Negatywne konsekwencje przyjmowania fitokannabinoidów i sposoby im przeciwdziałania.
Zablokowany
Posty: 433 • Strona 42 z 44
  • 174 / 3 / 0
NIestety skutkiem ubocznym długotrwalego palenia jest wiecej offtopa ;]
Wydaje mi sie a nawet jestem pewien ze mozna te skutki (w sumie ich wiekszosc) zminimalizowac przechodzac na lekkie sativy najlepiej landrace(niemodyfikowany) , 5-10% THC max (kongolese, nepali, malawi ) takie palenie schodzi bardzo lagodnie nie ma po tym zamuly i nie czochra tak beretu, ale pewnie amatorom super skunka bedzie to definitywnie nie w klimat.
Uwaga! Użytkownik popierdolino nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1 / / 0
Ja paliłem około 5 lat, z tym że nie codziennie ale raczej tak 4, 5 razy w tygodniu. I powiem szczerze że że nie widziałem w tym nic złego, dopóki nie postanowiłem wprowadzić w życie moich postanowień noworocznych, tzn nie palić ani papierosów ani trawki do woodstocku (w sumie 7 miesięcy jak by nie patrzeć). Zacząłem biegać, uprawiać sport. alkoholu nie odmawiałem sobie nigdy. W miarę upływu czasu, mózg zaczyna się pozbywać THC, i innych zalegaczy. Tak naprawdę zacząłem to odczuwać już po 4 miesiącach. Jak wcześniej byłem apatyczną osobą, ciężko było ze mną porozmawiać, raczej byłem zamknięty w sobie, problemy z koncentracją, pamięcią itd, odczuwałem jakieś dziwne poczucie pustki tak po 4 miesięcznej abstynencji pojawiły się pierwsze symptomy poprawy. Stopniowo zaczął poprawiać mi się nastrój, może to ma związek ze stabilizacją dopaminy i serotoniny w mózgu. Stałem się bardziej dowcipny, otwarty, łatwiej było mi nawiązywać kontakty. W kolejnych miesiącach zaczęła mi się poprawiać pamięć, i nie miałem uczucia "mam to na końcu języka". Rozmowa szła mi gładko i interesująco. Miałem więcej energii do działania, więcej motywacji - ot tak po prostu. Zacząłem znowu cieszyć się życiem. Niestety, po spełnieniu postanowienia (zapaliłem na woodstocku), zacząłem znowu popalać. I palę do dzisiaj. Już widzę że pogorszyła się pamięć, koncentracja i wszystko wróciło do "normy" z przed ponad pół roku. Zacząłem znowu palić fajki, tak że nic dobrego z tego nie wynikło. W sumie jestem zły na siebie że znowu zacząłem, ale i tak się nie poddaje, i od listopada znowu postanawiam zaprzestać palenia. Motywuje mnie stan "trzeźwego mnie" jaki utrzymywał mi się długo po zaprzestaniu. W końcu fajnie być panem sytuacji i własnego życia, a tylko biernym, pozbawionym motywacji widzem. Mam nadzieję że kogoś przekonam żeby chociaż spróbował nie palić te 6 miesięcy, i poczuł tą zajebistą różnicę. Naprawdę warto. Psychika wychodzi na prostą, i znowu stajemy się tym, kim naprawde jesteśmy. Pod tą zadymioną otoczką kanabisowego szaleństwa, śpi sobie słodko nasza zajebista osobowość, i tylko czeka żeby ktoś ją obudził. Tyle o plusach i minusach popartych autopsją :)
Uwaga! Użytkownik wienia nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1 / / 0
Przez przypadek trafiłem do tego działu. Trochę o mnie tytułem wstępu:
Palę od 15 roku życia. Ba - zapaliłem zanim po raz pierwszy piłem wódkę. Do około 17 roku życia popalałem 1-2 razy w tygodniu, a od tamtej pory palę regularnie prawie codziennie. W międzyczasie skończyłem studia i jestem normalnym członkiem społeczeństwa. Pracuję jako konstruktor w branży motoryzacyjnej, mieszkam z narzeczoną i ogólnie nie narzekam. Najdłuższa przerwa jaką miałem od palenia to 60 dni pobytu w USA, około dwa razy do roku zdarzają mi się 4 tygodniowe przerwy jak jestem na delegacjach w Wolfsburgu lub Chinach.
Generalnie do napisania tego postu skłoniły mnie pierdoły które wypisują tutaj ludzie.
Po pierwsze:
Jak ktoś kto ma mniej niż 20 lat i pisze o stanach depresyjnych, dołach i tym podobnych to mam mu do powiedzenia jedną rzecz - TO NORMALNE - tak to jest z dorastającymi ludźmi że nie mają równowagi hormonalnej. I nie ma w tym nic dziwnego. Jak jest się nastolatkiem to ma się huśtawki nastrojów i jest to NORMALNE. mj nie ma z tym nic wspólnego.
Po drugie:
Trudności z wysłowieniem nie ma się z powodu bezpośrednio przez mj, tylko dlatego że się kurwa nie czyta książek. Jak się nie rozwijasz, to tak na prawdę się cofasz. Skąd masz mieć rozległe słownictwo jeżeli tylko jarasz blanty i dostosowujesz swój dzień do zaspokajania nałogu ? Przestańcie szukać wytłumaczenia na swoje lenistwo w mj, a obiektywnie spójrzcie na samego siebie.
Po drugie:
Od jarania nie powstają dziury/wgłębienia w czaszce. Koleżka który to napisał rozbawił mnie do łez. Takiego pie....lenia to chyba nigdy nie słyszałem.
Po trzecie:
Gdy człowiek jest tak jak ja przez min. 8 godzin dziennie zmuszony przez pracę do wysiłku umysłowego, abstrakcyjnego myślenia, kontaktowania się z ludźmi w trzech językach to uwierzcie mi - nie widzi się specjalnego spowolnienia a blancik po takim dniu jest fantastycznym odreagowaniem.
Po czwarte:
Ze znajomymi doszliśmy do wniosku, że jaramy bo "RZECZYWISTOŚĆ NA TRZEŹWO JEST NIE DO PRZYJĘCIA", szczególnie w młodym wieku. Jak cały czas widzi się zgniliznę i nieuczciwość otaczającego świata, dodatkowo nie masz kasy, to szuka się czegoś co poprawi nam nastrój - zmieni perspektywę postrzegania otaczającego nas świata - albo zostaje się przygniecionym przez rzeczywistość.
Po piąte:
Trzeba mieć jasno określone cele w życiu - cele długo dystansowe np. skończenie studiów i malutkie cele - przeczytanie dobrej książki, wyjazd na weekend na narty itp. oraz mieć determinację by te cele osiągać. Bez tego nie da się żyć, bez celów w życiu się wegetuje. Dlatego moim zdaniem mj dla kilku osób tutaj piszących jest wymówką dla prostego faktu - Musisz w życiu pragnąć czegoś konkretnego i powoli to realizować. Jak masz cel, to układasz plan i go realizujesz. Jaranie wieczorami do upadłego nie przeszkadza (chyba że się przegnie z siedzeniem po nocy, ale to normalne niewyspanie, a nie to co sobie niektórzy wymyślają).
Po piąte:
Sport - w zdrowym ciele zdrowy duch - a nie ma nic lepszego niż badminton na bani w plenerze. W zimie polecam blancik na stoku i szusowanie na bani. Jak nie uprawiasz sportu, nie dbasz o kondycję i tylko siedzisz przed kompem/TV, to po roku takiej wegetacji nie masz kondycji nawet jeśli nie palisz mj.
Po szóste:
Pamięć u osób niepalących również zaczyna być gorsza w okolicach 22/23 roku życia - niż jak mieli 16 lat. To naturalna kolej rzeczy.
Po siódme:
Znajdź sobie dziewczynę/chłopaka. Nagle będziesz miał/a mniej czasu dla mj co pozytywnie wpłynie na tryb życia.
Po ósme:
Mniej filozofii/gadania, a więcej działania - a to Ty zapanujesz nad mj a nie ona nad Tobą.

Na koniec dodam, że mj to tylko jedna z przyjemności którymi się raczę.
Jeżeli ktoś się ze mną nie zgadza to zapraszam do polemiki.
Pozdrawiam
  • 152 / 8 / 0
nic dodac nic ujac dla mula kula u nogi i wymowka na nieudacznosc dla normalnogo chwila radosci i relaksu amen
  • 250 / 1 / 0
LordAxe82 pisze:
Przez przypadek trafiłem do tego działu. Trochę o mnie tytułem wstępu:
Palę od 15 roku życia. Ba - zapaliłem zanim po raz pierwszy piłem wódkę. Do około 17 roku życia popalałem 1-2 razy w tygodniu, a od tamtej pory palę regularnie prawie codziennie. W międzyczasie skończyłem studia i jestem normalnym członkiem społeczeństwa. Pracuję jako konstruktor w branży motoryzacyjnej, mieszkam z narzeczoną i ogólnie nie narzekam. Najdłuższa przerwa jaką miałem od palenia to 60 dni pobytu w USA, około dwa razy do roku zdarzają mi się 4 tygodniowe przerwy jak jestem na delegacjach w Wolfsburgu lub Chinach.
Generalnie do napisania tego postu skłoniły mnie pierdoły które wypisują tutaj ludzie.
Po pierwsze:
Jak ktoś kto ma mniej niż 20 lat i pisze o stanach depresyjnych, dołach i tym podobnych to mam mu do powiedzenia jedną rzecz - TO NORMALNE - tak to jest z dorastającymi ludźmi że nie mają równowagi hormonalnej. I nie ma w tym nic dziwnego. Jak jest się nastolatkiem to ma się huśtawki nastrojów i jest to NORMALNE. MJ nie ma z tym nic wspólnego.
Po drugie:
Trudności z wysłowieniem nie ma się z powodu bezpośrednio przez MJ, tylko dlatego że się kurwa nie czyta książek. Jak się nie rozwijasz, to tak na prawdę się cofasz. Skąd masz mieć rozległe słownictwo jeżeli tylko jarasz blanty i dostosowujesz swój dzień do zaspokajania nałogu ? Przestańcie szukać wytłumaczenia na swoje lenistwo w MJ, a obiektywnie spójrzcie na samego siebie.
Po drugie:
Od jarania nie powstają dziury/wgłębienia w czaszce. Koleżka który to napisał rozbawił mnie do łez. Takiego pie....lenia to chyba nigdy nie słyszałem.
Po trzecie:
Gdy człowiek jest tak jak ja przez min. 8 godzin dziennie zmuszony przez pracę do wysiłku umysłowego, abstrakcyjnego myślenia, kontaktowania się z ludźmi w trzech językach to uwierzcie mi - nie widzi się specjalnego spowolnienia a blancik po takim dniu jest fantastycznym odreagowaniem.
Po czwarte:
Ze znajomymi doszliśmy do wniosku, że jaramy bo "RZECZYWISTOŚĆ NA TRZEŹWO JEST NIE DO PRZYJĘCIA", szczególnie w młodym wieku. Jak cały czas widzi się zgniliznę i nieuczciwość otaczającego świata, dodatkowo nie masz kasy, to szuka się czegoś co poprawi nam nastrój - zmieni perspektywę postrzegania otaczającego nas świata - albo zostaje się przygniecionym przez rzeczywistość.
Po piąte:
Trzeba mieć jasno określone cele w życiu - cele długo dystansowe np. skończenie studiów i malutkie cele - przeczytanie dobrej książki, wyjazd na weekend na narty itp. oraz mieć determinację by te cele osiągać. Bez tego nie da się żyć, bez celów w życiu się wegetuje. Dlatego moim zdaniem MJ dla kilku osób tutaj piszących jest wymówką dla prostego faktu - Musisz w życiu pragnąć czegoś konkretnego i powoli to realizować. Jak masz cel, to układasz plan i go realizujesz. Jaranie wieczorami do upadłego nie przeszkadza (chyba że się przegnie z siedzeniem po nocy, ale to normalne niewyspanie, a nie to co sobie niektórzy wymyślają).
Po piąte:
Sport - w zdrowym ciele zdrowy duch - a nie ma nic lepszego niż badminton na bani w plenerze. W zimie polecam blancik na stoku i szusowanie na bani. Jak nie uprawiasz sportu, nie dbasz o kondycję i tylko siedzisz przed kompem/TV, to po roku takiej wegetacji nie masz kondycji nawet jeśli nie palisz MJ.
Po szóste:
Pamięć u osób niepalących również zaczyna być gorsza w okolicach 22/23 roku życia - niż jak mieli 16 lat. To naturalna kolej rzeczy.
Po siódme:
Znajdź sobie dziewczynę/chłopaka. Nagle będziesz miał/a mniej czasu dla MJ co pozytywnie wpłynie na tryb życia.
Po ósme:
Mniej filozofii/gadania, a więcej działania - a to Ty zapanujesz nad MJ a nie ona nad Tobą.

Na koniec dodam, że MJ to tylko jedna z przyjemności którymi się raczę.
Jeżeli ktoś się ze mną nie zgadza to zapraszam do polemiki.
Pozdrawiam
%-D Koleś zawyżyłeś w tym momencie poziom forum. Trafiony zatopiony.
Szczególną rację masz z tymi celami w życiu. Niestety dopiero niedawno to zauważyłem :blush: No i ten fakt wachań nastroju wynikający z okresu dojrzewania i zrzucany na cannabis. Zreszta konopie sluza wlasnie do tego do czego Ty je uzywasz. Moze z mala korekta na to ze swiat jest taki i owaki. Trzeba widzieć swój dobry świat w sobie i bliskich :-) Ale ważne że dla Ciebie skutki są pozytywne również po przyjęciu drugiego punku widzenia. Moje nastawienie różni się jedynie tym że nie lubię w swoim życiu popadać w rutynę. A codzienne palenie by tym było. Szkoda mi tej magii. Ale muszę przyznać że swoja postawa mi imponujesz :-) Mam nadzieje ze bedziesz sie jeszcze udzielał na forum :-D

PS Chcialem do cytatu dodac (...) ale tam nie mozna nic wyciac. I to czytanie ksiazek :cheesy:
  • 12 / / 0
Mam pytanie do ludzi, którzy palą już dłuższy czas kilka razy w tyg. Czy po jednorazowym paleniu dużej ilości występuje u Was stan przepalenia? Czy może tolerancja tak się podwyższa, że po np 1g spalonym na raz możecie na spokojnie utrzymać się "w świecie żywych" i po kilku godzinkach wrócić do normalności jakby nigdy nic?
  • 208 / / 0
LordAxe82 jesteś moim idolem;)

tylko z tym:
Znajdź sobie dziewczynę/chłopaka. Nagle będziesz miał/a mniej czasu dla MJ co pozytywnie wpłynie na tryb życia.
..to bywa różnie... osobiście uważam, że nie ma lepszego sposobu na odpoczynek od życia, niż spędzenie całego dnia w łóżku z moim lubym, MJ i ew. jakimiś filmami %-D
Ostatnio zmieniony 22 stycznia 2011 przez MissTake, łącznie zmieniany 1 raz.
Bro, do you even trip?
  • 25 / / 0
Rinko pisze:
Mam pytanie do ludzi, którzy palą już dłuższy czas kilka razy w tyg. Czy po jednorazowym paleniu dużej ilości występuje u Was stan przepalenia? Czy może tolerancja tak się podwyższa, że po np 1g spalonym na raz możecie na spokojnie utrzymać się "w świecie żywych" i po kilku godzinkach wrócić do normalności jakby nigdy nic?
Nie ma problemu z powrotem do żywych :P
Palę właśnie zazwyczaj grama na łeb i nie odczuwam przepalenia.
Po prostu palę, potem schodzi i wszystko jest jak dawniej :)
  • 1 / / 0
Witam!

Ostatnio paląc zacząłem mieć problemy. Chodzi o to, że kiedyś po blancie wracając do domu nagle droga zaczęła mi się wydłużać i chociaż nie palę do teraz (minęły już 2 tygodnie) to nadal mam różne tego typu halucynacje. Jestem tym trochę zmartwiony, bo nie wiem jak długo to może trwać. Dzieje się to tylko, gdy idę na świeżym powietrzu. Może to chodzi o to, że THC jeszcze jest w moim organizmie? Ile trzeba czekać, i czy w ogóle będę mógł normalnie chodzić po mieście bez obawy, że będę mieć takie właśnie halucynacje? Teraz np idąc i patrząc na drogę mam wrażenie, że widzę wszystko i mi mówiąc kolokwialnie "ścina". Od jakiegoś czasu poważnie zastanawiam się nad tym, co jest nie tak. Percepcja wzrokowa? Gdyby ktoś miał podobne objawy bądź wie na czym to polega, prosiłbym o odpowiedź.
Uwaga! Użytkownik marshal nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 381 / 5 / 0
Paranoje zapewne...
Zablokowany
Posty: 433 • Strona 42 z 44
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Newsy
[img]
19-latek po narkotykach zadzwonił na policję. Wydawało mu się, że ktoś chce się włamać do jego domu

Rudzcy policjanci podczas interwencji w jednym z mieszkań w Wirku ujawnili marihuanę i metamfetaminę. 19-letni rudzianin został zatrzymany, usłyszał zarzut posiadania narkotyków i objęto go policyjnym dozorem.

[img]
Z Brazylii do Europy z kawą i kokainą. Kulisy sprawy drobnicowca Blume

Drobnicowiec Blume, który w 2023 roku obsługiwał transatlantycką trasę handlową pod togijską banderą, dziś stał się symbolem jednego z największych przejęć narkotyków na wodach europejskich. Wydarzenia związane z jego zatrzymaniem obnażają skuteczność współpracy służb międzynarodowych oraz skalę wykorzystywania żeglugi morskiej przez zorganizowane grupy przestępcze.

[img]
Wystarczy sekunda i kolor się zmienia. Ten tatuaż wykrywa groźną pigułkę w twoim napoju

Chociaż dużo mówi się o zagrożeniu, jakie niosą ze sobą tzw. pigułki gwałtu, rozpoznanie ich na imprezie wciąż bywa trudne. Właśnie dlatego naukowcy z Korei Południowej zaprezentowali nowatorskie rozwiązanie, które działa błyskawicznie i jest niemal niewidoczne.