Alkohol etylowy pod każdą postacią.
Więcej informacji: Etanol w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 28 • Strona 1 z 3
  • 927 / 5 / 0
Temat założyłem, żebyście opisali po krótce jak wyglądało wasze życie, gdy alkohol zajął w nim najważniejsze miejsce. Przedstawcie własne historie lub osób które były dla was bliskie i miały kłopoty z uzależnieniem. Napiszczcie czy udało wam się pokonać nałóg, jeśli tak to co było najtrudniejsze, w jaki sposób alkohol zmienił wasz charakter, co nałóg wam odebrał i czy rzuciliście sami, czy w ośrodku, z lekami, czy na sucho. Interesuje mnie to bo piszę pracę na temat alkoholizmu, charakterystyki uzależnienia, wpływu na konkretne grupy społeczne, a nawet na określone społeczeństwa.
Nie rozwijam tematu w całości, bo resztę info mam już gotową do omawiania. Szczególnie chodzi mi o opisanie mechanizmu uzależnienia, interesuje mnie także porównania alkoholizmu do uzależnienia od innych
substancji. Będę bardzo wdzięczny jak potraktujecie ten temat poważnie i napiszecie dużo ciekawych informacji, które pomogą mi nakreślić specyfikę uzależnienia od alkoholu.

