Z wiki: Stąd moje pytanie: Jaka jest bezpieczna dawka?

Piołun znaleziony na łące można oczywiście palić, ale efekty tego będą znikome, jeżeli w ogóle jakiekolwiek się pojawią. Czytałem natomiast, że w przypadku mocnych ekstraktów tej rośliny efekty psychoaktywne pojawiały się.
Niemniej jednak uważam, że najlepszą formą przyjęcia piołunu jest przyrządzenie z niego absyntu. Amen.

Aniuuu dobrze robi. Lepiej wiedzieć jak najwięcej o substancji, której chce sie spróbować.
Rady weź cokolwiek aby się naćpać są po prostu bez sensu. Jest mnóstwo substancji o działaniu psychoaktywnym
ale z szacunku dla swojego zdrowia przyjmiesz z pewnością tą, która szkodzi najmniej. Komuś innemu natomiast radzisz żeby zarzucił cokolwiek.
Wypaliłeś potem naraz cały ten ekstrakt ?
Pojawiły się jakieś skutki uboczne ?

Napiszę tak- sprawdzałem działanie absyntu ze sporą zawartością tujonu przez 4 dni z rzędu. Efekty działania tujonu były z dnia na dzień coraz bardziej wyraźne. Nie odczułem jednak niczego negatywnego, oprócz dziwnych snów i budzenia się w nocy z poczuciem chwilowej dezorientacji ( np. przez moment wydawało mi się, że przede mną jest wielka ściana, która po chwili znikała ). Jakieś tam negatywne działanie zapewne tujon ma. Jeżeli jednak podejdziesz do sprawy z umiarem to nie powinno być problemów.

sorry nie przeczytalam, nie zlekcewzrzylam. a co do lenistwa... chyba nie znasz leniwych ludzi....;-)

Szczerze to nic po tym nie oczekuje. Po prostu chciałem z ciekawości sprawdzić jaki w piołunie drzemie potencjał.
Jak sie odcedzi te fusy to może wyjdzie jakaś pięćdziesiątka więc w sam raz na jen chlust.
Więc tylko chlust i nawet zapita.
Piołun jest ohydny jak diabli. Nie mam pojęcia jak ktoś może to pić na lepszy apetyt.

Lepiej poszukaj przepisów na absynt albo zaopatrz się w esencję. Ja piłem absynt z podwójną zawartością tujonu i nie powiem, nawet ujdzie w smaku.
btw, przypominam, że to temat o paleniu.

Jakoś uciekło mi się od tematu. W każdym razie palenie piołunu jest bardziej niebezpieczne niż picie absyntu/piołunówki.
Wynika to z tego, że tujon blokuje działanie GABA. Dlatego przyjęcie dużej dawki tej substancji powoduje śmierć.
Antidotum na zatrucie tujonem jest jednak alkohol ponieważ zwiększa on ilość GABA.

W MO pojawił się ostatnio ekstrakt z piołunu, który miałem dziś okazję przetestować. Otóż z pomocą wódki upłynniłem żywiczną kostkę, a następnie wymoczyłem w powstałej mazi prawoślaz. Zapakowałem to do skrętów.
Spaliłem w sumie pewnie trochę mniej niż 0,5 grama ekstraktu. W tej formie dym ze skręta był bardzo gorzki, niemalże jak dym z tagetes lucida. Co czuć? No czuć wyraźne piołunowe efekty, a jest to: otumanienie ("mgiełka"), rozmycie obrazu, większe nasycenie barw otoczenia, do pewnego stopnia relaks, i co dziwne, gdyż rzadko spotykane wśród różnych tego typu wynalazkach - odrealnienie. Palenie ekstraktu piołunu pozwala zrozumieć co kazało dawnym artystom sięgać po napój na bazie tego ziela. Jednakże przed wszystkimi tymi objawami można śmiało dodać słowo "lekkie", gdyż działanie jest dość subtelne, aczkolwiek mi przypadło do gustu. Opisy przeżyć osób na erowid po porównywalnym pod względem mocy ekstrakcie piołunu są moim zdaniem nieco przesadzone (nie jest to nic pokroju cannabis).
Jednakże uważam, a raczej bardziej czuję, że coś w tej formie podania (palenie) jest "nie halo". Jakoś bardziej odpowiada mi absynt, gdzie piołun, jak wiadomo, też się znajduje. Ta wyżej opisana gama piołunowych efektów bardzo dobrze komponuje się z etanolowym odurzeniem, choć sprzedawane gotowe absynty są nieco zbyt słabe pod tym względem (piołunu oczywiście, bo etanolu - wręcz przeciwnie), więc taki ekstrakt byłby dobrym dodatkiem do gotowego już absyntu, tak aby wzmocnić jego działanie. Ewentualnie można by było go po prostu wrzucić do kieliszka, zalać mocniejszym alkoholem i wypić. To by był wtedy taki "skoncentrowany absynt" (celowo drugi człon zamknąłem w cudzysłów).

Czytałem jednak o nieprzyjemnych skutkach zatrucia piołunem. Ktoś wie, jakiego rzędu dawki są już toksyczne?

Nalewka na tytoniu? To jakiś poroniony pomysł. Dziwie się, że nikt mu jeszcze tego nie wybił z głowy...