Ja w zeszłą noc o 21 zarzuciłem w bombce to co zostało mi po 3 saszetkach po chyba nie do końca udanej ekstrakcji, o 22 chciałem zarzucać kilka saszetek więcej ale bez ekstrakcji bo nie byłem przygotowany na niewypał, ale po chwili namysłu o smaku i szkodliwości takiej ilości soli na nerki się powstrzymałem. Co chwilę machałem ręką żeby zobaczyć czy mam już powidoki, gasiłem światło i kładłem się na łóżku żeby poprzeglądać coś na telefonie w oczekiwaniu na pierwsze efekty które miały miejsce po 23. Nie spodziewałem się że coś się może tak długo ładować, pierwsze efekty to chyba trudności ze skupieniem się, problemy z pisaniem na czacie [D], pisałem coś, widziałem co innego i potem trudząc się przez chwilę poprawiałem, inaczej widziałem to co inny pisali interpretując to na swój sposób i odpowiadając w błędnie. Jak spoglądałem się na tablicę korkową z różnymi zdjęciami i notatkami po dłuższym skupieniu zaczynały energicznie falować i się rozciągać, na początku myślałem że to jak zawsze HPPD, ale traciłem tą zmianę percepcji jak tylko odwracałem od tego uwagę, co jakiś czas przelatywały jakieś przerośnięte komary których nie miało prawa być - siatka w oknach, drzwi z pokoju zamknięte. I znowu na chwilę na łóżko obserwować otoczenie, żadnych zmian, jestem trzeźwy, obracając się w stronę migającego routera zielone punkciki przelatywały mi przed oczami w jego stronę, ale tylko przy obracaniu głowy. Znowu siadam na kompa, przynajmniej mogę się nacieszyć jakimś skromnym efektem. W końcu są powidoki, macham rękoma chyba przez 10 minut, ale jak tylko się na nie popatrzę to powidoki znikają, nie tego się spodziewałem. Krótka zabawa po złączeniu palców wskazujących z kciukami i przybliżeniu ich do siebie, pojawiała się nitka, jakby włos która ciągle stawała się dłuższa i opadała, szybko mi się to znudziło. Zapalam światło biurkowe żeby zobaczyć czy też coś widzę i nic, tak więc zdecydowałem że całego tripa spędzę przy zgaszonym świetle i zapalonym monitorze do pewnego czasu. Miałem zamiar wziąć 5 saszetek następnego dnia i przyłożyć się bardziej do ekstrakcji, ponieważ przy pierwszej przyłapał mnie facet mamy pytając się czy to
kokaina ![szczerbolec klasyczny %-D](images/smilies/hyper/szczerbolec.svg)
zaprzestałem. I tak praktycznie do 3 w nocy siedziałem na czacie trudząc się z pisaniem, przeglądałem strasznie różne strony na internecie i raz na jakiś czas spoglądałem dookoła czy coś ciekawego się nie dzieje z ciągłą nadzieją że czymś mnie ta
benzydamina zaskoczy, ale nie doczekałem się, jedyny stały efekt który widziałem przez cały czas to że brakowało kawałka butelki, jak przykładałem palec to się pojawiał. O 3 zagasiłem komputer z zamiarem pójścia spać, nie udało mi się, leżałem przez cały czas ze strasznym bólem brzucha, nie do zniesienia praktycznie, w pewnym momencie zacząłem produkować w nadmiarze ślinę że połykałem ją co chwilę a to czego się nie udało połknąć wypływało mi z pyska na poduszkę, naszło mnie na wymioty, co chwilę mi się nimi odbijało już pobiegłem szukać gdzie mogę to zrobić ale jakoś to opanowałem i położyłem się dalej do łóżka, w kącie widziałem jakieś dwa jakby baniaki, na których próbowałem "wymusić" haluny piramid, udawało mi się, stawiałem na nie czarne piramidy ale po chwili zapadały się w dół, zmieniały się w powierzchnię 2d, jakby kartki na baniakach, przez długi okres czasu byłem obrócony w stronę białej ściany z ogromnym cieniem z którego mogłem sobie wyciągać różne rzeczy, jakaś piłka, statek kosmiczny, ale wszystko spadało w dół w moją stronę i znikało. Obróciłem się żeby spojrzeć czy coś się dzieje a na monitorze wielki, jakby prehistoryczny pająk, albo jakiś szkielet czegoś podobnego którym mogłem sterować umysłem, ale jak tylko schodziłem nim z monitora to zapadał się, tak jak piramidy, jedno mrugnięcie oczu i jest z powrotem na monitorze, ołówki i długopisy w pojemnikach wyglądały jak liście, jakieś palmy, ale jak tylko przykuwałem na nie uwagę to znikały. Do 8 przeleżałem z zamkniętymi oczami wyobrażając sobie różne rzeczy, nie wiedziałem co chce widzieć, wszystko mnie bardzo szybko nudziło, z rana już większość efektów minęło, ale jak spoglądałem na pokój, już po wschodzie słońca, widziałem niebieskie, bardzo wyraziste i jasne powidoki wszystkich powierzchni które się od nich odrywały, "skakały" i nagle znikały, tak jakby coś skanowało całe pomieszczenie. Od 10 udało mi się pospać do 12. O 22 ciągle boli mnie brzuch, nie byłem jeszcze w toalecie, ogólnie spodziewałem się czegoś więcej i puki co nie zamierzam znowu tego jeść do puki nie oczyszczę się z tych toksyn, i ten straszny ból brzucha mnie zniechęca, dodam jeszcze że był to mój pierwszy raz z bynzydaminą.
Doświadczenie:
LSD-25,
meskalina,
MDA,
MDMA,
ketamina,
amfetamina, metaamfetamina,
kokaina, mieszanki ziołowe,
hasz,
trawa i
alkohole.