Wszystko ma swoje wyjątki, ale nie zaprzeczysz, że artyści biorą głównie depresanty. Dlaczego? Scena, flesze. Trzeba odpocząć. A załóżmy koks czy amfetamina to dodatkowa adrenalina. Kto to wytrzymał, to prosta droga do choroby psychicznej.
Kaczmarski znalazł się we właściwym miejscu we właściwym czasie i miał mega talent po rodzicach. Po prostu taki typ muzyki. Uwielbiam punka, starego dezertera, brudne dzieci sida czy nawet nowsze pseudo punki jak kabanos, bo miło się tego słucha. Ale jego piosenki znam na pamięć, bo opowiadają o obrazach i historii. Taki już umysł humanisty.

Lipa z tymi benzosami. Wziąłem wczoraj 4mg alpry, zapiłem piwem i nie pamiętam kiedy usnąłem. Dawki 2mg mnie nie ruszają, bo nic po nich nie czuję. Mam coś schrzanione z receptorami bo rekreacyjnego efektu po nich nie odczuwam :) paroksetyna lepiej tłumi lęki, i nawet alpra się przez nią nie przebija jeśli chodzi o efekt leczniczy.

Na mnie klony w ogóle nie działają, ale to dobrze, jedynie do alko biorę i kody. Ale się już kończą, więc koniec zabawy z klonami :-D

Ja musze juz brac 3 mg klona + 1 mg lorka, po dwojce klona i lorku czuje takie nie nasycenie.Czy moze lepiej mniej klona i wiecej lorazepamu ?

Na moje mixowanie tak mocnych benzodiazepin to ciężki temat.
Kozakiem raczej nie jesteś skoro tak w to wdepnąłeś, a wyjście z takiej krzyżówki wymaga bycia kozakiem,
Nie chce Ci źle wróżyć, ale to jest logiczne jak matematyka, a przynajmniej jak statystyka:-)
Także ten, do młodszych forumowiczów- nie bierzcie przykładu. Najlepiej benzodiazepin również.

Ja tam bez tolerki po 8mg klona nic nie czułem, bo jestem na niego odporny. Mieszałem go z alprą i wtedy dopiero trochę czułem podbicie działania. Po jakim czasie występuje fizyczne uzależnienie? Bo już trochę alprę biorę, nie ciągnie mnie do niej, ale jak mam, to po co ma się marnować, i tak profilaktycznie biorę bo może w razie czego zaskoczy :)

No właśnie ja bez tolerancji jakoś specjalnego rekreacyjnego działania benzo nie czułem. Gdy inni latali już po 1 mg lora ja patrzyłem na nich jak na idiotów.

BZD to lekarstwa i to bardzo dobre lekarstwa, szczególnie dla nas praktyków stymulantów i psychodelików.

Żadnej rekreacji nie ma! Zawroty w głowie, czy amnezja to nie jest rekreacja! Jeżeli Ci na tym zależy i to definiujesz jako rekreacja to zdecydowanie lorazepam, ponieważ wg. mnie to największa siekiera amnezyjna wśród BZD.

Wydaje mi się, że przy miesięcznym, codziennym, stosowaniu alprazolamu już mogą wystąpić efekty uzależnienia fizycznego.

czuć rozluźnienie, zmienia się kontrast kolorów, giną lęki, poprawia się samopoczucie...
dla mnie efekty są zauważalne. nie ma tak że weźmie się tabletke i nagle wypierdala z butów, dzieje się niewiadomo co.
wałkowane to było tyle razy...

[mention]fantastikum[/mention] Wszystko zależy od indywidualnej reakcji mózgu, każdy reaguje na swój sposób, ale jeśli na zerową tolerancje Cie zmula to możesz się zdziwić gdy spróbujesz sobie po kolejnym podejściu tych słabszych benzodiazepinek
No właśnie, a jak się nie ma przeżartego mózgu - Odeszło się od stimów, euforyków itp. to przez te efekty można zmienić się z ograniczonej cipy w naspidowanego inżyniera, a to samo w sobie już nakręca.
Gdy się zapomni o tych narkotycznych fazach fety czy MDMA, to ogromną fazą staję się dla Ciebie to co w sobie już posiadasz. Benzo zrzucają ograniczenia, a nie które działają aktywizująco-euforycznie, więc możesz stać się nie tyle lepszym sobą co bez żadnej skazy na duszy iść drogą po swoje marzenia.

Jak żarłem fete i ketony to alprazolam mnie zamulał totalnie i wywoływał jakąś depresje - nic tylko spać.
Kiedy nie fukam nic od jakiegoś czasu to na dużej dawce + kawie, czułem się jak po mini dawce MDMA i fety - gotowy do działania, zniewalający się pięknem otoczenie, czując przede wszystkim spokój - a jego brak dużo blokuje w naszym odczuciu szczęścia, a nasze czasy są stresujące.
Nie byłem wyjebany w kosmos jak po innych dragach, byłem po prostu kompletny i nieskazitelny, a te euforyczne benzo lubią dodać jeszcze słodyczy i to jest ciekawe - bo ja np. nerwicy nie mam, ale coś nie wiadomo co zawsze leży na sercu ;-)
Po tygodniu ciągu już czułem mocne objawy, nie wiem jak by się rozkręcały bo musiałem brać dalej, a po około miesiącu brakło dojścia to już była mocna jazda gorsza od czegokolwiek co innego odstawiałem, nawet bym nie podejrzewał.

Oczywiscie, ze po miesiacu juz czuc WYRAZNE objawy odstawienne. alpra to mocny skurwiel. Piekny, ale mocny. Obecnie schodze wlasnie z miesiecznego ciagu, ale na rozne okazje bedzie mi sluzyc z doskoku. Formula jeden jesli chodzi o luz. Ostatnio na egzaminie, mniejsza o to jakim (oblanym niestety ale bedziemy probowac dalej) egzaminator mi powiedzial na koniec: "no, widze ze spokoj ducha to u Pana jest". Takze ludzie widza Twoj luz. Za krotko to testowalem, ale mysle ze na dziewczyny taki luz i pewnosc siebie po alprze moze dzialac bardzo dobrze, jesli ktos ma problem i sie stresuje przy nich. Czasem tak nagle z dupy tez pojawia sie euforia. Po prostu zarzuciles alpre, wyluzowala Cie, jestes wsrod ludzi, i niby wszystko ok, super, ale w pewnym momencie ot tak sie robi naprawde zajebiscie. Nie wiesz czemu, ale wiesz ze jest przepieknie. Te skoki euforii w alprze sa dziwne, ale u mnie takie cos wystepuje. No, moze kodeina tez mega luzuje, ale po niej jestesmy juz nacpani, a tutaj w sumie dzieje sie to na trzezwo... tak niby na trzezwo. Na poczatku moze wystepowac nadmierna sennosc, po miesiacu ten objaw przechodzi. Jak w "chlopaki nie placza" mowil, ze naszym chlopakom brakuje luzu... oj po alprze by mieli go az nadmiar ;-)

Boje sie tego, ze jak juz zejde z alpry, to po jakims czasie znow wpadne w ciag. No bo "skoro da sie wyjsc, to czemu znow sobie nie pofoglowac".

@Pomasujplecki, jesz to eti czy cos tam co Ci przyszlo? Czy dales sobie siana, przyznaj no sie ;)