DMT

Podchodne tryptaminy, które nie zostały rozbudowane przy pierścieniu – np. DMT, DPT, lub AMT
ODPOWIEDZ
Posty: 2120 • Strona 211 z 212
  • 327 / 99 / 2
Mój pierwszy breakthrough po DMT był bardzo przyjemny, ale potem każde kolejne palenie , a były ich już 3, kończyło się mniejszym lub większym bad tripem.
Zaskakujące jest to że powtarza się u mnie ten sam motyw - czuje obecność jakiegoś złego, wrednego i przemadrzałego lekarza który wytyka mi błędy życiowe, albo przypomina mi różne żenujące momenty z mojego życia, żeby wzbudzić we mnie wstyd. Przy okazji czasem pojawiam się na stole operacyjnym, a ten lekarz mnie kroi... Straszne przeżycia.
W zasadzie to nawet ten pierwszy breakthrough który co prawda był good tripem, już miał zalążki szpitalnych wizji. Widziałem, że stoje pod budynkiem przypominającym przychodnie. A potem z tripu na trip wizje stawały sie coraz to bardziej szpitalne do momentu aż jestem brutalnie krojony na stole operacyjnym.
  • 484 / 143 / 0
a jak długie przerwy robiłeś pomiędzy tripami?
  • 2241 / 379 / 0
Trzeba by ten materiał z wizji do analizy psychologicznej poddać, na pewno maja bowiem związek z dotychczasowym materiałem psychicznym.
  • 916 / 170 / 0
22 marca 2024izopropylofenidat pisze:
(...) bad tripem.
Zaskakujące jest to że powtarza się u mnie ten sam motyw - czuje obecność jakiegoś złego, wrednego i przemadrzałego lekarza który wytyka mi błędy życiowe, (...)
Musisz się zwyczajnie wyspowiadać, przypomnij sobie grzechy wszystkie rzeczy z których twoja podświadomość nie była by dumna. Zapał dmt wyspowiadaj się co pamiętasz. Wszystko najgorsze, wkręc sobie taką czarną jazdę że złych uczynków.
Potem sytuacja nie powinna się powtarzać.

Osobiście podczas grubszych jazd używam też mantry "Nie wolno sie bać(..)"

Może też bywales przemęczony? Raz jak zapaliłem sobie DMT ekstremalnie wycieńczony po wspinaczce górskiej też mi zwolniło serce i zobaczyłem lekarzy w kitlach chociaż to był chyba giewont.
Piętnastu chłopa na umrzyka skrzyni ho aj ho i w butelce rum. Pij na zdrowie resztę czort uczyni.
  • 3526 / 576 / 1
O kurde, DMT na Giewoncie? Przecież tam jest na południowej ścianie chyba 200 m skarpy :D
Mam nadzieję że ktoś cię pilnował 😆

Podobno motyw wyśmiewania często się powtarza u ludzi tyle że każdy ma "swoją postać" która go wyśmiewa i wytyka mu faka razem z błędami
"Które dragi brać, żeby nie musieć brać żadnych dragów?"

"Rutyna to rzecz zgubna "
  • 916 / 170 / 0
Ale jakie widoki. Duchy wołają że szczelin. To jedna z rzeczy dla których warto ryzykować. W tym roku zrobił bym to samo ale chyba nie ma sposobu żeby znaleźć się na Giewontcie bez kardio a przemęczenie chyba dyskwalifikuje DMT z repertuaru kina. Max co moge w góry to matryca LSD bez tryptaminynowej plazmy Chyba że bym się z tam przespał lub pożegnał z trawą. Bo jak jestem zmęczony to jednak DMT siada na serce. Ta apstynecja aseksualna myślę że nie bez powodu jest dodana w mitach i legendach.

No i nie siadałem bezmyślnie na krawędzi. Jedyny problem to to serce.
Piętnastu chłopa na umrzyka skrzyni ho aj ho i w butelce rum. Pij na zdrowie resztę czort uczyni.
  • 15 / 1 / 0
Siema. Posiadam trochę dobrego DMT W formie freebase, ale chciałbym przerobić go na sól, bo nie znoszę się bawić w waporyzowanie tego, nie umiem się w fen sposób grzebać. Jak już walić taką substancję, to po kablu i mieć powtarzalne efekty. Czy metoda z kwaskiem cytrynowym jest w porządku? Nie uszkodzi mi żył? Gdyby ktoś w ogóle robił takie rzeczy i na własny użytek i mógłby podzielić się instrukcją, to będzie cudownie.
  • 1455 / 592 / 0
@izopropylofenidat to ciekawe nigdy nie mialem BT na DMT a dobry gram zvapowalem . Te istoty maja rozne "charaktery" moze trafiles na Jestera .

