Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 53 • Strona 5 z 6
  • 4182 / 686 / 2117
Trzeźwości bliżej do depresji niż zadowolenia z życia
Chcesz powiedzieć, że to wiąże się z tym, iż trzeźwość to pasmo niekończących się porażek i wieczny smutek? Uwierz mi, w dniu dzisiejszym jestem wolny od wszelakiej maści substancji, które chemicznie uwalniają dopę/serotoninę itp... i nigdy nie byłem tak szczęśliwy jak teraz. A co ważniejsze; z każdym dniem abstynencji jest lepiej. Notabene nawet no-fap ma na to ogromny wpływ (na mózg).
https://tiny.pl/dkvnh (Słoń „raper” o [hyperrealu]).
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Dołącz do Hajpowego Mastodona - kliknij„link na końcu”i dołącz do naszej społeczności! — https://hyperreal.cyou
  • 847 / 282 / 0
Tak pół żartem pół serio - bo nie przeżyłeś Oświęcimia.
Odpłatne konsultacje na temat diet, nootropów, stymulantów, suplementów, uzależnień, zbijania tolerancji, anhedoni, depresji, porycia ponarkotykowego, harm reduction i innych.
Kontakt:
email: hash_oil@tutanota.com
  • 666 / 299 / 0
Czym jest dłuższa abstynencja, tym dłużej trwa szczęście. Byłem całkowicie trzeźwy przez 3 lata, zero wszelakich używek. Jak się czułem wtedy ? Normalnie, byłem sobą po prostu. Była ta równowaga czyli raz było wesoło a raz było smutno, podobno to normalne i naturalne odczucia zdrowego człowieka, nie można być cały czas w zajebistym humorze. Czym dłużej byłem naćpany tym dłużej musiałem dochodzić do siebie. Moim największym wrogiem jest jednak alkohol, bo to on luzuje wszelakie hamulce i powoduje że myślę o innych używkach a potem pojawia się cierpienie, okrutne cierpienie. "Dlaczego stan na trzeźwo jest aż tak potwornie dziadowski?" - Dlatego, że zbyt rzadko byłem trzeźwy, tak powinna wyglądać odpowiedź. Trzeba być trzeźwym na dłuższą metę aby się przekonać że życie ma sens. 3 lata mojej trzeźwości wspominam bardzo miło. Miałem pasję, hobby, zainteresowania, cieszyłem się z małych rzeczy, żyłem jak normalny człowiek. Obecnie również staram się tak żyć.. lecz niestety, czasami wpada alkohol, ostatnio brałem tramadol na ból, wyniki badań mam bardzo złe, kręgosłup lędźwiowy oraz nerki, guz, TK, MR robione niedawno, operację mi proponują a ja się nie godzę na to. Ryzyko jest w moim przypadku bardzo duże. Wystarczy już tego użalania się nad sobą. Szukam psychologa, psychiatry w warszawie obecnie, jestem optymistą w końcu :)
Bóg rozdaje karty.. diabeł je miesza...
  • 250 / 42 / 3
Przez jakieś 2 lata miałem stany depresyjne, myśli rezygnacyjne oraz samobójcze. Jakoś wyszedłem z tego. Poznałem pozytywnych, dobrych ludzi, uprawiałem sport, znalazłem dziewczynę i wszystko miało być dobrze, ale rzeczywistość zaczęła mnie przygniatać. Wszystkie te informacje ze świata, polityka, wojny, zamachy, klimat, kryzys. Wszystkie obowiązki, których nie da się wypełnić, a do tego przekonanie, że jak nie zrobię to jestem gorszy. Zaharowywałem się na śmierć, mało snu, dużo pracy, sportu i co z tego wyciągnąłem? Wypalenie. Mam coraz mniej siły na jakiekolwiek czynności. Właśnie tym jest dla mnie trzeźwość. Stanem, w którym życie przytłacza natłokiem tych wszystkich negatywnych emocji. Przestałem ćwiczyć, starać się, wychodzić z domu bez potrzeby. Odechciało mi się żyć. Jedynie po używkach czuję się szczęśliwy. Może i jest to chore, ale jakże piękne. Jestem wtedy szczęśliwy, chociaż przez chwilę. Porównując stan na trzeźwo i nie wiadomo co wygrywa. Zazdroszczę wszystkim szczęśliwym ludziom oraz wszystkim, którzy podchodzą do dragów jako do absolutnego zła, a nie szczęścia w proszku.
  • 32 / 7 / 0
Jest proste lekarstwo na chujozę codzienności- praktyka życzliwości i wdzięczności wobec wszystkiego, co nas otacza - również nas samych. Brzmi absurdalnie, ale daje stan zbliżony do stymulantów. Mam wrażenie, że niektórzy to rozumieją jakby naturalnie, a inni nawet nie próbują, lub też nie rozumieją, czym jest życzliwość, lub myślą, że to frajerstwo. Cóż. ważne, że to działa
  • 441 / 87 / 0
@Up
Ale działa, że działa długofalowo? Czy kolejny cudowny środek, który działa jako chwilowy strzał i bakcyl, a potem się wypala i wraca się do szarej rzeczywistości?
  • 0 / / 0
Czy po jakimś czasie życie na trzeźwo staje się przyjemne?
Byłam na detoksie później w psychiatryku po próbie samobójczej i na odwyku, od roku jestem czysta i od roku wychodzę z domu tylko do psychoterapeuty, biorę leki SNRI i stabilizatory nastroju. Nadal na trzeźwo nic mnie nie cieszy i nic mi się nie chce oprócz odurzenia się. Nie wiem co jeszcze mogę zrobić żeby czuć się dobrze na trzeźwo.
  • 529 / 113 / 0
O kurwa XD

