Dwa razy wystawiło to samo

za chuj nie wyraźne są te zdjęcia , ale z tego do nam zapodałes wyglada to na zwyczajna marihuane , napisales ze dzialalo dlugo więc mozesz spac spokojnie

No może też dobre, że nie kopnęło w chuj mocno (bo maczaniec) i długo, ale wydaje mi się, że dill dosypał jakiegoś gówna i czuć to jakieś gówno w płucach, jakby piasku dojabał, albo to efekt czegoś innego lub połączenia substancji.Wyjarałem nad ranem i czułem taki nieprzyjemny zapach na bluzce cały dzień.Brałem raz już u tego dilla raz i paliłem z Xanaxem, parę tygodni wcześniej to pocieszenie, że było git.Wydaję mi się, że zamoczył w czymś zwykłym dla nabicia wagi.Po napisaniu już schodzi z płuc.Dodam jeszcze, że nie czułem kabla w ustach to +.

mozliwe ze sie w cos takiego bawił , ja sam pogonilem w swoim zyciu duzo trawy ale kurwa zeby maczac to w czyms , albo dosypywac jakis shit? nawet przed mysl mi to nie przeszlo co prawda zwalowalem na wadze na jakies 0,8 np ale to byla czysta trawa. nei wiem co ci dilerzy maja w swoich zakutych łbach mieszajac mj z jakims gownem krzyz im na plecy i chuj do dupy

Resztka wyraźniej drugiej sztuki

wydziwiasz, zioło.

ta , zwykla trawa

W sumie racja, bo popatrzyłem na lufę i tą zadyszkę mam od stopionego szkła z lufy, bo za mocno ją nagrzałem, bo byłem najebany jak paliłem i nie zauważyłem, że przy ostatnim zaciągnięciu stopiła się i też resztki piasku były, ale to normalne, bo marycha rośnie w ziemi.

Resztki piasku nie są bynajmniej normalne. Gdyby paliło się korzenie, to może...
Generalnie różne rzeczy można znaleźć w paleniu (szczególnie z uprawy pod słońcem). W moich kwiatkach od czasu do czasu znajdę kawałeczek trociny (dzięcioł nakur..ł tuż nad krzakiem), lub jakieś włókno od sznurka, którym wieszałem do suszenia (wtedy topy zbierają z otoczenia dosłownie wszystko). Wolę nie myśleć, ile muszek, pajączków wysuszyłem razem z topami, choć sprawdzałem dokładnie : )

Cześć ! Zastanawiam się nad zakupem 1P-LSD i chciałabym aby ktoś pomógł mi sklasyfikować trzy substancje, które powinny być kwasem, ale kwasem na pewno nie były, prawdziwe LSD zdarzyło mi się wziąć 2 razy i moim zdaniem bardzo łatwo wyczuć różnicę.

1) 1 blotter - kolega mówił, że to 160 LSD, jednak smak dość gorzki, załadowało się dość szybko, najpierw czuć było lekką zmianę postrzegania a później nagle pierdolnęło jak grom z jasnego nieba, takiej jazdy nie doświadczyłam jeszcze po niczym, ani ja ani moi znajomi nie byliśmy w stanie sklecić poprawnie zdania, cały czas wydawało nam się że jesteśmy w ruchu, że ziemia się obraca i ciągnie nas w jedną stronę, od początku byłam lekko poschizowana, później załączył mi się mega bad trip, wizuale turbo turbo mocne, aż ciężko uwierzyć, wszystko było bardzo szybkie i chaotyczne, bardzo bardzo targało w każdą stronę, twarze znajomych to po prostu abstarkcja - widziałam w twarzy znajomego powielenie jego twarzy na czole i policzkach haha, różne takie rzeczy. Taki peak trwał może ze trzy godziny, później nadal było czuć działanie ale znacznie zelżało i pojawiła się trzeźwość umysłu, niestety porycie nadal się utrzymywało. Po przyjściu do domu ból głowy i zaśnięcie niemożliwe,po zapaleniu trawy wizuale totalnie się zmieniły i znów były bardzo intensywne, jednak umysl zupełnie już nie kwasowy, wszystko było jakby kwadratowe/kreskówkowe, bad trip powrócił. Brak snu do wieczora następnego dnia i zjazd charakteryzujący się dołkiem, okropnym bólem oczu i głowy.

2) pół kartona, moc nieznana - załączyło się po ok 30 minutach, wizuale bardzo ostre i intensywne, kolorowe ale dla mnie nie było to przyjemne, wręcz kłuło w oczy, miałam wrażenie jakby ktoś wbijał mi w głowę małe igiełki, kolega to samo. Przy tym totalna trzeźwość umysłu. Całokształt kolorowy ale sztuczny, nudny i nieprzyjemny, wrzuciliśmy benzo bo zupełnie nie meliśmy pomysłu co z tym stanem zrobić. Ani gadać nie było o czym, ani muzyka nie wchodziła, ani śmiać się nie chciało.

3) 1 blotter, moc niby 160, ale znów sprzedane nam jako LSD którym na pewno nie było, więc znów ciężko stwierdzić gdzie leży prawda - to był najdziwniejszy trip jakiego doświadczyłam. Jak zaczęło wchodzić, to wytarmosiło dość mocno, niby trochę kwasowy humorek, ale tak nie do końca, ta trzeźwość umysłu ciągle gdzieś tam się przebijała. Była bomba, ale nie taka która naturalnie porywa i człowiek się nie zastanawia. Później dziwne uczucie, konsultowane ze znajomymi (to samo), ciężko to wytłumaczyć ale w tej bombie przeważały tunele hahaha. Wrażenie jakby w głowie tworzyły się jakieś tunele, przekładały, jak kostka rubika, gdybym miała określić dwie rzeczy które kojarzą mi się z tą fazą, to kwadrat - bo wszystko w głowie jakieś takie też kwadratowe i wielowymiarowe, no i te tunele. Po jakimś czasie faza zaczeła się zmieniać, tak samo jak wizuale. Wszystko było takie jakby 3D. Zero fraktali itp, w ogóle nie podobne do kwasu, wszystko wyglądąło jak w jakieś grze, albo jak te zdrapki/naklejki 3D. Całkiem fajne, jak zrobiło się ciemno wizuale jeszcze lepsze, patrzenie w gwiazdy niesamowite, gwiazdy też przybierały różne kanciaste kształty i łączyły się ze sobą jakimiś liniami, koleżanka ciągle mówiła że czuję się jak w GTA hahaha i faktycznie, mi też towarzyszyło uczucie jakbym znalazła się w grze. Na koniec przy powrocie do domu umysł już całkiem trzeźwy, ale wizuale znów się zmieniły i dalej były intensywne, nawet jeszcze lepsze. Wszystko dookoła było bardzo, bardzo psychodeliczne, takie mroczne, ale niesamowitą radość sprawiało mi patrzenie na to, bo naprawdę wyglądało to wszystko jakbym przeniosła się do jakiegoś świata z filmu lub gry i było bardzo wyraźne. Byłoby świetnie, gdyby nie ta trzeźwość. Zaśnięcie też bardzo, bardzo trudne. Po zamknięciu oczu nieprzyjemnie intensywne wizje i nawet trochę straszne, pamiętam że trochę jakiejś krwi itp.

Jakieś pomysły czym mogły być te substancje i czy któraś z nich mogła być 1P-LSD? Lub czy mogły być one jedną substancją w różnych dawkach ? Czytałam trochę, ale ciężko się odnieść. Może ktoś miał podobne doświadczenia, a większą wiedzę.

Przeniesiono z wątku 1P-LSD~Duce