Dział, w którym omawiane są konkretne kondycje, oraz ich wpływ na i współzależności z efektami środków psychoaktywnych.
ODPOWIEDZ
Posty: 34 • Strona 1 z 4
  • 87 / 11 / 0
Witajcie!

Miałem relację z pewną dziewczyną która miała dziwne stany emocjonalne, na początku była podekscytowana spotkaniami, mocno się angażowała, uzewnętrzniała uczucia żeby po 2 miesiącach powiedzieć z zimną krwią bezpośrednio, że nie jest gotowa na dalszą relację i że to koniec. Nagle po miesiącu dzwoni zapłakana, ze popełniła błąd, że się jej śnie non stop i że bardzo tęskni i coś do mnie czuje. Stwierdziłem, że czemu by jeszcze raz nie spróbować, widziałem w niej jeszcze wartość więc postanowiłem dać temu jeszcze jedną szansę. Po odnowieniu relacji znowu to samo, na początku mocne zaangażowanie, szukanie sposobu na jak najczęstsze spotkania, uczucia, plany gdzie pojedziemy, co będziemy robić itp, by po miesiącu nagle znienacka była dla mnie oschła, niemiła i raniąca. Powiedziałem, że jestem w niej zakochany a ona z zimną krwią mówi że nic nie czuje i ona nie odwzajemnia tego uczucia, po czym 2 dni po moim wyznaniu jest dla mnie mega toksyczna i wkurwiona, aż w taki raniący sposób - docinki przy znajomych itp. Nawet jej znajomi przyznali, że zachowała się ch*****, więc postanowiłem że to p******* i powiedziałem jej , ze nasz dalszy związek nie ma sensu. Po tym jak jej to powiedziałem to jakby nagle dostała przysłowiowego "liścia" i się ogarnęła, zaczęła normalnie rozmawiać i jakby nabrała do mnie "szacunku".

Od pewnego czasu chodzi mi po głowie czy to objawy ChAd czy borderline. Co myślicie? Na co zwrócić uwagę przy kategoryzowaniu takich zaburzeń u takich osób? Jakie są różnice między tymi dwoma zaburzeniami?

Pozdro!

Wydzielono osoby temat na dyskusję o różnicach z wątku o ChAD - starysteve
  • 3072 / 576 / 0
o kant dupy rozbić te wszystkie diagnozy. człowiek ma albo nieukształtowaną osobowość, w tym seksualną w wieku którym powinna taka być, albo przeżył traumę której nie cofnie i w zróżnicowanym natężeniu musi się uspokoić, albo ma chemiczno mechanicznie uszkodzony układ nerwowy, albo organizm jest przeciążony fizycznie i nie nadąża za otaczającym światem, i chyba najtrudniejsze....za dużo myśli i podczas myślenia pojawiają się błędne informacje na mniejszym lub większym dystansie czasoprzestrzennym. Reszta to logika i wiedza którą można zapisać na kartce papieru lub powiedzieć lekarzowi lub innej osobie trzeciej. Jak pominąłem jakiś objaw typowy to dopisujcie. Ogólnikowo piszę, nie na temat wpisu jakiegokolwiek użytkownika lub użytkowniczki.
Uwaga! Użytkownik Verbalhologram nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1223 / 238 / 0
23 lutego 2022garry7853 pisze:

Od pewnego czasu chodzi mi po głowie czy to objawy ChAd czy borderline. Co myślicie? Na co zwrócić uwagę przy kategoryzowaniu takich zaburzeń u takich osób? Jakie są różnice między tymi dwoma zaburzeniami?
Nie ma różnicy. Jedynie co mi przychodzi do głowy, że NIEKTÓRZY borderzy mogą to kontrolować (akceptują to?) i te emocje są bardziej skrajne chyba, a chadowcy raczej nie panują nad tym, ale to jeden pies i tak %-D

No dziewczyna na pewno ma srogie wahania nastrojów. Typowe zachowanie bordera. Ciekawe czy robi to świadomie.
Bardzo dobrze, że jej to powiedziałeś. Ale i tak uważam, że połknąłeś już haczyk.
Możliwe, że się ogarnie też.

