Więcej informacji: Mak lekarski w Narkopedii [H]yperreala
Cóż, w takim razie moje maki są jakieś inne. Pierwsze nacięcia (no tak ze 3-4 razy przez 2 tygodnie) leją tak samo równo. Poźniej sok gęstnieje i leci mniej. Cud, można powiedzieć, tu u nas w Licheniu. A Tobie Ivo mówisz z czasem opium robi się rzadsze? No ciekawe.
Aaa, masz może jakiś link o tym wyrzucaniu słomy, chętnie poczytam.
"Kosztowna linia do obróbki słomy" WTF?
https://www.youtube.com/watch?v=mtnI8rgb23I
Turcja to jeden z największych producentów morfiny, rządowi tego kraju zależy na wydajności, z tego względu opracowywane są naukowo nowe odmiany maku i ich ziarna są oferowane rolnikom do siewu. Z tego powodu z pewnością wprowadzono by też nacinanie makówek i otrzymywanie opium obok obróbki słomy, gdyby to miało znacznie zwiększyć wydajność, proces nacinania mógłby odbywać się też pod kontrolą , jednak nie jest to praktykowane, z tego co wiem to w Indiach też nie. Linia do obróbki słomy wcale nie jest mała i prosta (13:36)
https://www.youtube.com/watch?v=_gNcHYw599o
oraz (4:33)
https://www.youtube.com/watch?v=6uvLwp_mG18
ci którzy produkują nielegalnie nie bawią się w obróbkę słomy, w Afganistanie słomę się wyrzuca a otrzymuje tylko opium, jest to oczywiście mniej wydajne niż przy obróbce słomy, ale nielegalny areał uprawy maku dostarcza odpowiedni nadmiar roślin.
same offtopy związane z uprawą albo słomą/makiwarą, albo wzajemne plucie na siebie jadem wyzywanie i czepianie się jakichś szczegółów, a jak ktoś już niby coś wie, to tylko wspomina coś typu hehe wy to głupoty gadacie kto ma wiedzieć ten wie jak to robić
no wstyd i hańba, chyba większość tych postów była pisana na skręcie
mnie głównie interesowała kwestia acetylacji tegoż opium bo w kompot pobawie się może pozniej jak bedzie słoma o oile bedzie mi sie chcialo ogarniac kationit, ale bardziej ciekawi mnie inna rzecz
po wysuszeniu małej ilości na łyżce, na jasno brązowy kolor, powstały takie grudki a część się przykleiła do lyżki, ale po zdrapaniu wcale się to rozpuscic nie chcialo
wygotowałem całą łyżkę wody dwa razy a grudki jak pływały tak pływały, woda co prawda zrobiła się koloru słabego brauna i strzał coś smyrnął, ale wydaje mi się że coś było nie tak
raczej nie przypaliłem bo czarne nie było
jakieś pomysły? następnym razem po wysuszeniu dodam troche bezetu
plus, gadacie o kroplach, a to co wyciskałem z makówek przypominało bardziej spermę kogoś kto umiera z odwodnienia albo brud zdrapany z zębów, ciężki było to sciagnac na łyżkę i zostawało na krawędzi jak przyklejone, nie było mowy o tym żeby coś spływało
Jaką masz tolerkę? Z ilu makówek zbierałeś? Naljepiej zbierać rano, bladym świtem lub w deszcz.
Sam w ten sposób nie robiłem, ale gdybym nadal ćpał i miał dostęp, to ujebałbym krzaczora przy samym korzeniu i wsadził bukiet do wazonu z wodą, w nadziei, że więcej wypłynie.
Makówki tnie się w kolanku nową, ostrą żyletką. makówki kładzie się do góry nogami na biurku, a łodyzki na krawędzi tegoż biurka i czeka się chwilkę, aż zacznie płynąć. Nie z kazdego egzemplarza wypłynie. Ale o tym wszystkim pewnie doskonale wiesz, skoro udało Ci się coś tam tego opium zebrać.
Jak to się acetyluje. A no zalewa zwyczajnie bezetem i odparowuje, albo w środowisku dobrego bezwodnego acetonu (jak masz problem z acetonem, mogę dać adres to taniego sklepu internetowego, a kationitu kiedyś było od huja na allegro, tylko trzeba kupić właściwy, nie każdy jest dobry i trzeba go odpowiednio przygotować przed robotą).
