Więcej informacji: Arylcykloheksaminy w Narkopedii [H]yperreala
Oto czego doświadczyłem:
Po minucie poczułem pierwsze działanie. Była to lekka euforia i dezorientacja. Potem doznania nasilały się w tempie lawinowym. Całkowicie sparaliżowało mi twarz tak że nie mogłem wykonać najmniejszego gestu (czułem jak bym nie miał twarzy) euforia była ogromna, wszystko wykrzywiło się w prawą stronę i pojawiły się na wszystkim "gwiazdki". Następnie "zgasło światło", a "gwiazdki" nadal świeciły i zaczęły przemieszczać się i mrugać po czym poczułem się tak okropnie jak bym umierał i na koniec zobaczyłem coś w stylu jak by ktoś odłączył od gniazdka stary telewizor (takie łłłłiit i obraz zbiegł się do środka i zgasł). Oczywiście w tym momencie urwał mi się film. Obudziłem się może jakieś 20-25 minut później na podłodze. Czułem się dobrze i byłem jeszcze trochę porobiony, miałem lekkie nudności i dziwny smak w ustach. Delikatna euforia i dezorientacja, zaciesz na gębie i kompletnie nie docierało do mnie to co się stało (nie byłem pewny czy to się wydarzyło na prawdę czy tylko mi się wydawało). Po 40 minutach byłem już właściwie trzeźwy.
Moje pytanie: WTF?! Jestem oblatany w psychodelikach (co prawda nie w dysocjantach, ale jednak), ważę 80kg. Oczywiście domyślam się że duży wpływ miała iniekcja, ale moi znajomi twierdzą, że w klubie ciągnęli w nocha po pół grama dobrego towaru i dopiero było dobrze. Czy to że był to mój pierwszy raz miało duży wpływ? Jeśli tak to jaką dawkę polecacie żeby było very fun, a żebym znowu nie zafundował sobie qrwa znieczulenia ogólnego (chodzi o dawkę iniekcyjną bo taką postacią ketaminy dysponuję)?
erowid.org pisze: The K Hole 0.75 mg / lb 60 - 125 mg
Anaesthetic 1 mg / lb 100 - 200 mg
Znajomi ciągną po pół grama bo albo mają tolerancję, albo rozrobiony towar
Wiki pisze: (...) Dawka anestetyczna ketaminy wynosi 1–2 mg/kg masy ciała (...).
Poprosiłem o 250mg ponieważ wyczytałem na erowidzie że to idealna dawka dla mnie (lubię mocne wrażenia). Gdy już to dostałem nie za bardzo wiedziałem co z tym zrobić jako, że było pod płynną postacią. Ponieważ chciałem jak najszybciej doznać tego uczucia przez innych opisywanego jako wspaniałe postanowiłem zrobić sobie zastrzyk. Wbiłem igłę w łydkę niezbyt głęboko i wstrzyknąłem na raz.
Oczywiście domyślam się że duży wpływ miała iniekcja, ale moi znajomi twierdzą, że w klubie ciągnęli w nocha po pół grama dobrego towaru i dopiero było dobrze
pilleater pisze:250mg doustnie/nos to kurwa mocne są efekty
pilleater pisze:Doustnie/w nos, a Tyś jebnął w mięsień
pilleater pisze:się naucz czytać
30 paź 2011, 23:19 - scalono - surveilled
Właśnie dostałem Bioketan 20ml 100mg/ml. Troszkę mnie boli to, że przeznaczony jest dla psów i kotów, ale skoro sterydziarze naparzają testosteron dla koni to dla czego ja miałbym nie odurzyć się ketaminką dla najlepszych przyjaciół człowieka.
Jest tylko jeszcze jedna kwestia, która boli mnie trochę bardziej... Termin ważności minął 09.1011 a zatem miesiąc temu. Pytanko jest takie: Ma to jakiś wpływ? Kiedyś lekarz mi wypisał antybiotyk, ale moja matka nie kupiła nowego bo moja siostra jakiś czas wcześniej brała taki sam. Kurowałem się tym antybiotykiem przez tydzień i zadziałał świetnie, poprawa była natychmiastowa i wyzdrowiałem bez żadnych powikłań. Potem się okazało, że był ponad rok przeterminowany... Zna się ktoś na zasadach określania terminów przydatności leków?
Proszę o rychłą odpowiedź ponieważ moja łydka domaga się o 75mg ketaminy
Edit:
Ok odpowiedź rychła być nie musi bo nie mam sterylnej igły i strzykawki :wall: Jutro się coś wykombinuje
Wątek dotyczący mieszania ketaminy z innymi substancjami znajduje się w dziale Miksy, pt. Ketamina - miksy.
