Więcej informacji: Benzydamina w Narkopedii [H]yperreala
https://eiriel.fandom.com/wiki/Sedric_Lightbury
Ekstrakt z czterech saszetek Tantum Rosa spożyliśmy pakując go do kapsułek po przeterminowanych probiotykach, potem puściliśmy film (Joe Black, nie najgorszy). Po jakimś czasie zaobserwowałem pierwsze objawy: powidoki po ruchach rękami, widoczne tylko w peryferiach widzenia. Centrum pozostało niezakłócone. Nie wiem o której, ale na pewno po 23:00 (Żabka nieczynna) podjęliśmy decyzję o kursie do najbliższego monopolowego po szlugi i żelki. Pozostałe nam jeszcze papierosy odebrałem D po tym jak upuściła palonego przez siebie na poliestrowy koc, na którym siedziała. Kurs do sklepu wykonałem sam i przebiegł bez zbędnych przygód, a kiedy wróciłem na lokal, D już spała. Ja nie bardzo chciałem, więc kontynuowałem oglądanie filmu. Seans przebiegał bez zakłóceń, ale z jakiegoś powodu przyszło mi do głowy zjeść pozostałe saszetki. Robiłem to bez ekstrakcji, owijając proszek w papier toaletowy, popijając Sprite'm i zagryzając pizzą. Zanim się najadłem, skonsumowałem chyba z 7 dodatkowych saszetek, 14 jednowarstwowych listków srajtaśmy i całą dużą pizzę zamówioną wcześniej, której D nie ruszyła. Wydaje mi się, że mogłem też zjeść SIM, którą wziąłem za pigułę, ale D nie była w stanie potwierdzić ani zaprzeczyć, czy rzeczywiście jakiejś brakuje.
Momentami ciężko było mi skoncentrować się na filmie, wtedy robiłem sobie przerwę wyglądając za okno. Ktoś spacerował z psem. Kiedy przesuwałem wzrok, obraz psa powielał się w centrum mojego widzenia, a pobliska kostka Bauma była niemal całkowicie pokryta rojem czarnych mrówek. Widok zza okna wywoływał we mnie niepokój, więc wróciłem do oglądania filmu. Kątem oka zauważyłem, jak ktoś przebiega koło mnie. Przestraszyło mnie to chwilowo, jednak szybki ogar uświadomił mi, że musiałby wybiec ze ściany, więc nie mogło być to na prawdę. Dalsze oglądanie filmu zakłócał mi kot należący do D (wredna bestia) raz po raz rzucający się na mnie z flanki z pazurami. Kot w rzeczywistości spał razem z D na łóżku. Chciałem położyć się razem z nią, ale nie było to możliwe, bo nie rozłożyła łóżka przed pójściem w kimono. Pozostała mi więc eksploracja mieszkania (całych 15 m2), spożywanie pozostałych na stoliku resztek alkoholu i napojów gazowanych, okazjonalny fajek przy oknie oraz dalsze oglądanie filmu, na którym coraz trudniej było mi się skupić.
Za oknem nie widziałem nic nowego (pan z psem już poszedł, mrówki spacerowały dalej), ale stanie przy nim potęgowało mój niepokój. Znikał on, kiedy patrzyłem w stronę D i jej kota albo w stronę telewizora, który w końcu zdecydowałem się zgasić. Chwilową panikę wywołał we mnie narastający szum, który zaczął przechodzić moje ciało na wskroś i odbijać się echem od ścian mieszkania. Jego źródłem okazała się ciężarówka zamiatające ulicę. Wykonała ona jeszcze kilka kursów w tę i z powrotem, ale już bez reakcji z mojej strony.
Znudzony i bezsenny próbowałem pogadać z D (ona gada przez sen :D). Konwersacja była nawet przyjemna, ale jej twarz zaczęła robić się... nie wiem, straszna. Zamiast tego zdecydowałem się usypać ściechy i wciągnąć nosem pozostałe resztki benzy rozsypane na komodzie pod ścianą. Było to trudne, bo wężyki ożywały własnym życiem i za cholerę nie chciały być proste. Do tego ktoś otworzył dziurę w ścianie i usiłował zabrać mój dowód, którym drobiłem temat. D również przestraszyła mnie mówiąc przez sen, że widzi, co robię.
Zaczęło świtać, więc postanowiłem zrobić coś konstruktywnego, mianowicie naprawić klapę w kiblu, co miałem zrobić poprzedniego dnia. Zajęło mi to dłużej niż byłoby to na trzeźwo, ale udało mi się ostatecznie wykonać zadanie. Prowizorycznie, bo jak się okazało jedno z mocowań było ułamane (nie wiem czy wcześniej, czy w skutek moich napraw). Siedząc dalej obok kibla zacząłem eksplorować dziurę wybitą w ścianie po ostatniej wizycie hydraulików. Była dużo głębsza i ciemniejsza niż wydawała mi się wcześniej. Znalazłem w niej torebkę pełną malutkich medalików z portretami Jezusa i królów polski (tych z pocztu Baciarellego jeśli ma to znaczenie) oraz sporą garść podobnych rozmiarów kart z chipami. Spożyłem je uznając je za tabletki ecstasy.