Sam nigdy acetylowałem słomy, tylko kilka razy mstki.
Czy te Twoje grudki nie napęczniały? Nie wszystko ma się rozpuścić w wodzie, to normalne, balast jest zbędny. Możesz spróbować wydrapać to nad gazetą wyborczą, zebrać na kupkę i rozdrobnić bardzo ostrą żyletką.
Tyle teorii.
Ja jak robiłem, to zawsze mając małą toleką lub bez, na łyżce miałem tyle, co kot napłakał, nawet tego nie zdrapywywałem, odklejąłem od łyżki dopiero jak już było w gorącej wodzie. Część alkloidów to sole kwasu mekonowego (czy jakoś tak), ja jednak dodawałem troszeczkę kwasku cytrynowego, pewnie niepotrzebnie. I rzeczywiście, nie wszystko się rozpuszcza, "śmieci"jest od huja, aż gęsto.
EDIT
Czyżbyś robił tak jak w Afganistanie, że nacinałeś makówki jeszcze rosnąće? To by tłumaczyło dlaczego opium było gęste.
Tak, jeżeli przytniesz za głęboko, mleczko będzie wyciekać do torebki nasiennej. Jak masz swoje poletko i możesz bez przypału zbierać, to wtedy warto się bawić w nacinanie makówki. Można użyć noża do wykładzin. Wysunąć 0,1mm ostrza i nie ma opcji, że przebiłoby się makówkę na wylot. Można w ten sposób zbierać opium kilka razy w sezonie.
Jakbyś przypalił, to by było ciemne. Powinno wyjść coś w kolorze piwa. Dobrym zwyczajem jest ułożenie obok źródła ciepła mokrej szmaty, czy gąbki. Jak czujesz, że za mocno się grzeje, kładziesz na szmacie i szybko achładzasz.
Fachowcy zalecają zbiory wczesnym rankiem, że niby najwięcej cieknie.
Co do konsystencji, to mleczko tężeje względnie szybko. Z mojego doświadczenia, najwięcej ciekło kiedy zrywałem w deszcz, mleczko było też bardziej wodniste. Większe prawdopodobieństwo, że z każdej makówki coś pocieknie. Stąd też mój pomysł (nigdy nie miałem okazji go zweryfikować) żeby bukiet maków włożyć do wazonu z wodą. morfiny nie przybędzie, ale więcej wycieknie z przecięcia.
Najebałem tekstu, a w sumie niczego ciekawego nie napisałem: ciąć w kolanku, zadbać o chłodziwo żeby nie przypalić, nie zapominać o mieszaniu, słomę wysuszyć, np. na szafce pod sufitem, wysypać nasionka, zmielić słomę w młynku kawowym. Kolanka ani łodygi nie mielimy, bo są twarde i można spalić silniczek.
Pompuj powoli, bo nigdy nie wiadomo ile jest morfiny, a ile innych alkaloidów. Szczególnie uważaj przy peoniowych. kodeiny zawsze coś jest, a kodeina to histamina, przez co wjazd jest brutalny, niepodobny do niczego innego, można się wystraszyć. Bezet wzmocni towar, ale też złagodzi wjazd. Woda musi być dobrze odparowana, ale pewnie o tym wszystkim wiesz.
Dopiero teraz doczytałem o wyciskaniu opium. Nie znam się, nigdy nie praktykowałem, ale jeżeli ma to trafić bezpośrednio do krwiobiegu, to wydaje mi się to całe wyciskanie nie najlepszym pomysłem. I bez wyciskania produkt nie wygląda zbyt apetycznie. po co tam jeszcze dodawać chlorofil, jakieś błonniki, cukry i inne cuda.
