Pytanie jakie plastry - Durogesic, Matrifen, FentaMX, czy inne? Chodzi o to, że każdy z tych plastrów ma inną ogólną zawartość fnt, mimo tego samego tempa uwalniania związku, gdy jest naklejony na skórę, czyli 100mcg/godz.
Durogesic 100 zawiera 16,8mg fnt w całym plastrze, Matrifen 100 zawiera 11,2mg fnt w całym plastrze, a fenta MX 100 zawiera 23,12mg fnt w całym plastrze.
Jak widać, różnice są znaczne.
0,1mg, czyli 100mcg odpowiada siłą działania 10mg morfiny.
Ponieważ biodostępność fnt podanego doustnie nie przekracza 30%, więc wiemy jak przeliczać dawki, jeżeli chodzi o żucie, a właściwie podanie podjęzykowe, czy też podpoliczkowe to biodostępność wychodzi max 40%, zazwyczaj 35%.
Jeżeli zadowalało nas podanie (przykładowo) 20mg morfiny iv, to powinno nas zadowolić podanie tą samą drogą 200mcg, lub inaczej 0,2mg fnt, lub przy przyjęciu doustnym 0,2/0,3 [mg, %], czyli ok. 0,67mg, lub przy podaniu podjęzykowym/podpoliczkowym, "żucie", 0,2/0,35 [mg, %], czyli 0,57mg.
W rzeczywistości nie jest to takie proste; o ile latwo policzyć ile fnt zawiera ucięty kawałek plastra (gdy oczywiście wiemy, jaki plaster posiadamy, Duro, Matrifen, fenta MX, czy jeszcze inny) to ilość jaka się z niego uwolni, zawsze pozostanie w pewnym stopniu zagadką, zależy to od wielu czynników, pH śliny, temperatury jamy ustnej, tego, co chwilę wcześniej jedliśmy/piliśmy. Dodatkowo, biodostepność też nie jest wartością stałą, zależy od wielu czynników, np. przepłukanie ust wódką, przed żuciem plastra, powoduje rozszerzenie się naczyń krwionośnych w jamie ustnej i biodostępność rośnie, przy zjedzeniu chwilę przed żuciem lodów, biodostępność maleje, bo kurczą się naczynia krwionośne.
Inna sprawa, to nie wiemy też, jaka część zostanie wchłonięta w jamie ustnej, a jaka w żołądku, z połkniętą śliną.
Jeśli chodzi o Twoją tolerancję na opioidy, to przykład jaki podałeś, buprenorfina, jest najgorszym, jaki mogłeś podać.
buprenorfina jest opioidem o działaniu agonistyczno-antagonistycznym, a fnt jest czystym agonistą, więc należy go porównywać do znanych Ci oxykodonu, lub kodeiny.
Myślę, że chyba będziesz już umiał wyliczyć potrzebny Ci kawałek plastra, przy czym pamiętaj, zawsze możesz dołożyć drugi kawałek plastra, drugiego życia nie dołożysz.
fentanyl jest bardzo niebezpiecznym związkiem, nawet ludziom z dużym doświadczeniem w opioidach, potrafił zrobić parszywą niespodziankę, tak więc zalecam dużą ostrożność.

Nawet miło się czyta, jak ktoś pyta na ile kawałeczków ma pociąć plaster.

A propo tych "niespodzianek". Przygotowałam wczoraj do podania 2 plastry durogesic 16,8mg, czyli 33,6mg fenta. Odliczam straty rzędu 5, max 10%. Po władowaniu w siebie całego roztworu (liczę, że było tam ok. 30mg fnt) poczułam lekkie, naprawdę bardzo lekkie odurzenie, które trwało może ze 2 minuty. Co mnie jednak zaniepokoiło - nie mogłam spać całą noc, przy czym okresowo pojawiało się dziwne uczucie w kończynach (szczególnie w przedramionach), podobne to tego, które towarzyszy rozciąganiu się. Coś, jakbym miała bardzo napięte ścięgna i intensywne skurcze mięśni. Żeby nie powiedzieć, że było to bolesne. Minęło koło 4 nad ranem, kiedy to wstałam, żeby przygotowywać kolejne 2 plastry na strzał. Zazwyczaj nie mam problemów ze snem (nie liczę wstawania co kilka godzin, żeby zapodać towar). Jak już zasnę, to śpię do następnego skręta. Wczoraj było to niemożliwe, mimo że dawka 30mg nie jest największą, jaką brałam. Jest średnia, skutecznie zalecza skręta na te 3h. Mimo tego coś spowodowało, że zostało zaburzone przewodzenie impulsów nerwowych, nigdy wcześniej mi się to nie zdarzało.

