Ja nie wiem skąd bierze się taki pogląd że patrzymy na jedną komórkę i tylko na nią, tylko obok niej jest tysiąc innych i 30 tysięcy obok tych 10 itd i razem budują funkcjonujący narząd - jak patrzymy na jedną komórkę to ona jest osobną strukturą i tam rządzi się własnymi prawami celujmy w nią, a jak już patrzymy na narząd to uważamy że w jakiś magiczny sposób te komórki korelują ze sobą i wcale nie oddziaływają w żaden sposób na siebie na wzajem bo przecież to osobne struktury oddzielone błoną komórkową!
No kuźwa, wpływasz na jedną komórkę i na resztę też wpływasz.
Oczywiście może zadziałać lub też nie, jak każda inna metoda lecznicza.
Od czasów egipskich ludzie próbowali stwarzać profile lecznicze różnych roślin, nadawali im swoiste imiona, malowali wyobrażenie rośliny jako zwierzę lub stworzenie co miało symbolizować jego lecznicze działanie i charakter tego działania. Wykorzystywał to Hipokrates i Gallen, indianie, lekarze również niestety zioła odeszły do lamusa i ten pogląd na lecznictwo również. Rośliny działają na całe układy i receptory to tylko jedna z tych rzeczy.
Jeżeli łyknę taką kurkumę i pomoże na ból stawów to jak łyknę ją w dawce homeopatycznej to również pomoże mi na stawy.
Powinowactwo do komórek jest takie, że jak roślina działa na zapalenia żołądka to tam będzie działać, jeżeli na jelito to tam i tak dalej.
Dobór leku (czyli leku homoepatycznego z prenalewki robionej z całej rośliny) jest rzeczą najważniejszą jak powiedziałem i to lekarz musi połączyć objawy z lekiem, z naszą medycyną jest podobnie czego tu nie rozumieć. Chyba logiczne, że jak mówię o substancji leku to poziom rozcieńczenia to nie mniej niż D8.
Tych ludzi, których zdążyłem już poznać nie parają się handlem lekami homeopatycznymi w sposób komercyjny tylko apteczny.
Leki wykonywane są na zamówienie i sprzedawane jako lek recepturowy za odpłatą 8zł (tak przynajmniej było w 2013 nie wiem jak teraz).
Nie da się tworzyć nowych produktów ponieważ lek homeopatyczny robiony jest z rośliny (minerału lub alergenu), a ilość ich jest ograniczona, a ilość eksperymentów i obserwacji działań spisana.
Siedziba jest w Poznaniu.
Nie wierzę w homeopatię, ja ją uważam za jedną ze skutecznych metod leczniczych. Przedstawiam tylko punkt widzenia dla lepszego zrozumienia.
Pępkami świata nie jesteśmy, ale pępkami dla samych siebie tak. Jak pierdniesz to nic dla świata nie znaczy, ale jak pierdniesz i kurwa śmierdzi to ktoś by mógł powiedzieć, że zaczynają się u ciebie problemy z trawieniem lub masz nieproszonych gości w jelitach.
Dla świata nie będziesz Bogiem, ale dla swojego organizmu już tak.
Kwestia punktu widzenia.
Tyler Durden pisze:Wiesz ilu ludzi uzdrowiłem podając im witaminę C zamiast silnych leków?
Wildzen pisze:Nie wierzę w homeopatię, ja ją uważam za jedną ze skutecznych metod leczniczych.
@Tyler co dla Ciebie jest konkretem? Przedstawiłem prosty punkt widzenia, z którego korzystają homeopaci. Receptory nie mają tutaj odniesienia, bo są wykorzystywane często do wymyślania leków do chorób wrodzonych, rośliny działają na całe grupy receptorów wystarczy wpisać sobie roślinę tutaj http://www.ncbi.nlm.nih.gov/ i poszukać. Jeżeli przez konkret rozumiesz powinowactwo substancji do receptora to ono zostaje takie samo jak przy dawkach normalnych. Chodzi o odpowiedź falową.
No kuźwa, wpływasz na jedną komórkę i na resztę też wpływasz.