Klucze do szyfrowania emaili do mnie (surveilled-hyperreal.info): https://keys.openpgp.org/vks/v1/by-fingerprint/CD9C63559C3FBEC2545C942CD7FE3586C83BF910
31 paź 2011, 18:44 - scalono - surveilled
Faza testów zakończona powodzeniem. Kotkowi podałem na oko, ale z małym błędem (strzykawka insulinówka) 15mg ketaminki. Z początku myślałem że nie działa bo kotek po minucie od iniekcji dalej leżał w najlepsze na poręczy nie wykazując żadnych dziwnych zachowań. Postanowiłem go więc postawić na ziemię. Gdy go wziąłem w ręce już widać było, że kompletnie nie wie co się dzieje. Przeszedł kawałek chwiejnym krokiem po czym wrócił do mnie i położył mi się na stopy wiercąc się i łasząc. Następnie zerwał się jak Filip z konopi i wdrapał się na drzewo. Wyglądało to tak jak by atakował jakiegoś wyimaginowanego ptaszka. Uznałem eksperyment za udany i poszedłem wypróbować na sobie.
Miałem według rady jednego z userów podać sobie najpierw 75mg, ale jeszcze raz wszedłem na erowida i wczytałem się dawkowanie przy iniekcji. The K Hole jest przy 0,75mg/lb a zatem jakieś 1,5mg/kg. Szybko obliczyłem, że na 80kg będzie 120mg więc postanowiłem podać 110mg i tak też zrobiłem. Oto efekty:
Po jakiejś minucie już wyraźnie czułem się inaczej i z każdą sekundą stan ten się nasilał. Włączyłem muzykę i oddałem się chwili. W pewnym momencie o całkowicie nie znanym mi czasie w mojej głowie wybuchła istna petarda. Byłem w domu we własnym pokoju i… ni kuta nie wiedziałem gdzie jestem. Wizualizacje były intensywne, ale w niczym nie przypominały tych po np. LSD, grzybach czy innych psychodelikach. Nie były kolorowe i długofalowe (np. wyginanie, falowanie, przekształcanie) tylko nagłe i krótkie, ale częste. W dodatku w większości napełniały mnie lękiem. Mam na ścianie obraz Victoria Frances „Angel of Death” dużego formatu. Oto on:
[ external image ]
W pewnym momencie dziunia z obrazka otworzyła oczy, podniosła głowę i spojrzała się na mnie takim wzrokiem, że zastanawiałem się nad ucieczką. Potem widziałem siedzącą w oknie złowieszczą sowę. Po ścianach latały gwiazdki, które co jakiś czas przestawały świecić i były czarnymi punktami. Poczułem mdłości więc postanowiłem napić się soku. Niestety tylko się nim oblałem bo nie mogłem trafić kartonem do ust (tak jak by mi coś nie pozwalało się napić). Muzyka była katastrofalna. Wręcz mnie drażniła. Wyszedłem z pokoju i poszedłem w nieznanym mi kierunku po domu. W sieni natknąłem się na psa ,który przypominał świnię. Wyszedłem na dwór i wreszcie zaczęła się przyjemna część tripa. Chodziłem po ogrodzie dotykając każdego liścia. Czułem zjednoczenie z naturą i że rozumiem otaczający mnie świat. Towarzyszyła temu eksplozja radości i wielka euforia. Czułem się trochę jak bym wrócił do wczesnego dzieciństwa.
Potem efekt zaczął słabnąć i zacząłem zdawać sobie sprawę, że łażę po mokrym zimnym trawniku w skarpetkach i że jestem we własnym ogrodzie, a sąsiadka patrzy jak chodzę uchachany i macam liście i głaskam trawę. Poszedłem więc do domu i doczekałem końca.
Nie wiem jak ludzie mogą to brać w klubach. Gdyby waliło mi wtedy 120dB nad uchem to chyba bym uciekł gdzie pieprz rośnie. Jak dla mnie substancja dobra w plener. Niedługo sprawdzę jak w towarzystwie i dam znać. Jak dla mnie dysocjant to nie psychodelik. To zupełnie coś innego.
01 lis 2011, 19:18 - scalono - surveilled
Właśnie wróciłem z cmentarza gdzie… testowałem w plenerze 110mg ketaminy.
Razem z grupką znajomych wsiedliśmy w samochód i nieco po 16 gdy już robiło się mocno ciemno dotarliśmy pod bramę parku sztywnych.
Gdy tylko silnik zgasł wyjąłem wcześniej naszykowaną strzykawkę i podałem sobie w łydkę wyżej wspomnianą dawkę po czym poszliśmy na groby.
Czegoś podobnego nie przeżyłem nigdy w życiu.