Cała wina jej? Nic nie odjebałeś?
W sumie to, że ty możesz bez niej być a ona nie to daje Ci ogromną przewagę. Kto rządzi wg Ciebie? %-D
  • 87 / 11 / 0
Ja zawsze do związków podchodzę "poważnie" i staram się być w porządku. Nigdy nie zdradziłem kobiety. Nie wiem w sumie czy coś zrobiłem źle, nie wydaje mi się. Mamy wspólnych znajomych i z którymi rozmawiam, widzą że się starałem itp. To już mój drugi związek z rzędu z osobą z takimi zaburzeniami, poprzedni związek to był srogi border/chad z manipulacjami samobójczymi z jej strony, więc dostałem lekcję i zimny prysznic. Ten przypadek jest dużo łagodniejszy.

Jeśli chodzi o ten ostatni związek, o którym pisałem w poprzednim poście, ewidentnie widziałem chęci kontroli z jej strony, ale nie dałem sobie nigdy wejść na głowę. Byłem jej pierwszym jako w związku i w łóżku.

Zaczęło się w sumie od tego, że podsłuchałem przez przypadek jej rozmowę z koleżanką przez telefon - jej koleżanka powiedziała jej coś w stylu, że jej chłopak ją zdradził na imprezie i się przelizał z jakąś dziewczyną, na co ona odpowiedziała "e tam, całowanie się z kimś to nie zdrada". No i od razu zareagowałem, że co ona pierdoli, ja czując coś do niej nigdy bym czegoś takiego nie zrobił wobec kobiety w związku, bo mam inne podejście. Ona powiedziała, że nie będzie się dla nikogo zmieniać, tym bardziej w związku, że powinienem zaakceptować ją taką, jaka jest XD. Stwierdziłem że pierdole i nie będę się dusił w takiej relacji i to skończyłem.

A czy ja coś odjebałem? Akurat byłem wtedy w trakcie zmiany leków, więc bywały momenty że byłem zirytowany byle czym w ciągu dnia, ona wie o moim leczeniu, ale nigdy jej w żaden sposób nie zraniłem, nawet słownie.

PS.
Co masz na myśli pisząc, ze "połknąłem już haczyk"?
  • 1521 / 989 / 7
Piszecie o borderze w temacie o ChAD, gdzie różnica gołym okiem widoczna między jednym i drugim jest taka, że za borderem nie nadążysz, jego/jej zachowanie potrafi zmienić się w ciągu dnia kilkukrotnie. Śmieje się, nosi go/ją, zaraz jednak się wkurwia, płacze, tylko po to, żeby finalnie znów się zaśmiać... Wszystko w przeciągu doby.
U ChADowców takie anomalia na codzień nie występują i to zasadnicza różnica, więc ironizowanie o "połykaniu haczyka" przez podsuwające go wam dziewczyny-borderki jest co najmniej nie na miejscu. Tylko tu: borderline-t37002.html 😉
Uwaga! Użytkownik CATCHaFALL nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 516 / 168 / 0
23 lutego 2022garry7853 pisze:
Witajcie!

Miałem relację z pewną dziewczyną która miała dziwne stany emocjonalne, na początku była podekscytowana spotkaniami, mocno się angażowała, uzewnętrzniała uczucia żeby po 2 miesiącach powiedzieć z zimną krwią bezpośrednio, że nie jest gotowa na dalszą relację i że to koniec. Nagle po miesiącu dzwoni zapłakana, ze popełniła błąd, że się jej śnie non stop i że bardzo tęskni i coś do mnie czuje. Stwierdziłem, że czemu by jeszcze raz nie spróbować, widziałem w niej jeszcze wartość więc postanowiłem dać temu jeszcze jedną szansę. Po odnowieniu relacji znowu to samo, na początku mocne zaangażowanie, szukanie sposobu na jak najczęstsze spotkania, uczucia, plany gdzie pojedziemy, co będziemy robić itp, by po miesiącu nagle znienacka była dla mnie oschła, niemiła i raniąca. Powiedziałem, że jestem w niej zakochany a ona z zimną krwią mówi że nic nie czuje i ona nie odwzajemnia tego uczucia, po czym 2 dni po moim wyznaniu jest dla mnie mega toksyczna i wkurwiona, aż w taki raniący sposób - docinki przy znajomych itp. Nawet jej znajomi przyznali, że zachowała się ch*****, więc postanowiłem że to p******* i powiedziałem jej , ze nasz dalszy związek nie ma sensu. Po tym jak jej to powiedziałem to jakby nagle dostała przysłowiowego "liścia" i się ogarnęła, zaczęła normalnie rozmawiać i jakby nabrała do mnie "szacunku".