Pozwólcie że zacznę. Chciałem się podzielić historią mojego kumpla którego alkohol zabił w wieku 23 lat.
Jarka znałem od dzieciństwa, był dla mnie jak starszy brat, imponował mi tym że był starszy, miał fajne gadżety do zabawy itp. Gdy zacząłem podstawówkę, Jaro, jeśli się nie mylę chodził do 5 klasy. Przez całą podstawówkę byliśmy kumplami, chociaż różnica wieku była spora bo 5 lat. Oczywiście on chodził ze swoją paczką, a ja ze swoją - w moim wieku.
Tragedia jaka dotknęła Jarka nie przechodziła nikomu przez myśl. Powód był taki, że wszyscy uważali chłopaka za uczciwego, inteligentnego, rodzice z tego co pamiętam dbali o syna zapewniając mu warunki do prawidłowego rozwoju.
Wszystkie jego problemy zaczęły, się gdy rodzice rozwiedli się. Sytuacja bardzo negatywnie wpłynęła na uczucia chłopaka, burząc jego młodzieńcze wyobrażenie o miłości, wartościach, rodzinie.
Początki końca chłopaka nie zapowiadały tak czarnego scenariusza, jaki nastąpił. Nie zmienia to faktu, że wina leży w dużym stopniu po stronie rodziców, którzy nie wpoili dziecku odpowiedniego stosunku do alkoholu, a może wystarczyłaby ta jedna rozmowa na ten jeden temat i historia potoczyłaby się inaczej.
J. mieszkał na tym samym osiedlu co ja, często go spotykałem i mialem obraz jego upadku od początku do końca. Gdy J skończył gimnazjum przyjaźń między nami zaczęła zanikać . Myślałem że to naturalne że Jaro spotyka się z rówieśnikami. Czas leciał a ja coraz częściej spotykałem Jarka przy kieliszku ze swoimi kumplami, do których nie miałem zaufania, zapewne poprzez panującą w całej okolicy opinię "pijaków" i "wandalów", na jaką zapracowali, prezentując swój żenujący wizerunek zbira, który jest dumny z tego że wracające wieczorem dziecko się go boi. Z poczatku nie widziałem w tym nic dziwnego, dopiero gdy przypomniałem sobie, że dawno nie widziałem go trzeźwego, zacząłem się obawiać że J ma problem z alk.
Któregoś dnia postanowiłem że go odwiedzę, zobaczę jak sobie radzi. Rozmowa toczyła się dość dobrze.
J chyba był trzeźwy bo mówił całkiem wyraźnie i zachowywał się przytomniej niż zwykle. Pomyślałem że wszystko ok, ale w rzeczywistości jego problemy mnożyły się, aż pieniądze zaczęły się kończyć.
Ciotka Jarka była bardzo uczynną kobietą i jej ciężka praca w sklepie by opłacić mieszkanie i zapewnić chłopakowi jakieś warunki była dla mnie poświęceniem, którego długo nie rozumiałem. J skończył technikum
z kiepskim wynikiem, co i tak było dla niego "wykonaną robotą" i doskonałą okazją do zalania się do nieprzytomności. Kiedyś doszły do mnie plotki, że J robi jakieś przekręty żeby mieć pieniądze na wódkę
Mniej więcej wtedy rozpoczął się najgorszy etap w jego życiu. Poznał towarzystwo do picia i do bijatyki.
Zacząłem coraz rzadziej spotykać J, a jeśli już go widziałem to w stanie katastrofalnym.
W tym czasie J całkowicie się wyalienował, zmnił się nie do poznania. Kiedyś czysty, dbający o higienę osobistą, teraz zupełnie nie przejmujący się swoim wizerunkiem, chodzący w niepranych odtygodni ubraniach. Najbardziej zmienił się jednak on sam, mam na myśli jego osobowość, cechy które go wyróżniały i sprawiały że jest wyjątkowy zostały utopione z wódce.
Nagle, pewnego dnia do domu przyszła policja zabierając Jarka, podejrzanego o napad w celach rabunkowych. Gdy J odsiadywał wyrok, jego ciotka zbierała się z depresji, w którą wpadła, jak sama mówiła przez wybryki i zachowanie podopiecznego. Pobyt w więzieniu, paradoksalnie dobrze wpłynął na stan zdrowia chłopaka. Z relacji jego ciotki wynika, że pobyt w więzieniu dobrze na niego wpłynął.
Stało się tak z powodu obowiązkowego odstawienia alk. Po jego powrocie, długo było o nim cicho, aż przypadkowo zauważyłem, że siedzi na ławce, obserwując jego zachowanie, nietrudno było zauważyć przygnębienie i udrękę jaką znosi, widząc swój upadek. Po chwili rozmowy, jakby trochę ożył, gdy zapytałem go czy gdzieś pracuje. Powiedział że zaczął pracę u brata kolegi serwisie rowerowym i jak przez 1 rok przejdzie z pozytywną opinią szefa to może dostać awans. Niepamiętam o jaki awans chodziło, ale gdy o tym mówił, sprawiało mu to przyjemność, co było żadkim widokiem.
Podczas gdy z nim rozmawiałem, chodziłem do gimnazjum, ale coraz bardziej rozumiałem otaczający mnie świat. Ta rozmowa spowodowała że poczułem ulgę, widząc starego kumpla, który jest trzeźwy i całkiem inaczej gada.
Sytuacja Jarka znacznie się poprawiła, gdy poznał dziewczynę, widać było że jest szczęśliwy, staje na nogi i wszyscy mu gratulowali pokonania nałogu. Pamiętam nawet że się zaręczyli.
Znajomi i Ciocia J aż niedowieżali jak silną wolę ma chłopak, gdy ten odmawiał przysłowiowej lampki wina.
Stało się jednak coś co odwróciło karty i los skierował się przeciwko czlowiekowi, który już raz udowodnił że jest silniejszy od nałogu, który zaczął się podnosić i odbudowywać swoje życie.
Gwóźdź do jego trumny wbiła dziewczyna którą kochał, zostawiając go dla bogatszego typka.
Jaro stracił to co było dla niego najważniejsze osobę którą kochał i z którą planował nowe życie.
Jego żywot stanął pod znakiem zapytania, lecz to on podjął decyzję. Policja ustaliła, że Jaro powiesił się w piwnicy u kolegi. W liście pożegnalnym przeprosił ciotkę, która tyle przez niego wycierpiała, napisał też że śmierć była najlepszym rozwiązaniem, argumentował to utratą miłości na którą zawsze czekał. Na koniec napisał że jego życie było nieudane, bardzo żałował że połowę życia przetrzymał na bani tracąc szansę na normalną rodzinę dobrą pracę itp.

