Polepszanie samopoczucia i funkcjonowania za pomocą substancji nie będących narkotykami. Suplementy, witaminy, nootropy; regeneracja receptorów i neuronów; dieta i trening.
Zablokowany
Posty: 4410 • Strona 344 z 441
  • 361 / 12 / 0
Tymczasem u mnie... Jakoś szybko się wkurwiam, moja orientacja w terenie wygląda jak u baby :/. Będzie ciężko.
Uwaga! Użytkownik 666 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1472 / 196 / 0
Jak pisałem wcześniej, nie miałem wyliczonej keto i nie wiem czy wszystko zjadałem dobrze.
Mój dietetyk też mi mówił ostatnio, że jak to robiłem, to mogłem sobie np. zjeść cukierka przy ochocie na węgle itp.
Tłuszczu za mało mogło być,
FajnieJest pisze:
Poluzuj majty, za poważnie bierzesz to forum.
Za to bym ci zabral gwiazdke, serio. Piszemy w watku tematycznym ktory ma na celu informowanie ludzi i ewentualne zapobieganie szkod. Oczywiscie, ze biore takie rzeczy na powaznie. Lubie sie dzielic wiedza i posiadanym doswiadczeniem. Gdyby to byl tasiemiec, to nawet bym tych postow nie pisal. ;)
Ja o żadną gwiazdkę nie prosiłem i mam to w dupie, chcesz ściągnąć kompetentnego to proszę.
Gwoli ścisłości to ja się nie czepiam, że mnie poprawiasz, bo twoje posty i kaime też dały mi nowy feedback. Nie jestem dietetykiem i nie znam się na dokładnych szlakach metabolicznych, wiem tylko co nieco co zapamiętałem z gadek. Chcesz poprawiać głupoty, rób to śmiało, tylko traktując to super poważnie i spinając się, szkodzisz tylko sobie. Po co się niepotrzebnie wkurwiać albo stresować? Mnie to na odległość nie skrzywdzi, chyba że przyjedziesz i spuścisz mi wpierdol to już inna sprawa %-D
Podając mnie jako login polecający ekspertowi JohnyHa, otrzymujecie zniżki na konsultacje :)
  • 3363 / 355 / 0
Co ty, nic sie nie stresuje i nie spinam, moze lekko sie irytuje niewiedza i ignorancja. Sory, taki juz mam charakter, lubie jak caly swiat zna CZYSTO SUPER TEORETYCZNA PRAWDE KURWO. :gun:
Jakbys jeszcze mial kiedys ochote to sprobuj prawdziwego keto, czyli mniej niz 30g wegli, 1,5g/kg masy ciala bialka i reszte zapotrzebownia kalorycznego dobic tluszczem. Dieta nootropowa w chuj, po pelnej adaptacji mozna przerzucic sie na IF. Ja robilem w poprzednie wakacje 23h postu i 1h zarcia. Kilka godzin przed zarciem chodzilem jak naspidowany amfetamina, fajne uczucie. :)
  • 1472 / 196 / 0
Ja robiłem głodówki i oczyszczania (np. wątroby przy pomocy soli gorzkiej, soku z grejfruta i oliwy z oliwek - hardcore :D ). O ile oczyszczania powodowały różne jazdy, w tym psychozy przez kilka godzin (to jest normalne działanie - uwalniają się zaległe toksyny do krwii i organizm ma ponowną szansę na ich przemetabolizowanie), to głodówki dawały już same pozytywne efekty, od samopoczucia po naturalne naspidowanie. Potwierdzam.