Od pewnego czasu chodzi mi po głowie czy to objawy ChAd czy borderline. Co myślicie? Na co zwrócić uwagę przy kategoryzowaniu takich zaburzeń u takich osób? Jakie są różnice między tymi dwoma zaburzeniami?

Pozdro!
Brzmi jak border. Różnicę widać w poziomie energii. U ChAD-owców to jeden z głównych czynników diagnostycznych. W depresji dużo snu albo wubudzanie się rano, lęki itp. W mańce odwrotnie. I zwykle, ale nie zawsze, są to dość długie okresy (ale to zależy od indywidualnego przypadku, generalnie w ChAD II są częstsze i krótsze zmiany nastroju ale nie są tak drastyczne jak w "jedynce"; ale nie jest to dobry sposób zróżnicowania, o czym niżej). Spora różnica jest taka, że zmiana podejścia do relacji to rzecz wtórna w ChAD. Ja jednak mimo wszystko potrafię podtrzymać stale uczucia odnośnie partnerki, nawet, jeśli mam gorszy dzień, i jestem np. opryskliwy albo po prostu nie mam siły robić rzeczy, na które się umówiliśmy i "wystawiam" ją. Ale nie ma w tym jakiegoś "szycia", próby zyskania kontroli nad partnerką. I ogólnie nastawienie emocjonalne buduje się u mnie powoli i długo się utrzymuje, a jak już się zaangażuję to jestem lojalny.
Takie coś jak opisujesz na początku jest właśnie u borderów, nazywa się to "love bombing", bywa nawet uciążliwe ale jest też bardzo uwodzicielskie. Później przychodzi faza 2, która się nazywa "discard". Generalnie wszystko co opisujesz. ChAD byłby bardziej wycofany albo uciążliwy, ale nie robiłby takich toksycznych akcji w momencie, kiedy przychodzi czas na głębsze zaangażowanie się. Mam nawet takie powiedzenie, że ktoś spierdala przed czymś "jak borderki przed bliskością". :P
Także, no sorry, ale to wygląda 100% jak border. Takie jej pierdolenie jak opisujesz w kolejnym poście też.

@CATCHaFALL
Piszecie o borderze w temacie o ChAD, gdzie różnica gołym okiem widoczna między jednym i drugim jest taka, że za borderem nie nadążysz, jego/jej zachowanie potrafi zmienić się w ciągu dnia kilkukrotnie. Śmieje się, nosi go/ją, zaraz jednak się wkurwia, płacze, tylko po to, żeby finalnie znów się zaśmiać... Wszystko w przeciągu doby.
U ChADowców takie anomalia na codzień nie występują i to zasadnicza różnica
A to nie jest prawda. W ChAD II jest coś takiego jak szybka albo utra szybka zmiana faz + stany mieszane i wygląda to z grubsza tak, jak opisujesz. Sam mam takie gówno wpisane w papierach i niestety doświadczyłem.
Po prostu border to jest zaburzenie na poziomie osobowości a ChAD choroba, ale akurat częstość zmian nastroju nie jest dobrym czynnikiem do diagnozy różnicującej.
O tym można by długo jeszcze pisać, gdyby to kogoś interesowało.