Od czasów egipskich ludzie próbowali stwarzać profile lecznicze różnych roślin, nadawali im swoiste imiona, malowali wyobrażenie rośliny jako zwierzę lub stworzenie co miało symbolizować jego lecznicze działanie i charakter tego działania. Wykorzystywał to Hipokrates i Gallen, indianie, lekarze również niestety zioła odeszły do lamusa i ten pogląd na lecznictwo również. Rośliny działają na całe układy i receptory to tylko jedna z tych rzeczy.
Niedawno nawet okazało się, że tramadol też występuje naturalnie w przyrodzie.
Jeżeli łyknę taką kurkumę i pomoże na ból stawów to jak łyknę ją w dawce homeopatycznej to również pomoże mi na stawy.
Powinowactwo do komórek jest takie, że jak roślina działa na zapalenia żołądka to tam będzie działać, jeżeli na jelito to tam i tak dalej.
Dobór leku (czyli leku homoepatycznego z prenalewki robionej z całej rośliny) jest rzeczą najważniejszą jak powiedziałem i to lekarz musi połączyć objawy z lekiem, z naszą medycyną jest podobnie czego tu nie rozumieć. Chyba logiczne, że jak mówię o substancji leku to poziom rozcieńczenia to nie mniej niż D8.
Pępkami świata nie jesteśmy, ale pępkami dla samych siebie tak. Jak pierdniesz to nic dla świata nie znaczy, ale jak pierdniesz i kurwa śmierdzi to ktoś by mógł powiedzieć, że zaczynają się u ciebie problemy z trawieniem lub masz nieproszonych gości w jelitach.
Dla świata nie będziesz Bogiem, ale dla swojego organizmu już tak.
Tyle, że teraz sam zaprzeczasz sobie, moje porównanie z pierdnięciem było odniesieniem do twojego efektu motyla w organizmie.
Ty porównujesz teraz skalę pierdnięcia do własnego siebie i pomieszczenia, a to efekt motyla/fraktalny po huju.
Witamina C jest silnym lekiem. Czytales o teoriach spiskowych zwiazanych z ta witamina? Tylko dawki musza byc odpowiednio wysokie, 200mg to jakas kpina. Malpy w zoo dostaja 4g, zeby sie nie pochorowaly.
Jak dorzucam wit C podczas choroby to walę minimum 5 g co kilka godzin, wiadomo, więc rutinoscorbiny i inne suple można wyrzucać do śmieci albo podawać jako placebo :P
Ja tez. Uwazam, ze placebo jest wysoce skuteczne. Mysle, ze placebo potrafi uleczyc nawet raka, tylko wiara w niego musi byc silna.
Może homeopatia to jedna wielka zmowa do stosowania placebo? :D
I jak ta odpowiedź ma działać? Kiedy komórki wiedzą, że dostały panaceum? I kiedy ta malutka cząstka substancji trafia w odpowiednie dwie komórki i skąd wiadomo, że one zaraz nie ulegną apoptozie? Komórek w poszczegolnych narządach są miliony, jak nie miliardy czy większe liczy. Tysiące to byłby pikuś.
Cząstka substancji ma działanie na cały organizm, nie musi trafiać do narządu, wystarczy że ma powinowactwo do receptora w mózgu, który odpowiada za pracę wątroby i np obniżenie LDL. Normalne wyższe dawki też tak działają tylko mniej wybiórczo. Nie wiadomo czy nie ulegną apoptozie, ale dlaczego miałyby ulegać skoro dostały cząsteczkę leku?
Chodzi o dostarczenie leku tam gdzie jest potrzebny, na chuj wzywać karetkę na zakupy do sklepu?
Zdrowa komórką przy dawce homeopatycznej nie przyjmie leku bo go nie potrzebuje, duża dawka leku przejdzie do niej czy tak czy tak bo jest duża różnica stężeń.
I nie czepiaj się liczb bo to przykład dla zobrazowania samej idei.
Jak?No kuźwa, wpływasz na jedną komórkę i na resztę też wpływasz.
Możesz spytać, no dobra ale jak taki gówniany lek homeopatyczny może wyleczyć marskość wątroby?
Najpierw likwiduje się przyczyny, ustawia dietę i zatrzymuje postęp. Potem podaje się leki, a jak wiadomo, to taki świetny narząd, że potrafi wrócić do stanu pierwotnego nawet z opłakanego stanu. Wtedy trzeba pouczyć wątrobę jak ma się regenerować czyli zapoczątkować nową reakcję tym razem regeneracyjną. W tym wypadku można podać lek homeopatyczny lub naturalny albo jakiś sprawdzony syntetyk, zależy od upodobań.
