hyperreal.info to największe polskie repozytorium informacji o substancjach psychoaktywnych. Aby wziąć udział w dyskusji i zobaczyć wszystkie działy, koniecznie rozważ założenie konta.
U nas możesz rozmawiać o wszystkim. Ważne, abyś przed napisaniem czegokolwiek, zapoznał się z istniejącymi tematami, w czym może pomóc wyszukiwarka, dostępna po zarejestrowaniu się w naszym portalu.
Ze względu na to, że substancje psychoaktywne są w Polsce wciąż nielegalne, lepiej załóż konto z innym nickiem niż na pozostałych portalach. Nie stosuj jednak kont jednorazowych, gdyż nie odzyskasz wtedy hasła.
Po zarejestrowaniu się
masz pełen dostęp do działów i wyszukiwarki, możesz kontaktować
się z innymi członkami społeczności, a poza tym zniknie też
irytujący baner z informacją, którą teraz właśnie czytasz ;-)
Na całym hyperrealu obowiązuje nasz
regulamin.
Nie stosując się do niego, możesz stracić konto.
Spora część forum jest moderowana, w trosce o jakość
dyskusji oraz komfort uczestników portalu.
Jeśli zauważysz jakiś post naruszający regulamin, nie wahaj
się go od razu zgłosić. Kliknij w odpowiednią ikonkę u góry
tego postu, a my zajmiemy się resztą. Nie akceptujemy zachowań,
które obrażają innych.
Zgadza się, ja gdybym chciał koniecznie miksować w celu osiągnięcia synergii :D to bym zszedł do 150 mg MDAI i dorzucił 100-150 trójki na wejściu. Lepiej zacząć od niskich dawek. Jak będzie za słabo to podbij dawki na drugiej sesji terapeutycznej.
Co do stymulacji to zamiast 3-CMC możesz dosnifować cokolwiek dopaminowego/noradrenalinowego, ewentualnie (tanim kosztem) zjeść paczkę Acataru :) Co bardziej mi przypasiło? Wolę trójkę od czwórki, wjazd i działanie bardziej przypomina mi 3-MMC, zaś 4-CMC to zawsze było pierdolnięcie ketonowym obuchem w łeb, chwilę poszumi, a później zostaje pustka. Niezależnie od sortu, czwórka mimo początkowych nadziei nie robi na mnie wrażenia. Porównanie z MDAI to jakby porównywać dwa środki transportu, wodny i lotniczy...
3-CMC - szybkie pierdolnięcie, początkowy zastrzyk euforii po czym zostaje stymulacja, jak dla mnie zero "pluszu"
MDAI - empatia, empatia, empatia... na "plusz". IMHO wymaga podbicia jeśli chcesz zastosować to imprezowo.
Brałem przedwczoraj mdai solo w dawce 220mg, a wczoraj w dawce 320mg. Jasnobrązowy puch. 320 już porobiło nieźle. Chciałbym zwiększyć dawkę ze względu na tolerkę. Myślicie, że na dzisiaj ok. 450 będzie ok czy może być za hardo? Ktoś podpowie?
Myślę, że powinieneś sobie zrobić przerwę i dać organizmowi odpocząć, bo walenie takich rzeczy dzień po dniu i to jeszcze w takich dawkach to proszenie się o poważne problemy zdrowotne.
jak TO można brać codziennie? to nawet logiczne nie jest
jakby to było MDMA, to JESZCZE ROZUMIEM, że tam tęskni się za magiczną fazą, ale nie ma serotoniny, wiec tam gorzej, ALE walenie MDAI dla tego niby "fazy", to już trza być albo gimbo albo skończonym, zero totalnym
pozwanie
nijako patrzeć, to siedzę na H, wiec czemu się dziwię
Uwaga! Użytkownik Norweski nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
Czy 300mg to bezpieczna dawka po około miesięcznej przerwie od drugów?
