Ej Panowie, dla WAS to będzie błache pytanie i myśle, że mi łopatologicznie wytłumaczycie.
A więc przez ponad rok chodziłem z plastrami 75/h teraz nie biorę ich już z miesiac i próbuje z tym podjęzykowym, czy tam rzuciem, bo plastry mam 75 durogesic i actavis i kurde trzymam np. 1/2 takiego plastra pod językiem i nic nie czuje, zaczynam żuć to i po 40 minutach dalej nic, a pamietam jak działa fenta jak dostawąłem po, czy wczasie operacji do zylnie.
Powiedzcie, czy powinienem to jeszcze bardziej żuć zamiast trzymać pod językiem / podgrzewam nawet plaster suszarką przed przyklejeniem, bo czytałem tu, że już 40stopniach się uwalnia fentyś to myślałem, że lepiej to zadziała. Przy okazji takie 1/2 plastra jak żujecie to starcza WAM na Raz? Przy okazji samo żucie tego plastra też może mam go jakoś żuć, aby się nie sklejał.

Użytkownicy pomóżcie ;)

40 stopni to temperatura parowania fentanylu... Czy Twoje plastry nie są przypadkiem przeterminowane?

Właśnie o to chodzi, że są na bieżąco z apteki ;/ i już mnie pierdolec bierze. Bo z zasady sam się nie kłuje, wyjątki, bo i tak mam zjebane żył i mam to szczescie, ze zakłądają mi wenflon raz , dwa razy w tygodniu to wtedy najczęsciej pcham morfinę, a fenty w spircie bym nie potrafił dobrze zrobić i jeszcze się przy tym nie zabić. Nie wiem wziąć cał plaster actavis 75/h pod język na 40 minut, a potem go żuć i żuć ? aż do efeku? Ciągle coś sobie wmawiam, że źle/zasłabo żuje zamiast tego przyklejania pod język, ale jak efektów nie ma to się szuka dziury w całym ;/

Wcześniej potrzymaj w ustach ciepłej wody, niech naczynia krwionośne się rozszerzą, Robokopie. Naprawdę roczny ciąg na plastrach? Ostro. Nie baw się suszarkami -boli mnie gdy coś takiego czytam. Jak chcesz wykorzystać sam fakt parowania fenta w słabej temp. po prostu go spal - znajdziesz pełno dokładnych instrukckji jak to zrobić.
Żujesz połówkę plastra i nic? Nawet delikatnie? Boję się ciebie. Pomyśl o podaniu tego inną drogą; ładuj w żyły, gorzej nie będzie. Tylko nie zrób sobie krzywdy, bo po pomysłach z suszarką nie wiem czego spodziewać się możemy. Opowiedz coś więcej o sobie.
(jak co wybaczcie - co złe to nie ja -a zolpidem).

--------------edit
Wczytałem się dokładniej w twój ostatni post i zmieniam zdanie. Nie baw się w zastrzyki bo się zabijesz.

stary tolerke masz ju ż kosmiczną na fenta.Musiał byś pewnie ze3mg przyjebac w kabel.
A plaster naklej pod jezykiem-trzymaj go tam ze30minut-potem go wyżyj do reszty.I nie wolno Ci połykać śliny.
w plastrach 75/mcg. jest jakieś12mg fenta."Żując" go na raz jakieś3mg.przedostaną się do krwioobiegu.
A najlepiej zamiast żuć-weż ten plaster na spodeczek klejem do góry-zalej spirytusem i przez 40minut męcz go wykałaczką.Potem wyjmij plaster-dolej tam wody+daj troche kwasku cytrynowego-i to wlej sobie do pyska i trzymaj pod językiem ze 40 minut-nie ma wtedy możliwości aby zepsuć zucie.I fent wchodzi szybciutko Prawie jak przy IV(zresztą r-r jest prawie taki sam jak Do IV.)
To napisz uile majki potrzebujesz strzelić żeby ponoodować??
Po rocznym ciągu na fencie?Choć czuje że to ciąg terapeutyczny był....