Przeczytałem post autora tematu, jego pierdolenie.
Ja mam bardzo dobry tryb życia. Sport, brak alkoholu, ćpanie serio od dzwona, jestem zdrowy. Dieta, siłownia, spacery, regularny tryb życia, ale i tak na trzeźwo psychicznie i fizycznie czuję się do dupy jak prawie każdy.
Sport - brzuszek wstając z wyra.
Brak alkoholu - brak pieniędzy.
Ćpanie serio od dzwona - j/w, a tak poza tym to co wysępię, albo skroję małolatom z fety czyt. codziennie.
Jestem zdrowy - nie rzygam/nie sram krwią.
Dieta - jem surówki.
Siłownia - odkręcam słoiki z surówkami.
Spacery - spaceruję po te słoiki do kauflanda.

I do tego ten bełkot z pierwszego posta XDDD znam takich ludzi jak Ty i idealnie wpisujesz się w ten stereotyp. Gościu ty nie byłeś trzeźwy przez 10 lat może. Ty piszesz o odstawieniu, syndromie odstawiennym.

Moje życie po odstawieniu dragów jest wspaniałe. Codziennie ogolony, pachnący, posprzątane w pokoju/mieszkaniu. Robota nie jest zawalona, szef nie drze pizdy "WUJU GDZIE TY KURWA JESTEŚ, JEST 10, MIAŁEŚ BYĆ O 7 RANO!", bo miałem wolne. Mama się nie martwi, kobieta nie kontroluje...

Więc dlaczego nie przestałem ćpać? Opio, pierdolone opio...

scalono - łysy
06 maja 2024Martwadusza pisze:
Czy po jakimś czasie życie na trzeźwo staje się przyjemne?
Byłam na detoksie później w psychiatryku po próbie samobójczej i na odwyku, od roku jestem czysta i od roku wychodzę z domu tylko do psychoterapeuty, biorę leki SNRI i stabilizatory nastroju. Nadal na trzeźwo nic mnie nie cieszy i nic mi się nie chce oprócz odurzenia się. Nie wiem co jeszcze mogę zrobić żeby czuć się dobrze na trzeźwo.
Ten odwyk to był chyba 4-tygodniowy, albo jakiś inny dla dzieci w psychiatryku. Wchodź tutaj częściej, zapraszamy. Poczujesz się lepiej XDDD. Jak ćpasz na sucho. Pijesz alko *bo to nie narkotyki* XD to czego od Ciebie oczekiwać.
Nie wiem co jeszcze mogę zrobić żeby czuć się dobrze na trzeźwo.
Biednaś... Przeżyłaś rok abstynencji, a zero dni trzeźwości. Ze wzrokiem wbitym w forum hyperreal.
  • 441 / 87 / 0
16 stycznia 2024Chybato pisze:
To filozofowanie czy tam skłonność do pesymizmu to nie wpływ genów tylko sposób radzenia sobie z trudnymi emocjami. Robiłam tak przez naście lat, wszelkie formy terapii odrzucałam, bo zawsze czułam, że jest to kolejny narzucany mi model myślenia, ale parę lat temu trafiłam na fajną terapeutkę, która za każdym razem kiedy wchodziłam w swoje nihilistyczne wywody pytała się mnie jaką mam z nich korzyść, po co mi ten smutek itd. Z początku wybijało mnie to z rytmu, z czasem załapałam, że takie roztrząsanie bezsensu egzystencji pomaga mi odwrócić uwagę od tego, że czuję się źle ze sobą, że jestem zła, smutna, zawiedziona tym jak żyję, ale wchodząc w depresyjne myśli wchodzę w taki stan pustki.
Dzięki za tego posta, pomogło mi to zauważyć i uświadomić sobie pewne zachowania. Wychodzę z kumplem na spacery i non stop narzekamy i włączamy tryb analitycznej stulei, filozofując i rozkminiając istotę naszych życiowych problemów, cierpień, a nic z tego nie wynika.