Zmęczony, postanowiłem posilić się długaśnym żelkiem lukrecjowym, który znalazłem w miednicy obok kibla. D akurat wstała i weszła do łazienki pytając, dlaczego żuję kabel od suszarki.
Wróciłem do pokoju i postanowiłem rozbudzić się kreską fety, którą D odnalazła gdzieś na swoim stanie. Przeszkadzały mi w tym pluskwiaki, które rozroiły się po całym salonie i wpieprzały moje ściechy. Do tego rozgniecione mieszały się z materiałem nadając mu brązowy kolor. Zdjęcie pary robaków gżących się na podłodze wysłałem mamie MMS-em z pytaniem, co to za gatunek. Niestety bez zrozumienia z jej strony.
Mata z plecionki zaczęła ożywać własnym życiem, więc zdjąłem ją ze stolika i odłożyłem na podłogę. Żeby zająć myśli, zacząłem czytać ebooka na smartfonie, który po chwili zamienił się w Kindla, a na koniec okazał się blatem stołu, po którym bez sensu przesuwałem palcem.
W pewnym momencie zza ściany usłyszałem rozmowę, którą wcześniej prowadziłem z D. Doszedłem do, wydaje mi się, logicznego wniosku, że sąsiedzi nagrywają nasze rozmowy z zamiarem zgłoszenia nas na policję. Próbowałem ostrzec D, żeby nie poruszać tematów zakazanych w salonie, ale wydawała się nie rozumieć, o co mi chodzi. Długo później uspokoiła mnie świadomość, że za ścianą, zza której słyszałem nas nie ma mieszkania, tylko klatka schodowa.
Zejście było koszmarne. Halucynacje ustały, wróciłem do rzeczywistości. Niestety całkowicie wysiadły mi nogi. Kompletny bezwład. D wykazała się heroizmem, targając mnie do łazienki i z powrotem na kanapę. Trwało to około dwóch godzin. Kiedy wróciła mi władza w nogach, skierowałem się w stronę domu. W pewnym momencie stwierdziłem, że nie jestem w stanie ustać prosto, tylko idę zgarbiony i wypięty jak dziadek, a do tego przegina mnie w prawą stronę. Mogłem się wyprostować tylko podpierając się o coś. Kilkukrotnie przysiadałem na ławkach, bo brakło mi sił. Do tego zaczęło mi dokuczać parcie na jelito. Szczęśliwie dotarłem do siebie i swojego kibla o czasie oddając stolec o czarnej barwie, który utrzymywał się przez kilka następnych dni. Powidoki miałem jeszcze tego samego dnia wieczorem, potem przeszły. Karty SIM nie znalazłem, ale nie chciało mi się szukać dokładnie.
Ale ostatnio zacząłem sobie czytać i powiem wam że troche się pozytywnie zaskoczyłem i zmieniłem zdanie. Prawie wszystkie trip raporty z tej substancji są dla mnie ciekawe i myślę, że warto byłoby coś takiego przeżyć. Ale nie do końca wiem jak to jest ze szkodliwością tego? O możliwości HPPD wiem, ale chyba u nikogo to nie bylo permanentnie i trwało w najbardziej skrajnych przypadkach rok? Nie kojarze by ktoś uskarżał się na permanentnie problemy ze wzrokiem.
A poza tym? Czy po benzydaminie doświadcza sie spadku intelektu? Jeśli tak to jak długo to trwa? Czy po 3-4 dniach wszystko wróciłoby już do normy?
Jakie suplementy żeby zminimalizować skutki uboczne?
Jaka jest szansa na to że coś sobie poważnie uszkodze?
Jeśli miałbym próbować to zacząłbym od 500 mg jako próba uczuleniowa. Potem maksymalnie 1500 mg. Więcej bym nie chciał. Coś by mi groziło?
Miałam coś takiego od wzięcia Tantum i miałam całą nockę wyjętą, ale bad trip okropny bo byłam przerażona tym sapoczuciem.
To co pomyślałam pokazywało się na ekranie komputera..
Mogłam myslami sterować kotem i robił to co sobie wyobrażałam.
Kółko od obrotwego krzesła biurowego, jak się mocno skupiłam to się odłączało od fotela i jeździło po pokoju.
Ręka pozostawiała za sobą dość mocną smugę - dzien później też się ten efekt urzymywał.
Musiałam siedzieć przy zapalonym świetle bo schizy za grube były po ciemku. Jak zapaliłam światło to iskry jak na sylwestrze.
Nie wiem czemu się tak wystraszyłam, z perspektywy czasu to była dobra faza, ale najwidoczniej na słabą głowę trafiło wtedy. Koleżanki, które brały ze mną będąc u siebie w domu po czasie świetnie się przy tym bawiły.. Nie wiem czy właśnie skutki uboczne nie spowodowały późniejszej depresji..