Spoiler:
Mogłaś moją być
Kryzysową narzeczoną
Razem ze mną pić
To, co nam tu nawarzono
Mogłaś moją być
Przy zgłuszonym odbiorniku
Aż po blady świt
Słuchać nowin i uderzać w gaz
Nie jeden raz
Nie jeden raz
Nie jeden raz
Wielokrotnie waliłem powyżej 200, 180 wydaje mi się śmiesznie mało przy tej substancji. Chodzi mi tylko o bezpieczeństwo tego :)
Spoiler:
Mogłaś moją być
Kryzysową narzeczoną
Razem ze mną pić
To, co nam tu nawarzono
Mogłaś moją być
Przy zgłuszonym odbiorniku
Aż po blady świt
Słuchać nowin i uderzać w gaz
Nie jeden raz
Nie jeden raz
Nie jeden raz
Kilka dni temu zadałem pytanie - pierwsze moje na tym forum czy można wrzucić ok. 450mg MDAI. Odpowiedź to raczej nie można, na pewno nie warto i nie powinno się - jak doszedłem do wniosków i ile zalecam zarzucać znajdziecie poniżej. Całkiem sporo to zajęło więc wrzucam w spoiler:
Spoiler:
Po pierwsze chyba muszę przybliżyć wam moje doświadczenie z MDAI. Substancja była dla mnie niemal nowa tzn. ponad miesiąc temu próbowałem w ilości 150mg (zjedzone) + palenie. Bardzo fajne do towarzystwa taka faza ok, żeby się pośmiać, posłuchać muzyki z kumplami, pewnie do knajpy też świetne. Pluszowo i przyjemnie, ale o tym już wcześniej było wiele razy na tym forum.
Pierwsze wrażenia
W ostatni piątek, w ciągu dnia, zdecydowałem się zarzucić 220mg MDAI solo. Zjedzone w całości i popite colą weszło po ok. 30min i zostałem pozytywnie zaskoczony. Dodam, że mając doświadczenie ze 150 mg MDAI poprawione blantem chciałem przesiedzieć część fazy w domu, ale nie usiedziałem – nie dałem rady, gdy weszło. Lekkie prądy przeszły kilka razy przez nogi i ręce co dawało sporą chęć chodzenia, potańczenia. Zadowolenie na bardzo wysokim poziomie. Było blisko euforii i nie użyję tego słowa tylko ze względu na dosłownie kilka przygód na innych dragach. To co zauważyłem na dawce 220mg to trochę podkręcone kolory i lekkie blury. Są elementy, których się nie ogarnia, ale w sensownych granicach i podchodzi się do tego bardzo pozytywnie. Rzucam przykładem: szedłem z puszką coli w ręce przez około półtorej godziny. Po prostu o niej zapomniałem, a potem nie mogłem się zdecydować gdzie wyrzucić bo nie było kosza na śmieci. Normalnie po wszystkich dragach palę papierosy, a tu jakoś wyjątkowo nie miałem ochoty – zająłem się czym innym. Zjazd bardzo łagodny. Tu bardziej moim zdaniem pasuje sformułowanie leciutkie lądowanie. Potem już tylko dobry humor przez kilka godzin i wszystko ok.
Ja chcę jeszcze raz
Natomiast następnego dnia, w sobotę, musiałem być mniej więcej ogarnięty koło 12:00 więc zjadłem z samego rana 320mg mając na uwadze tolerancję z dnia poprzedniego, ale licząc, że klepnie trochę mocniej – sprawdziło się. Nie była to dawka, której bym się bał mając odniesienie do 220mg. Byłem też lepiej przygotowany: słuchawki na uszach, dobra playlista, puszka coli i mała butelką wody na później. Pomyślałem też o dobrej miejscówce blisko natury. Papierosy znów nie przeszły mi przez myśl. arzucenie o 100mg więcej działało podobnie do 220mg dzień wcześniej, ale mocniej - wyraźnie podkręcone kolory i wyraźne blury. Uśmiech na ustach sam wyskakiwał jak minął cię rowerzysta, albo samochód. Machając rękami zostawiało się bardzo wyraźne ślady. „Nieogar” też spory. Gdy szedłem ścieżką gdzieś przez krzaki to sobie tańczyłem – ze słuchawkami na uszach oczywiście. Jak spotkałem jakiś kilku ludzi to zupełnie ich zlałem. Po prostu na chwilę się uspokoiłem i gdy tylko ich minąłem zacząłem tańczyć dalej :) Na tej ilości MDAI mrowienie w rękach pojawiało się co jakiś czas dając znać, że faza jeszcze potrzyma. Znów praktycznie bez zjazdu, tylko z lądowaniem.
