Więcej informacji: Beta-ketony w Narkopedii [H]yperreala
Mam pracę na pełen etat, dobre auto w miarę wyglądam a i tak większość pieniędzy przeznaczam na ketony.
To już ten stan gdy po ketonach jestem normalny. Można walić ketony nawet tygodniami, ale trzeba wypełniać swoje obowiązki, jak wale nockę ketonów a na 6 mam do roboty to idę do tej roboty, porobiony bo porobiony ale jestem i robię dobrą robotę. Tak samo ćwicze na siłowni i gram w gry na kompie, tylko że do tych wszystkich czynności muszę być na ketonach, bo na trzeźwo to porażka. Więc potwierdzam da się normalnie żyć cpajac ketony ale to wszystko do czasu
Czy lepiej nie brać? No jasne, że lepiej - tak samo lepiej nie pić, nie palić, nie brać żadnych używek w ogóle, chodzić 3x w tygodniu na siłownię, medytować i ograniczyć tłuszcze trans. Ale z jakiegoś powodu jednak siedzimy na hypku.
Ja jestem ketoniarzem z 11 letnim stażem. Zacząłem walić mając 19 lat, dzisiaj mam 30. W międzyczasie pokończyłem szkoły, studia, kursy, znalazłem dobrą pracę za ponadprzeciętny hajs, mam fajną dziewczynę, jeżdżę fajna furą i mieszkam w fajnych warunkach (od rodziców dostałem raz 10k na start studiów, resztę ogarnąłem sam) a kumple z którymi zaczynałem walić nadal są moimi kumplami i nadal razem walimy i nikt nikogo nie pooszukiwał na hajs czy temat, pomimo że moi przedmówcy twierdzą że dzieje się tak niby w każdym przypadku.
Czy w takim razie ketony to same plusy? No oczywiście, że kurwa nie. Część ekipy miała przypał z prawem, mi się udało go uniknąć tylko fartem porównywalnym z wygraną na loterii. Ja straciłem przez ćpanie poprzednią dziewczynę, która niby na początku to akceptowała ale po 5 latach w końcu zobaczyła mnie w konkretnym, kilkudniowym ciągu i się przestraszyła. Przez 3 lata pracowałem w pracy dużo poniżej swoich kwalifikacji i ogólnych możliwości umysłowych, bo nie miałem żadnych ambicji i ważne było, że nikt się nie czepia jak na zwale przyjdziesz.
Z trzeciej strony o podobnych przypałach a nawet gorszych mogą mówić moi inni kumple, którzy nigdy nie wyszli poza alkohol a nawet ci którzy nie piją a tylko jarają jointy, które niby są takie nieszkodliwe. Także ja bym nie demonizował ketonów i na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że da się je walić dekadami bez stoczenia się w rynsztok. Kluczem jest tutaj ogólne patusiarwtwo danej osoby. Jak będziesz szedł w kilkumiesięczne ciągi i przedkładał ćpanie nad życie rodzinne czy zawodowe to będzie chujnia niezależnie co tam walisz. Okazjonalnie - będzie git. I tak, da się walić ketony okazjonalnie. Grunt to nie mieć torby na chacie, bo wtedy to faktycznie ciężko się powstrzymać.
10 lipca 2023Dorn1234 pisze: @AlbinoPenisEnvy Zdarzyła mi się wpadka, nie będę kłamał. Ale generalnie trzymam się z daleka. O wiele lepiej się żyje bez tego, człowiek wychodzi na spotkania żeby naładować akumulatory a nie wrócić jeszcze bardziej styranym. Staram się też, trochę nawrócić osoby z mojego otoczenia ale widzę, że niektórzy toczą z tym walkę dużo cięższą niż ja. Z drugiej strony przez ten czas trochę za mocno wkręciłem się w kodę. Ale nie oszukujmy się koda przy ketonach to nic.
Jeśli musisz coś zażywać, co rozumiem, to trawa przede wszystkim, ale też jak najdłużej jarana jak najrzadziej. Jak raz zaczniesz jarać jak szlugi to potem ciężko używać jak człowiek. Przy używaniu jak człowiek wspaniała używka bez skutków ubocznych, przy jaraniu codziennym różnie bywa, magia bez przerw szybko znika w każdym razie, a przerwy bolą. Uzależnienie rozwija się niepostrzeżenie, bo trawka w porównaniu do alko przecież wcale nie odurza. Tylko wszystko smakuje po niej lepiej heh.
