni nie widać i jest mnóstwo szpar, którymi korzonki mogłoby penetrować głębiej / na boki.
Teraz jak patrzę na fotki auto Mazara, to nieco podejrzanie jasno wyglądają młode pędy. Czasem to normalne zjawisko przy kwitnieniu, ale może być też jakiś niedobór. Z drugiej strony dziwne, bo ziemia i nawozy te same. Dałem 2 tabletki na 5 L doniczkę (mała, ale da się całkiem sensownego krzaczka z tego mieć).
Planuję jutro zapodać PK booster 2 najstarszym krzakom. Założyłem 3 dawki w tygodniowych odstępach. Nie powinno to chyba spowodować zbytniego zasolenia ziemi i kłopotów z żyjątkami. No chyba, że nawozy mineralne wykańczają życie w ziemi, ale nie spotkałem się z takim zdaniem.
Starej już krzemu nie daję, a 2 największym po niej też planuję dać ostatni raz jakoś na dniach i także koniec. Czy coś dał? Na pewno jest namacalny, ale miniarki do 2 liści się dobrały (łącznie). W zeszłych latach było tego dużo, dużo więcej. Z drugiej strony były też inne warunki (mniej deszczu) więc trudno jednoznacznie powiedzieć, że tak, ma działanie także odstraszające od konsumpcji.
Na dniach muszę kupić coś prewencyjnie na grzyba. Starą trzeba spryskać, bo robi się już gęsto. Przydałoby się jej też delikatna defoliacja, choć ma dość przewiewny kształt. Na pewno lepszy od AK-47, który rośnie jak choinka.
Kupiłem Signum, żeby zrobić oprysk prewencyjny na grzyba, ale czekam na pochmurny dzień.
Starsze panny dostały wody z siliconem, a 3 najstarsze z wyciągiem ze skrzypu polnego, który zrobiłem dzień wcześniej.
Na poletku zrobiło się bardzo gęsto więc zrobiłem nieco odstępów oraz poprawiłem tu i ówdzie naginanie. Naginam też pojedyncze gałęzie, żeby bardziej "otworzyć" krzaki.
Regularnie robię też punktową defoliację oraz wycinanie sucker branchy - nie za dużo.
Z AK-47 zjebałem, że nie trenowałem, ale za późno się zorientowałem, że łodyga jest za twarda. Mogłem ryzykować topping i pewnie by wyszedł, ale nigdy nie wiadomo, jaki krzak się trafi.
Najbardziej zaawansowanej w kwitnieniu brakuje jakieś 3-4 tygodnie. Reszta wrzesień.
Jeśli wszystko pyknie, definitywnie to ostatni sezon w takim wykonaniu. Za dużo z tym roboty, stresu, ryzyka. Niemniej satysfakcja ogromna i przyjemność. Może za 10 lat z Bożą pomocą będzie się dało już mieć krzaczka w domu?
Fotki wczorajsze.
Z pogodą bez zmian, ale na horyzoncie już widać jakieś deszcze - na szczęście 2 dniowe.
Niestety nie zrobiłem jeszcze oprysku prewencyjnie na grzyba, bo za każdym razem była lampa.
Może jutro się uda, ale wiedząc, że kilka godzin później będzie deszcz, nie wiem, czy jest sens. Może lepiej poczekać na bardziej dogodny dzień?
Dziś podlałem obicie, bo auto Mazar był nieco podsuszony. Za mało ostatnio mu dawałem i tak się to musiało skończyć. Do tego mała doniczka 5 L i niestety będzie z nim problem, bo mały nie jest.
Złamałem też z wyczuciem 4 gałązki u auto Runtz, bo już się jebany rozrósł, a to jeszcze nie koniec. Nie mogę sobie pozwolić na kolejnego dużego krzaka więc dałem mu zajęcie na kilka dni. Może trochę go to zablokuje z rozciąganiem.