Ciśnienie na zabawę
W niedzielę, bojąc się MDAI w ilości ok. 450mg wrzuciłem 360mg. To był chyba dobry strzał. Na pewno dłużej się ładowało, ale wciąż mniej niż 40 minut. Mam niejasne wrażanie, że ledwo, ledwo weszło. Nie wiem jak to przekazać, ale miałem taką właśnie myśl. Natomiast, gdy weszło to już mocno. Szedłem przez osiedle domków jednorodzinnych gdzie od czasu do czasu przechodzili ludzie i przejeżdżały samochody. Blury i kolory jeszcze wyraźniejsze niż dzień wcześniej i już zaczynało mi brakować przestrzeni. Przypuszczam, że przy takiej ilości siedzenie w zamkniętym pomieszczeniu nie byłoby możliwe, mało zatłoczony klub z dobrą muzyką – może. Ja raczej lubię przebywać na zewnątrz i dla mnie wyjście w naturę trafione w 10 – widoki jak w jak innej krainie. Świetna zabawa, tańczenie w lesie i inne przygody.
Zmierzyć się z faktami
Ogólnie minus jest taki, że jeszcze dochodzę po tym weekendzie do siebie, a niektóre zdarzenia z weekendu (już nie mówię o tych na fazie) wiedziałem, że się wydarzyły, ale nie wiedziałem, którego dnia, gdzie i kiedy dokładnie. Trochę się pogubiłem. W weekend było bardzo fajnie, ale do dziś odczuwam bardzo negatywne skutki działania MDAI. Jest wyraźnie odczuwalne zamulenie, zniechęcenie, niezadowolenie. Dziś jest pierwszy dzień w pracy, w którym zacząłem cokolwiek robić, choć wolę pisać jakiś kosmiczny post, gdzie nie wiem czy w tym momencie jeszcze ktoś to czyta. Gdybym wziął w niedzielę 450mg mogłoby być jeszcze gorzej.
Więc jak w końcu – ok czy nie?
Solo polecam bardzo gorąco dawkowanie między 200mg, a 300mg. Po fazie najlepiej odpocząć nawet kilka tygodni od tego specyfiku. Dla osób, które mają bardzo niewielkie doświadczenie z dragami trzymajcie się zdecydowanie bliżej dolnej granicy, ale zalecam przekroczyć 200mg - przygotujcie się na naprawdę fajną zabawę. Dla ludzi o trochę bogatszym CV myślę, że można 300mg spokojnie zarzucać. Przy pomyśle zarzucenia jeszcze większych dawek lepiej zastanowić się nad mixem lub innymi dragami. Myślę, że największą sensowną dawką tego specyfiku jest 333mg ze względu na praktyczność – należy podzielić gram na trzy równe części.
dawka graniczna – ponad 100mg /prawie nic, lekkie rozleniwienie/
dawka minimalna – 150mg /rozleniwienie na zmianę z energią, lepszy humor/
dawka dla początkujących – 200mg /od tej ilości MDAI solo zaczyna mieć sens/
dawka dla zaawansowanych – 300mg / zdecydowanie warto :) /
ładowanie: 30-35min od zjedzenia
czas działania: ok. 2,5 h
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.