I psychodeliki. Kwas, grzyby, optymalnie też jak najrzadziej. Jeśli nie jesteś w jakimś promilu populacji i nie masz skłonności do schizofrenii to praktycznie bez skutków ubocznych przez lata przy minimum rozsądku. Jedyne substancje psychoaktywne nie zawsze poprawiające humor i przez to jedyne cokolwiek wymagające i zmieniające na lepsze.
Wszystko inne jest szkodliwe i jeśli masz wybór, to osobiście po prawie 20 latach nałogu nie polecam :)
23 sierpnia 2023Ld93 pisze: A moim zdaniem trochę przesadzacie jednak, a porównywanie chęci dorzucenia ketonów do skrętu po herze to już w ogóle jakiś odlot na inną galaktykę autora.
Czy lepiej nie brać? No jasne, że lepiej - tak samo lepiej nie pić, nie palić, nie brać żadnych używek w ogóle, chodzić 3x w tygodniu na siłownię, medytować i ograniczyć tłuszcze trans. Ale z jakiegoś powodu jednak siedzimy na hypku.
Ja jestem ketoniarzem z 11 letnim stażem. Zacząłem walić mając 19 lat, dzisiaj mam 30. W międzyczasie pokończyłem szkoły, studia, kursy, znalazłem dobrą pracę za ponadprzeciętny hajs, mam fajną dziewczynę, jeżdżę fajna furą i mieszkam w fajnych warunkach (od rodziców dostałem raz 10k na start studiów, resztę ogarnąłem sam) a kumple z którymi zaczynałem walić nadal są moimi kumplami i nadal razem walimy i nikt nikogo nie pooszukiwał na hajs czy temat, pomimo że moi przedmówcy twierdzą że dzieje się tak niby w każdym przypadku.
Czy w takim razie ketony to same plusy? No oczywiście, że kurwa nie. Część ekipy miała przypał z prawem, mi się udało go uniknąć tylko fartem porównywalnym z wygraną na loterii. Ja straciłem przez ćpanie poprzednią dziewczynę, która niby na początku to akceptowała ale po 5 latach w końcu zobaczyła mnie w konkretnym, kilkudniowym ciągu i się przestraszyła. Przez 3 lata pracowałem w pracy dużo poniżej swoich kwalifikacji i ogólnych możliwości umysłowych, bo nie miałem żadnych ambicji i ważne było, że nikt się nie czepia jak na zwale przyjdziesz.
Z trzeciej strony o podobnych przypałach a nawet gorszych mogą mówić moi inni kumple, którzy nigdy nie wyszli poza alkohol a nawet ci którzy nie piją a tylko jarają jointy, które niby są takie nieszkodliwe. Także ja bym nie demonizował ketonów i na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że da się je walić dekadami bez stoczenia się w rynsztok. Kluczem jest tutaj ogólne patusiarwtwo danej osoby. Jak będziesz szedł w kilkumiesięczne ciągi i przedkładał ćpanie nad życie rodzinne czy zawodowe to będzie chujnia niezależnie co tam walisz. Okazjonalnie - będzie git. I tak, da się walić ketony okazjonalnie. Grunt to nie mieć torby na chacie, bo wtedy to faktycznie ciężko się powstrzymać.
Kłóciłbym sie tez z tobą w tej wypowiedzi o herze. heroina to przereklamowany produkt subkultury i wyniesiony przez nią na piedestał narkotyk. W skrócie heroina jest przereklamowana. Byłem na skręcie i przy jebanej agoni, depresji i ogólnym rozpierdolu spowodowanym przez ketony jest to zaledwie drzazga dla ciała. Ale no skręca, boli to wiadomo. Cierpienie psychiczne jest znacznie bardziej bolesne od fizycznego.
Etapy brania ketonów wyglądają tak:
1. Branie raz na jakiś czas, ja się nie wjebię, mi nic nie grozi
2. Branie przy pierwszej lepszej BEZ OKAZJI, że tak to ujmę
3. Napierdalanie w ciągach
Etapy te różni raptem kilka, kilkanaście razy z używką, nawet nie wiesz kiedy przechodzisz do następnego.
Na ogół nie jestem od niczego uzależniony, ja pod wpływem czegokolwiek jestem raz na kilka miesięcy. Zawsze przy próbowaniu nowej substancji czytam o niej wszystko, żeby być w pełni świadomym tego co biorę. Między innymi przez to wiem co brać i jak brać żeby się nie uzależnić. Postanowiłem mimo wszystko spróbować ketonów, bo przecież ja ogarniam, czytam dużo, to ja jestem odporny, będę robił przerwy itd. Chuja. Przez pierwsze kilka razy tak było, brałem okazjonalnie, ale z tym chujostwem jest tak, że nawet nie wiesz kiedy i zaczyna się branie za każdym razem kiedy ktoś sypnie albo jak tylko padnie jakaś taka luźna propozycja, od razu bez wahania człowiek się godzi i temat jest ogarniany.