Co do keto, to na pewno jeszcze będę ją robił jako redukcję. Co prawda tak mam teraz wszystko wyliczone, że tłuszczu raczej nie nabieram - a powinienem powiedzieć kontroluję go, ale jak już będę wypakowany whuj to na pewno walnę wtedy keto i zrobię to na porządnie.
Dobrze wspominam i tak te 3 tygodnie, bo wiele osób nie potrafi sobie nawet wyobrazić tego, a co dopiero "przeżyć" pierwszych dwóch dni bez ich kochanego chlebka i ziemniaczków.
Podając mnie jako login polecający ekspertowi JohnyHa, otrzymujecie zniżki na konsultacje :)
  • 3363 / 355 / 0
E tam, kochany chlebek i ziemniaczki to chuj w porownaniu do codziennego boczusia z jajeczkami, tlustym miechem, salatkami z niezliczona iloscia oliwy i majonezu, kompozycje serow i orzechow (o borze, zaraz se chyba jebne deske z brie, camembertem, cheddarem, gouda i prazonymi migdalami, mmmm), smazone warzywa... Keto jest naprawde zajebista dieta, kazdy mysli ze to jakas mordega odpuscic sobie wegle, bo przeciez wegle sa we wszystkim, ale tak naprawde wystarczy popatrzec na co poswiecamy te wegle, czyli tluste, zajebiste zarcie. :gun:

Tak przy okazji, co masz na mysli mowiac 'toksyny'? Bo jest to pojecie bardzo szerokie. Chodzi ci o na przyklad metabolity dragsow, rozpuszczone THC w tkance tluszczowej etc...? Masz jakies protipy na temat glodowek? Bo moze sobie niedlugo taka glodowke na 48h godzin urzadze.
Brales jakies suple do tego czy tylko i wylacznie woda? Bo ja w codziennym stacku mam kreatyne, jakies adaptogeny (obecnie rhodiola, zenszen i ashwaghanda na wieczor), witamine D3 (ktora mam rozpuszczona w oleju kokosowym) i czasem multiwitamine.
  • 1472 / 196 / 0
Ja jak szedłem na keto to dietetyk mi mówił "chodź, idziemy na zakupy" i w sklepie "no to teraz naładuj sobie dużo słodyczy albo po prostu rzeczy jakie chcesz i lubisz jeść. To jest ostatni dzień kiedy je jesz" i tak faktycznie było. Po keto zacząłem ostro trenować i jeść już "normalnie" z węglami (oczywiście stopniowo, a nie pierwszego dnia kompletnie inne posiłki), nie mialem ochoty na żadne słodycze i gówna. Zdrowe posiłki zaczęły być prawdziwą przyjemnością.
Tak przy okazji, co masz na mysli mowiac 'toksyny'? Bo jest to pojecie bardzo szerokie. Chodzi ci o na przyklad metabolity dragsow, rozpuszczone THC w tkance tluszczowej etc...? Masz jakies protipy na temat glodowek? Bo moze sobie niedlugo taka glodowke na 48h godzin urzadze.
Brales jakies suple do tego czy tylko i wylacznie woda? Bo ja w codziennym stacku mam kreatyne, jakies adaptogeny (obecnie rhodiola, zenszen i ashwaghanda na wieczor), witamine D3 (ktora mam rozpuszczona w oleju kokosowym) i czasem multiwitamine.
Nie wiem co ja miałem w sobie, ale coś miałem na pewno.

Obecnie walnąłbym lewatywę przed każdą głodówką czy oczyszczaniem. Niestety wcześniej tego nie robiłem.
Oczyszczanie robiłem tak jak tu: http://i.pinger.pl/paux1587/52264159000b01cb51962dfc
ale sposoby są różne. Poza tym oczyszczanie wątroby to hardcore, są lżejsze jak np. piciem samych soków ze świeżo wyciskanych owoców (sokowyciskarka potrzebna). Oczywiście odpowiednie proporcje i chyba buraki tam też były.

Ale do rzeczy:
- najpierw głodówka pół dnia
- potem piłem przez cały dzień wodę z solą gorzką (bleee), jedyna przyjemność to było zagryzienie mini kawałkiem grejpfruta po każdym wypiciu
- na koniec wieczorem oliwa z oliwek + sok z grejfrutów + ornityna i wtedy kładłem się na plecach na 20 minut aż to się przetrawi.

Moja wtedy dziewczyna robiła to ze mną.

