Analogicznie dragi, po większości występuje euforia i każda się od siebie różni. Amfetaminowe ciary, mefedronowa dobroć, mdmowe kochanie, kodeinowe ciepełko, tramalowe rozluźnienie na skroniach i pobudzenie, alkoholowa otwartość itd. To wszystko jest szeroko pojmowaną euforią. Każdą odczuwa się inaczej, każda ma inne natężenie (marihuanowa euforia, a ta po koksie) i inny profil działania (opiatowe ujebanie w łóziu, a amfetaminowa proaktywność). Wspólnego mają tyle, że każda uzależnia i każda powszednieje.
I tu już zarówno normalni ludzie jak i ćpuny, stopniowo przestają odczuwać euforie. Po 20 latach związku, choćby nie wiem jak ognisty i udany był, nie odczuwa się takiej przyjemności z bycia razem/seksu jak w pierwszych paru miesiącach związku. Tak samo konkurs wygrany 20 raz pod rząd nie daje żadnej satysfakcji. I znowu analogicznie dragi, wszystkie substancje walone któryśtamdziesiąty raz powszednieją i tracą swój urok, a ich użytkownicy zapominają po co tak właściwie je biorą. Dlatego namawiam wszystkich do politoksykomani i żąglowania substancjami, co by się tolerki nie dorobić i skręta nie musieć leczyć ;).
26 grudnia 2011surveilled pisze: Ja mam inny podział:
a) egzogenna - wymuszona środkami psychoaktywnymi - amfetaminy, ketony, opioidy, itd.
B) endogenna - naturalny efekt wywołany reakcją na zwycięstwo, sukces, ukończenie jakiegoś ważnego zadania.
Pobicie euforii "B" euforią "A" jest w porządku - po prostu uwydatniamy nagrodę z dokonanych osiągnięć. Zastępowanie euforii "B" euforią "A" psuje mechanizmy dążenia człowieka do nagrody, gdyż wie on, że dla osiągnięcia nagrody nie potrzebuje na nią pracować. Wystarczy tylko proszek, i nagle proszek staje się ważniejszy, niż własna praca. To zachwianie układu wysiłek-nagroda, efektujący spaczeniem celów przez człowieka uznawanych za ważne.
Euforyki są na miejscu, gdy euforia już jest - w innym wypadku niszczy układ wartości człowieka,
Mam jednak wątpliwości, czy ta logika jest żelazna. Po sobie wiem, że kiedy występuje u mnie "B", to nie mam po co myśleć o potęgowaniu za pośrednictwem "A", gdyż skutkuje to zupełnie czymś odwrotnym. "A" wcale jakoś mocno nie podbija "B" i sprawia, że "B" wraz z "A" szybko przemija, pozostawiając po sobie niesmak i niezadowolenie. Często potrafi też demotywować, kiedy samo "B" utrzymuje się długo i towarzyszy mu właśnie wzmożona motywacja do wszelkiego działania. Natomiast kiedy blisko mi negatywnym emocjom, temu, co zwykło się nazywać depresją, kiedy wtedy zafunduję sobie "A", czyli opcja zastępowanie euforii "B" euforią "A", wtedy znów, odwrotnie, "A" się utrzymuje, czasem nawet kilka dni, działa motywująco i sprawia, że łatwiej mi przejść do "B".
I tu moje pytanie. Kto jeszcze tak ma?
Mam nadzieję, że nie jestem odosobniony. Wyjątek potwierdzający regułę. Bo do reguły będzie blisko temu, jak ty wyłożyłeś. Ponieważ, jak słusznie zauważyłeś,
wystarczy tylko proszek, i nagle proszek staje się ważniejszy, niż własna praca. To zachwianie układu wysiłek-nagroda, efektujący spaczeniem celów przez człowieka uznawanych za ważne.
To, gdy podbijasz euforię "B" euforią "A" to nie jest za darmo – tak jak piszesz: skrócone jest łączne trwanie, tudzież na koniec zamiast gładkiego lądowania pojawia pojawia się niesmak/zjazd. Taka jest cena wyższego lotu, który sobie sprezentujesz.
Natomiast do zastępowania naturalnej syntetyczną: jednorazowe wysoki mają jakiś tam sens, ale znajdź mi takiego, co czując w neuronach że "uleczył swój smutek" – nie spróbuje tego znowu. To może się udać tylko przy byciu systematycznie niesystematycznym – innymi słowy, jeśli w pewien sposób zaczniesz celebrować swój smutek i nie zabijać go: by później łatwiej powrócić do radości.
To mocno pasuje do mojego obecnego stanu w życiu, gdzie nie jest mi zbyt wesoło. Ale nie zabijam tego – żadnych euforyków nie wrzucałem całe miesiące: bo jest mi kurwa źle. „I live by what I preach“.
Klucze do szyfrowania emaili do mnie (surveilled-hyperreal.info): https://keys.openpgp.org/vks/v1/by-fingerprint/CD9C63559C3FBEC2545C942CD7FE3586C83BF910
czasu, dlaczego euforia która towarzyszyła mi przy np 4cmm, że mogłem leżeć i się rozpływać. Po mdm to już w ogóle.