@endother jasna cholera , jestes szalony ale podziwiam sile ducha i woli . Dla mnie DMT przez swoj efekt KO na cialo jest tylko domowym specyfikiem .
Życie jest zdrojem rozkoszy; ale tam, gdzie pije zeń motłoch, zatrute są wszystkie studnie.
  • 2873 / 298 / 0
22 marca 2024izopropylofenidat pisze:
...
podoba mi się Twój nick choć wolałem Twojego brata etyfenidata, znałem się z nim dobre 2 lata, po części pozwolił mi pchać studia do przodu, po części pchał mnie w mroczne zakątki tego forum

Co do tematu i DMT - dla mnie jest to najmocniejszych halucynogen jaki do tej pory próbowałem, a jadłem już i 200 łysiczek, ale takiego rozpierdolu wizuali we wszystkich kolorach tęczy jak po zapaleniu changi gdzieś w jakieś szarej obskurnej piwnicy na mokotowie nie miałem nigdy
Więc się w miasto wypuszczam
niech Bóg będzie ze mną jak autodestrukcja
masz wyraźny kształt, a świat to iluzja
jakbym te twoje pieniądze miał to bym je puszczał
  • 68 / 43 / 7
W maju 2022r dostałem w swoje łapska korę mimosy, a następnie po ekstrakcji z przyjacielem byliśmy w posiadaniu 0.5 - 0.7g DMT, jak na pierwszy raz "yield" chyba nienajgorszy. DMT rozpuściłem w alkoholu izopropylowym, nasączyłem nim susz passiflory i chyba jeszcze w jednym lub dwóch innych suszach roślinnych, już nie pamiętam jakich. Pierwszy raz nie byłem w stanie dokończyć nabicia w bongu, gdyż już po paru/parunastu sekundach miałem mocne OEV'y i dopiero z każdym kolejnym razem czułem się na tyle komfortowo, żeby móc to nabicie dokończyć i samemu odłożyć bongo. Problem był taki, że z tego co czytałem to DMT z dodatkiem harmaliny znacznie wydłuża jego działanie z 8-10min do 1h i całość jest znacznie przejrzystsza/łatwiejsza do zapamiętania w porównaniu do czystego DMT, którego doświadczenie porównałbym to wystrzelenia siebie armatą pionowo do góry. Pamiętam tylko drugie oraz moje ostatnie doświadczenie z DMT.

Przy drugim podejściu na 0.5-1h przed paleniem wypiłem napar z czarnej porzeczki i udało mi się przedłużyć trip'a o parę minut (przynajmniej tak mi się wydawało), co pozwoliło mi się lepiej w nim odnaleźć i więcej z niego wyciągnąć. Pamiętam, że w pewnym momencie miałem scenę, w której wracałem samochodem ojca z pracy z drugiej zmiany po 22, dojeżdżając do znanego mi dobrze ronda. Udało mi się wyciągnąć pewną lekcję o której sobie co jakiś czas przypominam - "Jeżeli będziesz robił w kółko to samo, to tego pożałujesz".