fentanyl ma wpływ na płytkę motoryczną,powoduje przez to wzmożone napięcie i sztywnosć mięśni prązkowanych. im wieksze działki tym działanie to jest bardziej odczuwalne

To wyjaśnij mi, czemu przy wyższych dawkach nie pojawia się już takie uczucie, tylko mogę spokojnie zasnąć? Raczej mam ten problem, gdy dawki są zbyt małe, żeby odurzyć, ale zbyt wysokie, żeby być na skręcie. Interpretuję to tak, że przy wyższych dawkach senność jest na tyle duża, że nie zauważam tych dolegliwości.

@BB, jaką metodą ekstrahowałaś plastry? Bo jeśli przy użyciu kwasek/woda, to wydajność jest o wiele mniejsza, pierwsze gotowanie nie więcej niż 50%, w drugim ok. 25%.
Plastrów tą metodą przerobiłem naprawdę tony, przez ostatnie sześć - siedem lat, i zawsze staram się robić to b. starannie.
A jednak zawsze powtórne gotowanie pozwalało jeszcze coś z nich wycisnąć.
Oczywiście, zupełnie inaczej wygląda sprawa przy użyciu dcm, lub metanolu.
Szkoda, że nie podałaś jaką metodą ekstrahujesz, bo dla metody wodno - kwaskowej Twoje oceny wydajności są nazbyt optymistyczne.
PS. Znalazłem informację, że przy szybkim podawaniu fnt, zwiększa się napięcie i sztywność mięśni oddechowych, zresztą szybko przemijające.
Sam tego typu sensacji nigdy nie doświadczyłem, mimo całkiem sporych, przyjmowanych dawek.

Woda, spirytus, kwas cytrynowy.


Dzisiaj przygotuję 2,5 plastra, może trochę więcej i zobaczę, czy znowu będzie problem.

@BB, jeśli to zwykły spirytus, a nie metanol, to w sumie niespecjalnie warto, bo w etanolu aż tak dużo lepiej nie rozpuszcza się fnt, w przeciwieństwie do metanolu. Natomiast klej rozpuszcza się świetnie, i to właśnie spowodowało, że gdy nie mam dcm lub metanolu, używam tylko wody i kwasku. Bardzo wydajność podnosi maceracja plastra w wodzie z kwaskiem. Wystarczy potrzymać plaster w wodzie o temp. ok. 40st. C przez +/- pół godziny, fajnie matryca się wówczas rozpulchnia i woda ma ułatwioną penetrację.
Potem tylko zagotować i fertig.
Przy Matrifenie taka metoda to konieczność, przy Duro znacząco podnosi wydajność.

Zawsze używam rozpuszczalnika organicznego. Bez tego ani rusz, jeśli chce się mieć dużą zawartość fenta. Po 6latach wielokrotnego przygotowywania przerobiłam chyba wszystkie możliwe opisane na tym forum metody.

Woda/kwas
Woda/kwas/dmc
Woda/kwas/spirytus
Woda/kwas/aceton
rozpuszczanie w etanolu/metanolu itd

I nie boisz się BB kleju? Ja miałem kiedyś wyjątkowo parszywe zdarzenie. Ze zmacerowanego, a potem zagotowanego, tylko w wodzie z kwaskiem Matrifenu, ekstrakt podałem przypadkowo w mięsień. Okazało się (tak mi się przynajmniej wydaje), że w roztworze były zawieszone mikroskopijne drobinki kleju, których nie dało się odfiltrować. Efekt - pierwszy w ponad 30-letniej karierze grzejnika wrzód, i to parszywy, na łydce. Podejrzenia, że przyczyną wrzodu był klej, wywołał zapach materii z pękniętego ropnia, śmierdziało podgrzanym plastikiem, a nie zwykłą ropą. Brrr.

Pozostałości z matrycy nie rozpuszczają się w wodzie, a sam alkohol dobrze wyciąga z niej resztki fenta. Nie po to robię to dokładnie, żeby potem się zastanawiać, czy zostało trochę kleju, czy nie, ale oczywiście - może się zdarzyć. Jednak durogesic przygotowuje mi się o wiele łatwiej, niż inne formy fnt m.in Matrifen. Dość szybko i skutecznie.

Zapodałam właśnie 2,5 plastra. Na razie nic nie czuję.