Tak ciąg terapeutyczny ; /
Wiesz, z majką mam szybki spadek i szybki wzrost tolerancji. Nie biorę 1,5 tygodnia tylko sevredol tabletkę , dwie dziennie, aby nie dostać jakiegoś skrętu i potem 3-5 AMP po 20mg/1ml mi wystarczy, ale kurde teraz nie biorę majki w żyłe od , gdzies tygodnia, i ostatni dawkę jaką podałem to 25 taki ampułek w przeciągu około 30-40 minut (miałem taki odczyn alergiczny, na ręce, że ja pierdole palce w dłoni jak parówki morlinki, a raczej jak sucha krakowska :D) Najbardziej tego żałuje, bo ja uwielbiam wejście morfiny to ciepło rozlewajace mi się po rękach i barkach, więc sam moment podania jest dla mnie wazniejszy niż noodingowanie i spokojnie miałem wtedy tolerkę, że z tych 25 AMP mogłem zrobić jeszcze z 3 mocne wejścia, a tak zjebałem bo jak podawałem ostatnie 10ml to już kurwa jakbym NaCl-u dodał.
Wiesz Ezyrider napiszę coś o sobie niedługo, bo już kiedyś trochę pisałem, czemu muszę brać. A na dodatek nazwa choroby na którą dostaje te leki jest na tyle rzadka w Polsce, że ktoś z moich kolegów, czy lekarz wpisze tą nazwę w net z dopiskiem forum, czy coś pogrzebie i się skapną, a nie widać i nie wiedzą, że biorę też dawki nie tylko na ból tylko dla przyjemności.
Bandzior piszesz mi tu o tym zalanniu spirytusem, a ja jestem taki techniczny imbecyl i za chwile nie wiem, co z PH itp, - jak to się wyrówna po dodaniu kwasku, bo nigdy z kwaskiem się nie bawiłem, jeśli robiłem majkę z sevredolu, czy mst zalewałem NaCl-em, filtrowałem i w kanał, żadne kwaski.
A napisać tu na forum, że kurwa nie potrafie tego spalić to wstyd, ale prawda. Fajki pale jak mam mdłości po operacjach, czy chemioterapii,którą niestety miałem i nic mi tak dobrze nie działało przeciw wyżyganiu wszystkich wnętrzności byly byle jakie fajki mentolowe. Do żyły ze spirtem nie będę się pchał, ale to napisał RIDER jest kuszące, jakbym to dobrze robił to do ust wezmę, a jak to się pali? Jeśli będziesz miał ochotę wytłumaczyć to proszę napisz, przy okazji, czemu tak Cię żanuje ta "robota" z suszarką, wiesz jak się nie wie to się kombinuje. ;/

Sorry za drugiego posta, ale mnie to zaciekawiło, bo za nic nie wiem jak to spalić
a przy takim zalaniu spirytusem, potem wodą i dodaniu kwasku (w jakiej formie?) to jakie proporcje?, aby wyszedł pożądany efekt ?

a ja już nic nie czuje. czy to fnt, czy hera, czy majka, to nic. nawet ciepła. jedynie jeszcze petydyna na mnie jakoś działa. jak przyładuję tak z 500 mg to czuję coś trochę. jak ja wam zazdroszczę panowie. chciałbym mieć takie dylematy.. wszystko zwykle po kablach dawałem. i naprawdę, szkoda takiego cukiereczka jak fnt na inną drogę podania. choć z żucia też miałem efekty. ale dużo tego mi trzeba było. palić nigdy nie lubiłem. zawsze to uważałem za marnotrawstwo do sześcianu. najlepiej dać po kablach, a Ty vai jak masz jeszcze wenflon, to gdzie problem? ja go nie widzę. wcale.