Historia nie została wymyślona, miała miejsce autentycznie. Niektóre szczegóły pominąłem z powodu małej wagi, do nakreślenia tej sytuacji. Część informacji, zaczerpnąłemod ciotki która się nim opiekowała i z całych sił starała się mu pomóc. Podzieliłem się tym, mając nadzieję że chociaż jedna osoba się zastanowi i powie stop, zanim wódka przejmie kontrolę nad wszystkimi aspektami życia uzależnionej osoby, niszcząc zarówno ją jak i osoby które starają się pomóc. Dla jasności nie jestem moralizatorem, a jedynie narratorem.
Gdy na moich oczach, stary, dobry kumpel, będący niegdyś przykładem wpada w alkoholizm i popełnia samobójstwo podejmując świadomie decyzję o samounicestwieniu pewne poglądy, postawy zmieniają się, czasem tylko na płaszczyźnie podświadomości.
Napewno życie Jarka odbiło się na moim stosunku do alkoholu. Był to też czas gdy proces dojrzewania zaczął kształtować swoje poglądy. Zmianie uległo moje potrzeganie świataświata. Doskonały świat stworzony przez miłosiernego Boga, który jest łaskawy, ale tylko wtedy kiedy skończy karać za grzechy ludzi. Wiara w to że jest Bóg jest miłością, zostaje zakwestionowana przez groźby o piekle i zgrzytaniu zębami. alkohol stał się dla mnie niewartą uwagi używką, sprowadzającą na ludzi kłopoty i powodującą niezrozumiałe zachowanie. Mimo że gdy odmawiam kieliszka na jakiejś imprezce jestem wytykany palcami, jako cipka, lub dziwak w zależności od inwencji. Byli też tacy, dla których głównym powodem do rozmów była moja "dziwna" postawa. Zawsze tłumaczę, że nie lubie alkoholu bo chujowo się po nim czuję. Najbardziej wkurwiały mnie jednak niedorzeczne spekulacje wysnuwane przez obce osoby, które widzą mnie pierwszy raz a ośmielają się częstować mnie informacjami, np. "Haha może jest w ciąży i temu nie pije" "Albo go rodzice nie kochali" Teraz już mnie to tak nie rusza jak kiedyś i gdy ktoś chce mi udowodnić że trace dobrą zabawę, odpowiadam że jestem dumny ze swojego postanowienia i cieszę się że nie musze doświadczać tego chujowego stanu po alk.
Wiem że alkoholizm to ciężki nałóg ale warto walczyć o swoją przyszłość, zanim będzie za późno.
Ostatnio zmieniony 31 grudnia 2009 przez EMP, łącznie zmieniany 1 raz.
SkręciłemZapaliłemTakJakPanBógPrzykazał
PotemSłowaDoZiomkaWOparachZeSkrętówByUważał
NaCoNaWszystkichKonfidentów
NaKurewskąRasęPrzyczajonychAgentów
PozdrawiamWszystkichZielonychKonsumentów
  • 1238 / 27 / 0
Nieprzeczytany post autor: gringo »
Lepszy efekt byłby z tematem po sylwestrze ;] Zatem przeczytam w Nowym Roku, a tymczasem kto potrafi sie bawić po alkoholu - wesołego %
לאכול חומצה!
  • 182 / 6 / 0
Nieprzeczytany post autor: gokiburi »
Ja juz po 0.5!