To nie jest logiczne, bo większość osób korzystających z homeopatii kupuje oscilococcinum - ten "produkt" też jest lekarstwem? Jak wytłumaczysz jego fenomen?
Lub jesz produkty zawierające siarkowodór, który jest nawet w warzywach i mięsie...
Tyle, że teraz sam zaprzeczasz sobie, moje porównanie z pierdnięciem było odniesieniem do twojego efektu motyla w organizmie.
Ty porównujesz teraz skalę pierdnięcia do własnego siebie i pomieszczenia, a to efekt motyla/fraktalny po huju.
Cały czas kierujmy się logiką.
Inna sprawa jest jak robisz coś pożytecznego dla całego społeczeństwa, możesz zawsze szkolić siebie i uczyć potem ludzi czegoś. Z pewnością masz pracę i wykonujesz daną w niej czynność na czym korzysta firma, klienci, inni ludzie, ty, twoi znajomi bo masz za co postawić im drinka itd.
Też jesteś trybem w społeczeństwie i czy tego chcesz czy nie pracujesz dla jego dobra, świadczysz usługi lub każesz swoim podwładnym to robić jeżeli jesteś szefem.
Tak czy inaczej wpadłeś w tryby społeczeństwa z momentem wkroczenia w dorosłość i to czy zaczniesz się kręcić czy nie zależy od tego jak potem będą się kręcić tryby całego społeczeństwa. Na odwrót też to tak działa.
Nie wiem jak Ty, ale ja postrzegam mój organizm w podobny sposób.
Od leków, przez słuchanie nagrań zmieniających świadomość i zmierzając w końcu do prima sortu lido koksu za 300
Dopóty dopóki ludzie w coś wierzą, lub są naiwni jak jelenie to rynek placebo będzie się trzymać twardo :-)
Co ja gadam, rynek placebo z każdym rokiem rośnie w siłę, wszak pogarszające się warunki życia, zdrowia i pogarszająca się jakość wszystkie zmusza do podjęcia najbardziej ryzykownych rozwiązań
Dlatego takie strony jak H i podobne powinny się mnożyć jak grzyby po deszczu i uświadamiać ludzi w jakim jebanym zaćmieniu żyjemy :old:
Nie wiadomo czy nie ulegną apoptozie, ale dlaczego miałyby ulegać skoro dostały cząsteczkę leku?
Czytaj więcej na: http://talk.hyperreal.info/homeopatia-t ... z2piB9iTpa
Chodzi o dostarczenie leku tam gdzie jest potrzebny, na chuj wzywać karetkę na zakupy do sklepu?
Czytaj więcej na: http://talk.hyperreal.info/homeopatia-t ... z2piBSjQzN
Zdrowa komórką przy dawce homeopatycznej nie przyjmie leku bo go nie potrzebuje, duża dawka leku przejdzie do niej czy tak czy tak bo jest duża różnica stężeń.
Czytaj więcej na: http://talk.hyperreal.info/homeopatia-t ... z2piBdinmp
To się nazywa powikłanie. Choroba nie zaczyna się od razu od całego narządu tylko od paru komórek (nie mówię tutaj o zakażeniach bakteryjnych). Weźmy pod nóż marskość wątroby. Jeżeli dopuścisz do zwłóknienia wątroby, to choroba będzie postępować jak reakcja chemiczna, szeregowo, falowo i wreszcie zajmie Ci całą wątrobę jak nic nie zrobisz, a wszystko zaczyna się od dysfunkcji paru komórek uszkodzonych złą dietą lub toksynami. Potem reszta musi odciążać te parę chorych komórek co prowadzi do zużywania się sąsiadów co w konsekwencji prowadzi do szybkiej apoptozy i zanim się obejrzysz połowa wątroby nie działa. Mamy różne rodzaje komórek i każde mają określony cel w organizmie, są zgrupowane w narządu i pełnią określoną funkcję, zaburzenia paru trzeba nadrobić co stwarza problemy.
