Dyskusja na temat różnych odmian maku i ich działaniu psychoaktywnym.
Więcej informacji: Mak lekarski w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 960 • Strona 92 z 96
  • 215 / 33 / 0
Nie wiem jak jest z zupą z zieleniny i czy "musi być gorzka" ale zupka z suszu jest mdła aż do wyrzygania. Brak goryczy nie świadczy o małej zawartości "dobra"czy też jego braku.
  • 3901 / 561 / 0
Oczywiscie, ze świadczy. Jak nie jest gorzkie to chuj nie zupa. A ze mdłe, to swoją drogą. Mnie czesto ciagnie na rzygi.
  • 215 / 33 / 0
Albo jest jakaś dzika akcja z wysiewaniem niskomorfinowych nawet na nieużytkach albo macie pecha i co rusz trafiacie na ten badziew. Mleczko z wysomomorfinowców jest kleiste. Przy zbieraniu, lekko "klei" palce. Niskomorfinowe mają "tłuste" mleczko - wrażenie smaru.
  • 482 / 96 / 0
Polecam do PST/makiwary dodać kwasek cytrynowy i sporo miodu. Naprawdę poprawia smak.
  • 215 / 33 / 0
Znajomy amator makiwary nie mógł znieść zapachu ani smaku zupy. Dodawał soku malinowego i jakoś dawało radę. Łykał zupkę bez zwracania. Po kilku miesiącach picia, dostał takiego wstrętu do jakiegokolwiek soku , że przez lata na sam widok butelki albo słoika z sokiem żołądek podchodził mu do gardła.
  • 31 / 4 / 0
Dwa pytania

Myślicie że mogę mokra przepluczke zostawić i zrobić sobie ja jutro?
Czy tam jakiś syf się zrobi?

I drugie, myślicie że dla bebechów PST lepsze jest od kody? Inne Alkaloidy i syfy z ziemii vs sulfagwajakol
  • 2538 / 215 / 0
@aebc Jeśli mówisz o maku zalanym wodą to nie, ponieważ wchłonie on wodę razem z cennymi alkaloidami, będzie się nadawało do wyrzucenia. A jeśli już gotowe - PST bardzo szybko się psuje. Fermentuje, robi gazowane i skurwysyńsko obrzydliwe, już do reszty nie do wypicia. By opóźnić ten proces możesz wcześniej przygotowane PST : Najlepiej zagotować, ostudzić i schować na noc do lodówki. Lub pomijając gotowanie schować do lodówki, posłodzić dużą ilością cukru który ma działanie konserwujące. Robiłem tak z makiwarą, z tym że było jej max 0.5l. Waliłem cukru w opór niemal jak syrop była, za to mogła spokojnie kilkanaście-dziesiąt godzin stać w cieple nim nadszedł czas jej spożycia. Zdecydowanie PST jest zdrowsze niż thiocodin. Nie ma nawet co porównywac ani się zastanawiać. Thio nie jedz bo zrobisz sobie krzywde, zniszczysz jelita oraz żołądek. PST jest mniej lub bardziej zanieczyszczone. Po jednym nie będziesz czuł negatywnego wpływu na flaki, po niektórych mogą pobolewać czy wystąpić biegunki (nie mylić ze skrętem). Warto PST przepuścić przez filtr do kawy, wyłapuje sporo zanieczyszczeń, ziemie, pył itp. Tak oczyszczona herbatka była zdecydowanie mniej inwazyjna dla faków.
  • 962 / 81 / 0
Mam wrażenie, że istotna jest też częstotliwość używania narkotyku, co przy opio może być gęste. Wtedy owszem, tjoko ze swoim sulfogwajakolem stanowi napewno wyzwanie dla oragnów wewnętrznych naszych ciał. Chociaż jak ktoś jest w ciągu to i tak to pierdoli. PST możliwe, że także nie zawiera samych obojętnych dla nas związków. Jednak nie tylko ze swojego doświadczenia, ale również z przeczytanych tysięcy relacji z użycia tego wywaru, nie rzuciło mi się w oczy, żeby ktoś jakoś bardzo się uskarżał na zdrowie po stosowaniu tego płynu, także w ciągach. Coś mi świta w głowie, że roztwór K z antka jest dość neutralny dla organizmu, o ile przygotowany produkt jest bardziej przezroczysty niż biały...
  • 3013 / 1017 / 0
ja jestem zadowolony, że w tym roku miałem przyjemność mieć do czynienia też z czymś bardziej naturalnym, bliskim naturze i nieco zdrowszym od farmaceutyków, metadonu i przede wszystkim brudnego brązu, który ostatnio przyjmuję regularnie. chciałem powiedzieć, że jestem zadowolony z tego, że jak co sezon miałem przyjemność przyjąć opium w postaci wywaru z makówek. ten sezon i tak zawaliłem i zaniedbałem rośliny, bo w ogóle się nimi nie zajmowałem i ktoś je tylko doglądał. to akurat inaczej wyglądać by nie mogło z powodu mojej obecnej sytuacji, ale jestem zadowolony, że udało się uzyskać chociaż skromny plon.