Pamiętam ostatnie przygody gdzie euforia serotoninowa wgniatała. Jak
Kiedyś piguła na wejściu powodowała wymioty, dosłowne wpierdolenie się w grunt i euforia rozpierdalająca ciało i umysł .
Minęły 2 lata kiedy ostani raz euforyk powodował u mnie prawidłowe działanie.
Po której imprezie, w której namieszałem 1/4 tabletki estazolamu, feta, hexen, alfa i jakieś cmc a przede wszystkim sporo alkoholu uczucie które dostarczały mi stymulanty a w szczególności euforyki zanikły.
Pamiętam jak 6 piguł przez noc wjebałem i żadnej euforii, myślałem że to słabe ale później okazało się że każdy euforyk nie daje tego co powinno. Po tych pigułach był bardzo długi odstęp od czegokolwiek wpływającego na sero i znowu 4cmc zero euro. Do 5 razy sztuka, dziś miałem okazję dorwać słynną emke w bryle, sort 1 klasa , każdy
Chwali prócz mnie
Efekty: zamulenie, szczęka drzy, senność, ogłupienie przy czym 0
Libido czy zmiany w dotyku itp.
W międzyczasie zażywam pregabalin 600mg jednorazowo co dzień. Ostatnio jakieś benzo się przewijało, więc obecnie Flubromazepam (zażyty ostatnio
36h temu)
Uczucia, emocje, miłość, pożądanie, wszystko mi leży i mimo że niczym
Nie tyram sero, to nic nie działa.
Miałem również okres zażywania olanzapiny, esci i paraxinor gdzie olanzapina to 10mg przed pół roku
Na sen bądź zabicie działania alfy.
Przerwa ale taka naprawdę długa z dietka,sportem i może suplami jakimś i może namiastka euforii serotoninowej wróci.Pamietaj że po iluś razach organzim się na tyle przyzwyczaja do substancji ze abstynencje musi byćw chuuuuuuj długo.
A i wrzucanie 6 pigul na raz nie było za mądre prawdopodobnie neurotoksyczna dawka mki i wiele neuronów nieodwracalne stracone
Czy brak odczuwania eufori(albo bardzo słaba) po narkotykach może być spowodowany chorobami psychicznymi?
Po 2 latach detoxu od zielska i nabyciu depresji uforia była znikoma(albo po prostu nie umiem jej zdefiniować).
Dodam też że mam adhd i tą depresję. Innych chorób jeszcze (xd) nie stwierdzili.
Przez ten brak euforii która słyszę ze po tym samym temacie mają znajomi jestem w chuj zawiedziony. Wiecie co może być tego przyczyną.
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Dołącz do Hajpowego Mastodona - kliknij„link na końcu”i dołącz do naszej społeczności! — https://hyperreal.cyou
Euforia osiągnięta przez narkotyk euforyzujący czyli tak zwane euforyk to nie jest ta euforia o której mówimy potocznie nie da się jej z niczym porównać i tylko osoba która zażywała euforyki jest w stanie to uczucie sobie wyobrazić później.
Ja tak miałem po beta ketonów metafedron (3-MMC). Ta euforia jest niedoopisania słowami.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/aptekadyzurna.jpg)
Rewolucja w receptach na opioidy przyniosła skutek? Przepisy miały uderzyć w receptomaty
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mmnaswiecie.png)
Mówili: "Narkotyków to ja nie chcę". Dopóki ból stawał się nie do zniesienia
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zrzut_ekranu_z_2025-04-14_20-26-59.png)
TVN24: „Tak wpadł szaman-informatyk"
UWAGA: Uwaga artykuł z TVN24, który poniżej przedrukowujemy, jest raczej kiepskiej jakości, jednak publikujemy go z uwagi na fakt, że jako jeden z niewielu opisuje przypadek zatrzymania i represjonowania osoby najprawdopodobniej prowadzącej ceremonie z ayahuascą.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/image-1-1038x692.png)
Największa w historii analiza potwierdza: marihuana skuteczna w leczeniu objawów nowotworowych
W ciągu ostatnich miesięcy świat nauki zyskał dostęp do największej metaanalizy dotyczącej zastosowania marihuany w terapii nowotworów, przeprowadzonej przez Whole Health Oncology Institute we współpracy z The Chopra Foundation i opublikowanej w prestiżowym czasopiśmie Frontiers in Oncology. Wyniki są jednoznaczne – istnieje przytłaczający konsensus naukowy, że medyczna marihuana skutecznie łagodzi objawy choroby nowotworowej i poprawia jakość życia pacjentów.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/jrt-treated-cortical-neuron.jpg)
Nowa nadzieja dla pacjentów ze schizofrenią. Opracowano przełomowy lek inspirowany LSD
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis stworzyli nową cząsteczkę o nazwie JRT, która może zrewolucjonizować leczenie schizofrenii i innych chorób mózgu. Lek działa podobnie do LSD, ale nie wywołuje halucynacji. Dodatkowo, wykazuje silniejsze działanie niż stosowana obecnie ketamina.