Czytaj więcej na: http://talk.hyperreal.info/homeopatia-t ... z2piDCreV8
- replikację wirusa,
- wzrost infekcji bakteryjnych/grzybiczych,
- wzrost liczby przeciwciał (choroby autoimmunologiczne),
- niekontrolowane tworzenie nowych komórek (nowotwory).
W przypadku wątroby jest to tworzenie tkanki łącznej zamiast miąszu z enzymami, przez co dane części tracą możliwość syntezy/przetwarzania substancji, co można łatwo powstrzymać w początkowych stadiach. Opisałeś marskość wątroby jako postępujący proces, ale on postępuje z uwagi na dalsze toksyny / braki w wydajności, a nie na zarażanie "chorobą" okolicznych komórek.
Możesz spytać, no dobra ale jak taki gówniany lek homeopatyczny może wyleczyć marskość wątroby?
Czytaj więcej na: http://talk.hyperreal.info/homeopatia-t ... z2piD8B2hy
Nie będę się powtarzał, opinie o tym leku napisałem na stronie 3.
Czytaj więcej na: http://talk.hyperreal.info/homeopatia-t ... z2piELyIU5
Cały czas kierujmy się logiką.
Z mojej strony jest to koniec dyskusji. Szkoda mi czasu odbijać piłeczkę z brakiem argumentów - piszemy długie wywody i nadal nie ma konkretów o homeopatii. Zmieńmy temat na "Spekulacje, wyobrażenia i nietrafne porównania Wilzdena dotyczące homeopatii" :)
Czytaj dokładnie, nie pisałem, że mają ulec apoptozie po otrzymaniu dawki leku. Chodzi o to, że np. zbliża się ich czas i np. niedługo po otrzymaniu leku znikną, kiedy nie zdążyły jeszcze "zarazić" tych okolicznych
Jak rzucasz porównania, to rzucaj trafne.Chodzi o dostarczenie leku tam gdzie jest potrzebny, na chuj wzywać karetkę na zakupy do sklepu?
Skąd wiesz, że zdrowa komórka nie przyjmie leku? Skąd komórka ma wiedzieć, że wyciąg z wątroby z zainfekowanej kaczki ją uleczy (to też ziołolecznictwo?)? I jak odróżnić, że to kaczka, skoro jest zdrowa? Mówi "podaj dalej"? Zamyka opcję przyjmowania ligandów?
Zazwyczaj choroby rozwijają się coraz bardziej przez:
- replikację wirusa,
- wzrost infekcji bakteryjnych/grzybiczych,
- wzrost liczby przeciwciał (choroby autoimmunologiczne),
- niekontrolowane tworzenie nowych komórek (nowotwory).
W przypadku wątroby jest to tworzenie tkanki łącznej zamiast miąszu z enzymami, przez co dane części tracą możliwość syntezy/przetwarzania substancji, co można łatwo powstrzymać w początkowych stadiach. Opisałeś marskość wątroby jako postępujący proces, ale on postępuje z uwagi na dalsze toksyny / braki w wydajności, a nie na zarażanie "chorobą" okolicznych komórek.
Proces marskości jak mówisz postępuje wraz z przyjmowaniem toksyn, co wyjaśniłem w poście powyżej. Dlatego najważniejszą rzeczą jest zaprzestanie przyjmowania toksyn a potem pobudzenie wątroby do regeneracji. Podniszczone komórki obciążają zdrowe bo tamte nie wykonują swojej pracy , co prowadzi do ich przepracowania i osłabienia. Patrzmy na pierwotne przyczyny, dopiero skutkiem jest zakażenie co daje nam następną rzecz, z którą trzeba się uporać.
To czemu piszesz tak nieprecyzyjnie? Bronisz homeopatii, podczas gdy produkty z widocznym rozcieńczeniem to ile, z 5% z całości? Większość kupowanych produktów to te z dobrym marketingiem jak oscillococcinum, a skoro nie działają to pisząc w tym temacie takie rzeczy bronisz je (choć bezpodstawnie).
I wyrażając zdanie w tym temacie i pokazując jedynie ciekawy punkt widzenia nie tylko na świat, ale też na nasze ciało jako cały związany systemami ze sobą organizm, wcale nie bronię komercyjnych preparatów.