Efekty:

Początkowy etap:
Cały dzień srania i to naprawdę sraki na maksa. Trzeba się zaopatrzyć w duży zapas papieru, a potem najlepiej nie trzeć dupy tylko myć żelem do higieny intymnej, bo inaczej to masakra.

Punkt kulminacyjny, czyli wypicie oliwy z sokiem z grejpfrutów i ornityna:
Po jakiejś godzinie poczułem się jak na haju, ale na bardzo dużym bad tripie, halucynacje słuchowe i wzrokowe, gonitwa myśli, ból głowy, uczucie ogólnego strucia organizmu, silna gorączka, CEVy, problemy ze snem albo chwilowy sen z koszmarami. Trwało to kilka godzin i do tego pojawiała się momentami psychoza. Najgorsze było to, że to trwało "tylko" kilka godzin, ale w moim względnym odczuwaniu czasu czułem jakby to były 2 dni, to po prostu nie miało końca :D
Generalnie przejebane, ale podobno tylko pierwszy raz jest taki, bo wtedy najwięcej "toksyn" zaległych w wątrobie i jelitach się uwalnia i metabolizuje jeszcze raz. Podobno w wątrobie dużo rzeczy zostaje "na później" i organizm to olewa jak nie zdąży przemetabolizować (w końcu cały czas coś jemy i głodówki mało kto robi). Ja zakładam, że to mieszanka dragów, aldehydu octowego może nawet po latach picia alko, pestycydów i innego syfu z jedzenia nagromadzonego przez lata. Możliwe też toksyny wdychane z powietrzem, o które w naszych czasach nie trudno. Jak ktoś palił dużo zielska to na pewno też będzie się uwalniać i może akurat umili tego bad tripa ;) W każdym razie jakieś toksyny w wątrobie zostają i zbieramy je przez lata - może to być cała gama od A do Z, ciężko stwierdzić jak jadło się różne rzeczy (i z jedzenia i z dragów).
Teraz wyobraź sobie, że to się nagle uwalnia w jednym momencie (podobno tylko w ok. 70% i warto oczyszczanie powtarzać aż efektu strucia nie będzie wcale - ja akurat tego nie powtarzałem) i masz taki bad tripowy miks.

Ale jest to do przeżycia, tylko lepiej mieć kogoś przy sobie, nie robić samemu.
Mnie złapało po godzinie, moją dziewczynę jakoś 3 godziny później. Ona ogólnie miała później efekty. Po oczyszczaniu miała potem problemy z kolanem tak jakby w stawie coś jej zostało (miała wycięte migdały, pewnie to ma związek - ja migdały mam na miejscu). Dla porównania, jako że ona nie ćpała nigdy i mało piła, miała wysoką gorączkę, złe samopoczucie, rzygała dużo (ale to miała często po wszystkim) i ogólne objawy strucia, ale bez takiej jazdy i halucynacji.

Teraz tak myślę, że jak ktoś jadł całą tablicę pierwiastków w swoim życiu to może bezpieczniej będzie zrobić wpierw lżejsze oczyszczania, lewatywy i głodówki, np. okresowo różne przez 3 miesiące i dopiero zrobić oczyszczanie wątroby. Ja się czułem strasznie, ale jak ktoś ma jeszcze gorsze rzeczy w sobie i w większych dawkach to może oczyszczanie zakończyć w szpitalu.

No i najważniejsze - po całym dniu "sikania" dupą, gdzie nie ma już czym srać, po tym końcowym zabiegu, mimo że nic nie jadłem, zacząłem faktycznie wydalać kamienie wątrobowe. Specjalnie patrzyłem i wypadały z dupy takie zielono-czarne małe kamyczki. Proces bezbolesny ale szokujący. Moja dziewczyna miała to samo. Znajomi też robili - wszyscy potwierdzają, że proces działa.

Potem piłem już soki z owoców i nastepnego dnia stopniowo zaczynaliśmy jeść, od prostych posiłków.