W sobotę kolejne seria PK Boostowania na 3 krzakach.
Niestety jutro szykuje się spore spier**nie pogodowe - na szczęście 1 dniowe. Mam nadzieję, że ta GZ nie złapie przez to grzyba... Pąki nie są jeszcze tak bardzo zbite, ale będą, z tego co widzę.
Zrobiłem oprysk z Signum zapobiegawczo - na wszystkich. 3 sztuki dostały też PK.
Poletko jest niemal całe zagospodarowane tak, że stukają się niemal gałązkami i wyszło "morze zieleni". Ważne, że wszystko już kwitnie.
Usunął po paru godzinach, jak mu kilku innych uświadomiło, co odjebał. Swoją drogą bardzo blisko mnie.
Jest jeszcze taki Janusz, który notorycznie ścina niedojrzałe kwiatki (tak konkretnie, że ewidentnie brakuje ze 3 tygodnie) i potem ocenia - zbitość 8/10, smak 9/10, moc 8.5/10...
Było kilka dni słabej, deszczowej i zimnej pogody, ale już się poprawiło i przynajmniej jeszcze tydzień ma być żyleta.
Niestety zgodnie z przewidywaniami, na największej sztuce pojawiło się trochę gnicia, ale dużo mniej, niż się spodziewałem. W niedzielę planuję wyciąć te zaatakowane pałki i uratować z nich, ile się da.
Reszta musi poczekać jeszcze z tydzień, bo ewidentnie jeszcze trochę brakuje. Wprawdzie jest już ładnie napuchnięte, dużo brązowych pręcików, ale nie badałem trichomów. Wali strasznie mocno (do teraz czuję zapach na palcach, mimo kilkukrotnego umycia i wytarcia alkoholem). Struktura kwiatów bardzo podobno do Gorilla Cookies auto, które miałem 2 lata temu - "niestety" bardzo zbita, choć nie tak, jak Afghany. Pomimo strat zbiór z tego krzaka będzie rzędu 2-3 dużych słoików - właściwie jak sezon.
Pozostałe krzaki kwitną swoim tempem. Nie podoba mi się trochę starsza Gelato auto, bo odkąd weszła w zaawansowane kwitnienie, liście jej bledną dość szybko. Nie bardzo wiem, czy coś z tym robić, czy to takie geny...
Fotki tym razem sprzed kilku godzin : )
Nowe Światło na Marihuanę: Badania potwierdzają jej rolę w walce z uzależnieniami.
Medyczna marihuana działa – polemika z tekstem OKO.press. Odpowiedź autora: dowody są słabe
Wezwał karetkę, bo skończył mu się alkohol
Mieszkaniec gminy Jarocin zadzwonił na numer 112 i prosił o przysłanie karetki, zgłaszając niepokojące objawy. Na miejscu okazało się, że potrzebuje nie pomocy, a... alkoholu. Za "usługę" zapłacił 500 złotych, ale w zamian nie dostał ani kropelki.
Legalizacja marihuany a młodzież: Spadek użycia w 19 z 21 stanów USA
W ostatnich latach legalizacja marihuany dla dorosłych stała się tematem intensywnych debat społecznych i politycznych, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Zwolennicy podkreślają korzyści ekonomiczne oraz możliwość ograniczenia czarnego rynku, podczas gdy przeciwnicy obawiają się negatywnego wpływu na młodzież. Okazuje się jednak, że badania przeprowadzone w USA wyraźnie wskazują na niespodziewany efekt legalizacji – spadek użycia marihuany wśród nastolatków.
Z synem i córką produkowała mefedron
Mieszkanka Poręby Radlnej pod Tarnowem razem z synem miała prowadzić przydomową wytwórnię narkotyków. Prokuratura ustaliła, że kiedy mężczyzna trafił do więzienia, w "rodzinnym biznesie" zastąpiła go siostra. Teraz cała trójka - a razem z nią siedem innych osób - usłyszała wyroki.