@BlueBerry

Dziękuję :) Moja tolerancja na maki to 500g mcarzy, a planowana dawka hery jakieś 50mg. Cały dzień grzać nie zamierzam więc z tego co napisałaś tydzień powinien wystarczyć. Ewntualnie może dla pewności zrobie 2.

Ja to już miksowałam na tyle sposobów, że nic z tego mi nie daje jakkolwiek przyjemnego, miękkiego wjazdu, ale tak, fnt + majka troszkę przypominają hel, choć mi bardziej go przypomina połączenie majki z oxy/hydrocodonem. Za dobrych czasów można się tym było twardo upierdolić.
Tak, już dziś wieczorem postaram się za to ukarać samobiczowaniem.

Ee, co tam będziesz się biczować, B.B., lepiej puknij coś dobrego ) .

Zatem BB ukarze się dziś samopuknięciem

Spamujecie, chuje, w ważnym wątku. Lepiej idźcie obejrzeć moje fotki, co je wrzuciłam do tasiemca. Jedyna okazja, bo scurv-pedał na pewno usunie i znów przywitam się z banicją.

Moja podświadomość posłuchała starego (o ty dziadzie jebany, ty) i nakierowała mnie na pompkę z igłą. Myślę "co tam, przecież i tak nie działa, a skręta profilaktycznie zaleczyć wypada". No to nabijam 250mg przygotowanej już wcześniej heroinki, siadam i inicjuję wszczyknięcie. Wszczykam, wszczykam, wyobrażam sobie w międzyczasie belejakiego rżnącego biednego mopsa i nagle czuję, że grzeje )

Wróciłam do pokoju, zasiadłam i odpaliłam pornosika z taką drobną panienką napierdalaną przez big fiuta. Zaraz się doprowadzę do orgazmu, ale nie będzie to takie proste, bo senność mnie ogarnia z każdym macnięciem pizdy. Będzie to więc powolne dążenie do zaspokojenia. Gdy już dojdę, odsapnę chwilę i pójdę się ruchać.

Tak więc dziadzie, dobry pomysł to był, nie zaprzeczam.

Szybkie pytanie co opłaca się brać bardziej, china white czy kremową afgańską grudę. Mówimy tu o czystym produkcie z czarnego marketu (potrafię dbać o swoje bezpieczeństwo). Syntetyczna podobno słabsza w efektach, no w końcu jest tańsza, to będzie jak H z którą robimy z mst200, tylko czystsza? Niby heroina to heroina, ale coś mi mówi, że wcale to nie takie proste. Co do afgańskich, to kremowe domyślam się, że będą lepsze od bardzie brązowych, prawda? Stosunek ceny do jakości jest świetny, w proporcji gram syfiastego brałna, a czysta z afganu....

Kolor nie jest w żaden sposób powiązany z mocą. Tak samo jak nazwa. Jedno i drugie może być zarówno bardzo dobre jak i chujowe, w zależnosci od konkretnego vendora i konkretnego batcha, którego akurat ma na stanie. Poczytaj tematy o vendorach na forum marketu, to będziesz wiedział co kto aktualnie ma.

Na temat china white były tu już przeprowadzane dyskusje i pojawiały się spory. Wciąż twierdzę, że jest to analog fenta - alfa-metylofentanyl, mimo że podobno nazwa "china white" była stosowana dla określenia heroiny, zanim fentanyl został zsyntetyzowany. Nie żyłam w tamtych czasach i przy produkcji nie byłam, a różne źródła podają różne informacje. Jednak (w wyniku zwykłej powściągliwości) wstrzymywałabym się z określaniem china white mianem najczystszej heroiny w postaci chlorowodorku. Brałam ten towar, gdy przebywałam w UK. Polskiego browna też przetrzepałam różne, międzymiastowe sorty. U Dojczlandów częstowałam się z kolei "berlińską afgańską". Nie wspominam już o bezkationówce. Kiedyś o tym opowiem, ale piszę to teraz, żeby zwrócić uwagę na różnorodność nazw i tematów, które się pod nimi kryją. To, że coś "przyszło" z innego kontynentu i ma bardzo jasne zabarwienie, nie znaczy jeszcze, że jest fchuj czyste i ostro pogrzeje. Zdarzało się, że polskie, ziemiste sorty klepały do porzygu, a sławny proch w kolorze kości słoniowej najwyżej rozluźniał mięśnie.
Acetylowana majka, którą robimy np. z mst, to mieszanka estrów 6MAM i 3MAM oraz nieprzereagowanej morfiny, a nie diacetylomorfina, natomiast przy prawidłowej obróbce chemicznej można uzyskać towar o znacznie większej mocy od tego, który jest sprowadzany z Azji i stanowi jedynie "preparat" heroiny.

"Kiedyś",zależy od tego kiedy i gdzie.O ile wiem,to w latach 80'ubiegłego wieku :-D jakość bajzlowego towarku była regulowana poprzez prostą zasadę-jak sprzedaż gówno,to cię na bajzlu nie ma,a jak komuś ożenisz strychninę albo pepsi colę,to cię już w ogóle nie ma!W następnej dekadzie takie rzeczy stały się praktycznie codziennością i elementem "zawodowego ryzyka ćpuna".Nikt nie miał pewności co kupi i czy taki zakup nie będzie jego ostatnią przygodą w życiu.
Były na mapie Polski enklawy ,które oparły się tym niecnym praktykom,a jedynym zagrożeniem było nabycie rozcieńczonego do granic przyzwoitości towaru,ale od tego nikt nie umarł,ani nie dostał zapaści...no ,może tylko diler w ramach zażalenia dostał po gębie.

Co do samych przedawkowań kompociarzy,to większość zejść była spowodowana nie tym,że ktoś wziął większy niż zwykle działon,ale tym,że wziął działkę po przerwie.Dokładniej rzecz ujmując-koleś miał ustaloną dzienną działkę,miał parę dni-tygodni przerwy w ćpaniu,dorwał się do towaru i biorąc swoją "normalną dawkę" po prostu przedawkowywał,bo organizm zdążył zbić tolerancję.
Dzisiaj gro przedawkowań jest spowodowana nie tylko wspomnianą niefrasobliwością,ale również i tym,że "towar towarowi nierówny".Różne źródła,różna moc i odmienne działanie.

Przeniosłem do odpowiedniego tematu, tu bardziej pasuje - tur3k

Przy czym 6MAM działa tak samo jak diacetylomorfina (heroina - czysta).
To, co sobie sam wykonuję klepie jak dziki koń, więc nie zastanawiam sie, czy jest tam więcej diacetylo- czy 6MAM, jeden chuj. Ważne, żeby nie było prawie w ogóle 3MAM, bo ten monoester klepie chujowo.