Przed całym procesem robiłem badanie krwii na poziom IgE (immonoglobuliny typu E), który odpowiada za odczyn alergiczny. Im wyższy tym większe stężenie histaminy i działania układu odpornościowego w kwestii alergenów.
Podpowiem, że poziom miałem wysoki (ponad 150 z tego co pamiętam).

Po oczyszczaniu poziom IgE spadł do ok. 80, co u mnie było świetnym wynikiem. Miałem wtedy problemy skórne itp. i cera poprawiła się bardzo mocno, niestety jak zacząłem znowu "normalnie" jeść to problem zaczął powracać, ale już nie tak mocno jak wtedy.

Teraz po latach jak już faktycznie jem naprawdę zdrowo i wszystkiego pilnuję, wyniki mam w porządku i robię jak coś jedynie zwykłe głodówki. Tyle, że oczyszczanie na pewno powtórzę.

Aha - warto to robić jak się jest w pelni sił i w pełni zdrowym. Odradzam wysiłek dzień przed i w trakcie oczyszczania, seks też lepiej odpuścić. Jak ktoś ma opryszczkę czy coś podobnego to też się zdarzają przypadki, że wyskakuje po oczyszczaniu.
Podając mnie jako login polecający ekspertowi JohnyHa, otrzymujecie zniżki na konsultacje :)
  • 849 / 289 / 0
Każdy jest inny, ponieważ, każdy na inny metabolizm, ale, każdy na te same szlaki metaboliczne. Metabolizm dostosowuje się do tego co jemy. Jeśli jesz po równo tłuszcz i węgle to Twoje enzymy są dostosowane aby używać tłuszcz jako paliwo a cukru odkładać. Jeśli jesz dużo tluszu i mało weglowodanów to organizm spala tłuszcz swój i z pożywienia. Po czesci Tyler ma rację, że osoby na dietach wysokotłuszczowych myślą logiczniej, główną przyczyną jest to, że każda komórka dostaje wszystkie najlepszej jakości składniki i najlepszą biologicznie energię. Dieta optymalna jak i ketogeniczna daje organizmowi najlepszy biologicznie budulec jak i energię.
Fajnie jest naprawdę tak urozmaicasz posiłki? Ją potrafię jeść to samo przez miesiąc dwa razy dziennie. Nie szukam w jedzeniu przyjemności. Traktuję to tylko jak potrzebę fizyczną. Jem mało, ale pożywienie jest najwartościowsze biologicznie dla ludzi. Najważniejsze w żywieniu są proporcje 1-2.5-3.5-0.5-0.8 BTW 1-1.5 g białka na kg wagi właściwej. Przy ketozie W. nie jemy więcej niż 25g. Na początku jest oczywiście adaptacja. Organizm musi przerobić enzymy i dostosować metabolizm do nowego pokarmu.
Trzeba to liczyć, liczyć i liczyć. Tylko, że ją liczę raz na miesiąc albo w razie potrzeby i się nie pierdole.
Ważna zasada nie można mieszać paliw i diet. To tak jak w technice albo uzywasz ropy albo benzyny. Jak je mieszasz rozwalasz silnik. Jak mieszasz tłuszcz z weglami rozwalasz serce nerki mózg i wontrobę. Dlatego T i W w tych proporcjach jest zamienne, ale nie można jeść raz tego a raz tego.
  • 3363 / 355 / 0
Tak, dla mnie keto jest naprawde przyjemnoscia, ale prawda, keto jest rodzajem diety ktory bardzo latwo 'uprzemyslowic' czyli jesc caly czas to samo. Serio, keto jest bardzo zajebiste pod wzgledem spozywanych rzeczy. Kombinacja warzyw, tluszczu i miesa jest zajebista, mozna z tego tyle wykombinowac...
Kiedys tez nie szukalem w keto przyjemnosci, ale wtedy mi sie ta dieta bardzo szybko nudzila i stawala sie bardziej obowiazkiem niz czyms pozyteczno-przyjemnym i szybko wracalem do wpierdalania slodycz i weglow.