PS. Zeby nie bylo offtopu alkohol chyba niszczy mi zycie ale zawsze jestem zbyt zajebany by to dostrzec
Staram sie pisac poprawnie, bo trzeba szanowac nie tylko swoich rozmowcow ale i swoj jezyk.
Alkoholizm to powolanie!
  • 36 / / 0
Nieprzeczytany post autor: winowikow »
Oj, chyba nikt ci nie pomoże w tej pracy....
Dosyć ciekawy post napisałeś ale mechanizm uzależnienia to temat tak przewałkowany że mało co można nowego napisać.
Ostatnio zmieniony 02 stycznia 2010 przez winowikow, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 3854 / 315 / 0
Nieprzeczytany post autor: Procent »
Widziałem wiele osób, młodszych i starszych, których zniszczył alkohol. Widziałem atak padaczki z braku chlania, nieprzyjemny widok. Najgorsze jest to, że coraz młodsi wpadają w objęcia alkoholu. Mój kolega (nazwijmy go D.), ma 21 lat, i naprawdę tak 'bogaty' życiorys, że ja pierdole. Pije od kilku lat, dzień w dzień. Kiedyś jeszcze we wczesnych etapach uzależnienia, potrafił się ogarnąć i nie pić przez jakiś czas. Niestety, z upływem czasu próby przestania picia stały się niemożliwe. D. potrafi wyjebać do nocnego o każdej porze. Nie ma znaczenia czy jest 23 czy 3 rano. Po prostu jak czuje, że go już telepie z braku alko, to wypierdala jak z procy, w miejsce gdzie będzie mógł zaspokoić głód. Właśnie, a propos telepania. Nie raz widziałem u pijaków trzęsące się łapy. Z kolei D. jak ma niedobór 'paliwa' zaczyna cały dygotać. Ręce, nogi, głowa, wszystko lata jakby go podłączyli do jakiegoś źródła prądu. Wspominał też zawsze o jakichś lękach. Z braku alkoholu potrafił sobie wkręcać (?) jakieś halucynacje. Co do wyglądu to raczej sprawia wrażenie zadbanego. Jedynie twarz ma strasznie napuchniętą, to pewnie od wątroby. Wszystkie sprawy jakie miał w sądzie, to tylko i wyłącznie przez alko.
Uwaga! Użytkownik Procent jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 36 / / 0
Nieprzeczytany post autor: winowikow »
Ale co i w jakiej ilości pije "kolega D"? Piwami się upija czy vódką a może, jabolami tanimi?
Pije codziennie, to znaczy że codziennie od kilku lat od rana do wieczora jest zajebany?
  • 3854 / 315 / 0
Nieprzeczytany post autor: Procent »
Wino, piwo, wódka, dla niego to bez różnicy.
Pije codziennie, to znaczy że codziennie od kilku lat od rana do wieczora jest zajebany?
Dokładnie tak. Wychodzi na 'łowy' przeważnie 5-6 rano, napierdoli się, idzie do domu spać. Obudzi się, wyrusza znowu na 'łowy' itd. Niekończąca się historia można by rzec. W ciągu dnia 'trzeźwieje' gdzieś tak od 2-4 razy.

Wiem, że takich przypadków jest wiele, jednak ten jest najbardziej smutny, ponieważ kolo skończy na dniach 22 lata. A odpierdala takie manewry już od kilku lat.
Ostatnio zmieniony 02 stycznia 2010 przez Procent, łącznie zmieniany 1 raz.
Uwaga! Użytkownik Procent jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 802 / 28 / 0
Nieprzeczytany post autor: wisior »
ja napisze tylko tyle:
moj tata pil cale zycie(odkad poszedl do wojska)

dzis w szpitalu na OIOM zmarł.
uʍoƿ-əƿɪsdn ƿəuɹnʇ uəəq sɐɥ ƿɿɹoʍ əɿoɥʍ ʎɯ əʞɪɿ ɿəəɟ ɪ
Trzeźwość narko od 11 wrzesznia 2006


http://www.feta.blog.onet.pl


-...wie ze musi wejść na wieżę,od tego zależy jego życie i nie może,dotknięty lękiem wysokości...
  • 36 / / 0
Nieprzeczytany post autor: winowikow »
Wisior nie wiem co napisać...

Ale wysyłam Ci pozytywne emocje.