z tematu maku w postaci PST wypadłem całkowicie i nie jestem w obiegu. nie patrzę już nawet, czy coś nowego się pojawia w sklepach lub na allegro, bo i tak moc jakiegokolwiek obecnego ziarna to żart i przy mojej tolerancji była by to po prostu strata pieniędzy. ktoś kto zaczyna przyjmować opiaty może śledzić te wątki, ale ja spasowałem. było parę aktywnych serii, które testowałem w tym roku i były to ziarna ledwo aktywne, dawki rzędu dwóch kilogramów nadają się raczej na skręta niż na fazę dla użytkowników z cięższym nałogiem. w tamtym roku jeszcze było jako tako i przez jakiś czas nawet jechałem na samym maku, bo był na tyle mocny, że jeszcze się opłacało. mowa tu o paru seriach Kresto, które były jakimś cudem aktywne i całkiem mocne mimo czeskiego pochodzenia (V136, V908, V921).

teraz jednak mak i jego naturalne przetwory w ogóle nie były brane przeze mnie pod uwagę. od dłuższego czasu nie miałem już raczej potrzeby brać farmaceutycznych opioidów, ponieważ dostałem się na program metadonowy, codziennie piłem 50 ml (0,1%) i z początku zastępowało mi to wszystko co do tej pory brałem - było w porządku i myślałem, że tak pozostanie, ale czas mija, a tolerancja rośnie, personel z lekarzem na czele ma chorego gdzieś i zaczęło się regularne dobieranie brązu (od pół ćw. doszedłem aż do 2-3). z przyczyny takiej pojawiła się heroina, że lekarz nie podwyższył mi dawki o ani mililitr mimo rozmowy i wyjechał na urlop, a mnie olano na tych 50 ml, po które już przychodziłem, aby po porostu nie dostać zgięcia. gdzie standardowo wizę, że pacjenci piją po 100 ml i wyżej. ja jak piłem swoją dawkę to i tak miałem ciśnienie, a kontaktów i numerów nabrane mam sporo na towar właśnie stamtąd. i w taki właśnie sposób na tych dwóch opiatach wegetowałem ostatnie 2-3 miesiące, całkowicie zapominając o maku, z którego de facto to wszystko pochodzi.

jednak to dnia wczorajszego właśnie pierwszy raz napiłem się w tym roku makiwary, którą sporządziłem ze słomy pochodzącej z mojej uprawy, o której wspomniałem na początku wpisu. szczegóły opisałem chyba we wątku "makiwara". jak pisałem miło było wrócić do "korzeni" i przyjąć opiaty od których zaczynałem i których dawniej używałem tylko i wyłącznie. zupę zrobiłem z makówek w ilości 60 szt. gotowanych ok. 30-40 min w ciepłej wodzie z dodatkiem kropli soku z cytryny.

duży kubek brunatnego wywaru mnie wtedy podratował, bo punkt zostawił mnie bez syropu i musiałem ratować się brązem i wyliczać dawki, a w ten dzień brąz miałem załatwiony dopiero na wieczór. mija pół godziny od wypicia zawartości kubka i od razu przychodzi ozdrowienie, poczucie ulgi. myślałem, że na tym pozostanie i czekałem do wieczora, gdy ni stąd ni z owąd, po średnio półtorej godziny ku mojemu zdziwieniu zaczynają wkręcać się lekkie efekty typowe dla opiatowej fazy i przez całe 30 minut nasilają się. wyrzut histaminy i fale ciepła, źrenice zwężone, problem z oddaniem moczu. wraz z tym nasila się efekt błogości i zwolnienia wszystkiego, oraz niespodziewane mocne wyciszenie głowy wraz z delikatnymi przyśnięciami przy braku skupienia na konkretnej czynności, które uwielbiam, oraz których w ogóle się nie spodziewałem. wyczuwalne typowe działanie maku, czy to z przepłuczki, czy to z makiwary. czuć efekty typowe dla opium i czuć, że jest to naturalna faza po wywarze, a nie przetworzony opioid np. metadon lub heroina, których usypiające działanie też lubię. z wieczora, zaraz przed pójściem spać, gdy miałem już załatwioną ww. ćwiarę postanowiłem wzmocnić jeszcze efekty wypitej wtedy zupy, mimo, że dobrze trzymała do późna. po prostu nasypałem na folię brauna na kilka machów, a resztę zawinąłem na rano. wraz z każdym zaciągnięciem czuć było wzmocnienie opiatowego haju oraz mocną synergię pomiędzy środkami. jak wspomniałem w wątku o zupie - opium i heroina to bliskie sobie opiaty, podobne w działaniu i naturze. po przebudzeniu wczesnym rankiem czułem jeszcze lekkie działanie zupy, ale wydłużenie działania mogło spowodować dopalenie niedużej dawki heroiny.