Tak, nie nalezy 'mieszac' paliw ani przeskakiwac z keto na wegle zbyt czesto bo to jest jednak duze obciazenie dla systemu endokrynologicznego. Cierpi trzustka, cierpi uklad kardiowaskularny (zachwianie rownowagi cholesterolowej) no i cierpi samopoczucie.
  • 335 / 1 / 0
Tyler Durden pisze:
Glodnyminy pisze:
Przeszedł atak i jego objawy. Trzeba się zabrać za ćwiczenia. mirtazapinę chyba pobiorę przez kilka dni 0.7mg i odstawię, brałem ją pół roku. Będzie trzeba coś wymyślić na sytuację w których leżę i nie mogę zasnąć. Czasem zdarzają się takie noce. Jak już będę brał tylko moklomebid, to zarzucenie raz na jakiś czas w rozsądnych dawkach czegoś z tryptamin, bądź fenyloetyloamin nie zrobi mi kuku. Nigdy nie próbowałem tych substancji nie licząc jakiegoś lsd z ulicy i nie czułem się gorzej przez tą substancję, ale wtedy chyba nie brałem moklomebida. Czasem też trzeba się zabawić.
Na problemy z zasypianiem świetna jest medytacja na leżąco.

Psychodelików nie bierz, bo sobie tylko zrobisz kuku. Serio, trzymaj się od tego z daleka najlepiej. To Twoje życie, więc zrobisz co chcesz, ale nie chciałeś chyba pogorszyć sobie stanu tylko go polepszyć?
Zabawić? Masz jeszcze jakieś wymówki w zanadrzu?

Obiecuję ci (nie robiłem tego jeszcze na tym forum), że jeśli posłuchasz moich rad nie będziesz musiał "zabawiać się" takimi dragami. Zaczniesz czuć swoje ciało, być bardziej w nim niż w swojej głowie, poznasz ludzi, będziesz miał wystarczająco zabawne przygody, a jak będzie trzeba to napijesz się w fajnym towarzystwie w fajnym miejscu zamiast robić sobie odloty psychodelikami samemu.

LSD jest specyficzne, działanie doraźne jest krótkie (sama "faza" jest skutkiem bardzo szybkiego działania LSD w mózgu, a nie czasem jego działania), ciężej o dziwne jazdy i błędy w dawkowaniu. Tryptaminy i fenetylaminy są bardziej nieprzewidywalne i inwazyjne.

Może najpierw zaczniesz zmieniać swoje życie a potem zdecydujesz czy potrzebujesz czegoś jeszcze?

Pomyśl logicznie - chcesz poukładać sobie wszystko w głowie i czuć się dobrze, prawda? Czy rozsądnym rozwiązaniem jest mylenie swojego umysłu narkotykami w tym momencie? Jak sam pisałeś LSD nie pogorszyło twojego stanu, ale nie wiesz czy go nie odwlekło w czasie, a na pewno nie polepszyło, prawda?
W tak ważnych momentach w życiu trzeba być mężczyzną i zrobić coś albo na 100% albo w ogóle. Nie ma tu miejsca na kompromisy :)
Tak chcę poukładać wszystko w głowie i się czuć dobrze. Nie jestem pewny czy polepszyło czy nie, ale czułem się zaspokojony czy coś takiego.
Jak się nauczyłeś medytacji?
Nie mogę pić ze względu na kamienie w pęcherzu żółciowym. Sęk w tym że moje problemy zaczęły się w niedługim czasie od rzucenia stymulantów. Nie brałem codziennie, tak średnio z 3 dni na 2 tygodnie. Obecnie popalam tylko mj. Często się zastanawiam czy właśnie przez to że się wcale nie zabawiam z symulantami i z niczym innym tak się stało, może za długo to wszystko trwało, ale wiem że stymulanty ble więc dlatego wybrałem coś z Psychodelików, tego nie wali się codziennie. Ale to plan awaryjny.
Zycie mnie nauczyło najbardziej jednego. Nie przysięgaj Bogu czegoś czego nie zrealizujesz. Lepiej milcz.
  • 1472 / 196 / 0
Tak chcę poukładać wszystko w głowie i się czuć dobrze. Nie jestem pewny czy polepszyło czy nie, ale czułem się zaspokojony czy coś takiego.
Jak się nauczyłeś medytacji?
Nie mogę pić ze względu na kamienie w pęcherzu żółciowym. Sęk w tym że moje problemy zaczęły się w niedługim czasie od rzucenia stymulantów. Nie brałem codziennie, tak średnio z 3 dni na 2 tygodnie. Obecnie popalam tylko mj. Często się zastanawiam czy właśnie przez to że się wcale nie zabawiam z symulantami i z niczym innym tak się stało, może za długo to wszystko trwało, ale wiem że stymulanty ble więc dlatego wybrałem coś z Psychodelików, tego nie wali się codziennie. Ale to plan awaryjny.
A czytałeś to? post1750016.html#p1750016
Ogólnie w tym temacie rozwinąłem kwestie, które ci polecałem.