Ostatni raz w zeszłym roku paliłem enhanced leaf, ale już nie swojej roboty i w odróżnieniu od mojego wyrobu, ten nie był mieszanką ziół, ale korą. Załatwiłem sobie to wysyłając list w Tibii :). Tego dnia miałem dość chujowe samopoczucie i postanowiłem spontanicznie po pracy sobie dać, więc rozdzieliłem temat na dwie dawki z których jedna miała mi zostać na inny dzień. Wziąłem bongo z cybuchem w kształcie czaszki o kolorze czarnym wraz z korą zmieszaną z suszem CBD (susz CBD miał pełnić rolę wypełniacza i chciałem żeby nieco zmienił profil działania DMT) i zacząłem jarać nabicie, ale niestety zjebałem. Cybuch był na tyle głęboki, że miałem trudności ze skończeniem jego zawartości, a za nim doszło do mnie, że jej spora część jeszcze tam została to już dobrą chwilę leżałem zastanawiając się dlaczego tak słabo. Dokończyłem pozostałą część nabicia, ale tylko trochę podbiło działanie i nieco wydłużyło trwającą fazę. Po paru chwilach będąc zawiedziony, pod wpływem chwili wziąłem drugą część dawki i zjarałem całość. Tym razem było lepiej, ale niestety w dalszym ciągu nie było to czego oczekiwałem. Ze względu na to, że doświadczenie nie było mocne, całość była bardzo przejrzysta i czytelna. Przy zamkniętych oczach widziałem postacie elfów na tle spirali, całość miała raczej ponure i ubogie barwy. Te elfy wymachiwały mi środkowym palcem, ewidentnie się ze mnie nabijając, że działałem impulsywnie i bezmyślnie "marnotrawiąc" ostatnie dawki DMT. Uśmiechnął mi się ryj i sobie myślę - "haha, wy kurwy jebane". Nie byłem smutny czy nie czułem do siebie żalu, a z tego doświadczenia się dowiedziałem jeszcze bardziej mnie uświadamiając, że mam wystarczające narzędzia do tego, żeby coś ze sobą zrobić. No i w sumie kurwa fakt, bo w tamtym czasie brałem halucynogeny w celu zmuszenia się do działania czy licząc na to, że te doświadczenia "pociągną za jakąś dźwignie" i nagle kurwa zacznę działać zgodnie z tym co uważam, zgodnie ze swoimi wartościami, przestanę stać w miejscu i po tym wszystko będzie dla mnie effortless.

Paliłem też enhanced leaf na peaku działania 1V-LSD, doświadczenie było naprawdę bardzo mocne i zajebiście mało przejrzyste, dlatego chuja wielkiego z tego pamiętam. Wiem, że krótko po zjaraniu miałem bardzo mocny bodyload, pole widzenia jakby się zwiększyło, tak jakbyś przełączył w aparacie telefonu z 1x do 0.6x, bongo z czaszką nagle zaczęły wyglądać jak z gry komputerowej i od razu zostałem postawiony pod ścianą czując pustkę. Jak działanie DMT zaczęło schodzić to zacząłem się głośno śmiać i pierdolić coś na głos, wtedy byłem z dwoma przyjaciółmi.

Możliwe, że niedługo będę miał kolejny materiał do ekstrakcji i w niedalekiej przyszłości znowu będę mógł się raczyć DMT, tym razem z harmaliną. Jednak czuję się, że nie jestem jeszcze gotowy na kolejne doświadczenie i powinienem pierw poczynić pewne przygotowania, przez co mam na myśli - pracowanie nad dyscypliną, ukierunkować swój czas i energię na to co chciałbym zacząć robić oraz rozpocząć kolejny detoks od THC.
ODPOWIEDZ
Posty: 2120 • Strona 211 z 212
Artykuły
Newsy
[img]
"Bardzo lubiłem amfetaminę". Znany muzyk o narkotykach

Kazik Staszewski opowiedział o swoim doświadczeniu z narkotykami. Muzyk sporo eksperymentował z używkami.

[img]
Kanada wprowadza przezroczyste opakowania na marihuanę

W marcu 2025 roku Health Canada, czyli kanadyjski odpowiednik Głównego Inspektoratu Sanitarnego, ogłosił nowy pakiet zmian dla producentów konopi. Najważniejsza? Zgoda na przezroczyste okienka w opakowaniach suszu. Od teraz konsument może zobaczyć zioło jeszcze przed zakupem. To pierwsza taka zmiana od czasu legalizacji marihuany w Kanadzie. Ale to nie wszystko.

[img]
Ten napój to hit w USA. Sprzedaż rośnie jak szalona, alternatywa dla drinków

Rewolucja na rynku napojów trwa – Amerykanie coraz częściej sięgają po napoje z THC zamiast po alkohol. To już nie nisza, a branża warta setki milionów dolarów, która zmienia oblicze rynku spożywczego i wywołuje poruszenie wśród regulatorów.