Wenflon wyjąłem na te 7 - 14 dni, aby majka nie korciła i jakbym już musiał z bólu przywalić to pod skórnie albo próbowałbym do żylie, wenflon założę w następnym tygodniu, może dłużej wytrzymam, a po prostu boje się w spircie robić i tym kwaskiem, bo po prostu sie na tym nie znam, żałuje, że nie jest to takie łatwe jak ze zrobieniem majki jak bym nie miał AMP. Przy okazji na szybciora, chciałem sprawdzić ten wariant z moczeniem plastra w spircie i trza przyznać korciło mnie, aby zrobić to jeszcze teraz przed snem , a nie jutro i chujowizne raczej odstawiłem.
Mimo, że pisał tu kolega, że tolerancje to pewnie mam już kosmiczną to z 75/h wziałem tylko kawałek 25/= mikrogram, wziąłem go dałem na spodeczek klejącą stroną do góry i zalałem dokładnie 3 ml spirtu i chyba zbyt płytki był ten spodeczek, bo wydaje mi się, że nie zalał / pokrył mi całego plastra i trzymałem to przez około godzinę dodałem 3ml przegotowanej wody i z kwasku cytrynowego nawet nie liczyłem tych ziarenek (takie małe:D) sypnąłem już do tego połączonego spirtu z wodą z 20 tych małych ziarenek i ze spodeczka wlałem do pyska (jak to określił bodajże bandzior) trzymałem ten tylko na początku na szczęście alkoholowy roztór koło godziny(pisze tylko na początku alkoholowego, bo jakby mnie tak miało piec przez godzinę pod językiem to bym dawno temu wypluł) i nic kompletnie nie poczułem to wyplułem i jeszcze dożuwam tą końcówkę plastra, ale gówno ; /
Może zrobię chociaż z dzień przerwy i "zaryzykuje" cały plaster i wybiorę jakąś powierznię co mi lepiej pokryje plaster. No i chyba dłużej potrzymam to. Jak mi jeszcze jakieś pomysły, sugestie jak to lepiej zrobić, czy może coś spieprzyłem to piszcie Panowie. Wiem, że ostatnio za darmo na moją chorboę nowotworową mogę dostać fentanyl do ustny wersje pod język i do przylepienia w policzek i kurwa żeby było zabawniej przez to, że nie rozreklamowują się w gabinetach onkologów jak durogesic , czy chociażby ostatnio oxycodon(każdy onko dostał specjalny list o nim), a tu mi lekarka może nawet włączyć ten lek na ból przebijajacy zamiast sevwredolu to i tak apteka mi tego nie ściagnie, bo już się coś dopytywałem, czy ktoś kupował fetyś w nowej formie to mówiła farmaceutka szpitalna, że nie i w kompie z hurtowni też nie było ; /
Oxaś, a Tobie współczuje nie potrafie sobie wyobrazić, żeby nic nie czuć 40 majki i.v jeszcze okej, ale wieksze dawki powolutku, powolutku tak jak pisałem max wziąłem 500mg i.v, ale nie w jednym strzale tylko w trzech w ciagu około 40 minut i tylko reakcja alergiczna kosmiczna i pewnie tolerkę mi wygórowało mimo, że mi dosyć szybko na to spada. A kuźwa przy buprze, której nienawidze to zawsze żygam, przy obojetnie jakiej dawce i tolerancji.

Nie komentujac powazniejszych, wymienionych wyzej problemow wtrace tylko, ze huj wielki z tymi uzywanymi plastrami. Raz ujebalam sie tak jak powinnam, opadlam w cieplutki, pieszczacy moje cialo aksamitny puszek i mnie nie bylo. A pozniej nie wiem dlaczego nic podobnego miejca nie mialo. Plaster ten sam. Dawki zwiekszone. I nic. Tylko wkurwienie, bo wczesniej jechalam jakis czas na Tramalu i benzo, ale z dnia na dzien chcialam przezucic sie na fentanyl i kurwa generalnie rzecz biorac to czulam hujowe efekty odstawienia t i b( na szczescie tylko fizyczne).
Aha, los chcial, ze w niedziele skonczyl mi sie spirytus a w aptece mieli tylko jakis 70%, kupilam, bo musialam, napierdalal przy waleniu przeokrutnie, ale moze byl za slaby zeby wydobyc calego fenta? Chociaz z tego plastra w tym spirycie raz uzyskalam perfekcyjnego strzala. Ni rozumim. Czy to musi byc koniecznie spirytus retryfikowany?

buziaczki