Moja technika na medytację to najpierw zmęczyć mózg, np. ćwiczeniem koncentracji (to z krzyżykiem jest niezłe do tego), tak aby mózg potrzebował wypoczynku.
Wtedy siadam np. po turecku, ręce leżą trzymając stopy, aby zamknąć obwód elektryczny całego ciała jak najlepiej.
Tylko siadam wygodnie. Na początku jest dobrze oprzeć się np. o ramę łóżka. Można też leżeć, ale wtedy zaśniesz najprawdopodobniej :P

Do uszu wkładam stopery, żeby nie słyszeć nic, zamykam oczy, rozluźniam mięśnie, nawet szczęki itp. Jak się skupisz to można to łatwo zrobić - po prostu postaraj się rozluźnić mięśnie całego ciała. Możesz się wcześniej porozciągać, zrelaksować, zrobić trochę jogi, ale nie trzeba.

Skupiam się na mantrze, czyli jak pisałem wcześniej moim wymyślonym, nic nie znaczącym słowie, które powtarzam w głowie jak mnich, tak przeciąąąąąągająąąąc.
Kiedy pojawia się jakakolwiek myśl to "na siłę" ją zastępuję tym przeciąganym słowem. Kiedy pojawia się jakieś pytanie, nie ciągnę tematu i nie odpowiadam, tylko skupiam się znowu na mantrze i tak za każdym razem. Początkowo jest trudno nawet 1 minutę medytować, ale jak będziesz ćwiczył na początek 10 - 20 min dziennie to każdego dnia będzie coraz łatwiej i zobaczysz, że pojawia się coraz mniej myśli.
To już samo w sobie jest pierwszym etapem medytacji.

Kiedy osiągniesz już poziom dłuższej "pustki" w głowie (mantra ma być nic nie znacząca, więc nie zalicza się jako myśl i może ona być w twojej głowie), czyli jakoś po tygodniu, ew. chwilę później, to poczujesz naprawdę głęboki relaks, twój umysł będzie już oswojony z tym stanem i nie będzie cię sabotował gonitwą myśli. Stan jest bardzo przyjemny i kojący.

Po miesiącach takiego głębokiego relaksu umysłu przy pomocy medytacji (jak już będzie ci dobrze szło to 20 minut będzie za mało - przedłużaj czas regularnie), twoja mantra będzie działała jako kotwica (pojęcie z NLP - kotwica to jakieś wspomnienie, albo skojarzony bodziec słuchowy/wzrokowy/zapachowy/łączony, który przypomina ci jakiś konkretny stan umysłu, np. szczęście, spokój). Jest to jedna z najważniejszych i najlepszych rzeczy w życiu, jakie można osiągnąć prostym treningiem.
Teraz wyobraź sobie, że jesteś np. w sytuacji stresowej. Wystarczy pomyśleć o mantrze i twój umysł staje się spokojny w ułamku sekundy przy pomocy kotwiczenia stanu relaksu kojarzonego miesiącami z mantrą. Tylko nie używaj jej w sytuacjach stresowych kiedy jeszcze nie jesteś przekonany, że kotwica na pewno już działa. Inaczej możesz sobie zakotwiczyć stres lub inny zły stan z mantrą. Dlatego tak ważna jest cisza i spokój podczas medytacji (zresztą bez tego ciężko osiągnąć pustkę umysłu).

