Bezpośredni nie ale pośredni wpływ mają, po benzodiazepinach się uspokajasz a z Tobą "uspokaja" sie układ krążenia ;-)

Na filmiku z tematu do którego link podałem, ten lekarz mówi, że obniżają ciśnienie i zmniejszają zapotrzebowanie serducha na tlen.

http://www.domzdrowia.pl/45424,molsidom ... ister.html
Ktoś powie coś więcej? Da się tym poratować jak za duże ciśnienie? Zostać przy nitroglicerynie od wypadku, czy zarzucać jedno i drugie?

Za wikipedią: Ratowanie osoby która przedawkowała polega na podaniu neuroleptyków (leki przeciwpsychotyczne) blokujących receptory adrenergiczne i dopaminergiczne


Z twojego linka: czas działania po podaniu pojedynczej dawki wynosi 4-6 h dla tabletek zwykłych oraz około 12 h dla tabletek o przedłużonym uwalnianiu.

Troche za długo :) Zaczyna działać po 20-30 minutach ale po 4 godzinach masz efekt, porównałbym samą zasade do SSRI ale tylko w tym względzie.

Edit: sorry mój błąd, zaczyna działać po 20 minutach i działa te 4 do 6h

ja jakoś na dniach miałem dość niekomfortowy boost ciśnienia i tętna, dorwałem 2mg caps leku Co-prenessa. Substancja czynna to prindopryl (http://www.kardiolo.pl/perindopryl.htm), dorzuciłem pod język jeszcze validol i w 20 minut sytuacja opanowana. Ktoś może ocenić moje zagranie, jego skuteczność, niebezpieczeństwo?

klasyczna panika ;p
nie napisales, jakie miales cisnienie i tetno, ani jak to sprawdziles.
niebezpieczenstwo niewielkie raczej, najwyzej bys stracil przytomnosc od spadku cisnienia, chociaz pewnie nawet to nie. No i nie wiadomo, co spowodowalo cala sytuacje ;)

Też podejrzewam panikę, bo miało to taki przebieg. trzy dni na bufedronie (po 4 godziny snu), ciśnienie i puls zazwyczaj trochę podwyższone, puls zazwyczaj powyżej 80. Trzeciego dnia gdy już buf zaczął schodzić, przypaliłem mj i po pewnym czasie po tętnie poczułem zapierdalające serducho (wpływ bufa cały czas mając na uwadze), podłączyłem na ramie ciśnieniomierz i wio. 150/95 pikawa 100. Tutaj podejrzewam paniczny rozwój sytuacji, dlatego też uspokajałem oddech, przechadzałem się, myśli kierowałem gdzie indziej, po 5 min pomiar 160/105 pikawa 120, tu poszedł validol i prenessa. Pomiar 170/110 pikawa 135, po 10 minutach wszystkie dane zaczęły spadać.

Objawowo typowa panika, jednak wystąpiła po raz pierwszy, biorąc pod uwagę tendencje do zabaw z różnymi chemicznymi cosiami, staram się dbać o pikawę i układ krążenia. Nie chciałem łapać się za betablokery, dlatego spróbowałem prenessy, która w sumie do rana ustabilizowała mi konfigurację do 120/70 70, co w moim przypadku jest rzadko widoczne. Chodzi mi tylko o to, czy w przypadku faktycznego groźnego boostu, jest to caps, który może zadziałać w miarę bezpiecznie dla organizmu. Jestem w trakcie kołowania rolek, ale to dopiero po weekendzie, bo z tego co mi się wydaje, jest to chyba najlepsze rozwiązanie w takich przypadkach.

przy cisnieniu niewiele wiekszym, niz 160/100 nie zabieralbym sie jeszcze za leki nasercowe, chyba, ze mialoby sie to utrzymywac przez czas dluzszy.

dokładnie to jeszcze żaden hardkor a w zasadzie standard. Dopiero przy 180/110-120 juz bym ingerował

Jak wygląda sprawa picia dużej ilości kawy i herbaty przy łykaniu propranololu (3 x 40mg)? Jakieś przeciwwskazania?