23 lutego 2022hubii pisze:
Nie ma różnicy. Jedynie co mi przychodzi do głowy, że NIEKTÓRZY borderzy mogą to kontrolować (akceptują to?) i te emocje są bardziej skrajne chyba, a chadowcy raczej nie panują nad tym, ale to jeden pies i tak %-D
Z tym się też nie zgadzam. U ChAD-owca jak schodzi faza wraca czystość myślenia i jest w stanie szczerze żałować tego, co odjebał, jeśli odjebał. Na dobrych lekach może się to nie powtarzać. Po prostu konstrukt osobowości, jeśli nie ma współtowarzyszących zaburzeń, nie jest wykrzywiony. Jak schodzi nadmiar dopaminy to sfera uczuć może być nienaruszona. Pytanie, czy partnerka / partner "wybaczy", bo faktycznie w mańce zdarza się odpierdalanie ostre.
23 lutego 2022hubii pisze:
Możliwe, że się ogarnie też.
Raczej wątpię. %-D Chyba jedyny sposób to zaakceptować to, że taka osoba tak ma i prawdopodobnie będzie mieć. I że prawdopodobnie będzie to szkodziło psychice partnera. Oczywiście są terapie, grupy wsparcia, terapie par itp., całkiem sporo to daje. No i taka osoba mimo wszystko jest w stanie dać coś, czego "normalny" nie da, czyli to nasilenie emocji pozytywnych, kiedy border jest zakochany, jest bardzo duże, i raczej niemożliwe (albo bardzo mało prawdopodobne), żeby osoba bez podobnego zaburzenia była w stanie dać od siebie taką bliskość i zaangażowanie, jak border. No ale później nieuchronnie nadchodzi stage 2. %-D I tak raczej już będzie, więc związek z taką osobą to powinien być świadomy wybór i pogodzenie się z tym, że tak po prostu będzie. Całonocne awantury i rozjebane naczynia należy wliczyć w koszta, %-D taka 'amortyzacja'. Czy to ustępuje z wiekiem to nie wiem, nie zauważyłem, a w sumie mam kontakt z różnymi borderami już dobrych parę lat.
  • 1223 / 238 / 0
24 lutego 2022garry7853 pisze:
PS.
Co masz na myśli pisząc, ze "połknąłem już haczyk"?
Wróciłeś do niej, po drugie spooro osób lubi podświadomie takie skrajne akcje tylko zawsze zwalamy winę na kogoś innego. Nie wierzę, że ty jesteś taki święty, podejrzane, że masz drugą borderkę pod rząd, jak ja na kilkanaście dziewczyn żadnej nie spotkałem (może dwie, ale takie lajtowe) %-D Albo je lubisz, albo je "tworzysz", albo przypadek.
A jak wolisz inną moją odpowiedź - po prostu zapamiętałem, że borderkę trudno rzucić. Nie wiem czemu. Tak ludzie piszą. W sumie Ci co rzucili nie mają powodu by pisać, więc nie wiem jakie są proporcje tak naprawdę.
Dobra... przesadziłem z tym zdaniem o haczyku może %-D


@starysteve
Nie wierzę, że próbujecie to rozróżniać... po co w ogóle? Piszą, że rozróżnienie jest BARDZO WAŻNE, bo to się leczy lekami, ale czasami wymagana jest także psychoterapia, a tamto się leczy głównie psychoterapią, ale czasami potrzebne są leki %-D
Na innej stronce napisali, że border i chad leczy się innymi lekami (oczywiście nie napisali jakimi) sprawdziłem jakimi i te same nazwy leków były w obu przypadkach i w sumie każdym lekiem można to leczyć %-D stabilizujace, przeciwdepresyjne i przeciwpsychotyczne.
Psychiatrzy to majstersztyki - "w chad depresja może trwać tygodniami". Już widzę jak po paru miechach leczenia, gdy pacjent widzi, że chujnia to psychiatra dając nową nadzieję wyskakuje nagle - "o kurwa to może być przecież chad, masz tak że czujesz się czasami źle a czasami dobrze?, bo depresja w chad może trwać pół roku, ale to nie depresja tylko chad i nie mylić z borderem... i cykniemy nowe leki zobaczymy czy po 3 miesiącach będzie poprawa"
I z takim fałszywym bananem na ryju - "może jednak da się Ciebie wyleczyć, dawaj dwie stówki".

W chad emocja trwa dłużej, ale jak u Ciebie trwają krócej jak u borderów, ale nie chcesz do nich należeć ty wymyśliliśmy chad II.