omawiane opiatowe efekty te pojawiły się z dużym opóźnieniem i nie były oczekiwane. wiadomo, że trochę musi minąć zanim zupa się wchłonie, a ma ona to do siebie, że trochę wchodzi. jednakże tu naprawdę to potrwało, bo do dwóch godz. nie ma co narzekać, bo za to naprawdę bardzo długo trzyma - przynajmniej mnie makiwara, czy tam przepłuczka trzyma cały dzień i jeszcze trochę.

%-D

szkoda, że teraz będę musiał wrócić do codzienności i nadal kombinować jak tu przetrwać na brązie z wspomaganiem. makówek niestety było tylko na jeden raz. przy moim przyzwyczajeniu do opiatów i tolerancji nie było sensu tej ilości dzielić, pijąc makiwarę z całej siatki główek przynajmniej odświeżyłem sobie bardzo miłe wspomnienia i bardzo długo czułem efekt.

pozdrawiam wszystkich makowiczów i siejących. ktoś coś w tym roku już popijał lub zamierza? ciekaw jestem jak to u was wygląda, bo kiedyś na forum dużo ludzi się tak bawiło.

:pacman:
w razie potrzeby proszę kontaktować się ze mną przy pomocy PM-ek, przy poruszaniu tematów "drażliwych" proszę o używanie PrivNote lub o kontakt mailowy.

skrzynkaprzodownik@protonmail.com

with regards, przodownik
  • 3444 / 715 / 9
Zupę albo inne makowe przetwory najlepiej spożywać właśnie z rana, maksymalnie do południa. Działanie rozkręca się długo. Czasem spożyta "po robocie", a'la 4:20, jak wejdzie to już samo gniecie do lulu. Spory czas ugrzania się marnuje. Najbardziej ekonomicznie jest z rana. Do wieczora czuć efekty. A wiadomo jak to jest, za dnia też piwko, buszek itp. Fajny system dzisiaj odkryłem, że z samego rana makiwara, bez alkoholu aby poczuć czystą euforię, coś porobić i dopiero alko po południu do tego. Aha no i mi się opium trochę nazbierało to podgrzałem na łysze i wcanau, ale w chuj żyły spuchły dookoła i paliło. Gotowane, filtrowane przez filter od szluga, nawet na wodzie injekcyjnej, czy to normalne? Speniałem i reszta tego pr, ale i tak jest super. Namacalnie, naocznie pizda x2. Zakon pozdrawia.
brzydal.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nawet Obi-Wan Kenobi był kiedyś helupiarzem.
ODPOWIEDZ
Posty: 960 • Strona 92 z 96
Artykuły
Newsy
[img]
Fenomen euforii biegacza – to nie endorfiny, tylko naturalna marihuana

Tajemniczy stan euforii, którego doświadcza blisko 75% biegaczy. Tak zwana „euforia biegacza” redukuje ból, wyostrza zmysły i daje uczucie podobne do działania marihuany. Najnowsze badania naukowe tłumaczą, dlaczego „runner’s high” to nie mit, a ewolucyjny mechanizm przetrwania – i jak go uruchomić nawet początkującym. W tym artykule dowiesz się, co to jest runner’s high, jak działa i jak go wywołać nawet jeśli dopiero zaczynasz biegać.

[img]
1 na 50 przewoźników był karany za narkotyki – nietypowe badanie z Holandii

Holenderski urząd statystyczny CBS (Centraal Bureau voor de Statistiek) opublikował wyniki nietypowego badania, mogącego wskazywać na powiązania między branża narkotykową a innymi, legalnymi sektorami gospodarki. Skupiono się przy tym na właścicielach firm oraz prezesach, a na szczycie rankingu pojawili się między innymi przewoźnicy.

[img]
Duda: prezydent nie może mieć nałogów, które wpływają na jego świadomość

Zwierzchnik sił zbrojnych nie może mieć nałogów, które powodują, że nie w pełni świadomie będzie podejmował decyzje w najważniejszych sprawach - powiedział w poniedziałek prezydent Andrzej Duda. Dodał, że całkiem byłoby rozsądne, gdyby rzeczywiście taka kwestia była sprawdzana.