Hej. Przychodzę tutaj ze sprawą, która pewnie nie jednemu użytkownikowi hypka, się przytrafiła. Temat jakoś znalazł się w rączkach. Stestuję tylko jedną kreseczkę bo jutro robota, a finalnie cała nocka zarwana. Jak sobie radzicie w takiej sytuacji, bo wiadomo że nie zawsze można wziąć po prostu wolne. Walicie dalej w robocie jakieś mikro dawki? Co stawia was na nogi i jakie techniki sobie wyrobiliście żeby nie wyglądać jak zombie i nie wylecieć z marszu.

Nawet nie zaczynam, bo wiem (i każdy kto napierdala ketony) że na kresce się nie skończy. No chyba że miałem np. 1g 3mmc to ojebałem w kilka h, benzo na sen i po 6h pobudka ale nie polecam takiego stylu życia.
Najlepiej zostawić sobie na weekend. Bez stresu możesz się porobić, nie spierdolisz nic w robocie i w poniedziałek rześki i gotowy do dalszej pracy.

Cokolwiek bym nie robił, to jak jaranie albo picie, to tylko i włącznie w weekendy albo wiedziałem, że mam wolne od pracy. Walenie na umór czegokolwiek, a zwłaszcza ketonów wiadomo, jak się kończy, kolega wyżej wspomniał ^. Finalnie lecisz z tematem tak, że od kreski się zaczyna i na jednej nie kończy. A szkoda, aby wyjebano nas z roboty.

Ja od niedzieli przerobiłem 10 g jakichś kryształów i kończę 15g fety a dzisiaj na 6 do roboty. Na luzie walę w robocie Dalej tylko że doustnie w tabletkach i mogę dać ci protip jak wiesz że po tobie widać i masz duże źrenice to patrz się wszystkim w oczy znaczy tym co z nimi rozmawiasz,

Nigdy nie spuszczaj wzroku w dół ani nie lataj nimi na boki w skrócie:
broń Boże NIE unikaj kontaktu wzrokowego, bo tylko winny go unika prawda? Hehe
Na potwierdzenie moich słów mogę ci jedynie powiedzieć że zrobilemt tak wszystkich w robocie a nawet policję jak wbiła mi na chate bo czegoś szukali ale kluczem do takiego wycwanienia się są potrzebne dwie rzeczy:
1. Wiesz że nie możesz odwracać wzroku
2. Jest potrzebna tolerancja rozwinięta na tyle żeby oczy nie były jak 5 złoty
Ale nawet na początku brania beta ketonów też chodziłem do roboty, jestem operatorem maszyny i z reguły pracuję sam, więc to też jakieś ułatwienie.

@IGotHigh909
Mnie nikt nie wyjebał jeszcze z roboty a nawet ci powiem że jestem jednym z lepszych fakt że teraz rzadko ćpam,

@DelicSajko
Ja w miesiącu mam 3 pracujące wrekendy jeden tylko wolny, można i ćpać i pracować

Ale czasami są takie schizy że każdy wie jak sobie z tym radzę? Już się przyzwyczaiłam a praktyka czyni mistrza najważniejsze to nic nie odpierdalac, najlepiej robić swoje. Jak zrobisz to co do ciebie należy to nikt nic nie będzie podejrzewał

Stary... I tak każdy wie że porobiony latasz xD tak się wydaje, że ogarniasz i wszystko si. Jak dobrze robisz to cię nie wypierdolą, nawet z chęcią takich ludzi trzymają.

Dla mnie ćpanie to ma być przyjemność, chodzić podrobionym do pracy? Nie, dzięki. Zdarzyło się, kiedyś prawie rok na koksie dzień w dzień latałem z czego nie jestem dumny.

Ty no dla mnie ćpanie w pracy to łączenie
Przyjemnego z pożytecznym.
Sobie polatam i zarobię siano.
Dwie pieczenie na jednym ogniu
Najgorsze były początki gdy jeszcze bieda ketony robiły Dobrze,to ciekawe co wtedy sobie myśleli, jak cała noc napierdalalem gumę do żucia, ehhh to były czasy


@Dorn1234
Dasz radę tylko spróbować i odłożyć na potem? Szacun

No ja wolę poćpany siedzieć w domu. Kiedyś jak byłem śmierdzącym marihuanstą to najarany do roboty chodziłem. Tragedia
Pracowałem jeszcze pod wpływem LSD, grzybów, fety, benzo i to chyba wszystko z takich mocniejszych rzeczy.
Aha no i alko, koks w tej jednej pracy.

@DelicSajko Ja poszedłem raz do szkoły na dawce bielunia,po której wyglądałem jak jakis nawiedzony wystrzeleniec.Deal with it

https://youtu.be/SdqNUJZ8GbQ
datura/Scopolamine Trip Report

4:40

Po bieluniu ciekawie się wygląda.Wez pod uwagę,że laska jest już dawno po tripie hehe.

Pamiętam zjadłem coś koło 15 nasion przed szkołą.Nie miałem halucynacji,ale mocno deliryczny klimat i aż ważyłem dodatkowe 50kg.No przecież wiem,pojebany jestem.

Ja alkoholu w ogóle nie pije, ostatni raz piłem na swoich osiemnastych urodzinach,
No po fecie to norma też byla jak dla mnie najgorsze jaranie w robocie było nie dość że nie miałem siły to spaliłem
Z 2 lufki i wiecie co? Nie chciało mi się jeszcze bardziej
A co tej pracy po zarwanej nocce to myślałem że sobie dzisiaj chociaż z godzinkę pospie a tu taki huj, mam jeszcze z 0.9 fety jak poupycham w tabletki to wyjdą gdzieś z 3 sztuki mam trochę czasu muszę to strategicznie rozplanować, z jednej strony cieszę się że mi się kończy kurde dycha to jednak za Dużo.
Jakieś owocki sobię wezmę i kefir też wezmę na florę jelit super sprawa


bieluń to nie taki krzew na którym rosną tak jakby takie wielkie jakby w środku były takie żołędzie ale bez żołędzi tylko właśnie z nasionami miałem kiedyś coś takiego na podwórku i myślę czy to to

Edit: tak właśnie sprawdziłem w grafice to miałem tego dwa krzewy. Jaka po tym jest faza? Warte zachodu?

Nie warte,nie interesuj się tym nawet :)

Wystarczy offtopu myślę.