Jeśli nie stosujesz antydepresyjnie
to jedyne zastosowanie tego "rekreacyjnie" to doraźne działanie nasenne,
zacznij od 10mg powinno zadziałać, około godziny przed snem, bo u mnie długo oralnie się rozkręca - ponad godzinę.
Zacznij od 10mg , poza doraźnym działaniem nasennym to innych zastosowań nie ma.
I warto pamietać że dośc długo się po tym śpi, bardziej weekendowo jak rano nie musisz wstać.

Potwierdzam to co napisał wilk. Doraźnie na spanie (kolorowe na początku). Sucho w gębie rano.
Długotrwale: apetyt wzmaga wyraźnie. Rośnie masa.

20mg m + 11,5mg klon + wybordowanie po tygodniowym włóczeniu się z plecakiem=
spałabym chyba jeszcze do pojutrza

Czy może mi ktoś napisać, czy faktycznie tyje po deprexlet? Przez tydzień mam brać po pół tabl.ok 2h przed snem, później cała. Do tej pory brałam onirex, nawet kilka sniffem przed snem(rekreacyjnie też :D ), wybudzam się i czuję ten okropny niepokój, chaos, jakby za chwilę mialo wydarzyć się coś złego. Mega to męczące, ale tycie nie wchodzi w grę. Jak to wygląda u was?

Wiele osób reaguje w ten sposób na zolpidem, że wybudza się w środku nocy z uczuciem niepokoju i do rana nie może już z powrotem zasnąć. W Twoim wypadku przejście na mianserynę wydaje się być dobrym pomysłem. Jeżeli boisz się, że podczas stosowania leku przytyjesz, to zwiększ aktywność fizyczną i nabądź jakiś preparat usuwający nadmiar wody z organizmu. To powinno wystarczyć.

Mi zolpidem pięknie wchodził. Teraz dostałam Miansec i tragedia. Nie mogę się dobudzić, w ryju sucho ... tęsknie za Zolpiciem :/

Podobno na początku tak jest. Ja też dostałam miansec, na jutro będzie w aptece, zobaczymy jak to będzie.

Jak dla mnie to mianseryna nadaję się tylko na sen. Ale później człowiek pół dnia chodzi strasznie zmulony. Wybrałem jedno opakowanie i dałem sobie spokój.

A na co konkretnie się uskarżałeś?

W ulotce napisane jest, że zwiększona senność, przytłumienie dzień po pojawia się u max 50% pacjentów. Ponadto, że działa od 2-3 dawki, a właściwe działanie pojawia się po 2 tygodniach.

Mój problem polega na tym, że mam za mało fizycznej energii przy nadmiarze psychicznej (wiem, dziwnie to brzmi i jest nieprawdziwe, ale robię takie nienaturalne rozdzielenie), objawia się to tym, że śpię po 18-19h budząc się co 1,5h, mam mało energii w ciągu dnia, ciągła ospałość, za to gadka, słowotok niesamowity, tendencje do krytycznych ocen. Wygląda na to, że niektóre z neuroprzekaźników są na poziomach wywindowanych a inne na minimalnych.

Jak widać nie może być już gorzej, lekarz zaproponował mianserynę bądź mirtazapinę jako dodatek do maksymalnej dawki moklobemidu.

Dzisiaj testuję. Za miesiąc, indywidualnie, już będę specem od miansy ;-)

Nie mogę dołączyć do posta, także proszę scalić.
Wrażenia po pierwszej nocy z mianseryną...

mianseryna - 30mg
Zestaw leków: amisulpryd 300mg, lamotrygina 150mg, kwas walproinowy 600mg, mianseryna 30mg, moklobemid 600mg

ZASYPIANIE: Zamuła do snu, wcale nienajmocniejsza, w porównaniu z neuroleptykami słabiutka. Stan jest dość nieprzyjemny (ktoś tu napisał, że rekreacyjny ;) ), pijany stan, wizja nie nadąża, kładzie spać. Przyjemnie słucha się muzyki leżąc (myślę, że jest tu słuszne porównanie z kwetiapiną). Nie powala jakoś mocno, nie wiem czy się nadaje na zjebkę po stymulantach, najwyżej na dzień po. Po 3h zamułka na sen maleje.

Akatyzja! No cóż, pojawiła się. Mam wyjątkowo wrażliwy organizm na ten objaw i ciągnięcie mięśni, na zmianę z warunkowym odrzucaniem ich nie zaliczam do przyjemnych stanów, aczkolwiek nic nowego - jeśli tylko lek pomoże - przeżyję nawet i to. Wkurwiłam się co niemiara.

SEN: Wcale nie takie realistyczne sny jak je malowano, mało barwne, dużo fazy NREM czyli dużo wypoczynku. Do tej pory mój sen był ultrawyrazisty i cały składał się z REM. Budziłam się co 1,5h, śpiąc 18h-22 (nawet mój doktor się zlitował, że tak być nie może ;) )! Przetestowałam bardzo dużo sedujących neuroleptyków i żaden nie chciał pomóc. Jak to wypada po miansie? Ano tak, że spałam 11h prawie nonstop, to malutko dla mnie. Kiedy wstawałam na peta wcale nie obijałam się o ściany jak tu niektórzy twierdzą, na lajcie, zresztą zjebka do snu trwa max 2-3h.

PORANEK: Niesłychanie wypoczęta! Jeśli to jest to co ludzie nazywają tu zjebaniem to... mało jeszcze widzieli :) Do tej pory spałam do 15 wstając ultra-totally-ZJEBANA. Dziś? 8:50, a ja budzę się jak ranny ptak.

TYCIE: Szybko pojawiło się uczucie głodu, przepiłam wodą, przy kwetiapinie czy olanzapinie ten lek to pikuś.

Dochodzą:
trochę więcej energii, myślenie dot. działań niezmienione, ale jak już się wezmę to zrobię na momencie,
zmiękczenie zmysłów,
(już?) efekt antydepresyjny, potencjalizujący wyraźnie moklobemid, jest to jakby powrót do czasów sprzed choroby... kiedy to się myję :-D rano... a nie zbieram cały dzień.
zmiana percepcji (niczym deja vu z 2014, +++), bardzo kolorowo i przyjemnie,
rozmazanie wzroku (chwilowe efekty uboczne zakładam)

zobaczymy czy efekty się utrzymają.

ŚWIETNY LEK! :-D