Gdy już byłem na peaku zapadł całkowity zmrok rozświetlany jedynie blaskiem zniczy, których oczywiście było mnóstwo. Skakały z grobu na grób, robiły „falkę” unosiły się wysoko w niebo po czym opadały. Potem w powietrzu wił się nieskończenie długi „wężyk” zniczy wyznaczając swoją trasą przeróżne mieniące się kolorami wzory i fraktale, zataczał kółka i piął się w górę po ty by zaraz opaść na dół i owinąć się wokół drzewa.
W odległych łunach światła przemieszczające się postacie wyglądały zupełnie jak duchy. Unosiły się nad ziemią i zostawiały za sobą poświatę.
Drzewa były niespokojne i niektóre miały powykrzywiane starością twarze.
Zawiał wiatr i poczułem, że „przechodzi” przeze mnie, że jestem duchem, a bynajmniej nie jestem już w ciele. Podszedł do mnie jakiś jegomość zwracając mi uwagę żebym był ciszej. Wziąłem go za ducha i koniecznie musiałem go dotknąć, żeby to sprawdzić po czym spytałem się kiedy i w jaki sposób umarł. Na początku był troszeczkę zdezorientowany, ale szybko skumał, że coś jest ze mną nie tak i oddalił się w pośpiechu szczędząc zbędnych komentarzy.
Poszliśmy dalej dochodząc do grobu Nieznanego Żołnierza. Oczywiście stały pod nim setki zniczy jeden obok drugiego. Gdy patrzyłem na to zjawisko z bliska to wyglądało jak otchłań piekielna z przewijającymi się duszami w okrutnych cierpieniach z powykrzywianymi twarzami grymasem bólu i niezadowolenia.
Później zaczęło słabnąć i wszystko się powoli uspokajać. Wróciliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domów.
Teraz jeszcze troszeczkę czuję delikatne głaskanie, ale już jestem pełni zmysłów i myślę, że mógłbym nawet grać w szachy czy prowadzić samochód.
Trip naprawdę warty przeżycia. Zaletą jest też krótki czas działania kety. Jak w zeszłym roku latałem po cmentarzu na LSD to moje ziomki siłą mnie zabrali do domu bo nie chciałem wracać, a oni po 5h mieli dość biegania za mną między grobami. Wtedy też było grubo tylko bardziej śmiesznie. O właśnie… po kecie wcale nie jest śmiesznie tylko tak… dziwnie głęboko i poważnie. Za to minus, ale i tak było na 5+.
![[mem]](https://hyperreal.top/wtf/memy/2/248b6fed-38fb-4449-b281-f60c685b9433/kola%C5%BC.png?X-Amz-Algorithm=AWS4-HMAC-SHA256&X-Amz-Credential=nxyCWzIV8fJz5t5dUSIx%2F20250426%2FNOTEU%2Fs3%2Faws4_request&X-Amz-Date=20250426T021602Z&X-Amz-Expires=3600&X-Amz-SignedHeaders=host&X-Amz-Signature=f6f1694f3866ee2f424c923dcad91eec89294f204d09d73bec216b33f359a85a)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/aptekadyzurna.jpg)
Rewolucja w receptach na opioidy przyniosła skutek? Przepisy miały uderzyć w receptomaty
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/germancannaclubs.jpg)
Niemiecki ekspert: trudno dostrzec w legalizacji konopi cokolwiek pozytywnego
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/chimpanzees-sharing-fruit.jpg)
Szympansy biesiadują? Sfilmowano je, gdy dzieliły się owocami zawierającymi alkohol
Ludzie od dawna spożywają alkohol i od tysiącleci odgrywa on rolę we wzmacnianiu więzi społecznych. Nowe badania wskazują, że nasi najbliżsi krewni – szympansy – mogą wykorzystywać alkohol w podobnym celu. Po raz pierwszy udało się sfilmować szympansy, które dzielą się sfermentowanymi owocami, w których stwierdzono obecność alkoholu.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/f5.large_.jpg)
Ulubiona muzyka uruchamia układ opioidowy mózgu
Słuchając ulubionej muzyki odczuwamy przyjemność, niejednokrotnie wiąże się to z przeżywaniem różnych emocji. Teraz, dzięki pracy naukowców z fińskiego Uniwersytetu w Turku dowiadujemy się, w jaki sposób muzyka na nas działa. Uczeni puszczali ochotnikom ich ulubioną muzykę, badając jednocześnie ich mózgi za pomocą pozytonowej tomografii emisyjnej (PET). Okazało się, że ulubione dźwięki aktywują układ opioidowy mózgu.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/jrt-treated-cortical-neuron.jpg)
Nowa nadzieja dla pacjentów ze schizofrenią. Opracowano przełomowy lek inspirowany LSD
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis stworzyli nową cząsteczkę o nazwie JRT, która może zrewolucjonizować leczenie schizofrenii i innych chorób mózgu. Lek działa podobnie do LSD, ale nie wywołuje halucynacji. Dodatkowo, wykazuje silniejsze działanie niż stosowana obecnie ketamina.