Przecież te "choroby" to kabaret.
Jaka jest korzyść w rozróżnieniu tych chorób? Leki, kasa, dłuższe zwolnienie? bo tak to nie rozumiem...
  • 87 / 11 / 0
@hubii No właśnie też mnie to zastanawia haha, w przypadku pierwszego bordera zamieszkałem z nią na jakiś miesiąc, z rana zawsze jak wstawaliśmy rano ogarniać się do pracy jak otwierałem oczy miałem myśli "ciekawe o co znowu z samego rana się do mnie przypierdoli" - jej zachowanie potrafiło postawić na nogi skuteczniej niż poranna kawa, różnie przedmioty o poranku też latały po mieszkaniu :D. Od miłości i gadania jak to mnie nie kocha, jaki to jestem dla niej dobry, po opierdolenie mnie że jak robiłem jej herbatę to najpierw dałem miód a potem cytrynę, a nie tak jak ona lubi, na odwrót - i jeb, cała herbata wylądowała w zlewie. Druga akcja jak wieczorem odpisałem znajomemu z uczelni, co zajęło mi 20 sekund, wkurwiła się, weszła do pokoju, wyjebała mi wszystkie rzeczy z szafy i kazała się wyprowadzić - spakowałem się, wydzwoniłem brata zeby po mnie przyjechał bo już wypiłem, a ta nagle mi się rzuca w ramiona i mówi żebym został. Samookaleczanie się towarzyszyło każdej próbie manipulacji, głównie jak miałem któryś raz z kolei walizki spakowane przy drzwiach.

Sam nie wiem o co chodzi, czemu ciągnie mnie do takich kobiet, poruszyłem ten temat na psychoterapii bo nie chce się już dusić w takich toksycznych relacjach. Może dlatego, że na ogół jestem bardziej spokojną i wyważoną osobą i takie kobiety zachwiane emocjonalnie stanowią dla mnie wyzwanie albo chce podświadomie się nimi "zaopiekować" i "uziemić" emocjonalnie? Nie wiem

Jednak zauważam, że psychoterapia w tej kwestii mi sporo pomogła, bo w ostatnim przypadku dużo łatwiej było mi wyciągnąć wnioski i stwierdzić, że to nie ma sensu. Poczułem też więcej swoich wartości, więc teraz po ostatnim rozstaniu, nie przeżywam go jakoś bardzo.

Odnośnie tego, że borderkę trudno rzucić, całkowicie się z tym zgadzam. Mówi się, że to językiem kobiet są emocje, ale niektórzy mężczyźni też podświadomie jakby lubią takie rollercoastery - przynajmniej nie jest nudno :D Ciesze się jednak że widzę postępy i szybciej jestem już w stanie odpulić takie relacje i nie jest obecny syndrom "tej jedynej".
  • 516 / 168 / 0
28 lutego 2022hubii pisze:
Jaka jest korzyść w rozróżnieniu tych chorób? Leki, kasa, dłuższe zwolnienie? bo tak to nie rozumiem...
A ja bym odwrócił to pytanie: dlaczego w ogóle te dwie rzeczy zestawiasz? Jedno to choroba psychiczna, a drugie zaburzenie osobowości. Na jedno są głównie leki i wspomagająco odpowiednia terapia, na drugie odwrotnie (co sam napisałeś). Terapie i leki też są różne. Borderom często pomaga psychoanaliza i długofalowo może działać najlepiej, w ChAD może pogorszyć obraz choroby i zaostrzyć fazy, dlatego częściej stosuje się CBT. Bordery często dostają antydepy bez obstawy, lub np. z 50-tką lamotryginy, ja biorę końską dawkę 400 mg lamotryginy, antydepów absolutnie, co najwyżej tianeptyna sezonowo.
Ani jedno ani drugie nie jest jakoś za szczególnie "gorsze", czy "lepsze", to są po prostu różne rzeczy. Z czego innego wynikające, mające zupełnie inne mechanizmy, inaczej leczone, wymagające innego rodzaju uwagi i od chorego i od osoby partnerskiej. I mają być tym samym bo co, bo powierzchownie widzisz, że i border i chad potrafi odpierdalać, albo że mają zmienne nastroje? ;) To jest tylko wierzchołek góry lodowej.
  • 1936 / 489 / 0
28 lutego 2022hubii pisze:
Jaka jest korzyść w rozróżnieniu tych chorób? Leki, kasa, dłuższe zwolnienie? bo tak to nie rozumiem...
Jaka jest korzyść? Świadomość, tylko tyle i aż tyle.
togheter the ants will conquer the elephant
:tabletki: :świnia:
ODPOWIEDZ
Posty: 34 • Strona 1 z 4
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.