________

Co do dragów - jeśli bardzo ci na tym zależy, żeby mieć trochę rozrywki to OK. Wszystko w swoim czasie. Jak uleczysz swój umysł to można potem myśleć nad imprezami, jak alko nie możesz to może GBL będzie dobry. Pomyśli się potem.

A jakie te stymulanty waliłeś? Widzisz ja leciałem latami na różnych stimach i nic mi nie ma po odstawieniu, ale to też zależy od konkretnych substancji i ich użycia. Akurat do ogarniania swojego życia to lepsze są akurat stymulanty niż depresanty. Tylko tak naprawdę to nic nie jest ci potrzebne.
Wszelkie dragi można traktować jako "katalizatory" przy odpowiednim użyciu, albo substancje rozrywkowe zależnie od "potrzeby". Najpierw jednak trzeba mieć odpowiednie podstawy w swoim umyśle :finger:

W tej chwili MJ odradzam, bo spowolni ci umysł i to nawet w dni, kiedy jej nie palisz. Do tego wchodzi do tkanki tluszczowej i THC może się uwalniać np. jak będziesz się pocił. Niekorzystna opcja do nauki koncentracji, która jest ci potrzebna. Masz być jak skupiony na swoim rozwoju jak laser przecinający jeden punkt, a nie światło rozproszone na całą ścianę, które niczego nie przebije. Jak już przetniesz laserem tę tamę to woda lecąca przez dziurkę zrobi resztę i powali całą ścianę.
MJ dodatkowo mocno obniża poziom testosteronu, a jego podwyższenie jest kluczowe dla twojego samopoczucia, motywacji i energii.

Zresztą sam zobaczysz, jak opanujesz medytację to ona sama da ci mega wyluzowanie. A dragi i imprezy przyjdą później. Szkoda zdrowia teraz, lepiej się bawić w gronie nowych znajomych i w fajnych miejscach, a nie samemu. Zobaczysz, już niedługo będzie super, będzie zabawa, będzie się działo... ;)
Podając mnie jako login polecający ekspertowi JohnyHa, otrzymujecie zniżki na konsultacje :)
Zablokowany
Posty: 4410 • Strona 344 z 441
Newsy
[img]
Mefedron z internetu w 20 minut z dostawą do domu. Uzależniają się już dzieci w wieku 12 lat

Kiedy dziennikarze TVN24 sprawdzili, jak wygląda dziś handel narkotykami w Polsce, zszokowały ich dwie rzeczy: jak łatwo są dostępne - dostawa może dotrzeć w ciągu nawet 20 minut - i kto je kupuje. Nawet 12-latkowie.

[img]
Hiszpańska policja rozbiła komórkę kartelu. "To była twierdza marihuany"

W ostatnich latach Hiszpania stała się jednym z głównych punktów tranzytowych narkotyków do Europy. Jej strategiczne położenie na Półwyspie Iberyjskim — z długą linią brzegową, portami o ogromnym znaczeniu handlowym i Cieśniną Gibraltarską, przez którą prowadzi kluczowy szlak między Afryką a Europą — sprawia, że kraj ten jest szczególnie narażony na działalność międzynarodowych mafii narkotykowych. Najnowszym tego dowodem jest rozbicie w Walencji komórki tzw. Bałkańskiego Kartelu, jednej z najaktywniejszych organizacji przestępczych Europy Wschodniej.

[img]
Przepisy miały ukrócić rekreacyjne stosowanie medycznych konopi. W sieci można je obejść

Jest drożej, niż przed wejściem w życie przepisów ograniczających nadużycia przy kupowaniu medycznej marihuany, ale wystawianie recept online, bez wizyty u lekarza wciąż jest możliwe. W sieci załatwienie "trawki" na "legalu" trwa kilka minut.