Problem pojawił się po raptem kilkunastu razach, zaczęło się jak wyżej wspomniałem branie bez okazji, no to była już utrata kontroli. Na szczęście w porę zauważyłem problem, zanim zaczęły się ciągi, przestałem brać to gówno i od tamtej pory nie biorę. Mimo, że to było tylko kilkanaście razy, to przez pierwsze pół roku chęć zajebania była niewyobrażalna. Aż nie chce wiedzieć co mają w głowie ludzie, którzy rzucają to po ciągach. Na szczęście to po jakimś czasie prawie całkowicie mija, do tego stopnia, że człowiek się nie męczy myśląc o tym, ale jakaś taka minimalna chęć zajebania już chyba pozostaje na zawsze.
Z tym już tak jest, nie da się za bardzo tego kontrolować, albo przestawiasz zwoje w mózgu, że nie bierzesz w ogóle, albo będziesz brał za często, bez okazji, aż w końcu się wjebiesz. Może i jest grupa ludzi, która to kontroluje, ale radzę nikomu się nie łudzić, że się do niej należy.
Dziwi mnie tylko, czemu to takie modne sie zrobiło - cnotki niewydymki co kiedyś sie zarzekały, że nigdy w życiu nie spróbują nagle robią sie na bad bitch z warami obciągarami. Presja otoczenia?
16 października 2023Stteetart pisze: "mam wyjebane na wszystkich i pierdole też Famasa".
Co Cię dziwi, bo nie rozumiem. Ze człowiek ze swoim całym bólem, niezrozumieniem, osamotnieniem i bagażem chujowych doświadczeń przez chwile chce się czuć właśnie w ten sposób jaki oferują ketony? Mnie to wcale nie dziwi, wręcz wydaje mi się to całkowicie uzasadnione. Nie oszukujmy się, żyjemy w niezłym bagnie i szaleństwie. Takie zjawiska jak rosnąca podaż narkotyków to odpowiedz na szaleństwo które ogarnia społeczeństwo kapitalistyczne i nasza chora kulturę.
Zgodzę się - od święta weekendowo raz na ruski rok można funkcjonować na bk, natomiast nie spotkałem sie z przypadkami ludzi którzy lecieliby na tym dłużej niż pare lat w ciągach i nie zrobili sobie albo bliskim i otoczeniu krzywdy… a lotników co nakurwiają amfe i mete (a nawet i opio) od dekad i dobrze prosperują znam bez liku - przypuszczam nawet, że niektórzy są starsi od waszych rodziców.
I tak wszystko jest do czasu…
16 października 2023Stteetart pisze: "mam wyjebane na wszystkich i pierdole też Famasa".
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/nowenarkogis.jpg)
Coraz więcej Polaków przedawkowuje nowe narkotyki. Raport GIS
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/marsz-wyzwolenia-konopi-w-warszawie-28-05-2022-r-.jpg)
Zróbmy przykrość „gangom ze Wschodu” i zalegalizujmy marihuanę (na dobry początek)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/psyloszwajcaria.jpg)
Szwajcaria – jedyne miejsce w Europie z legalną terapią psychodeliczną
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/lice.jpg)
Turcja: Całe miasto na haju po spaleniu 20 ton marihuany przez policję w centrum miasta
W tureckim mieście Lice 25 000 mieszkańców zostało nieumyślnie odurzonych dymem z marihuany po nieprofesjonalnej akcji spalania 20 ton marihuany. Sprawdź, co się wydarzyło.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/thcliquors.jpg)
Ten napój to hit w USA. Sprzedaż rośnie jak szalona, alternatywa dla drinków
Rewolucja na rynku napojów trwa – Amerykanie coraz częściej sięgają po napoje z THC zamiast po alkohol. To już nie nisza, a branża warta setki milionów dolarów, która zmienia oblicze rynku spożywczego i wywołuje poruszenie wśród regulatorów.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/alcohol_vs_marijuana.jpg)
Marihuana zmniejsza pragnienie alkoholu u osób pijących dużo – Nowe badania finansowane przez rząd
Czy marihuana może pomóc osobom pijącym dużo alkoholu pić mniej? Nowe badanie przeprowadzone w USA sugeruje, że tak – i to z zaskakująco prostego powodu. Osoby, które sięgały po marihuanę tuż przed alkoholem, piły wyraźnie mniej i miały mniejsze łaknienie.