Nie powiem "trzymaj sie" bo nienawidzę jak tak do mnie mówią.
  • 802 / 28 / 0
Nieprzeczytany post autor: wisior »
taki opis dostalismy dzisiaj po wizycie w szpitalu:

ROZPOZNANIE:
-Marskosc watroby poalkocholowa
-inna ostra niewydolnosc nerek
-ostra niewydolnosc oddechowa
-niewydolnosc krazenia

EPIKRYZA:

62-Letni pacjent przyjety dn 27.11.2009 z powodu masywnego wodobrzusza i dusznosci spoczynkowej.
w usg cechy marskosci watroby.
w wywiadzie:utrwalone migotanie przedsionkow,niewydolnosc krazenia,cukrzyca,nadcisnienie tetnicze,naduzywanie alkoholu,dotychczas nie leczony w powodu chorob watroby.
przy przyjeciu w stanie ogolnym srednim,w pelnym kontakcie slowno logicznym,dusznosc ortostatyczna,masywne wodobrzusze,obrzeki podudzi z owrzodzeniami torficznymi,w rtg plyn w oplucnej.
ze wzgledu na skaze krwotoczna odstapiono od paracentezy oraz naklucia oplucenj,rozpoczeto leczenie farmakologicznektore okazalo sie nieskuteczne.
wykonano odbarczenie jamy brzusznej
w pierwszych dobach hospitalizacji obserwowano hipotonie oraz szybka niemiarowa czynnosc serca.

w nocy 2.12.2009 nastapilo znaczne pogorszenie stanu ogolnego z utrata swiadomosci i nasileniem dusznosci.anestezjolog zaintubowal chorego rozpoczynajac wentylacje mechaniczna.
przeniesienie na oddzial OIOM.
[...]
czynnosc nerek mimo leczenia pozostawala bez zmian,zywienie enteralne,glikemia-insulina.
w nastepnych dniach stan pacjenta ulegl pogorszeniu,chory pozostawal nieprzytomny.krazenie wymagalo stalej stymulacji[...]-bez poprawy,oddcyhal przy pomocy respiratora.

w dniu 2.01.2010 gleboka hypotensja nie reagujaca na prowadzone postepowanie,obserwowano stopniowe zwalnianie akcji serca.
o godzinie 13:05 pacjent zmarl nie odzyskujac swiadomosci.

lekarskie pitu pitu
przeczytalam taka notke jeszcze w szpitalu ,i jak tu kurwa nie zloscic sie.jestem wsciekla ze ten popierdolony nalog,zla na ojca i jeszcze niewiem na co?!kurwa!ze byl tak uparty i nic nie docieralo,ze postanowil tak zyc i nas zostawic!!!
wiem mysle malo racjonalnie ale za duzo zlych emocji.
uʍoƿ-əƿɪsdn ƿəuɹnʇ uəəq sɐɥ ƿɿɹoʍ əɿoɥʍ ʎɯ əʞɪɿ ɿəəɟ ɪ
Trzeźwość narko od 11 wrzesznia 2006


http://www.feta.blog.onet.pl


-...wie ze musi wejść na wieżę,od tego zależy jego życie i nie może,dotknięty lękiem wysokości...
ODPOWIEDZ
Posty: 28 • Strona 1 z 3
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Newsy
[img]
Konopie skuteczne w leczeniu migreny – pierwsze badanie kliniczne z placebo!

Według danych z badań klinicznych przedstawionych na dorocznym spotkaniu American Headache Society, inhalacja kwiatów konopi zawierających THC i CBD zapewnia skuteczniejszą ulgę w migrenie w porównaniu z placebo.

[img]
Ukraińce przemycającej narkotyki na Bali grozi kara śmierci przez rozstrzelanie

21-letnia Kateryna Wakarowa jest oskarżona o wwiezienie narkotyków na Bali. Kobieta może zostać za to skazana na karę śmierci przez rozstrzelanie.

[img]
Prezes giganta zamieszany w narkotykową aferę. Myślał, że to legalne

Takeshi Niinami — prezes koncernu Suntory Holdings, słynącego z produkcji napojów alkoholowych, m.in. whisky — zrezygnował 1 września ze swojego stanowiska. Ten jeden z najbardziej znanych japońskich liderów biznesu podjął taką decyzję po tym, jak policja wszczęła związane z nim śledztwo w sprawie narkotyków — informuje Agencja Reutera.