Na medycynie konwencjonalnej też trzepie się hajs, a też pomaga ludziom.
No właśnie, qrwa, zacznij
Z mojej strony jest to koniec dyskusji. Szkoda mi czasu odbijać piłeczkę z brakiem argumentów - piszemy długie wywody i nadal nie ma konkretów o homeopatii. Zmieńmy temat na "Spekulacje, wyobrażenia i nietrafne porównania Wilzdena dotyczące homeopatii"
Tak czy inaczej, spoko się dyskutowało. :)
Sądzicie, że powinno się zakazać sprzedawania "leków" homeopatycznych?
A może powinni lepiej ostrzegać konsumenta, że lek może (prawdopodobnie) nie zadział.
To nie jest jakaś wielka tajemnica, że leki homeopatyczne nie działa. Naczelna Izba Lekarska tak twierdzi i odradza korzystania z homeopatii. Jedyny sposób w jaki działa to efekt Placebo, który czasami potrafi zdziałać cuda, ale to nie zasługa leku tylko naiwności, niewiedzy i ignorancji ludzi.
Temat martwy,a sprawa nadal jest aktualna. Podaje kilka żródeł, bo jedno źródło to za mało, żeby się upewnić jaka jest sytuacja.
W WIELKIM SKRÓCIE HOMEPATIA LEŹY I WIJE SIĘ W AGONII. SPRZEDAŻ SPADŁA O 50% (nie ma tego w tym tekście, ale jak ktoś chce to potwierdzić to wystaczy, że użyje duckduckgo).
http://wyborcza.pl/1,75400,17207976,Bra ... ronie.html
http://racjonalista.tv/sad-laskawie-poz ... omeopatie/
Od razu też dodam, że nie mam też rozległej wiedzy o homeopatii i wiem o niej (prawie) tyle co wiki.
Chciałem opisać dwie rzeczy:
1. Stosuję preparat "Vertigoheel" (w składzie ma: Anamirta cocculus D4, Conium maculatum D3, Ambra grisea D6, Petroleum rectificatum D8) od kilku miesięcy - Pierwszy raz jakaś farmaceutka mi zaproponowała na "szum w uszach". No i zacząłem "zwyczajne" dawkowanie, 1 tabs x3 dziennie.
Po kilku (5-6) użyciach poczułem niesamowity wpływ na błędnik.
Na przykład jak byłem po kilku piwach i zaczynałem "chodzić krzywo" to wrzuciłem tabsa Vertigoheel pod jęzor i po 2min byłem jak trzeźwy, jaskółkę strzelałem bez problemu hehe ;)
Teraz używam go w momentach gdy czuję, że robi mi się duszno, w tłumach - sprawdza się wyśmienicie. Jako kaco-zbijacz też nadal spisuję się znakomicie.
Zauważyłem też, że poprawia jakby "przepływ krwi", nie wiem jak to profesjonalnie nazwać.
2. Właśnie dziś wybrałem się do apteki po coś zupełnie innego, okazało się w ogóle, że to apteka specjalizująca się w homeopatii i dogadałem się z farmaceutką tam, że na moje problemy z plecami (ból między kręgami c2-c3 i częścią lędźwiową i krzyżową) może być dość skuteczny preparat o kosmicznej nazwie... Uwaga - "Colocynthis-Homaccord" (w składzie ma: Citrullus colocynthis D4 0,8 g, Citrullus colocynthis D10 0,8 g, Citrullus colocynthis D200 0,8 g, Gnaphalium polycephalum D4 0,2 g, Gnaphalium polycephalum D10 0,2 g, Gnaphalium polycephalum D30 0,2 g, Gnaphalium polycephalu, D200 0,2 g na 100g kropli) heheh
Dopiero zaczynam suplementacje tego więc co do działania się nie wypowiem.
Mam nadzieję, że skoro tamten poprzedni lek pomaga to może ten też pomoże. Może homeopatia na mnie akurat działa? Może to efekt jakiegoś jebniętego placebo, nie wiem jak sobie to wyjaśnić... Ciekawa sprawa, bardzo.
Będę opisywał testy dalej jeśli kogoś to interesuje. <szkoda jeno, że takie drogie te homeopatyczne preparaty...>
Widzenie zbyt wielu jest wyczerpujące.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.