piszecie żeby nacinać przy kolanku, ja nie wiedziałem o co chodzi i nacinałem płytko makówki od kolanka przez całą główkę i zdrapywałem to co wyplynęło z nacieńcia
przy drugiej próbie zrozumiałem że nie chodzi o NACINANIE tylko OBCINANIE
teraz mleczko płynęło normalnie, zrobiłem z 25, potraktowałem paroma kroplami bezetu et voila, jestem elegancko ugrzany jakbym jebnął ćwiarę ćwiary legitnego brauna, tylko żyła troche piecze bo użyłem bezetu w nadmiarze
also, po acetylacji towar dalej nie chciał się rozpuścić i tak samo tylko zabarwił wodę która kilka razy dolewałem, a większość pozostała w formie brązowych gluto-fusów
następnym razem spróbuję to gotować w klasycznym urządzeniu z zakrętki po wódce zamiast na łyżce, może jak będzie dłużej porządnie wrzało to się lepiej rozpuści
Zakrętka po wódce była fajna, póki nie poznałem puszki po piwie. Zgniatamy puszkę, wycinamy nożem i kombinerkami blachę, żeby ogień grzał bezpośrednio na wewnętrzną stronę denka. Wycinamy niedużo, kawałeczek, tak by sprzęt można było położyć na biurku bez strachu, że coś się przewróci i rozleje. Termin przydatności zmyjemy acetonem. Duża pojemność, duża powierzchnia grzejna, ciężko coś rozlać i w ogóle zajebista rzecz.
I jeszcze filterki. Super wygodna sprawa, to patyczki do uszu. Przecina się patyczek po skosie i wciska do dzióbka strzykawki i mamy wygodny i b. wydajny filterek, którego łatwo przepłukać, by wydobyć całą substancję. Nie do każdej strzykawki udaje się wcisnąć, dlatego zawsze kupowałem takie z zielonym tłoczkiem, trzyczęściowe, z gumą.
Jak długo odparowujesz bezet? Czuć ocet w produkcie? Ja bardzo ostrożnie podchodziłem do rzeczy, bo można się przekręcić od bezetu w instalacji, podobno. Odparowywanie, to jak dla mnie, bardzo hujowa czynność, bo długo trwa, łatwo przypalić i nigdy nie wiadomo czy już wystarczy. Mam na myśli robotę przy MST, ale z opium pewnie jest podobnie. Może zbyt ostrożnie podchodziłem do sprawy, bo ile bym nie grzał, to zawsze coś tam tego bezetu czuć.
Co do acetylowania opium. Po pierwsze - lepiej je suszyć długo ale powoli. Przed przygotowaniem rozbić w moździerzu na pył. Generalnie musisz zwiększyć maksymalnie jego powierzchnię.
Jak robisz więcej niż na strzała i masz gdzie, można zrobić frakcje acetonem. Zalewasz opium w słoiczku, wytrząsasz co jakiś czas, po 24h robisz wtaraka. Po dwóch dobach masz trochę acetonu do odparowania i acetylacje w nadmiarze bezwodnika. Trzeba pamiętać że opary acetonu są cięższe od powietrza, wiec odparowywanie nad ogniem może być problematyczne. Opary spłyną po ściance i zapalą się od płomienia. Kiepsko się je gasi wodą, najlepiej przykryć talerzem albo pokrywką żeby odciąć dopływ tlenu, przetestowane w praktyce.
Konsekwencje płynące z rozporządzenia MZ ograniczającego pacjentom dostęp do medycznej marihuany
Marihuana a rak głowy i szyi: Czy używanie marihuany może zwiększać szanse na raka?
Czy lekarstwem na samotność, niepewność lub lęk mogą być psychodeliki?
Narkotyki na dowóz. Dilerzy zakopują towar
Narkobiznes kwitnie online. Przez komunikator można wybrać rodzaj i ilość narkotyku, a potem zamówić z dostawą do paczkomatu lub wskazać konkretną lokalizację, gdzie diler ma zakopać towar. Ta druga metoda w ostatnim czasie zyskuje na popularności. Krakowskie dzielnice są rozkopywane przez poszukiwaczy nielegalnych przesyłek.
Pojawił się postulat wprowadzenia ceny minimalnej za alkohol. Rząd pracuje nad nowymi rozwiązaniami
Ostatnia afera z alkotubkami może mieć znacznie poważniejsze skutki niż wycofanie feralnego produktu ze sklepów. Okazuje się bowiem, że rząd rozważa wprowadzenie ceny minimalnej za alkohol. Taką informację przekazał na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny.
Oficjalnie: Kamala Harris popiera federalną legalizację marihuany w USA
Kamala Harris oficjalnie ogłosiła poparcie dla federalnej legalizacji marihuany, wyrażając swoje stanowisko podczas podcastu „All the Smoke”.