Na zejściu mam lekką tachykardię, od czasu do czasu coś mi tam zawali dodatkowo. Ale ja w ogóle mam tachykardię więc już się nie przejmuję dodatkowymi skurczami lub ich brakiem. A ciśnienia mi nie podnosi albo minimalnie bo jestem nadciśnieniowiec, na stałych lekach a nawet jak zapomnę kilka dni o braniu leków a gieblam to nic złego się z ciśnieniem nie dzieje. Szumy w uszach też mam - z GBLem czy bez. Ogólnie rozpierdolony organizm jeszcze przed braniem jakichkolwiek uzywek, a po używkach jest tak samo więc bez paniki ludzie.

Na zjesciu jest tachykardia i tylko lekki wysilek fizyczny powoduje u mnie bardzo mocne napierdalanie serca.

tak to prawda, giebel powoduje tachykardie, mnie napierdziela lekko serducho po dawkach ~3.5ml. pozatym jak trafilem zgieblowany na toksykologie to powiedzieli ze mialem tachykardie i cisnienie 160 na iles...:D

ale podobnie jak drzewko tez z powodu stresu mialem wysokie cisnienie czy puls duzo wczesniej zanim zaczalem cpac...

Mnie tez jakoś dziwnie pobolewa i napierdala jak szalone, teraz przy nagłej odstawce wczoraj nic nie robiąc miałem puls 110 a wypiłem 500ml w 15 dni. :wall: :wall: :wall:

500 w 2 tyg. to jest raczej standardowe tempo picia , wiec objawy odstawki też są standardowe;p

Przede wszystkim, trzeba schodzic z dawek, nie wolno konczyc nagle (cold turkey), w niektorych wypadkach to moze byc niebezpieczne dla zycia.

Ostatnio mialem taka przygode. Chcialem jak zwykle definitywnie skonczyc z G i po trzydniowym rajdzie na GBL, postanowilem po ostatniej dawce wziac 25mg Buclofenu, ktory dziala tak jak GBL. I na poczatku bylo OK, ale po 3.5 sie zaczelo. Nagle, poczulem ze cos jest nie tak, serce zaczyna mi bic za szybko. Natychmiast sie okazalo, ze to nie sa przelewki, juz po 3 minutach mialem 150 BPM, rece zaczely mi sie trzasc, ciemno przed oczami, najgorsze, ze bylem w pracy, na nocce, 2h wczesniej zjadlem spory obiad. Szybka decyzja, natychmiast 2ml GBL - tylko tak mozna obnizyc szybko bicie serca. Na poczatku pomoglo, ale widac obiad zrobil swoje, ta dawka byla niewystarczajaca, choc normalnie, na pusty zoladek po 2ml zasnalbym po kilkunastu minutach. Mierze puls, jest 175 - kurwa, zaraz umre, wiedzialem, ze moj maksymalny puls wynosi 187 BPM, oblicza sie to tak: 220 - wiek. Przekroczysz te ilosc uderzen na minute i w zasadzie za ta granica raczej juz serce moze nie wytrzymac. Szybka decyzja: kolejne 3 ml, trudno, co ma byc to bedzie, mam nadzieje, ze mi sie uda. Na szczesci po tej dawce serce zaczelo zwalniac, i zeszlo do 70 czyli mojej normalnej ilosci w stanie spoczynku. Problem w tym, ze to juz 5 ml w ciagu 20 minut, wiedzialem, ze to sie dobrze nie moze skonczyc. Zrobilem blad i siadlem w fotelu, nawet nie wiem kiedy mialem black out, obudzilo mnie stukanie w szybe liniowego z fabryki, w ktorej pracuje na ochronie. Jutro ide do pracy, mam nadzieje, ze nie czeka mnie zwolnienie, bo za takie cos niestety to norma...
..............

Do pan, który próbował zbijac tachykardie bisoprolem. Nie miałeś jakichś skutków ubocznych, bo jak czytam ulotkę to mi się słabo robi. Ja niestety znowu po ciagu, tym razem ostatni z najostatniejszych razy, no i niestety jak leże serce w miarę norma 85, siedzę w łóżku już 100, wstaje 114 i tak się trzyma. Koszmar. Będę próbował melise. Ale co z tym bisopro?

Ale czy ta tachykardia wywolana GBL jest w jakikolwiek sposob niebezpieczna ?

Nie wydaje mi się, żeby dla zdrowego, młodego organizmu nieznaczna tachykardia (puls powyżej 100), jaką jest np 120 była zagrożeniem. Oczywiście, wiadomo, że każdy organizm ma swoje granice wytrzymałości. Pamiętajcie, że myśląc o przyspieszonym biciu serca, wczuwając się w każde uderzenie, panikując przyspieszacie jego bicie jeszcze bardziej i tak powstaje błędne koło. Grunt to się uspokoić. Żadne beta-blokery czy melissy. Naturalna odpowiedź organizmu na ciężkie katowanie go substancją z zewnątrz, to właśnie tachykardia i należy się po prostu z tym pogodzić.

Nie mam pojecia, ale mom zdaniem każda jest niebezpieczna, nawet taka wywołana rozregulowaniem neuroprzekaznikow, bo to chyba o to w tym wypadku chodzi. Niestety, nie mam jak się dowiedzieć. Może ktoś ma jakies dojście do kumatego lekarza? Ja na razie leże, wychodzę tylko do ubikacji, no i melisa.