Może rzeczywiście jest tak, że całe to pierdolenie służy temu, żeby uwaga się na nim zogniskowała i odwrócić uwagę od zwapnień nerwicowych na ciele, od potwornego bólu żołądka ze stresu od emocji, wypartych problemów, którym nie ma się odwagi spojrzeć prosto w ryj.

To ciągłe narzekanie, które wyniszcza to jest też mechanizm obronny, bo nauczyłem się, że jak będę pozytywny i powiem, że coś będzie dobrze to każdy zaraz cynicznie zdementuje, np. powiem, że zarobię milion na giełdzie to ktoś mi powie: chyba groszy itd. tu podaje przykład. Chodzi o to, że ludzie dementują zawsze, gdy zaczynają buzować w tobie pozytywne emocje i ujawniasz je na zewnątrz, bo to jest dla nich bolesne, więc chodzę i narzekam jakim jestem nieudacznikiem i na wszystko co mi wyszło dobrze znajduję kontrargument, i że to w sumie nic nie daje, bo jest inna komponenta, która dewaluuje wartość tego osiągnięcia. Narzekam bo liczę, że wtedy ludzie wyjdą z założenia: "No jest ustawiony i nastrojony odpowiednio, nie ma co jeszcze go kopać i tak czuje sie do dupy"
  • 250 / 42 / 3
Uznałem, że napiszę update swojej sytuacji. Trochę czasu minęło. Cały czas byłem trzeźwy, chociaż wcześniej wsm głównie też, ale pisałem jak idota o używkach mając na myśli jedno piwo, młody i głupi. Chciałem się wkręcić kiedyś w to forum mimo niećpania. I wiecie co, to mija. Dopóki człowiek nie wpada w depresję to te złe stany mijają. A życie na trzeźwo jest... piękne. Chociaż niełatwe. Ale jakbym kiedyś uznał "źle mi, zaćpam" to byłoby dużo gorzej. Wiecie czemu? Jak ktoś w ciągu nie będzie się czuł lepiej niż ja dziś, to po kiego chuja ćpać? Powiem wam jedno, stan na trzeźwo nie jest potwornie dziadowski. Całe życie lecę na trzeźwo, jak większość ludzi chyba. I jestem zadowolony z życia
ODPOWIEDZ
Posty: 53 • Strona 5 z 6
Artykuły
[img]
Czy mija epoka narkotykowego rocka?

Newsy
[img]
Narkotyki z Ameryki Południowej i Europy warte blisko 9 milionów złotych przechwycone

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali 37-latka w jednym z mieszkań na warszawskiej Woli. Mężczyzna podejrzany jest o posiadanie blisko 25 kilogramów narkotyków, o łącznej wartości blisko 9 milionów złotych. Sąd przychylił się do wniosku Prokuratury Rejonowej Warszawa-Wola, stosując wobec podejrzanego tymczasowe aresztowanie na okres trzech miesięcy.

[img]
Francuscy politycy sięgają po narkotyki z powodu presji i tempa pracy

Z dziennikarskiego śledztwa portalu FranceInfo wynika, że zażywanie narkotyków przez francuskich parlamentarzystów jest "tematem tabu", a dwa przypadki upublicznione przez media nie są odosobnione. Posłowie skarżą się na presję i tempo pracy, które nie wszyscy wytrzymują.

[img]
Polska prezydencja rozpoczyna prace horyzontalnej grupy ds. Narkotyków w Radzie Unii Europejskiej

Polska objęła przewodnictwo w Horyzontalnej Grupie ds. Narkotyków (HDG) w ramach prezydencji w Radzie Unii Europejskiej na pierwsze półrocze 2025 roku. Przewodniczącym HDG został podinsp. Michał Aleksandrowicz z Centralnego Biura Śledczego Policji, a jego zastępcą dr Artur Malczewski z Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom. Działania w ramach prezydencji to efekt wspólnej pracy Centralnego Biura Śledczego Policji oraz Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom.