DMT

Podchodne tryptaminy, które nie zostały rozbudowane przy pierścieniu – np. DMT, DPT, lub AMT
ODPOWIEDZ
Posty: 2105 • Strona 157 z 211
  • 119 / 3 / 0
DMT się waporyzuje więć... w joincie szałwia jest kiepskim pomysłem, a DMT to już idiotyzm
  • 414 / 46 / 0
BTW
Joint z Salvi wcale nie jest kiepskim pomysłem. Po prostu zamiast 1 "standardowego" bucha brało się kilka. Nigdy nie spaliłem całego bo trip atakował gdzieś w połowie.

A co do DMT to podejrzewam że większość ulegnie zniszczeniu, ale jakaś część zawsze się wchłonie. Zależy na czym Ci zależy...
5-HO-La La LaND
  • 16 / 11 / 0
Od mojego ostatniego i jedynego jak na razie spotkania z dimetylotryptaminą minęło około 15 dni, napiszę tylko to co chciałbym usłyszeć od kogoś kto zapoznał się z tą magiczną strukturą, przepotężną substancją która utrudnia samo pisanie tego postu.
Dużą część życia spędziłem sam ze sobą, to było dla mnie w jakimś stopniu naturalne do tego stopnia że wsiąknąłem w samego siebie, możliwe że zrozumie to tylko ten kto sam tego doświadczył... a może właśnie nie zrozumie ale pojmie, tak jak po DMT które sprawia że doświadczasz czegoś co po wszystkim powoduje u Ciebie strach, niezrozumiały strach z podziwu dla czegoś co nie może być ujęte w słowach, strach który nazwałbym całkowicie innym uczuciem niż ten strach jaki znamy, to jakby spleciona milionami serpentyn nieustająca euforia w środku mojego ja. Euforia która nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek nam znaną a już z pewnością nie tą spowodowaną po narkotykach, ta euforia nie była cielesna - napisałbym że psychiczna również nie bo to była euforia mojego Ja, mojej duszy, tylko czy nie jest to mój spaczony proces rozumowania spowodowany tym proszkiem?
I tu dochodzimy do momentu gdzie DMT wszystko mi utrudnia. Spójrzcie na to w jaki sposób piszę ten post, ilekroć chcę przedstawić swój punkt widzenia tutaj lub w grze lub w pracy lub gdziekolwiek indziej na jakikolwiek temat całkowicie niezwiązany z doświadczeniem to mój umysł naturalnie penetruje te myśli, z prostych i zwyczajnych procesów myślowych dochodzę do strasznie głębokich przemyśleń i co najgorsze w tym wypadku - jednocześnie uznaję je za genialne i nie do końca wiem jak mam na siebie patrzeć, a z drugiej strony wiem że istotą i zarówno całym sensem jest tutaj analiza tego typu wniosków z punktu widzenia trzeciej osoby. Przez parę lat zrozumiałem swoje ograniczenia i mogłem już stosować to jako narzędzie którym wskazuję sobie kontrast pomiędzy swoim JA a organizmem w którym się znajduję - jakkolwiek to zabrzmi to istotą jest tu tylko świadomość co do tego że posiadamy zwierzęce potrzeby którym będziemy ulegać, im więcej z tego wyciągniemy tym większą zależność będziemy dostrzegać pomiędzy tym gdzie następuje zachowanie nas jako tych jednych jedynych, a kiedy działamy pod wpływem setek bodźców, chemii i odgórnych pragnień pochodzących z naszego pięknego mózgu.

Od doświadczenia z DMT zatraciłem tą umiejętność w tylko tej dziedzinie. Jestem w stanie bez problemu wyzbyć się ego i zakopać dumę choć to niezwykle trudne a nie potrafię zastosować tego w przypadku próby sprecyzowania swojej logice co tak naprawdę się stało. Bo koledzy Ci co paliliście i doszliście 'tam'... to co tam się stało? Nie czujecie sami w sobie ograniczeń swojego własnego umysłu gdy macie zamiar już zrecenzować do perfekcji swoje przeżycia komuś innemu? Nagle ta genialna myśl ulatuje i zapada się w sobie, to tak jakby geniusz miał dopisać ostatnie równanie, miał je całe w głowie ale nie będzie dane mu go przekazać, nie rozumiał tego, definitywnie to pojął i się z tym utożsamił ale nie miał prawa zrozumieć
To mnie przeraża że moje doświadczenie nie chodzi o to że ja je uznaję za prawdziwe, rzecz w tym że nie potrafię uznać tego za nieprawdę, to tak jakbym zakochał się w dziewczynie i miałbym uznać że jej nie kocham, myślę że tutaj tkwi potęga DMT, że doświadczamy uczucia do wszystkiego w nagłym momencie.

Dalej staram się patrzeć na siebie z boku ale to trudne, im bardziej jestem świadomy samego siebie i wszystkiego, tym bardziej uwypukla się mój brak świadomości.
W ten sam sposób pojąłem siłę która tam była, wszyscy opisują ją na setki słów a chodzi o jedno i to samo, o inteligencję która jednocześnie jest wszystkim. Inteligencja którą jesteśmy właśnie my, przepiękna wizja gdzie twór sam stawia sobie za cel dojść do swojego własnego zrozumienia, od swej całkowitej podstawy, swojego fundamentu do zrozumienia że wielkością jest on sam, jego umysł jako ten wyzwolony i stopniowo coraz bardziej świadomy jest nieskończony. Chcę wierzyć że inteligencja to paradoks sam w sobie - ślepa dżdżownica nie jest w stanie pojąć jak może wyglądać światło, dwa umysły gdzie jeden uważa że nie jest inteligentny i drugi który doświadcza inteligencji wielowymiarowo, pojmuje swoją wielkość i sumą jeden jak i drugi umysł mają w pełni rację, żaden z nich się nie myli choćby odrobinę.
Nie mówię tu o inteligencji jaką wielu z was sobie wyobrazi bo jej trzeba doświadczyć, nie jest taka jak sobie wyobrażacie a jednocześnie jakiekolwiek macie teraz jej wyobrażenie to wasz obraz jest w pełni poprawny i perfekcyjny. Inteligencja to gilotyna która się wygina i zapada w sobie, posiada >piękny bezkształtny kształt< i zarówno głupota, brak wiedzy oraz ignorancja, jak i wszystko co pojmujemy jest inteligencją, tworem który może ukształtować się tylko do danego poziomu, jest on nieograniczony a poziomy stawiane są przez nas samych.

No i na koniec... Otworzyłem się na sztukę, będąc w metrze mogę się zatrzymać i analizować twory których wcześniej nie rozumiałem, widzieć przesłania które nie mają według mojej logiki żadnych połączeń a jednocześnie czuć przy tym niezwykłe połączenie z tym, czuć że ktoś kto to tworzył czuł to co ja w tym momencie.
Zacząłem czytać o fizyce kwantowej, nie rozumiem jej i nie będę próbował, ona sama w sobie stała się dla mnie czymś magicznym, czuję presję by wertować Wikipedię i czytać o Synchrotronie Protonowym a zaraz włączyć dowolny utwór muzyczny, założyć słuchawki i w momencie wpadać w trans gdzie odczuwam muzykę jakbym w pewnym sensie medytował, choć wprawienie w stan zajmuje mi dosłownie moment, tak jakby coś mi się przestawiło i stałem się kimś strasznie spokojnym i jakby w zgodzie ze samym sobą. Muzykę odbieram jako elektryczność, widzę ją jako neutrony i elektrony, prąd i energię, wszystko to jest jednym a ona sama jest drganiami samej siebie.
Słuchając czasem materiałów na temat różnych odkryć ludzi nauki i nie tylko zdarza mi się wzruszyć. Piszę ten post bo doświadczam w sobie przemian które są czymś wielkim a jednocześnie nie ma nikogo z kim mogę się tym podzielić, nie chodzi tutaj o mnie - zapamiętajcie co pisałem o inteligencji, z mojego tekstu wyciągniecie tylko tyle ile sami będziecie chcieli pojąć, moje słowa choćby nie wiem jak głupie mogą zostać pojęte w sposób który może naszkicować dobrą ścieżkę w stronę wyobrażenia na co tak naprawdę się piszecie i jakich zmian możecie doświadczyć. Ostatecznie każda zmiana będzie inna od mojej, im bardziej ktoś uświadomi sobie swój nieskończony potencjał tym znaczniejszej doświadczy przemiany - tej przemiany po której skończy analizować ten tekst i zrozumie go w sposób piękny i błyskotliwy, bo post który napisałem piękny i błyskotliwy nie jest, w rozumowaniu idioty jest bezwartościowy a w rozumowaniu otwartego umysłu posiada wartość niepoliczalną, jednak zawsze ograniczoną bo świadomość otwartego umysłu może być sama w sobie brakiem świadomości o czymś jeszcze potężniejszym. Zapętlona nieograniczona inteligencja składająca się z matematyki i geometrii, struktur i języka oraz niepojętego uczucia miłości i jedności. Dimetylotryptamina to doświadczenie mistyczne i niemożliwe do ubrania w słowa. Póki co widzę same plusy jeśli chodzi o swoje życie także jestem zadowolony z podjętego kroku, życzę wam tego samego
  • 414 / 46 / 0
kysha25
Powiem jedno - masz rację.
Dobrze wiedzieć że jest tu ktoś, kto zobaczył więcej i wyszedł poza schemat >naćpanego mózgu< czy jak to oni tam teraz nazywają. Nieważne. Wiedz że nie jesteś Sam. Obejrzyj Sobie ten filmik. Pozdrawiam.

https://www.youtube.com/watch?v=dDtm3YSNVF8
5-HO-La La LaND
  • 16 / 11 / 0
Zauważam znaczne różnice w sposobie myślenia logicznego. Udało mi się to złapać na przykładzie.
Znalazłem test iq i nie szukałem ile wyjdzie punktów bo to nie ma sensu ale właśnie tam udało mi się znaleźć tą zmianę.

[ external image ]

Tyczy się to głównie tworzenia i pewnie podobnych temu rzeczy. Dwa pierwsze zadania były bez pytania i w trzecim go nie czytałem tylko od razu szukałem odpowiedzi. Jaka odpowiedź? Leżące trójkąty <> ale jaki był sposób pojmowania? Sprawdźcie pierw jak u was wygląda tok myślenia, większość powinna pomyśleć w jeden sposób który będzie na końcu.



Uznałem że skoro na początku trójkąty stoją i mają linię w środku poziomą to poziomo też będą leżały kwadraty. Natomiast skoro w kwadratach linia jest pozioma to muszą to być trójkąty w których linia ta jest propadła.

Zaraz po tym zauważyłem że przecież bardziej normalnym rozumowaniem jest że skoro trójkąty stoją to kwadraty leżą a skoro kwadraty stoją to trójkąty leżą.

A to tylko szczypta, zauważam setki różnych rzeczy których wiem że bym wcześniej nigdy nie zauważył, ten przykład tutaj jest bardzo prosty ale bardzo uwypukla jak 'dwubiegunowo' może postępować sposób w jaki myślimy i ile zależności może być w jednej rzeczy. Dodam że testowałem to około 4 dni po ostatnim spożyciu jakiejkolwiek substancji (w tym wypadku dmt), nie wiem czy się on utrzyma i ogólnie ciężko przewidzieć cokolwiek
  • 1 / / 0
Piszę o tym, ponieważ nigdzie w internecie nie znalazłem na ten temat informacji - może szukałem za mało, nie wykluczam takiej możliwości. Jeśli chodzi o moje doświadczenie z dragami to mam za sobą 3 tripy na LSD (max 300mikrogram), koło 15 na MDMA, duże doświadczenie z marihuaną, alkoholem, jeden trip na 2C-B, raz benzydamina, raz DXM, koło 10 tripów na DMT (głównie w postaci chengi, dawki od 20 do 50mg przed niżej opisanym tripem).
Mając już pewne doświadczenie z psychodelikami, szczególnie z DMT zdecydowałem się w końcu, że muszę osiągnąć w końcu to legendarne breakthrough. Poprzednie tripy na 50mg wyrzucały mnie oczywiście w inne wymiary, dawały potężne, spektakularne efekty, ale wiedziałem, że to jeszcze nie to. Zdecydowałem się na zwiększenie dawki. Pierwszy palił mój przyjaciel, któremu pomagałem palić DMT (przy użyciu crack pipe i palnika). Widziałem, że nie wypalił całości (sam sobie nasypał 50mg), obstawiam, że mogło tam zostać może 10mg. Potem załadował mi lufę, wbijając tam 70mg (zupełnie zapomniałem, że tam jeszcze coś mogło być). Poprosiłem go, żeby pomagał mi palić do oporu. Sam pamiętam jak biorę pierwszego bucha do płuc i zaczynam liczyć. Pamiętam, że doliczyłem do 5, dalej nic. Jak mi potem opowiadał - wziąłem 4 dosyć duże buchy, chociaż jak obstawiamy ostatni polegał na tym, że nie przytomny po prostu oddychałem oparami z lufy. To co wydarzyło się dalej spędza mi od tygodnia sen z powiek.