Jakies mniej wiecej 2tyg temu wzialem pierwsze 2 saszetki tantum rosa i nie do konca wiem, czy dobrze zrobilem - na jedna saszetke wlalem 30ml wody (przeczytalem ze to obniza zawartosc soli), wymieszalem, przelalem przez chusteczke i wysuszylem. Niestety nie mam wagi, wiec nie moglem sprawdzic ile mi wyszlo, ale na oko 1,5g, wiec az tak zle nie powinno byc. Niestety w smaku tak chujowe, ze do teraz czuje smak skondensowanej soli na jezyku. Fazy praktycznie nie bylo, lekkie halucynacje (glownie biegajacy kot, raz jakis balon unoszacy sie po pokoju), wiec stad moje pytania & zmartwienia:
- Istnieje jakis sposob odsalania? W sensie, zeby nie mialo az tak rozjebanego smaku
- Czy nastepnym razem dodac 25mln wody jak zwykle? 30mln cos zrobilo?
- Czy przy aktywnym braniu duloksetyny 90mg (Inhibitor zwrotnego wychwytu serotoniny (5-HT) i noradrenaliny. Słabo hamuje zwrotny wychwyt dopaminy, nie wykazuje istotnego powinowactwa do receptorów histaminowych, dopaminowych, cholinergicznych i adrenergicznych) efekty sie zmienia?
Z gory dziekuje, czekam na odpowiedz
16 grudnia 2005Bakuś pisze: Jak długo trzyma bania po benzydaminie? Bełkocze się tak samo jak po DXM?
to byla jedna z najgorszych decyzji w moim zyciu xd strasznie leb mnie zacza bolec powidoki nie dawaly mi spokoju... fakt faktem halunki male byly ale tylko w malym stopniu... np wydawalo mi sie ze cien sie poruszyl... widzialem wszedzie blyskawice a blekitne niebo nonstop zmienialo kolor z blekitnego na bialy w zajebiscie duzej czestotliwosci... jak mowilem po 2-3h godzinach zaczalem zle sie czuc wrocilem w chate (bo oczywiscie moj piekny umysl stwierdzil ze wyjscie na piwko bedzie zajebistym pomyslem ale NIE xD)
jak juz wrocilem chcialem sie w jakis sposob uspokoic wlaczylem muzyke ale ona strasznie mnie denerwowala nonstop wydawalo mi sie ze ktos lazi mi po chacie a bylem aktualnie sam... pod wieczor jak juz chcialem sie polozyc okazalo sie ze po tym gownie nie idzie w ogole spac wiec wlaczylem cos do ogladania ale moje oczy jak widzialy ten obraz zmieniajacy sie na telewizorze to coraz bardziej leb mnie nakurwial na tyle ze chodzilem cala noc i rzygalem do kibla chyba z 4 razy tak w kiblu siedzialem po 15 minut... potem przestraszylem sie mocno gdy katem oka wydawalo mi sie ze drzwi od mojego pokoju sa otwarte a w framudze stoi jakas czarna postac w kapturze jak odwrocilem glowe w jej strony to nic kompletnie tam nie bylo ciemnica a drzwi byly zamkniete...
mocno przejebany srodek z mojego doswiadczenia nie polecam ale wiadomo... roznie to dziala na kazdego z nas :)
mozliwe ze po prostu za duzo przyjebalem+nie mialem nawet skuna zeby to "cisnienie" z siebie troche zbic
tak tylko dodam ze to byl moj pierwszy i ostatni raz z tym srodkiem... nie wiem moze kiedys jeszcze raz sprobuje dla pewnosci... zawsze probuje dwa razy dla pewnosci hahahahahaha z fartem
paczek, potem poznałam amfetamine i mefedron ale tych goniących mnie stworów na fazie nie zapomnę
Czy lekarstwem na samotność, niepewność lub lęk mogą być psychodeliki?
USA może zaoszczędzić 29 miliardów rocznie dzięki legalizacji marihuany medycznej
Będzie minimalna cena za gram alkoholu? Czarny scenariusz dla browarów
Ministerstwo Zdrowia analizuje możliwość wprowadzenia minimalnej ceny za gram alkoholu, co skutkowałoby głównie wzrostem cen piwa. To spełnienie marzeń przemysłu spirytusowego - mówią piwowarzy - informuje wtorkowy "Puls Biznesu".
Nowe źródło CBD: kanabidiol znaleziony w brazylijskiej roślinie
Naukowcy odkryli, że kanabidiol (CBD), znany z właściwości zdrowotnych i popularny w produktach konopnych, znajduje się również w powszechnej roślinie z Brazylii.
Narkotyki o wartości miliarda euro. To dzieje się w Holandii
Służby celne podsumowały ubiegły rok: przechwycono narkotyki o wartości blisko miliarda euro. Prawie na każdym statku przypływającym do holenderskich portów z Ameryki Łacińskiej przemycana jest kokaina. Mafia wykupuje holenderskie firmy, hotele i kamienice. Pracują dla niej młodzi Holendrzy.