Trudno mi powiedzieć czy coś widziałem, czy słyszałem, czy wąchałem, czy dotykałem. Wszystko jakby zlewało się w jeden strumień który w makabrycznie psychodeliczny sposób zalewał mnie z każdej strony. Fakty były takie (oczywiście wtedy tego nie wiedziałem), że "obudziłem się" po 6minutach od palenia. Otworzyłem oczy. Oczywiście nic nie widziałem - wizualizacje zakrywały wszystko, a ja "rozpływałem się" w tym. Nie ma co robić z tego trip raportu- było po prostu paskudnie, typowy bad trip. Koło 8minuty tripu odzyskałem umiejętność (po wielokrotnych próbach) mówienie i zapytałem ile to już trwa i ile powinno trwać (nie wiedziałem w zasadzie o co chodzi, co ile trwa. wiedziałem po prostu, że coś się zaczęło i miało się skończyć). W całym doświadczeniu czułem się okropnie samotny, czułem jakąś tęsknotę za czymś czego nie potrafiłem rozpoznać w wymazanych wspomnieniach (chodzi o rzeczywistość, ludzi itd). Bałem się, ze w tej tęsknocie, smutku i strachu pozostanę na zawsze. Sam trip staram się poukładać w głowie, chociaż, to najtrudniejsze z czym przyszło mi się na razie zmierzyć. Ale najbardziej zastanawia mnie sam fakt wybudzenia z tego - jestem w stu procentach pewny, że to było breakthrough - nie da się tego w żadnym stopniu porównać do moich poprzednich tripów na DMT. Zastanawiam się co mogło spowodować takie przebudzenie i jak tego uniknąć (jestem w zasadzie pewny, że to przebudzenie było bezpośrednią przyczyną tego, że zmieniło się to w bad tripa, ale co było przyczyną przebudzenia?).
Czy macie za sobą może podobne doświadczenie? I jeśli tak, to czy u Was też zamieniło się to w tak traumatyczne przeżycie?
  • 744 / 35 / 0
@StDevon,
Ja nie mam, w zasadzie nigdy nie mialem breakthrough (mam za słabe płuca, teraz mam opcję na moklobemid to może mi się uda pierwszy raz), ale jak czytam takie coś, to myślę, że nie jestem na to gotowy :o
Niezła miazga, wątpię, żeby ktoś mógł tutaj dorównać takiemu tripowi :o
janblotnik@tutanota.com
  • 3431 / 1087 / 0
Mój trip też był wysoką "piątką", mianowicie nie wiedziałam gdzie jestem, kim jestem i co się stało, całkowite zagubienie jak przy szałwii, przy niej stety niestety ten efekt trwa dłużej. W pierwszej minucie nie było nic, nawet wizualizacji, potem one zstąpiły i zalały cały świat. Opiszę na NG jak pióro stanie się lżejsze.
Ostatnio zmieniony 01 marca 2017 przez misspill, łącznie zmieniany 1 raz.
Guide do Nikotyny w Stymulantach Roślinnych.
W Modulatorach GABA Pregabalin Guide z redakcją Matiego.
_____________________________________
Low Functioning Addicts' Lodge:

misspillz.blogspot.com
  • 414 / 46 / 0
01 marca 2017misspill pisze:
Opiszę na NG jak pióro stanie się lżejsze.
Czekam ^^
Trip raportów nigdy za mało!
5-HO-La La LaND
  • 370 / 101 / 16
Najgorsze jest to, że wejście jest tak brutalne i szybkie przez co takie dezorientujące. Oralnie jest o wiele prościej ogarnąć większe dawki, choć i tak nie jest to spacerek.
Uwaga! Użytkownik Banzi nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 2105 • Strona 157 z 211
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.